Grupa oobenautów

Jeśli szukasz miejsca, gdzie zamieścić temat niezwiązany ze Spirytyzmem, złożyć życzenia, zamieścić ogłoszenie o sprzedaży "nienawiedzonego" domu to miejsce jest właśnie dla Ciebie.

Re: Grupa oobenautów

Postautor: OneNight » 24 lut 2017, 15:57

Czym jest to going home? Czym to się różni od gateway?
Awatar użytkownika
OneNight
 
Posty: 2768
Rejestracja: 09 lip 2015, 13:38

Re: Grupa oobenautów

Postautor: OneNight » 24 lut 2017, 16:24

Nie polecam tego going home z prostej przyczyny:
http://www40.zippyshare.com/v/GELrGeOx/file.html

Jeśli zrozumiałeś co powiedziała, to gratuluje. A jak Ciebie ten głos nie denerwuje, to podziwiam.
Już wolę słuchać tego:
http://nagraniahipnotyczne.pl/trans-i-stan-relaksu
Awatar użytkownika
OneNight
 
Posty: 2768
Rejestracja: 09 lip 2015, 13:38

Re: Grupa oobenautów

Postautor: Marzyciel » 24 lut 2017, 17:36

Za wiele nie zrozumiałem bo strasznie kaleczy angielski. Cały program to bodajże ponad 20 płyt.
Część to opowiadania na temat postrzegania śmierci, a część to ćwiczenia praktyczne, a te
prowadzi Robert. Z hemi-syncami eksperymentowałem kilka lat temu, i właśnie się dopatrzyłem
jak to się zmieniło. Ja mam starego Gatewaya, a tu się okazuje że teraz są dwa. Zresztą na ten
temat tu jest dobrze napisane: http://eksperymenty.edu.pl/index.php/pl ... -hemi-sync
Sed fugit interea, fugit irreparabile tempus.
Awatar użytkownika
Marzyciel
 
Posty: 153
Rejestracja: 03 sty 2017, 17:56

Re: Grupa oobenautów

Postautor: Marzyciel » 05 mar 2017, 11:52

W literaturze występuję masa odniesień do fenomenu eksterioryzacji. Może i wy jakieś znacie?

To fragment "Po drugiej stronie lustra". Lewisa Carrolla.




W jednej chwili wypadła z pokoju i zbiegła po schodach -a przynajmniej-nie był to może bieg,
ale jakiś nowy wynalazek, jak prędko i łatwo znaleźć się po schodach na dole,
powiedziała sobie Alicja. Po prostu czubkami palców dotykała poręczy i miękko spływała w dół,
stopami w ogóle nie dotykając stopni: później przepłynęła tak samo przedpokój i w ten sam sposób
znalazłaby się za drzwiami, gdyby się nie chwyciła framugi. Trochę się jej w głowie zakręciło od
tego unoszenia się w powietrzu i z przyjemnością stwierdziła, że znów idzie sobie w zwyczajny
sposób.(...)


„Dużo lepiej zobaczyłabym ten ogród -powiedziała sobie Alicja -z tamtego pagórka: a oto
ścieżka, która wiedzie prościutko na jego szczyt... a przynajmniej... nie, wcale tam nie prowadzi
-(kiedy uszła nią kilka jardów i już zdążyła wziąć szereg ostrych zakrętów) -ale w końcu chyba
doprowadzi! Ależ ona niesamowicie się kręci. Po prostu korkociąg, a nie ścieżka! No, ten zakręt
chyba już nas wyprowadzi na pagórek... nie, wcale nie! Zawraca w kierunku domu! Dobrze, wobec
tego spróbuję w przeciwną stronę.”
I spróbowała: to pod górkę, to z górki, biorąc jeden zakręt po drugim i wciąż, którędy by nie
poszła, wychodząc na dom. A raz na niego dosłownie wpadła, wziąwszy zakręt szybciej niż
zwykle, tak że już się nie mogła zatrzymać.
„Szkoda gadać -oświadczyła Alicja, podnosząc oczy na dom i udając, że on jej robi
wymówki. -Jeszcze nie wchodzę i koniec! Wiem, że wtedy musiałabym przejść z powrotem przez Lustro
-do tamtego salonu -i to byłby koniec moich przygód!”Po czym stanowczo odwróciła się do
niego plecami i znów ruszyła przed siebie ścieżką, zdecydowana iść prosto, aż dojdzie do pagórka.
Przez kilka minut wszystko szło, jak należy, i już mówiła sobie: „No, tym razem nareszcie -
” kiedy nagle ścieżka znów zawinęła i wzdrygnęła się (tak ona to później opisywała), i w następnej
chwili okazało się, że Alicja maszeruje wprost w same drzwi.
„Nie, tego już za wiele! -krzyknęła. -W życiu nie widziałam, żeby jakiś dom tak właził pod nogi!
Ani razu!”A pagórek widniał przed nią w całej okazałości, więc nie miała innego wyjścia niż zacząć
jeszcze raz, od początku. Tym razem wyszła na ogromny klomb, otoczony rabatką ze stokrotek, z
rosnącą pośrodku wierzbą.
„O, Lilio Tygrysia! -rzekła Alicja, zwracając się do jednej z nich, wdzięcznie kołyszącej się
na wietrze. -Gdyby tak kwiaty umiały mówić!”
„Umiemy -odrzekła Lilia Tygrysia -jeżeli trafi się ktoś, z kim warto gadać.”
Sed fugit interea, fugit irreparabile tempus.
Awatar użytkownika
Marzyciel
 
