Anioły z Mons

Miejsce, w którym przeczytać można różne intrygujące opowieści związane ze Spirytyzmem.

Anioły z Mons

Postautor: Hansel » 06 lut 2018, 16:46

,,Legenda o Aniołach z Mons pochodzi od walijskiego pisarza – Arthura Machena. 29 września 1914 opublikował on na łamach gazety „The Evening News” opowiadanie ku pokrzepieniu serc, zatytułowane „The Bowmen” („Łucznicy”). Dzieło dotyczyło krwawej bitwy pod Mons w Belgii, jaka miała miejsce 23 sierpnia 1914. Podczas jej działań wojska brytyjskie (Brytyjski Korpus Ekspedycyjny) osłaniały odwrót Francuzów, walcząc z przeważającymi liczebnie Niemcami. Machen, ujęty bohaterstwem Brytyjczyków, napisał opowiadanie, w którym pewien żołnierz zmawia modlitwę do Świętego Jerzego, przywołującą na pole walki widmowych łuczników. Od ich strzał Niemcy zostają zdziesiątkowani, ale potem, podczas oględzin, ich ciała nie posiadają żadnych ran. Machen opisywał sytuację w następujący sposób: żołnierz [...] zobaczył przed sobą, przy okopie, długą linię kształtów otoczonych poświatą. Przypominały ludzi, którzy naciągali łuki i, kiedy rozległ się kolejny okrzyk, chmura ich strzał poleciała, śpiewając w powietrzu, w kierunku tłumu Niemców. Widmowi łucznicy wystrzeliwują swe pociski, masakrując atakujących. [...] ludzie w szarych mundurach padali tysiącami. Śpiewające strzały leciały tak szybko i gęsto, że aż pociemniało od nich powietrze; barbarzyńska horda topniała przed nimi. Pozostali brytyjscy żołnierze nie dostrzegają zjaw z łukami, ale widzą, jak Niemcy padają pokotem, a ich atak się załamuje. Natarcie zostaje odparte i zwycięscy Brytyjczycy mogą rozpocząć bezpieczny odwrót

Opowiadanie podniosło ducha przygnębionych Brytyjczyków, a czytelnicy przyjęli je z entuzjazmem

W trakcie dalszych działań wojennych zaczęły napływać z frontu relacje żołnierzy brytyjskich, którzy mieli widzieć pod Mons widmowe postacie – nie łuczników jednak, lecz anioły. Relacje różniły się w szczegółach, ale ich sens był zbieżny. Machen złożył oświadczenie, że postacie przez niego stworzone były jedynie fikcją literacką, ale nie przyniosło ono rezultatów. Wielu ludzi uwierzyło, że Opatrzność czuwa nad państwami Ententy i jest po ich stronie. Ralph Shirley napisał w 1918 o tym fenomenie książkę „The Angel Warriors at Mons”,,

https://pl.wikipedia.org/wiki/Anio%C5%82y_z_Mons

Co o tym myślicie?
Narodzić się, umrzeć, odrodzić ponownie i wciąż się rozwijać - takie jest prawo
Awatar użytkownika
Hansel
 
Posty: 3754
Rejestracja: 13 gru 2014, 17:26

Re: Anioły z Mons

Postautor: ronald73 » 07 lut 2018, 21:18

Bóg nie chce mieć nic do czynienia z wojną. Wojna to ludzki wymysł. Dla Boga nie licze się 'granica państwa'. Rozumiem że też nie dla aniołów.
Dziwny że kazda strona w wojnie modli się do Boga żeby zniszczyć niepzryjaciel.
tylko czasami coś czytam
ronald73
 
Posty: 305
Rejestracja: 25 sty 2018, 21:08

Re: Anioły z Mons

Postautor: Hansel » 08 lut 2018, 11:58

Ale z tego co pamiętam to w Księdze Duchów jest napisane że istnieją duchy które biorą udział w wojnach wspierając któraś ze stron konfliktu.
Narodzić się, umrzeć, odrodzić ponownie i wciąż się rozwijać - takie jest prawo
Awatar użytkownika
Hansel
 
Posty: 3754
Rejestracja: 13 gru 2014, 17:26

Re: Anioły z Mons

Postautor: ronald73 » 08 lut 2018, 21:34

Cos pamiętam z książki Jozefa Rulofa, nie powiem teraz która, że zły duchy mogą inspirować naukowców które stworzą nowe narzędzia wojny. Księga Duchów nie czytałem, ale w taki sposób mogę zrozumieć to co napisałeś.
tylko czasami coś czytam
ronald73
 
Posty: 305
Rejestracja: 25 sty 2018, 21:08

Re: Anioły z Mons

Postautor: ronald73 » 08 lut 2018, 21:58

Hansel pisze:W trakcie dalszych działań wojennych zaczęły napływać z frontu relacje żołnierzy brytyjskich, którzy mieli widzieć pod Mons widmowe postacie – nie łuczników jednak, lecz anioły. Relacje różniły się w szczegółach, ale ich sens był zbieżny.


W książce Jozefa Rulofa 'Through the Grebbe-line to Eternal live' pisze o istoty astralne które przybywają na pole walki żeby zabierać ludzi bliskich ze sobą jeśli tam umierają. Na przykład zmarłe rodzice żołnierza. Wielu z nich jednak nie mogli zabierać ich synów ze sobą gdy się okazało że syn przed śmiercią zabił innego żołnierza.
tylko czasami coś czytam
ronald73
 
Posty: 305
Rejestracja: 25 sty 2018, 21:08


Wróć do Opowieści spirytystyczne

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 33 gości