Dokładnie takiej to nie, ale na początku moich eksploracji pełna panika była na porządku dziennym.
Podczas pierwszego wyjścia(było spontaniczne), myślałem ze umarłem. Wtedy to była panika.
Dziś to raczej śmieszy.
Wydaje mi się ze takie gwałtowne reakcje na rzeczy których wcześniej człowiek nie
doświadczał to coś w rodzaju mechanizmu obronnego, stworzonego przez przyzwyczajenia.
Wszelkie nowości, a szczególnie takie które zaprzeczają prawom fizyki są dla mózgu nie do przyjęcia,
a przechodzenie przez ścianę, czy widzenie w zakresie 360 stopni bez wątpienia takie jest.
Słowa mózg użyłem specjalnie, ponieważ ten organ nawet po wyjściu daje o sobie znać, może już nie w formie
narządu, ale w formie struktur złożonych z nawyków i przyzwyczajeń którymi kierujemy się w życiu codziennym.
W zderzeniu z nieznanym, powstaje dysonans co skutkuje uczuciem dezorientacji, paniką i "cofka" gotowa.