problem z duchem

Miejsce, w którym przeczytać można różne intrygujące opowieści związane ze Spirytyzmem.

problem z duchem

Postautor: Patrycja£££ » 10 lut 2016, 02:28

Skoro już jestem na tym forum,chciałam się z wami podzielić moimi przeżyciami z istota, która 3lata temu przypałętała się za mną do domu.
3 lata lemu zaczęłam pracę w pewnym sklepie. Budynek, w którym sie znajduje był w czasie drugiej wojny światowej hotelem. W czasie bombardowania goście hotelowi ukryli sie w piwnicy i tam zaczadzieli. Było to około 60osób. Ten sklep obejmował pierwsze piętro i ta nieszczęsną piwnicę, do której każdy bał się schodzić ponieważ i pracownicy i wiele innych osób które znały tę historie zgodnie twierdziły że budynek jest nawiedzony.
Nie bardzo mnie to interesowało poniewaz byłam podekscytowana nową pracą. Moim największym problemem wtedy było zimno. w sklepie pracowałam ja,dziewczyna w moim wieku i nasz szef. ogrzewanie w sklepie nie działało a był to już listopad i musiałam siedzieć w kurtce.jedyne czym sie dogrzewaliśmy to taka mała elektryczna farelka/dmuchawa z plastiku. niestety moja koleżanka zawsze ja sobie przywłaszczała, stawiała na swoim stanowisku i grzała rączki. Strasznie mnie to drażniło ale jako "nowa",w obcym kraju nie chciałam tworzyć problemów, nie wiedziałam jak to załatwić. A gniew we mnie rósł każdego dnia.
Minęły może ze 3tyg i stało się coś bardzo dziwnego. Obsługiwałam klienta a moja "koleżanka" odeszła na chwilę od swojego stanowiska zostawiając włączona farelkę na biurku. Farelka przeleciała przez pomieszczenie,uderzła z hukiem o ścianę i roztrzaskała się na kawałki.to zdarzenie widziało kilka osób i nie było racjonalnego wydarzenia.Mój szef od razu poleciał do sklepu i kupił 3 takie same-dla każdego po jednej. w duchu powiedziałam "dziękuje".
Od tamtego czasu w moim domu zaczęły dziać się dziwne rzeczy.mieszkałam wtedy z mamą która nie pracowała i miałam o to do niej ogromne pretensje.poza tym mama jest chyba troche takim medium,miała jakieś doświadczenia z duchami no i często sny prorocze,albo śnili jej się zmarli. duch dokuczał jej notorycznie-miała koszmary,budziła się w nocy i nie mogła ruszyć,widziała cień postaci,który samoistnie zniknął,rzeczy znikały,zmieniały położenie,słyszała różne dzwięki.i czuło się,że to tam jest w tym mieszkaniu.ale ja się nie bałam,byłam bardziej zafascynowana.
Minęły może ze 3/4tyg,nic mi sie nie przytrafiało dopóki nie zachorowałam. Była to kobieca,bardzo bolesna przypadłość a jedyne co mi pomaga na ból to gorąca woda.i tak siedziałam w wannie godzinami,a ból nie ustępował. Byłam już wykończona i około 2 w nocy przymknęłam oczy.<Tu w anglii nie ma normalnych włączników światła w toaletach,sa takie sznurki,jak kiedyś spłuczki w kiblach,na końcu mojego wisi metalowa kostka>Oczywiście zasnęłam i nagle się zerwałam bo sznurek na ktorym wisiała ta kostka zaczął się huśtać jak wahadełko i uderzało z hukiem o drzwi i ściane tak głośno że moja zaspana/wystraszona mama wpadła spytać co się dzieje.nie był to przeciąg.ponownie powiedziałam w duchu "dziękuję".
