przeżycia rodzinne i inne

Miejsce, w którym przeczytać można różne intrygujące opowieści związane ze Spirytyzmem.

Re: przeżycia rodzinne i inne

Postautor: Xsenia » 27 maja 2014, 08:25

Krzysztoff pisze: Xenia , 2gie zdanie kasuje to pierwsze, słowo egoizm jest nacechowane negatywnie i jest to na pewno słowo oceniające.

Ale przecież słowo egoizm nie padło tu pod żadnym adresem :) więc nikt nikogo nie ocenia, jak napisałam :)
Krzysztoff pisze:Czy patologiczne przywiązanie jest spowodowane egoizmem ? Szczerze w to wątpię

Tak, tylko z odwrotnej strony niż ty patrzysz. :) Toksyczna matka przywiązuje psychicznie swojego syna z pobudek egoistycznych.
Krzysztoff pisze:Psychologia zna termin "Długotrwałej żałoby" , jak mówi poniższy artykuł , takie przeżycia : "dzieje się to oczywiści poza świadomością i bez intencji pacjenta...". Skoro takie odczucia są poza naszą świadomością i intencją nie ma tu mowy o egoizmie.

Już sam tytuł tego artykułu mówi sam za siebie "Długotrwała żałoba jest jak uzależnienie".
"Jednak u pewnej grupy ludzi żałoba nie mija i, nawet po latach, jakiekolwiek wspomnienia na temat zmarłego, np. pod wpływem zdjęcia, na nowo rozgrzebują rany. Taki długotrwały żal może być bardzo wyniszczający i objawiać się nawracającymi falami bólu, tęsknoty oraz zamartwianiem się na temat bliskiej osoby. Obecnie lekarze rozważają nawet, czy takiej przewlekłej żałoby nie zaklasyfikować do grupy zaburzeń psychicznych."
Napisano tu czarno na białym, że takie zachowania są wyniszczające i praktycznie można to uznać za chorobę. Myślę dokładnie tak samo. Gdy żałoba się przedłuża, to należy BARDZO DELIKATNIE tłumaczyć osobie żyjącej, że powinna żyć dalej.
Krzysztoff pisze:nie wystarczy powiedzieć "przestań cierpieć" , "przestań o nim myśleć".

Krzysiu nigdy nikomu nie należy mówić takich słów. Ale można próbować np. zmieniać delikatnie temat, próbować wyciągnąć tą osobę do parku, do kina, wyjść z nią do kafejki, kupić chipsy i umówić się na oglądanie komedii w jej domu itp. Możliwości jest naprawdę wiele, i tylko od osoby pomagającej zależy ile z siebie chce dać i jak bardzo chce pomóc. Z taką osobą przeważnie wystarczy tylko być, przytulić. Nie raz nie trzeba się nawet odzywać. Wystarczy by osoba w żałobie zrozumiała, że ty chcesz jej pomóc, że nie jest sama. To pomaga wracać do "życia".
Głaskanie tylko po głowie, mówienie jaki to straszny cios i zachęcanie do kontaktu przez medium na pewno nie pomaga, a raczej szkodzi.
Pomaganie w żałobie nie jest łatwe.
Wyznaję zasadę Sokratesa - "wiem, że nic nie wiem". :)
Awatar użytkownika
Xsenia
Moderator forum.
 
Posty: 3163
Rejestracja: 08 lis 2013, 22:07
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: przeżycia rodzinne i inne

