Uspokoję cię Danut
nie mam zamiaru zarabiać na czarach. Ani urokach. Ani zaklęciach. Jedyne co robię, to dzielę się sposobem, który mi pomógł. I który odmienił całe moje życie. I to o 180 stopni. Z rodziny, gdzie każde dziecko ma przeznaczone na kolację po jednej kromce chleba i gdzie my rodzice nic nie jedliśmy przez kilka dni, bo nie stać nas było nawet na chleb, zamieniliśmy sie w rodzinę z 2 mieszkaniami, 2 samochodami, ziemią i gdzie oboje pracujemy z bardzo dobrymi pensjami. Z rodziny gdzie dzieci chorowały ciągle przez 4 lata (ciągle to znaczy, co 2, 3 tygodnie miało zapalenie górnych dróg oddechowych, zapalenie oskrzeli, zapalenie płuc i stwierdzoną astmę) nagle wszyscy cudownie wyzdrowieli i teraz chorują raz czy dwa razy do roku i to tylko na zwykłe przeziębienie. Nikt mi nie wmówi, że to tylko przez nas. Tak nagle nam się odmieniło w ciągu pół roku?? I założenie mojej ochrony nie miało nic wspólnego? Jak już pisałam, ja wierzę w przypadki, ale bez przesady
A skoro mam to wypróbowane na własnej skórze i pomogło, to dlaczego mam tego nie posyłać dalej w świat?
Danut tu nie chodzi o koleżankę, która jakoby złorzeczyła mamie. Tu chodzi o sam fakt, że mamie nie chciało się już żyć, a po postawieniu ochrony zaraz na drugi dzień tej ochoty nabrała. Z osoby, która nie je, mało pije, nie jest w stanie łykać leków, nie jest w stanie wstawać, w ciągu dwóch dni zaczęła jeść, chodzić i nabierać rumieńców. I to nie sprawka antybiotyków, które dostała. Bo brała je od tygodnia a stan mamy się nie zmieniał. Ja postawiłam normalną ochronę przed urokami i chorobami. To moja siostra dodatkowo postawiła "lustro" czyli odbicie złych myśli. I w życiu nie powiem, że koleżanka siostry właśnie przez to się rozchorowała. To równie dobrze może być przypadek. Ale fakt faktem, że rozchorowała sie po postawieniu lustra. Wnioski wyciągnij sobie sama.