Od tego momentu mi też zaczął dokuczać. Ale najbardziej duch się uaktywnił gdy ja zostałam z mężem w domu a moja mama wybrała sie do polski na urlop. straszyło nas obie.np zrobiłam sobie i mężowi kawę po pracy, usiedliśmy wygodnie na kanapie,szukamy filmu a mąż po 5min się mnie pyta gdzie jego kubek...kubek był na parapecie w drugiej częsci pokoju. Innym razem wracaliśmy do domu ,mamy dwie pary drzwi wejściowych, mąż otwierając drzwi zaczął wrzeszczeć że ktoś jest w domu, bo usłyszał trzaskanie drugich drzwi(ja nie). przeszukaliśmy mieszkanie,nikogo nie było.Wszystkie okna były zamknięte ale drzwi do wszystkich pokoi otwarte na oścież. I wtedy to ja się wystraszyłam bo w korytarzu panował niesamowity smrod,odór jak padlina,fekalia.ale pomimo otwartch drzwi czuć było tylko w korytarzu,wystarczyło przesunąć noc o 1cm a zpachu nie było czuć. Oboje bardzo sie wystraszyliśmy tego wieczoru.
W tym samym czasie zadzwoniła do mnie mama i powiedziała że śnił jej się ten duch,że widziała tłum ludzi a w nim diewczynkę podobną do mnie i że poczuła w tym śnie że to jest ten duch.
Później bywało różnie,raz lepiej,raz gorzej.
Raz gdy zamykałam w pośpiechu sklep usłyszałam śpiew mojej koleżanki z pracy,ona dosyć często śpiewała.za moimi plecami,bardzo wyrażnie,brzmialo jak wyliczanka dla dziecka.nawet sie nie odwróciłam,w duchu pomyślałam "głupia sz..ata zamiast mi pomóc stoi i śpiewa".i nagle śpiew ustał a ja sobie uzmysłowiłam,że ona dzisiaj wcześniej wyszła.
Gdy mamy gości,których nie lubię zawsze padają oni ofiarą "ducha". kuzynka męża,spokojna kobieta po 40stce obudziła nas wszystkich wrzaskiem w środku nocy.spała w salonie, śniło jej się,że coś złego dzieje sie jej dzieciom a gdy otworzyła oczy "to coś bylo w pokoju".powiedziała,że nie zostanie w mieszkaniu ani chwili dłużej. Kobieta mnie tak drażniła,że nawet nie mogłam na nią patrzeć.
Inni goście zauważyli,że łóżko w którym spali przemieszczało sie po pokoju za każdym razem gdy z niego wychodzili. I faktycznie tak było,ale jakoś mnie to rozbawiło.
Jednak około 6msc temu przestało być tak śmiesznie. Wracałam w nocy z pracy, a ulica którą szłam była miejscami nieoświetlona.z lewej strony był bardzo wysoki mur na 2metry a z prawej już oświetlone szyny tramwaju. no i tak idę i widzę że z naprzeciwka idzie mężczyzna,niski,w długiej kurtce z papierosem w ręku.chodnik wąski,pomyślałam że jeszcze mnie przypali tym papierosem bo strasznie nim machał, więc szłam pod samym murem.weszłam w tą nieoświetloną część i cały czas wodze wzrokiem za tym papierosem,czekam aż mnie facet minie.ale żar papierosa nagle zniknął mi z oczu,nikt też mnie nie minał.stałam tak przez chwile i rozglądałam się dookoła ale nikogo nie było. Z płaczem pobiegłam do domu,chyba nigdy się tak nie bałam.
4msc temu byłam w pracy i miałam okropnego doła.byłam w dosyć ciężkiej sytuacji.wyszłam do kibla sobie popłakać.wychodząc zobaczyłam coś czarnego kątem oka i nagle poczułam czyjąś rękę na moim ramieniu,tak mnie szarpnęło że mało się nie wywróciłam. i wtedy też spanikowałam,bo nie zdawałam sobie sprawy że to coś mnie może fizycznie skrzywdzić.
z miesiąc temu wracałam wieczorem do domu,strasznie padało,spojrzałam w okno,czy ktoś jest w domu.i zobaczyłam ze swiatło sie pali i ktoś stoi w oknie.gdy weszłam do mieszkania jedyna osoba która tam była spała.a w pokoju,w którym ktoś był światło było zgaszone a zasłony zaciągnięte.
nie wiem bardzo co z tym zrobić i co to jest. duch jakby mi pomógł kilka razy,uaktywnia sie gdy ja mam emocjonalne problemy.ale dlaczego mnie zaatakował?dlaczego mnie straszy? a może to ja jestem w jakiś sposób opętana i nawet nie wiem?próbowaliśmy kadzenia,wody święconej,krzyże powiesiliśmy.i nic.na razie jest względny spokój,jak zawsze udajemy,że nic się nie dzieje,nie rozmawiamy o tym.szukałam jakichś magicznych sposobów w internecie,ale bałabym się za to brać,nie wiem nic o magii i nie wiem z czym mam do czynienia.
Patrycja£££
 
