Strona 1 z 13

Podróż OOBE - pierwszy kontakt z opiekunem

Post: 17 mar 2016, 21:00
autor: OneNight
Nie bardzo wiem gdzie to wstawić. W księdze duchów pisze coś o OOBE, więc uznałem, że to też część spirytyzmu i umieściłem to tutaj. Zapraszam do czytania.

Godzina 22, kładę się spać i rozpoczynam technikę OOBE. W pewnym momencie poczułem, jak ktoś nagle mocno złapał mnie za stopę. Kołdra zsuneła się ze mnie, a ręka kierowała się w kierunku szyi.

Czym ja się do cholery zajmuję - pomyślałem tak a propos wychodzenia z ciała.

Zacząłem siłą myśli unosić się w górę, starałem się powstrzymać euforie, aby nie obudzić ciała. Pokój świecił się na niebiesko przez kolor zasłony i światło księżyca.

*Opiekunie! - zawołałem.

Odwróciłem się, a tam znajome twarze - rozmawiali. Gdy podszedłem - rozeszli się. Została tylko jedna osoba, która przypominała mnie. Uznałem, że to opiekun.

*Dlaczego tak cierpię i czemu nie mogę wylecieć poza pokój, będąc poza ciałem? - zapytałem

Opiekun 'kręci nosem' oraz ucieka, próbując uniknąć odpowiedzi. Męczyłem go, zadając te same pytania, aż wreszcie odparł:

*Bo przyjaciele dali Ci bagażowe. Teraz już możesz.

Wtedy wyleciałem przez okno, poczułem chłód. Musiałem wracać, czułem to, ale nie chciałem i leciałem dalej. Wtedy to zostałem wessany do ciała. W ułamku sekundy zniknął mi cały obraz, jakby moje powieki się zamknęły. Po chwili pojawiła się taka oto wizja, a raczej wspomnienienie.

Jako 15 latek bawiłem się w iluzjonistę, strasznie chciałem nauczyć się telekinezy, więc guglowałem po szarych zakątkach internetu. Ktoś na jakimś blogu pisał, że tą zdolność mają tylko wysoko rozwinięte duchy oraz że trzeba chcieć rozwoju duchowego, aby to osiągnąć. Dalej pisało, że nie jest to łatwa droga, lecz ja zignorowałem wszelkie ostrzeżenia, mówiąc w myślach "tak, chcę rozwoju, wytrzymam ciężkie chwile" i nie zdając sobie sprawy z powagi tej prośby, sam sobie wydałem wyrok


A co wy o tym myślicie? Czy naprawdę sam nieświadomy konsekwencji skazałem się na cierpienie? A może to tylko dziwny zbieg okoliczności? Napiszcie swoją opinię w odpowiedziach, a jeśli będziecie chcieli, niebawem kolejna opowieść z drugiego świata.

Bagażowe = Bagaż doświadczeń.

Re: Podróż OOBE - pierwszy kontakt z opiekunem

Post: 18 mar 2016, 08:05
autor: Nikita
bardzo ciekawe...Ja bym sie bala ale podziwiam Cie za odwage. Czyli naprawde wyszedles z ciala? Widziales wszytsko dokladnie co jest wokol? Widziales swojego opiekuna? Ta wizja moze byc wlasnie wyjasnieniem dla tego dlaczego masz trudnosci...moze to wlasnie twoje wlasne postanowienie aby sie wyzej wzniesc? Bardzo ciekawe...

Re: Podróż OOBE - pierwszy kontakt z opiekunem

Post: 18 mar 2016, 08:40
autor: Pawełek
Z tym skazaniem się na cierpienie to może być możliwe, a może też być przypadkiem. Sam raz też się zgodziłem na "cierpienie" nieświadomie, a potem były problemy. Uważaj o co prosisz :) A ja mam pytanie z innej beczki - widziałeś wszystko dookoła? Tj. 360 stopni?