Postautor: Xsenia » 06 paź 2014, 19:26

Dziś opowiem wam dlaczego moja mama jest wiedźmą :D
W maju moi rodzice przeprowadzili się do miasta obok mojego. W tym samym miesiącu znaleźli niedaleko zapuszczony ogródek działkowy. Ponieważ jak wiecie moja mama i tata uwielbiają grzebać w ziemi, znaleźli właścicielkę i kupili tą działkę na własność. Tata w założeniu chciał zrobić na niej porządek w ciągu najbliższych 2, 3 lat. Obecnie działka już jest cała wysprzątana, nowe rośliny zasadzone, stare krzaki przetrzebione, chwasty wyrwane i ogólnie wygląda jakby nigdy w życiu nie była zapuszczona :) Ale miałam nie o tym.
Od początku odkąd zaczęli moi rodzice czyścić tą działkę, coś im znikało z działki. A to ktoś ukradł róże, a to szczepki ogórków, a to jakieś kwiatki i tak cały czas. Miarka się przebrała gdy ukradli rynny z altany. Mama się wściekła i przeklęła tego złodzieja, by mu ręce poprzetrącało, ale gdy się uspokoiła, to trochę złagodziła przekleństwo. To było nie dalej jak miesiąc temu. W sobotę rodzice poszli na działkę. Mama zauważyła brak jednego haka na rynnę. Zauważyła go na ziemi. Zdziwiła się, wzruszyła ramionami i dalej robiła swoje. Aż tata gdy potrzebował wiadra zauważył w jego dnie ogromną dziurę. Złodziej najprawdopodobniej chciał ukraść haki. Odwrócił wiadro, wszedł na nie i zaczął ściągać hak. Wiadro pod nim się załamało. Facet musiał upaść i nieźle się wytarzać w błocie. Hak został. Rodzice się roześmiali. A najśmieszniejsze z tego jest to, że dokładnie dwa dni później mama spacerując z psem zauważyła pod płotem własnej działki porzucone, brakujące rynny :D
:lol: Ja od dawna wiedziałam, że mamie nie należy podpadać :lol: Złodziej musiał się o tym przekonać na własnej skórze :lol:
Wyznaję zasadę Sokratesa - "wiem, że nic nie wiem". :)
Awatar użytkownika
Xsenia
Moderator forum.
 
Posty: 3163
Rejestracja: 08 lis 2013, 22:07
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: przeżycia rodzinne i inne

Postautor: Xsenia » 06 paź 2014, 19:37

I jeszcze jedno. Pamiętacie jak opowiadałam o tarczy ochronnej działającej w mojej rodzinie? Właśnie niedawno znowu wszystko zaczęło mi się walić na głowę. Dzieci się pochorowały (jedno zapalenie oskrzeli, drugie nawrót astmy). Ja się rozchorowałam, byłam w szpitalu jeden dzień, odnowiła mi się anemia. Samochód pewnego pięknego dnia nie chciał zapalić i okazało się, że poszła stacyjka. Zaczęło mi się tego zbierać coraz więcej i w końcu wkurzyłam się i postawiłam na nowo ochronę. Dopiero dziś zobaczyłam mój własny wpis z tego wątku z dnia 30 lis 2013, 02:40. Minął prawie rok od postawienia poprzedniej ochrony. Nie dziwne, że wszystko znowu zaczęło mi się zwalać na głowę. :) Ale już po problemie, tarcza działa :)
Wyznaję zasadę Sokratesa - "wiem, że nic nie wiem". :)
Awatar użytkownika
Xsenia
Moderator forum.
 
Posty: 3163
Rejestracja: 08 lis 2013, 22:07
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: przeżycia rodzinne i inne

Postautor: Krzysztoff » 07 paź 2014, 12:28

Autosugestia ?
Krzysztoff
Moderator forum
Moderator forum
 
Posty: 2787
Rejestracja: 05 sty 2012, 21:52
Lokalizacja: Wrocław

Re: przeżycia rodzinne i inne

Postautor: Nikita » 07 paź 2014, 12:58

Ale Xeniu najlepsza ochrona jest nasze moralne postepowanie i dobre mysli i slowa....to jest nasza tarcza...a nie jakies znaki...
Nikita
Sympatyk spirytyzmu
 
Posty: 5352
Rejestracja: 03 maja 2010, 15:31

Re: przeżycia rodzinne i inne

Postautor: Mirek » 07 paź 2014, 14:22

Najlepsza ochrona, to całkowite zamierzenie Bogu we wszystkim.
„Osądzanie, obrazy i jakakolwiek wewnętrzna agresja wobec siebie jest ukrytym życzeniem sobie śmireci."
Awatar użytkownika
Mirek
 
Posty: 4398
Rejestracja: 25 cze 2014, 13:52
Lokalizacja: Śląsk

Re: przeżycia rodzinne i inne

Postautor: Krzysztoff » 07 paź 2014, 17:24

Mirek pisze:Najlepsza ochrona, to całkowite zamierzenie Bogu we wszystkim.


