anima pisze:To bylo naprawde wtargniecie w moj sen.
Bylismy z ta cala grupa ludzi w knajpce. Pod koniec spotkania on przysiadl sie do mnie i byl dosc dziwny, sugerowal, ze mu sie podobam i ze posiada umiejetnosc wtargniecia do czyjegos snu. Powiedzial to w tonie ostrzezenia, grozby. Tej nocy mialam sen, w ktorym on stal jak obserwator, ktory przyglada sie akcji snu.
Jezeli snia mi sie jacys ludzie, to zawsze jest to zwiazane z akcja snu. Tutaj bylo inaczej, on stal tam tylko jak intruz, nie gral zadnej roli w tym snie. Czulam sie okropnie po przebudzeniu, a przeciez nie byl to koszmar senny.
Tydzien pozniej na spotkaniu buddystow unikal mojego wzroku.
Nigdy przedtem i potem mi sie nie przysnil.
Mozecie mi wierzyc, lub nie, ale ja wiem, co sie zdarzylo.
Zbyszek pisze:Podczas snu nasz duch staje się wolnym i opuszcza ciało. Udaje się wtedy do miejsc które najbardziej go przyciągają. Miejsca te wybiera duch według swoich powiązań i nie zawsze są to miejsca do których moglibyśmy się przyznać.
Istnieje możliwość śledzenia takiego ducha. Wystarczy być przy osobie w momencie, kiedy jej duch oddziela się od ciała i podążyć za nim, tam gdzie on się udaje. Stajemy się wtedy obserwatorami, jego podroży. Jeżeli duch ten posiada takie same wibracje jak nasze, może nas zobaczyć, w przypadku większych będzie to raczej trudniejsze.
Twój sen nie był normalnym snem tylko oddzieleniem twojego ducha od ciała dlatego osoba o odpowiednich umiejętnościach”Buddysta” może coś takiego zrobić.
By uniknąć podobnych rzeczy należy podnieść swoje wibracje przed snem, w tedy unikniemy podroży do miejsc gdzie mogli by za nami podążać. Takim sposobem jest medytacja lub zwykła szczera modlitwa i nikt nie zakłóci już naszego snu.
danut pisze:I widocznie tu miały miejsce te "umiejętności", czyli podróba normalnych procesów jakie mogą zachodzić wśród osób sobie bliskich, choćby takich jak piszesz z podobnymi wibracjami, nadających na zgodnych falach, których łączą odpowiednie uczucia i wzajemnie poddają się swojej woli, czy idą wspólnie przez życie.
Ale jeśli użyć tego określenia- umiejętności, to widoczne jest tu łamanie cudzej woli, wchodzenie w cudze pole bez zaproszenia, lub z nieuświadomionym sobie zaproszeniem( tego nie mogę wiedzieć co do autorki), czyli mnie obrazuje się manipulacja i jest to bardzo, według mnie, niemiły proceder.
Nie wiem jak się zdobywa takie umiejętności na zawołanie i nie chciałabym się ich na pewno uczyć, tym samym nie cenię osób posługujących się czymś takim.
danut pisze:Zbyszku, wiem jakie zjawisko opisujesz, ale zaniepokoiło mnie to zdanie .. "...dlatego osoba o odpowiednich umiejętnościach”Buddysta” może coś takiego zrobić." I widocznie tu miały miejsce te "umiejętności", czyli podróba normalnych procesów jakie mogą zachodzić wśród osób sobie bliskich, choćby takich jak piszesz z podobnymi wibracjami, nadających na zgodnych falach, których łączą odpowiednie uczucia i wzajemnie poddają się swojej woli, czy idą wspólnie przez życie.
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 20 gości