Re: Podróż OOBE - pierwszy kontakt z opiekunem

Post: 18 mar 2016, 09:09
autor: Nikita
Wiesz OneNight ja tez chcialam zawsze rozwoju i wznoszenia sie wyzej....ale teraz juz nie chce.... :lol:

Re: Podróż OOBE - pierwszy kontakt z opiekunem

Post: 18 mar 2016, 09:11
autor: Pawełek
Nikita pisze:Wiesz OneNight ja tez chcialam zawsze rozwoju i wznoszenia sie wyzej....ale teraz juz nie chce.... :lol:

Oj Nikita, aż tak źle chyba być nie może :P

Re: Podróż OOBE - pierwszy kontakt z opiekunem

Post: 18 mar 2016, 13:57
autor: OneNight
Odpowiedź z innej beczki; tak, to tak jakbyś miał cały obraz przed sobą. Coś jak "panorama" w aparacie.

Nikita, ja byłem egoistycznym człowiekiem, bo tak mnie nauczono. Musiało być ciężko. Ty zaszłaś już tutaj bez tego, więc jesteś raczej na wyższym poziomie :D

Zapomniałem dodać, że gdy się obudziłem, to również widziałem niebieskie światło w pokoju. Taka tam informacja.
Dużą część podróży pomijam, bo są osobiste.

Pawełku, a wiesz może jak to odkręcić?

Re: Podróż OOBE - pierwszy kontakt z opiekunem

Post: 18 mar 2016, 17:31
autor: Kris
Jeśli ktoś idzie w ten pozytywny rozwój, to automatycznie będzie miał na karku całe zło świata, bo tak właśnie działa zło, że stara się każdego powstrzymać przed rozwojem.
To nie Ty się skazałeś na cierpienie tylko zło Cie skazało.
Teraz będzie lepiej, bo całe to zło jest w opałach i nie ma już takiej siły jak kiedyś.
Znaleźli się tacy którzy mimo wszystko się nie wycofali, i faktycznie cierpienia
nie uniknęli, ale zło też sobie pocierpi , oj pocierpi.
Zmagania trwają i zło nie wygrywa.

Re: Podróż OOBE - pierwszy kontakt z opiekunem

Post: 18 mar 2016, 18:40
autor: Nikita
Zlo sobie pocierpi? masz na mysli osobowe zlo?

OneNight ja bywam wredzizna wiec wysoko nie jestesm... :oops:

Re: Podróż OOBE - pierwszy kontakt z opiekunem

Post: 18 mar 2016, 19:05
autor: Krzysztoff
OneNight pisze: mają tylko wysoko rozwinięte duchy oraz że trzeba chcieć rozwoju duchowego, aby to osiągnąć. Dalej pisało, że nie jest to łatwa droga, lecz ja zignorowałem wszelkie ostrzeżenia, mówiąc w myślach "tak, chcę rozwoju, wytrzymam ciężkie chwile" i nie zdając sobie sprawy z powagi tej prośby, sam sobie wydałem wyrok[/i]

A co wy o tym myślicie? Czy naprawdę sam nieświadomy konsekwencji skazałem się na cierpienie? A może to tylko dziwny zbieg okoliczności? Napiszcie swoją opinię w odpowiedziach, a jeśli będziecie chcieli, niebawem kolejna opowieść z drugiego świata.

To może raczej świadczyć że jako Duch - takiego rozwoju chcesz i może jesteś ambitny i wybrałeś sobie trudne warunki życia
Jako młody człowiek mogłeś to pragnienie po prostu podświadomie powtarzać "tak chcę rozwoju" - to czego chcesz naprawdę jako Duch

Re: Podróż OOBE - pierwszy kontakt z opiekunem

Post: 19 mar 2016, 19:23
autor: OneNight
W takim razie nigdy więcej :D Nie chcę być ambitny.

Skoro do tej pory nie mogę rozwiązać jednego problemu, to stoję w miejscu.