atalia pisze:Hihi-zabawne-ja w wirtualu uchodzę za niezłą zołzę,a w realu za osobe chyba raczej łagodnego usposobienia-mam nadzieję,że przyjaciele podzielają to zdanie.
Atalio, znam kilka osób, może nawet więcej, które w tzw. realu, uchodzą za... kogoś innego, niż są w istocie. To naprawdę doskonali aktorzy i mistrzowie manipulacji. Oczywiście nie znam Ciebie, więc nie mogę zakładać czy twierdzić, że i Ty należysz do tej ciekawej grupy.
000Lukas000 pisze:Nie mówiłam o sufizmie,ale o sofizmacie,co stanowi zasadniczą różnicę,zreszta łatwo to sprawdzić-wujek Gógiel,ciotka Wiki i te rzeczy...
Przeczytałam mylnie sufizm, bo o nim właśnie wtedy myślałam i czytałam, zapominając przecież, że niemal za każdym razem zarzucasz mi tutaj wykrętną i niesolidną argumentację. Cóż Ci jednak po mojej argumentacji? Jeżeli coś napiszę, a Ty nie zrozumiesz czy tego nie znasz, wtedy może po prostu sprawdź organoleptycznie czy w inny sposób, a później napisz mi, że u Ciebie to działa, czy nie, albo, że Twoje doświadczenia życiowe i przekonania są inne. Jeżeli Atalio napiszę 100 postów na temat soku z malin i uzasadnić intelektualnie i naukowo, by Cię zadowolić, w istocie nic Ci to nie da Aniele. Może tylko sprowokować, byś ewentualnie spróbowała, jak sok malinowy smakuje. Wtedy dopiero ma to wszystko sens. Zaraz się pewnie oburzysz, że znasz smak soku malinowego. No domyślam się, domyślam.
To tylko taki zabawny przykład, by rozjaśnić, to o co mi chodzi. Na pewno też nie zamierzam tu nikogo zmieniać ani przekonywać, że to ja mam monopol na nieomylność. Uczę się nieustannie, odczuwam potrzebę i konieczność rozwoju, no i doświadczam, jak każdy.
Dyskusja na wysokim poziomie nie jest moją mocną stroną, ani nie sprawia mi przyjemności. Szczególnie wtedy, kiedy dotyczy spraw duchowych. Na pewno nie wezmę udziału w takiej dyspucie, w której ludzie skaczą sobie do oczu, poniżają innych, szydzą z ich poglądów czy odczuć, wytykają mniejszą wiedzę (największa nawet wiedza, to jeszcze nie mądrość), nazywając to powiedzmy twórczą i niezwykle mądrą polemiką.
000Lukas000 pisze:Czyli-jestem "wierząca z własnego wyboru", a nie dlatego,ze ktoś mnie do tego namówił-sama sie namówiłam
Zatem nadal wierząca, nie wiedząca. Dla mnie to Aniele za mało. Wolę wiedzieć, jak smakują choćby winogrona, ale też jak rosną, jak przebiega cały ten proces, więc zasadziłam je w ogrodzie, pielęgnuję, dbam o nie, obserwuję uważnie, a kiedy owocują, doświadczam smaku winogron i radości, jaka z całego tego procesu również się pojawia.
Teorie, opowieści i wiara, choćby góry faktycznie przenosiła, to dla mnie za mało. Przepraszam tych wszystkich, którzy mnie nie rozumieją, albo za mało to dla nich intelektualne i naukowe.
000Lukas000 pisze:A ja sie tak znowu łatwo nie obrazam,za to lubię merytoryczną,opartą na argumentach i faktach (to ważne), a nie na "porywach serca" dyskusję
Wydaje mi się, że najlepiej we wszystkim zachować umiar, równowagę i może też odrobina pokory by się przydała, oraz szacunku dla inności czy tych mniej wykształconych przez zachodni program edukacyjny ludzi. Zatem równowaga i szacunek w każdej chwili istnienia.
Może wystarczy. Daję się wkręcać w takie rozmowy, prowokować mimo, iż uważam, że się do tego naprawdę nie nadaje i wcale mnie to nie bawi. Raczej odpowiadam z szacunku, ale po co właściwie, skoro przeważnie Atalię to nie zadowala. Tak to już jest, że wszystkim nie dogodzisz.
Pozdrawiam Cię serdecznie Atalio!:)
m.