Posty: 12
Rejestracja: 07 lut 2016, 23:58

Re: problem z duchem

Postautor: wisnia2168 » 10 lut 2016, 07:33

Patrycjo,sprawa o której teraz powiedziałaś jest bardzo poważna i trzeba działać szybko. Nic niestety nie pomogą ci przedmioty, to typowy element pobożności katolickiej. Jeśli chcesz pozbyć się tego złego czegoś ze swojego domu, to gdy to się zjawi powiedz "Chryste przyjdź!".. Ludzie wierzący nie mają z tym problemu bo zło ze względu na Stwórcę zwyczajnie boi się do nich przyczepić. Mam taką pewną historię w formie filmu na youtube, która może ci wiele uświadomić a ty mogłabyś się z nią utożsamić
https://youtu.be/O92slZsSd7M
Jest to historia muzułmanina borykającego się z łudząco podobnym problemem do ciebie. Nie jest ona jedyna, ale najbardziej pasuje do twojego problemu
Awatar użytkownika
wisnia2168
 
Posty: 15
Rejestracja: 09 lut 2016, 11:42

Re: problem z duchem

Postautor: wisnia2168 » 10 lut 2016, 07:34

Macie moją modlitwę dziewczyny, trzymajcie się tam i wytrwajcie dzielnie!
Awatar użytkownika
wisnia2168
 
Posty: 15
Rejestracja: 09 lut 2016, 11:42

Re: problem z duchem

Postautor: cthulhu87 » 10 lut 2016, 08:36

Patrycja£££ pisze:próbowaliśmy kadzenia,wody święconej,krzyże powiesiliśmy.i nic.na razie jest względny spokój,jak zawsze udajemy,że nic się nie dzieje,nie rozmawiamy o tym.szukałam jakichś magicznych sposobów w internecie,ale bałabym się za to brać,nie wiem nic o magii i nie wiem z czym mam do czynienia.


W takich sytuacjach "magiczne" sposoby w postaci rytuału, rekwizytów czy wymawiania imion różnych bóstw raczej nie pomogą, gdyż duch jest de facto tą samą istotą co my (aczkolwiek bez ciała) i tak jak my posiada inteligencję i wolną wolę - jeżeli więc na nas to nie wpływa, podobnie też nie będzie wpływać na duchy. Trzeba usunąć raczej przyczynę, z powodu której zjawia się akurat w Twojej obecności. Według spirytyzmu tzw. duchy niższe mogą dokuczać ludziom, gdyż przyciągają ich ludzkie niedoskonałości, można by rzec, że podobne sympatyzuje z podobnym. Należy więc przyjrzeć się sobie, swoim wadom i niedoskonałościom i próbować je zmienić, aby ta przyczyna przestała istnieć. Z Twojego postu widać np., że manifestacje towarzyszą Ci często, gdy brakuje Ci cierpliwości i opanowania w stosunku do wad innych ludzi. Musisz nad tym popracować, bez tego żadna, nawet najbardziej zmyślna modlitwa nie pomoże.

