Człowiek póki żyje, może zrobić ze swojego życia jakiś użytek. Zabijając skazańców odbiera się im możliwość przemyślenia popełnionych błędów i ewentualnie próby ich naprawy, a według filozofii spirytystycznej, taki zamordowany skazaniec i tak ponownie odrodzi się na ziemi, aby kontynuować swój rozwój, więc de facto, kara śmierci nie chroni ludzkości przed schwytanymi zbrodniarzami. Może to uczynić tylko edukacja.
A pomijając wszelkie logiczne, rozsądne i rzeczowe teorie uważam, że miłość do wszelkiego Bożego stworzenia nie pozwala akceptować unicestwiania, szczególnie jeśli wynika z chęci zemsty.
PS.
To jest mój tysięczny post