Posty: 153
Rejestracja: 03 sty 2017, 17:56

Re: Grupa oobenautów

Postautor: Mirek » 13 kwie 2017, 18:10

„Osądzanie, obrazy i jakakolwiek wewnętrzna agresja wobec siebie jest ukrytym życzeniem sobie śmireci."
Awatar użytkownika
Mirek
 
Posty: 4398
Rejestracja: 25 cze 2014, 13:52
Lokalizacja: Śląsk

Re: Grupa oobenautów

Postautor: Marzyciel » 14 kwie 2017, 14:50

Sed fugit interea, fugit irreparabile tempus.
Awatar użytkownika
Marzyciel
 
Posty: 153
Rejestracja: 03 sty 2017, 17:56

Re: Grupa oobenautów

Postautor: OneNight » 30 lip 2017, 10:58

Jak wyjść z ciała, poradnik dla opornych.

Krok 1
4 godziny snu, 1 godzina czuwania. Połóż się spać na 4 godziny (możesz nastawić budzik), po pobudce przez godzinę staraj się rozbudzać - byle tylko nie pić kawy i nie robić pajacyków, bo zwiększone ciśnienie krwi będzie utrudniać dalsze kroki.
Krok 2
Połóż się w pozycji, w której ciężko Ci zasnąć - w moim przypadku na plecach. Zrelaksuj się dowolnym sposobem . Tutaj możecie sobie wyguglować "sposoby relaksacji oobe". Ja osobiście używam techniki z nagraniahipnotyczne.pl (nie słucham nagrań podczas próby oobe, ale używam tej techniki relaksu).
Krok 3
Aby przyspieszyć proces, możesz robić mikro napięcia, o których mowa na 1 stronie tego wątku. Polega to na napinaniu mięśni tak, aby nie było to widoczne gołym okiem - chodzi o delikatne napinanie mięśni.
Krok 4
Poczujesz paraliż senny. Nie jest to przyjemne, dlatego ważne aby opanować strach. Możesz poczuć zimną falę przechodzącą przez ciało albo mrowienie. Klatka piersiowa będzie wydawać się niesamowicie ciężka. Gdy już poczujesz, że jesteś sparaliżowany, możesz użyć jednej z technik wychodzenia z ciała. Google "23 sposoby oobe", choć w moim przypadku po prostu samoistnie wylatuje z ciała. Możesz również podczas paraliżu poczuć, jak zginasz się w pół - równolegle do nóg. Nie panikuj, to tylko halucynacje.
Awatar użytkownika
OneNight
 
Posty: 2768
Rejestracja: 09 lip 2015, 13:38

Re: Grupa oobenautów

Postautor: Marzyciel » 31 lip 2017, 16:47

W pracy dr. Karola Kuchynki mieści się opowiedziany mu przez profesora M.B. w Ledeczu (Czechosłowacja) następujący wypadek:

Podczas malowania wpadła im w rękę jakaś broszura o jogizmie, zawierająca wskazówki, jak "wychodzić z ciała". Mimo całego sceptycyzmu poddałem się "szalonemu pomysłowi" i z całą sumiennością spróbowałem wskazanych ćwiczeń, naturalnie bez żadnego wyniku. Odłożyłem zatem książkę, przeszedłem do sypialni i prawdopodobnie zasnąłem nad jakąś nudną lekturą. W pewnej chwili obudziłem się jak ze złego snu, ale oczy miałem zamknięte. Czułem jednak, że nie leżę w poprzedniej pozycji na wznak, lecz że unoszę się poziomo z twarzą w dół zwróconą. Jako malarz mam wyrobioną zdolność dokładnego zapamiętywania wrażeń wzrokowych. Otóż przypominam sobie taki obraz, jakbym go dziś widział. Pokój skromny, jasno oświetlony, przy łóżku stolik, na nim szklanka wody i zegarek tykający, dywan na podłodze, a na łóżku moja twarz z oczami zamkniętymi, o rysach trupa i zębach zaciśniętych w walce przedśmiertnej. Pierwszą mą myślą było. że z nieskończonego nurtu życia i śmierci wysunąłem się tak, jak przy zwichnięciu nogi wysuwa się staw. Albo też, jak gdyby wszelkie życie, rodzenie się i umieranie, przepływało w grubej rurze szklanej, a ja byłem na zewnątrz tej rury. To uczucie, że ja nigdy nie mogą umrzeć, budziło we mnie strach tak bezgraniczny, że podobnego nigdy przedtem ani potem nie doświadczyłem. Przyszła mi myśl, że znajdą moje ciało i pogrzebią, a ja przecież nie umarłem i nie mogę tego nikomu wyjaśnić. Wytężyłem nadludzko wolę i doznałem uczucia, jak gdyby zwichnięta noga na powrót weszła w swój staw: ujrzałem znowu znajomą mi kołdrę i leżałem w łóżku.


Podmiot kolejnego przykładu, doktor A. S. Wiltse, Dyl lekarzem w Skiddy w stanie Cansas w USA, opisał swoje przeżycie w roczniku medycznym miasta St. Louis. W najgroźniejszej fazie tyfusu leżał przez godzinę bez pulsu i bez wyczuwalnego bicia serca, uważany przez otoczenie za zmarłego. Był przez pewien czas nieprzytomny, jak sądzi, po czym przyszedł do siebie, ale już jako "prawdziwa jaźń", chociaż jeszcze w obrębie ciała normalnego, którego budowę anatomiczną podziwiał jako fachowiec. Z całym spokojem rozmyślał w ten sposób:

Oto umarłem, a przecież jestem takim samym człowiekiem jak przedtem. Przyglądałem się osobliwemu procesowi odłączania się duszy od ciała. Kiedy odłączyłem się, ujrzałem dwie panie siedzące obok łóżka. Oceniłem odległość od mego łóżka do kolan jednej z. nich i uznałem, że mogę stanąć w tym miejscu. Wydawałem się sobie przejrzysty, barwy niebieskawej i nagi zupełnie. Idąc za wzrokiem jednej z pań ujrzałem swego trupa i zdumiałem się bladością jego twarzy. Od kilku dni nie patrzyłem w lustro i nie przypuszczałem, że jestem tak blady, jak większość ciężko chorych. Potem widziałem kilka osób siedzących koło łóżka i stojących obok, a dokładniej obserwowałem dwie panie, klęczące po lewej stronie trupa [...]. Później mi mówiono, że to była moja żona i siostra. Starałem się zwrócić na siebie uwagę obecnych, ale bez skutku, co mnie pobudziło do głośnego śmiechu, którego jednak ku memu zdziwieniu obecni nie słyszeli. One widzą tylko oczami cielesnymi mówiłem sobie – patrzą na to, za co "mnie" uważają. Ale są w błędzie. "Tamtym" nie jestem. Jestem tym tutaj i jestem tak żywy, jak nigdy. Potem wyszedłem przez drzwi, zszedłem po schodach i udałem się na ulicę [ekskursja]. Nigdy nie widziałem ulicy wyraźniej jak wtedy. Oglądałem zwłaszcza czerwoną barwę bruku i rowki deszczem wyżłobione [podczas niej choroby]...


Oba wpisy pochodzą z książki Leszka Bugaja "Eksterioryzacja".
Sed fugit interea, fugit irreparabile tempus.
Awatar użytkownika
Marzyciel
 
Posty: 153
Rejestracja: 03 sty 2017, 17:56

Re: Grupa oobenautów

Postautor: Mirek » 01 sie 2017, 21:18

Może to Was zainteresuje:
https//youtu.be/ezR_YU6DV-I
„Osądzanie, obrazy i jakakolwiek wewnętrzna agresja wobec siebie jest ukrytym życzeniem sobie śmireci."
Awatar użytkownika
Mirek
 
Posty: 4398
Rejestracja: 25 cze 2014, 13:52
Lokalizacja: Śląsk

Re: Grupa oobenautów

Postautor: fruwla » 02 sie 2017, 10:32

OneNight pisze:A jak Ciebie ten głos nie denerwuje, to podziwiam.

Glos, to wibracje.
Czyjs glos moze draznic, wywolywac agresje, niechec, albo dzialac kojaco. Glos delfina, piesn wieloryba, mruczenie kota to wibracje potrafiace uzdrawiac. Nie mam tu oczywiscie na mysli takiego uzdrowienia w ktorym sparalizowany w momencie wstaje z wozka inwalidzkiego i idzie do domu owlasnych silach.
Wlasny glos to potezny instrument, chociazby wtedy kiedy mantrujemy.
Dla mnie to wszystko, to czysta magia glosu...OneNight :D
" Punkt widzenia zalezy od miejsca siedzenia "
fruwla
 
Posty: 956
Rejestracja: 28 kwie 2015, 10:03

PoprzedniaNastępna

Wróć do Różne różności

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 30 gości