Jeśli idzie o modlitwę zalecałbym raczej taką, w której prosisz Boga (jakkolwiek go rozumiesz) o wsparcie czy siłę w zwalczaniu tych wad, które przyciągają duchy dokonujące problematycznych manifestacji.
"Widziałem słynne grody starożytności, spoczywające pod całunem piasku lub kamienia, jak Kartagina, miasta greckie na Sycylii, równinę Rzymu z rozwartymi grobami i śpiące pod popiołem Wezuwiusza snem wieków dwudziestu cmentarze." L. Denis
http://www.ksiazki-spirytystyczne.pl
Awatar użytkownika
cthulhu87
Moderator forum
Moderator forum
 
Posty: 4282
Rejestracja: 19 lip 2008, 12:44

Re: problem z duchem

Postautor: Nikita » 10 lut 2016, 10:53

Przeczytalam z zainteresowaniem twoj post i mam podobne odczucia co Cthulchu. Z tego co piszesz wynika, ze czesto kogos nie lubisz, ktos Cie wkurza, nazwalas swoja wspolpracownice "szmata" itd...Niestety takie nastawienie do innych ludzi moze spowodowac, ze przyciagniesz niskie duchy. My wszyscy nie jestesmy doskonali i kazdy z nas ma swoje slabe punkty ale mamy tego swiadomosc, ze nalezy nad soba popracowac. Bo czlowiek dobry, milosierny, ktory innym dobrze zyczy przyciaga dobre duchy a te dobre ochraniaja go przed niskimi duchami. Na pewno modlitwa tez pomoze i siwece itd ale przede wszytskim trzeba siebie zmienic na lepsze....trzeba nauczyc sie akceptowac siebie i innych takimi jakimi sa. Pozdrawiam!
Nikita
Sympatyk spirytyzmu
 
Posty: 5352
Rejestracja: 03 maja 2010, 15:31

Re: problem z duchem

Postautor: Xsenia » 11 lut 2016, 09:26

Dziwne jest twoje podejście do tego ducha. Według mnie nic złego ci nigdy nie zrobił. Powiem więcej, pomagał ci kilkukrotnie, próbował pocieszyć, a ty się go boisz i próbujesz się pozbyć rekwizytami. To, że przestawia kubki czy inne rzeczy to tylko manifestacje, które można by raczej wziąć za drobne żarty. :) I bynajmniej nie powiedziałabym, że to zło czy duch niższy.
Według mnie przede wszystkim powinnaś przestać się go bać. A jeśli ewidentnie chcesz się go pozbyć, to zwyczajnie go o to poproś. Z tego co opisujesz, duch powinien cię wysłuchać.
Wyznaję zasadę Sokratesa - "wiem, że nic nie wiem". :)
Awatar użytkownika
Xsenia
Moderator forum.
 
Posty: 3163
Rejestracja: 08 lis 2013, 22:07
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: problem z duchem

Postautor: soldado » 11 lut 2016, 20:41

Patrycja£££

Jesteś tak samo jak Twoja Mama medium.
Dlatego masz te wszystkie przeżycia, tak samo jak ma je Twoja Mama.
To czego nie napisałaś, to fakt, że masz je zapewne od urodzenia :)
Powinnaś ,,tylko'' nauczyć się nad tym zapanować.
Nie słuchaj żadnych kaznodziejów, bo niektóre duchy gdy je wyrzucisz, możesz tylko bardziej rozzłościć.
Staraj się zawsze działać na przyczynę, nie na skutek :)
Tylko zrozumienie danego ducha, może sprawić, że ten duch uzyska spokój, a tym samym ten spokój również uzyskasz i TY.
Mediumizm to dar i tylko w ten sposób powinnaś na to patrzeć.
Skoro się do Ciebie zwracają, to zawsze pamiętaj o tym, że to Ty jesteś nad Nimi górą.
To Ty możesz decydować, komu pomóc.
Dlatego zawsze możesz w każdej chwili dać temu upust, zwracając się do Nich bezpośrednio - rozkazująco i nakazująco.
To Ty jesteś nad Nimi górą i właśnie to powinnaś zrozumieć :)
Pozdrawiam Cię serdecznie ;)
Czasem w życiu warto jest się zgubić, by móc się na nowo odnaleźć
soldado
Moderator forum.
 
Posty: 3177
Rejestracja: 04 lis 2014, 23:35
Lokalizacja: Stolica Polskiej Piosenki :)


Wróć do Opowieści spirytystyczne

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 16 gości