Aleś dał materiał i kiedy ja przez to wszystko przebrnę?
Czytając zatrzymałam się na Buddyzmie Zen i metodzie z oddechem. Dawno z 10 lat temu odpowiadałam na pewnym forum w tym temacie, oczywiście bluzgali za to na mnie, ale ja wiem, że miałam rację - te wdechy/ wydechy to nic innego jak doprowadzanie do niedotlenienia mózgu, wywoływanie halucynacji, szkodliwe dla zdrowia w ogóle nie tylko psychicznego, niebezpieczne transy nie mające nic wspólnego z żadnym przejściem czy otwarciem drzwi do prawdy. Bezpośrednio czytając będę dawać uwagi zajmie to dużo czasu, proszę o cierpliwość... skończ z tymi praktykami, one wszystkie są o.. rozbić napiszę brzydko, sekciarstwo, głupota, fanaberia. Od razu wyczułam jaki masz problem , zresztą sam piszesz "
schronienie w czymś co nietrwałe przyniesie nieszczęście" To jest nietrwałe i nikomu nie uda się wzlecieć ponad to co ludzkie. Powiem więcej czy szanujesz prawdę zawartą w słowach Jezusa? Jeśli tak to patrz co On mówił na temat obojętności "lepiej być zimnym bądź gorącym, ale nigdy letnim!" Obojętność jest gorsza od zła. Jezus jako Syn Człowieczy nigdy by się do niej nie zniżył, bo to tak jakby przestać być człowiekiem a stać się robotem. "Przeszłość jest niewłaściwą regułką" - napisałam setki lub nawet tysiące postów o naturze czasu, no nie jest ona taka jak to opisujesz. Wyruszamy z czasu zwiniętego w zero po to by żyć i swoim życiem tworzyć rzeczywistość, pewne linie rzeczywistości, dobierać, scalać, szukać odpowiednich cegiełek dla niej, rzeczywistość to pewien ciąg i musi przebiegać ona w czasie, podczas jego biegu, sam czas jest konieczny do jakiegokolwiek tworzenia, by cokolwiek stało się, inaczej nie było by nic, lub istniałaby zupa z wszystkiego naraz. A tak w ogóle naprawdę jesteś na dobrej drodze bo dostrzegasz bezsensowność swoich wcześniejszych praktyk, oceniasz, wyciągasz wnioski, nie dały Ci one nic a tylko wikłały Cię w paranoiczne chęci i natręctwa myśli. Zamiast uciekać od tego co tu i teraz zauważ, że właśnie nasze życie jest najlepszym dla nas sprawdzianem, nauką i trudną drogą do przejścia, by dokonać tego godnie, naprawdę przez nią przejść i niczym się nie splamić. Ukończenie go z bardzo dobrym wynikiem da satysfakcję, jak to mówią, nie to co zagarniesz i jak wysoko deptając wszelkie przeszkody, lekceważąc je, lub przez podobne dające niby moce
praktyki ominiesz zamiast się z nimi zmierzyć - zapisze się w Boskiej Wiecznej Pamięci, ale to co prawdziwego po sobie tu zostawisz, to będzie cenne.