autor: nikox85 » 13 mar 2015, 16:14
Z Tybetańskiej księgi umarłych:
"Szlachetny synu, teraz oto przyszła na ciebie tak zwana chwila śmierci. Odchodzisz z tego świata na drugą stronę, ale nie jesteś w tym jedyny. Zdarza się to wszystkim. Nie pożądaj już i nie tęsknij do tego życia. Gdybyś jednak pożądał go i tęsknił doń, nie będziesz mógł tutaj trwać; nie wyzwolisz się z ustawicznego błądzenia po kolisku samsary. Nie hołduj przywiązaniu! Nie hołduj żądzom!"
"Szlachetny synu, w owym czasie będziesz się zatrzymywał na krótkie chwile przy mostach, W świątyniach, klasztorach, stupach, chatach i innych budowlach; nigdy na dłużej, bowiem po oddzieleniu się twego umysłu od ciała nie potrafisz nigdzie dłużej zagrzać miejsca. Będzie ci zimno, świadomość twoja będzie rozchwiana i niestała. Wówczas pomyślisz: "Ach, umarłem już, co mam teraz począć?" Myślenie stanie ci się przykre i nużące, i w sercu poczujesz dotkliwy chłód. Będziesz doznawał wielkiej, niezmiernej udręki. Będziesz musiał wędrować nie zatrzymując się ani nie przywiązując do jakiegokolwiek miejsca, niczego sobie nie przypominając, o niczym nie myśląc. Swój umysł wprowadź w stan doskonałego spoczynku! Do jedzenia będziesz miał tylko to, co specjalnie dla ciebie zostawią [bliscy]; wątpliwe też, czy będziesz miał przyjaciół. To znak, że po Bar-do Życia błądzi twoje "ciało umysłowe"."
"Wtedy twoje przyjemności i przykrości zależeć będą od karmana. Ujrzawszy rodzinne okolice i własnego trupa pomyślisz: "Oto leżę umarły. Jakie to straszne!" To "ciało umysłowe" będzie wówczas bardzo cierpieć. Pomyślisz: "Ach, gdybym tak mógł otrzymać jakieś ciało!" i wszędzie ujrzysz widziadła jakby chodzące w poszukiwaniu ciał. Aż dziewięć razy będziesz próbował wstąpić w swego trupa, lecz skutkiem twojego długiego przebywania w Bar-do Dharmaty, w zimie, mróz zetnie go w bryłę lodu, w lecie zaś zgnije on. A jeśli tak się nie stanie, to krewni wkrótce spalą go w ogniu, złożą do grobu albo rzucą na pożarcie drapieżnemu ptactwu, i już go nie znajdziesz, by weń wstąpić. Napełni cię to wielkim przygnębieniem i zda ci się, że tłuczesz się między skałami, piaskiem i kamieniami. Szukając ciała nie uwolnisz się od cierpienia. Jest ono samą istotą Bar-do Życia. Dlatego z niezachwianym duchem wstępuj w sferę obojętności dla ciała!"
"Szlachetny synu, zagarnia cię nie znająca spoczynku wichura karmana. Pozbawiony jesteś sił, duch twój rozstał się już z ciałem, przeto wiatr cię niesie na podobieństwo piórka, cwałujesz na rumaku wiatru, który miota tobą to tu, to tam. Gdybyś nawet tym wszystkim płaczącym powiedział: "Jestem tutaj, nie płaczcie!" - to i tak by nie usłyszeli. Wtedy pomyślisz sobie: "Umarłem!" - i zawładnie tobą wielkie cierpienie. Dlatego nie poddawaj się mu"