:) dobrze powiedziane
Krzysztoff
Moderator forum
Moderator forum
 
Posty: 2787
Rejestracja: 05 sty 2012, 21:52
Lokalizacja: Wrocław

Re: przeżycia rodzinne i inne

Postautor: Xsenia » 07 paź 2014, 21:57

Obojętnie czy to autosugestia, czy czar-mary, czy działalność Boga, czy cokolwiek innego. Najważniejsze, że działa. A jeśli działa to to stosuję.

Nikita pisze:Ale Xeniu najlepsza ochrona jest nasze moralne postepowanie i dobre mysli i slowa....to jest nasza tarcza...a nie jakies znaki...

Mylisz się Nikita. Najwidoczniej nigdy nie spotkałaś toksycznych osób na swojej drodze. Postępuję moralnie, staram się nikogo nie krzywdzić, przepraszam jeśli ktoś czuje się urażony moimi słowami, a ciągle znajdą się osoby, którym przyjemnie się na mnie wydrzeć.
Dziś darł się na mnie współpracownik, nie szef, nie przełożony, ale właśnie współpracownik. I nie dość, że nic mu nie zrobiłam, to nawet niczym nie zawiniłam. Ot tak po prostu miał chyba ochotę się na kogoś wydrzeć i padło na mnie. To jest trochę dziwne, bo w większości wypadków pada na mnie. "Bądź dobra, to doświadczysz dobra" to nie do końca prawda. I zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie chciał wszystkiego co złe dla ciebie, choć ty nic mu nie zrobiłaś i nie zraniłaś słowami.

Mirek pisze:Najlepsza ochrona, to całkowite zamierzenie Bogu we wszystkim.

Oczywiście, że we wszystkim zawierzam Bogu. Wierzę, że rozwiąże każdy mój problem. I nie widzę powodu by jednak czasem samej wziąć się za robotę, a nie wszystko zostawiać Bogu. Jeśli ta ochrona działa, a działa, bo się o tym przekonałam na własnej skórze, to dlaczego mam tego nie robić? Bo Bóg będzie miał mi za złe? Nie wierzę, już bym odczuła tego skutki, a jak na razie jest coraz lepiej.
Wyznaję zasadę Sokratesa - "wiem, że nic nie wiem". :)
Awatar użytkownika
Xsenia
Moderator forum.
 
Posty: 3163
Rejestracja: 08 lis 2013, 22:07
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: przeżycia rodzinne i inne

Postautor: cthulhu87 » 07 paź 2014, 22:00

Jak boli ząb lepiej zawierzyć dentyście.
"Widziałem słynne grody starożytności, spoczywające pod całunem piasku lub kamienia, jak Kartagina, miasta greckie na Sycylii, równinę Rzymu z rozwartymi grobami i śpiące pod popiołem Wezuwiusza snem wieków dwudziestu cmentarze." L. Denis
http://www.ksiazki-spirytystyczne.pl
Awatar użytkownika
cthulhu87
Moderator forum
Moderator forum
 
Posty: 4282
Rejestracja: 19 lip 2008, 12:44

Re: przeżycia rodzinne i inne

Postautor: Xsenia » 07 paź 2014, 22:11

cthulhu87 pisze:Jak boli ząb lepiej zawierzyć dentyście.

:lol: :lol: :lol: Oj zależy któremu :lol: :lol: :lol:
Wyznaję zasadę Sokratesa - "wiem, że nic nie wiem". :)
Awatar użytkownika
Xsenia
Moderator forum.
 
Posty: 3163
Rejestracja: 08 lis 2013, 22:07
Lokalizacja: Sosnowiec

PoprzedniaNastępna

Wróć do Opowieści spirytystyczne

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości