Sny o innych światach, zmarłych, przyszłości itp

Jeśli szukasz miejsca, gdzie zamieścić temat niezwiązany ze Spirytyzmem, złożyć życzenia, zamieścić ogłoszenie o sprzedaży "nienawiedzonego" domu to miejsce jest właśnie dla Ciebie.

Sny o innych światach, zmarłych, przyszłości itp

Postautor: lilo » 30 sty 2009, 11:43

Zakładam ten temat, gdyż jest on dość intrygujący a dotychczas nie poruszany. W historiach zwyczajnych/niezwyczajnych sam się rozwinął (Luperci, Jul ;) ), a wymaga moim zdaniem osobnej zakładki. Poniżej wlkejam fragment Księgi Duchów dotyczący snów (nie cały), aby skłonić Was do opowieści przez pryzmat odpowiedzi udzielanych przez Duchy. Ja zamieszczę poniżej moje doświadczwenia w tym zakresie. Oto fragment Księgi Duchów od pytania nr 400:

[i]400. Czy wcielony Duch chętnie przebywa w swej cielesnej powłoce?
To podobnie, jakbyś pytał więźnia, czy podoba mu się za kratkami. Wcielony Duch stale pragnie swobody, więc im jego powłoka jest grubsza, tym bardziej chce się od niej uwolnić..
401. Czy w czasie snu dusza odpoczywa podobnie jak ciało?
Nie; Duch jest zawsze aktywny. W czasie snu więzy łączące go z ciałem rozluźniają się, a ponieważ ciało nie potrzebuje go, to Duch porusza się w przestrzeni i nawiązuje bezpośrednie kontakty z innymi Duchami..
402. W jaki sposób możemy stwierdzić uwolnienie Ducha w czasie snu?
„Dzięki marzeniom sennym. Zwróćcie uwagę na fakt, że gdy ciało odpoczywa, to Duch ma więcej możliwości niż po przebudzeniu; pamięta przeszłość i czasem przewiduje też przyszłość; ma większą moc i może komunikować się z innymi Duchami, czy to w tym świecie, czy też w innym. Często mówisz: „Miałem dziwny, okropny, lecz nieprawdopodobny sen”; mylisz się, często sen taki jest wspomnieniem miejsc i rzeczy, które już ujrzałeś lub które zobaczysz w innych istnieniach czy w jakimś innym momencie. Ponieważ ciało trwa w odrętwieniu, to Duch stara się wyzwolić z więzów, szukając w przeszłości i przyszłości.”
„Biedni ludzie, jak słabo znacie najzwyklejsze zjawiska w życiu! Sądzicie, że posiadacie wiedzę, a tymczasem najpospolitsze rzeczy wprawiają was w zakłopotanie; nawet wobec tak dziecinnych pytań, jak: „Co robimy, gdy śpimy?” czy: „Czym są marzenia senne?” pozostajecie bezradni. Sen częściowo pozbawia ciało duszy. Gdy się śpi, przejściowo pozostaje się w stanie na swój sposób przypominającym śmierć. Duchy, które szybko oddzielają się od materii po śmierci, miewały inteligentne marzenia senne; Duchy te w czasie snu przebywały w towarzystwie istot rzędu wyższego niż one same: podróżowały, rozmawiały i uczyły się z nimi; wykonywały nawet prace, które po śmierci znalazły jako zakończone. To wszystko raz jeszcze uczy was, że śmierci nie ma, choć jak powiedział pewien święty, każdy z was pewnego dnia umrze.
Tak dzieje się w przypadku Duchów rozwiniętych; jednak cała masa ludzi doświadcza po śmierci zaburzeń, o których już wam powiedziano; osoby te udają się czy to do światów niższych od Ziemi, dokąd wzywają je stare uczucia, czy nawet szukają przyjemności jeszcze niższych od tych, które mają tutaj; idą czerpać z idei jeszcze podlejszych, nikczemniejszych i jeszcze bardziej szkodliwych niż te, które funkcjonują w waszym środowisku. Zaś powodem sympatii na Ziemi jest fakt, że po przebudzeniu odczuwa się bliskość z osobami, z którymi spędziło się wesoło i przyjemnie osiem czy dziewięć godzin. Zjawisko to pozwala także wyjaśnić nieodparte antypatie, którymi darzy się w głębi serca osoby charakteryzujące się inną świadomością niż nasza, bowiem zna się je, choć nigdy nie widziało się ich na oczy. Tłumaczy to też obojętność, odczuwaną w stosunku do niektórych nowych znajomych, lub sympatię i ciepło, którymi obdarza się innych. Słowem, sen wywiera na wasze życie większy wpływ, niż wam się wydaje.”
Dzięki efektowi snu, wcielone Duchy są zawsze w kontakcie ze światem Duchów, i to dzięki temu Duchy wyższe bez większych oporów wyrażają zgodę, by wcielać się pośród was. Bóg chciał, by w czasie ich kontaktu z występkiem, istoty przybywające uczyć innych mogły powracać, aby zanurzyć się w źródle dobra, by samemu nie upaść. Sen to drzwi, które Bóg otwiera dla ich przybywających z nieba przyjaciół; to odpoczynek po pracy, jeden z etapów oczekiwania na ostateczne uwolnienie, które przywróci te Duchy ich właściwemu środowisku.
Marzenie senne natomiast jest wspomnieniem tego, co wasz Duch widział w czasie snu; zwróćcie jednak uwagę, że nie zawsze śnicie w ten sposób . bo też nie zawsze przypominacie sobie wszystko, co widzieliście, lub czy w ogóle coś widzieliście. Nie wszystko w pełni zachowuje się w pamięci duszy; czasem to tylko wspomnienie zaburzeń towarzyszących chwili wyjścia lub powrotu, do których dochodzą
wspomnienia tego, co robiliście w ciągu dnia lub co dręczy was na jawie; bo też jakże inaczej można by wytłumaczyć absurdalne sny, w których cały świat wywraca się do góry nogami? Także złe Duchy posługują się snami, by niepokoić słabe i bojaźliwe dusze. Poza tym, gdy trochę się rozwiniecie, zauważycie jeszcze inny rodzaj snów; rodzaj tak stary, że aż ignorowany. Sen Joanny D’Arc, Jakuba, sen żydowskich proroków i niektórych indiańskich szamanów: sen będący wspomnieniem duszy całkowicie odłączonej od ciała, wspomnieniem innego życia, o którym dopiero co wam powiedzieliśmy. Mocno starajcie się rozróżniać te rodzaje snów w tym, co uda wam się sobie przypomnieć; bez tego rozróżnienia popadniecie we wzajemne sprzeczności i błędy, które będą zgubne dla waszej wiary.[/i]

1.Sny o innych światach
a/Miewam je b.rzadko. W zasadzie miałam ich kilka, w tym jeden stosunkowo niedawno. Opowiem pierwszy, przyśnił mi się zanim zetknęłam się ze spirytyzmem. Do Was należy ocena czy rzeczywiście przypisywać mu jakieś znaczenie czy też nie. Oto on:
Unoszę się nad suchą popękaną powierzchnią planety. Nie mam ciała. Powierzchnia tej planety jest brunatna, jałowa. Z jej powierzchni sterczą żerdzie, długie wysokie i chude a na ich szczytach powiewa coś białego, jakieś strzępy. Jest ich mnóstwo. Niebo jest ciemne, lekko czerwonawe przy horyzoncie. Przemierzam tą krainę z olbrzymią szybkością. Nie dostrzegam na jej powierzchni, żadnych bytów lecz czuję wszechogarniające zło i strach. Odcinam sie od tego zła, pogardzam nim. Czegoś się jednak obawiam. Jakby konsekwencji tego zła. Przemieszczam się chcę się z tamtąd wydostać, modlę się, coś zaczynam układać, dedukować, rozumieć -budzę się. Być może dla was opis jest banalny. Nie umiem jednak oddać tego stanu ducha, różniącego się od obecnego i atmosfery strachu.

Sny o przyszłości
Moja mama miała kilka snów które były jakby naszym rodzinnym proroctwem Np. Kiedy zbliżała sie matura mojego brata, mama miała sen w którym nauczyciele analizowali jego pracę maturalną z matematyki. Powiedziała mi żebym mu nie mówiła, ale śniło jej się wszystko w szczegółach i będzie miał poprawkę. I tak też było.
Z kolei moja koleżanka ma często sny w których śni jej się epizod z życia. A póżniej gdy to sie dziele uświadamia sobie że to jej się śniło. Myślę że ma to większość ludzi. Mi też się to przydarzyło kilka rzazy gdy byłam trochę młodsza. Zazwyczaj jest to taki episod, że gdyby nie to że ci się śnił nie pamiętałbyś go. Np. pijesz kawę, podchodzi pies i w jedyny specyficzny sposób liże ci rękę po czym wpada ktoś do pokoju i pyta czy widziałaś gdzieś rachunek za telefon. A gdy dzieje się to w realu masz poczucie jakby deja vous (? :mrgreen: ) ale uświadamiasz sobie że to przecież ci się śniło.

Sny w których rozmawiasz, że zmarłymi
Te sny u mnie są bardzo częste. Czasami rozmowa jest normalna, a czasami mają symboliczne znaczenie. Czasami jednak są zapowiedzią pewnych wydarzeń.
Po śmierci mojej babci miałam np. taki sen: stoje na pustym skrzyżowaniu o ruchu okrężnym (jakby puste rondo w środku miasta). Przede mną pasy, ale wiem że nie mogę po nich przejść, że przejście przez nie coś zakończy i nie wolno mi tego zrobić. Z drugiej strony skrzyżowania widzę biegnącą babcie. Zaczynam krzyczeć: -"Babciu zaczekaj, zatrzymaj się na chwilę, powiedz mi jak ci tam jest",
- "super, wspaniale",
- zaczekaj gdzie się tak śpieszysz, powiedz mi jeszcze jedno czy urodzę dziecko i kiedy,
- jakie to ma znaczenie, to nie ma znaczenia, muszę lecieć...
I tak sobie porozmawiałyśmy przeż skrzyżowanie.
Mojego brata jednak ostatnio dręczy sen. Zmarł ojciec jego bliskiego kolegi, który b. lubił mojego brata. Ostatnio co noc przychodzi do niego we śnie i pyta dlaczego mój brat go ignoruje i nie chce z nim rozmawiać. Brat modlił się za niego. Ale to nie pomogło, on ciągle przychodzi. Zapytał mnie o radę. Powiedziałam, że prawdopodobnie nie uświadamia sobie, że umarł i że musi mu o tym powiedzieć we śnie. Powiedział, że będzie próbował.

Czekam na Wasze opowieści w kontekście ww. fragmentu księgi Duchów. Pozdrawiam
"Na poczatku było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo.(...)
W Nim było życie, a życie było światłością ludzi, a światłość w ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnęła."
Awatar użytkownika
lilo
 
Posty: 181
Rejestracja: 19 paź 2008, 18:32

Re: Sny o innych światach, zmarłych, przyszłości itp

Postautor: Luperci Faviani » 31 sty 2009, 00:19

Oczywiście, że sen o włączaniu i wyłączaniu telewizora samą myślą można by uznać za jakiś zapamiętany fragment uwolnienia się Ducha z powłoki cielesnej ale nie mam zamiaru upierać się, że tak właśnie jest w tym przypadku. Nie ma to dla mnie większego znaczenia. I tak, od wielu, wielu lat czuję, że cząstka mnie, jakby, próbuje się wyrwać na zewnątrz... Nie potrafiłem w pełni zrozumieć tego uczucia przed zapoznaniem się z KD. Jestem człowiekiem obdarzonym bardzo dużą wyobraźnią, więc bardzo ostrożnie podchodzę do moich wizji, snów, nawiedzeń i filmów na Youtube :) Coraz częściej łapię się na tym, że nie ubieram myśli w słowa, czy to we śnie, czy to w trakcie modlitwy, czy to w zwykłych codziennych sytuacjach... Dla przykładu, nie rzadko zdarza się, że nie odmawiam "Ojcze nasz" w sposób tradycyjny, ponieważ sama myśl wyprzedza słowa tak bardzo, że kończę modlitwę zanim jeszcze "wypowiem" pierwszy jej fragment. Nie będę tu wnikał w szczegóły... Tę tendencję zaobserwowałem pierwszy raz, gdy pewnego wieczoru powoli zasypiałem, a przed moją twarzą, bardzo blisko, pojawiła się postać (bądź kilka postaci - czułem ich więcej ale absolutnie pewien jestem tylko jednej). Gdy pomyślałem by zapytać czego potrzebuje, jeszcze zanim "wypowiedziałem" słowa, uzyskałem odpowiedź, że proszą o modlitwę. Tak szybka forma komunikacji wydała mi się fascynująca.
Zwracam dużą uwagę na sny mające jakąś wartość moralną.
Luperci Faviani - życie jest niczym, wieczność jest wszystkim.
La certitude est une autre dimension de la croyance.
Awatar użytkownika
Luperci Faviani
 
Posty: 2412
Rejestracja: 22 lip 2008, 16:23
Lokalizacja: Polska

Re: Sny o innych światach, zmarłych, przyszłości itp

Postautor: knyp » 31 sty 2009, 09:47

Takie sny prorocze są ciekawe. Gdy byłem młodszy miałem kilka np: śniło mi się że bawię się z kuzynami na podwórku i uciekając wbiegam do domu i biegnę korytarzem. W połowie zacząłem ślizgać się na podłodze stojąc i pod koniec potknąłem się i leciałem wprost na drzwi. Następnego dnia pamiętałem wyraźnie cały sem i owszem przy zabawie z kuzynami wbiegam do domu ale jak to przy zabawie zapomina się o wszystkim. W momencie gdy wbiegłem na korytarz przypomniałem sobie cały sen w sekundę ale byłem już za szybko rozpędzony żeby się zatrzymać ale zdążyłem zmienić nogę którą pierwszą wysunąłem do poślizgu. Co prawda upadłem ale nie w kant drzwi tylko na podłogę.
Drugi taki sen o przyszłości miałem. Tym razem Gdy skakałem do wody w rzece w której pływam w każde wakacje (Wisłoka :D) Skoczyłem na główkę tylko, że zapomniałem się wychylić i zmienić tor lotu. Szkoda że tym razem zapomniałem o tym śnie w tej sytuacji ale anioł stróż był blisko na szczęście. Uderzyłem w dno ale zdążyłem zamortyzować uderzenie rękami. Na szczęście nie skakałem z wysoka. Dziś dalej skacze ale już się upewniam co do dna, najpierw wykonuje skok w myślach i dopiero później robię to :).
Sny ze zmarłymi, wiele ludzi je miewa ja jeszcze nie. Moja mama po śmierci wujka (brata mojego Taty) Który miesiąc przed śmiercią był sparaliżowany od pasa w dół. W tym śnie po prostu przyszedł do mamy siedzącej na fotelu i usiadł obok niej. Dobrze zdawała sobie sprawę że to jego duch ale nie odczuwała strachu zaczęli sobie jak gdyby nigdy nic rozmawiać. Pamięta, że powiedziała "o możesz chodzić" a on jej odpowiedział "Tam lepiej leczą (z uśmiechem na twarzy)". Zapytała go czy chce rosołu i odpowiedział znowu śmiejąc się "nie dziękuję tam też lepiej gotują". Trochę dziwne bo Duchy nie jedzą :D ale to "tylko" sen.
Jeśli jeszcze Wam się nie znudziło czytanie to jeszcze jeden sen. Tym razem od mojej dziewczyny. Dość często nawiedza ją zmarła ciocia którą bardzo kocha. Miała ona ciężką sytuację życiową ale Basia (moja luba :)) odwiedzała ją często o pomagała jej w zwykłych czynnościach. Zżyły się bardzo. Pewnego dnia Basia mówiła mi, że miała sen z ciocią. Obudziła się (w śnie) i zobaczyła, że ciocia stoi na końcu łóżka i patrzy na nią. Po chwili ciszy wyciągnęła do Basi rękę i powiedziała "chodź zemną" ale Basia powiedziała że chciałaby ale nie może jeszcze i nie chce umierać. Trochę dziwne i straszne ciekawy jestem co o tym myślicie. Czy gdyby poszła naprawdę by umarła czy obudziła się całą spocona... ? Od tamtej pory gdy śni się jej ciocia to występuje tylko w roli obserwatora. Po prostu parzy jak Basia wykonuje zwykłe czynności domowe. Wtedy jedziemy na jej grób sprzątamy i modlimy, pomaga.
Jeszcze jeden rodzaj snów, sny w których mamy świadomość że to sen. Kiedyś się tym dość ostro zainteresowałem i zacząłem praktykować. Różne ćwiczenia rozluźniające nastawienie psychiczne itp. Miałem kilka takich snów. W jednym z nich jeździłem sobie po prostu autem ojca po Dębicy :). Wiedziałem że to sen stałem w centrum i umyśliłem sobie że tato ma chryslera i po chwili już w takim się znalazłem i jeździłem sobie :) gdy go rozbiłem w końcu (niechcący :P) odstawiłem do garażu. Rano gdy się obudziłem sen był tak realistyczny, że ze strachem w oczach pobiegłem do garażu zobaczyć co z chryslerem... Jak się zacząłem śmiać gdy patrzą w garaż zobaczyłem audi bo przecież takie auto ma tata :D Przypomniałem sobie że to sen i dosłownie śmiałem się w głosy z siebie :D. Był jeszcze jeden taki świadomy ale już nie taki zabawny bo uciekałem przed moim nauczycielem WFu który mnie chciał zabić. Ale tego już nie opowiem :P.
Zależy mi abyście napisali co sądzicie o śnie z ciocią Basi.
Życie po życiu, ratunek w beznadziei,
Bez tego nie ma sensu być.
To proste, a jak trudne do przyjęcia.
Awatar użytkownika
knyp
 
Posty: 124
Rejestracja: 16 lip 2008, 22:19
Lokalizacja: Dębica

Re: Sny o innych światach, zmarłych, przyszłości itp

Postautor: lilo » 31 sty 2009, 20:30

Luperci Faviani pisze: I tak, od wielu, wielu lat czuję, że cząstka mnie, jakby, próbuje się wyrwać na zewnątrz...


Mam to uczucie od niedawna, kiedyś obudziłam się w środku nocy mając wrażenie swojej obecności obok ?! Byłam przerażona. Tak było raz, póżniej modliłam się do Anioła Stróża aby to się nie powtórzyło i na razie jest ok. Jednak kiedy czytam opowieści o zaświatach, czuję jakąś tęsknotę, lecz staram się ją czym prędzej zabić w sobie, ponieważ chcę żyć, żyć, żyć... tutaj, teraz - mam tyle do zrobienia dla innych, dla siebie.

Luperci Faviani pisze: Coraz częściej łapię się na tym, że nie ubieram myśli w słowa, czy to we śnie, czy to w trakcie modlitwy, czy to w zwykłych codziennych sytuacjach... Dla przykładu, nie rzadko zdarza się, że nie odmawiam "Ojcze nasz" w sposób tradycyjny, ponieważ sama myśl wyprzedza słowa tak bardzo, że kończę modlitwę zanim jeszcze "wypowiem" pierwszy jej fragment. Nie będę tu wnikał w szczegóły... Tę tendencję zaobserwowałem pierwszy raz, gdy pewnego wieczoru powoli zasypiałem, a przed moją twarzą, bardzo blisko, pojawiła się postać (bądź kilka postaci - czułem ich więcej ale absolutnie pewien jestem tylko jednej). Gdy pomyślałem by zapytać czego potrzebuje, jeszcze zanim "wypowiedziałem" słowa, uzyskałem odpowiedź, że proszą o modlitwę. Tak szybka forma komunikacji wydała mi się fascynująca.


To bardzo fascynujące, czy mógłbyś opowiedzieć o tym więcej... Czytałam Twoją opowieść o zmaterializowanym duchu więźnia Aushwitz na tylnim siedzeniu samochodu i myślę, że masz zdolności medialne :?: Mój mąż jedenraz przeżył, kontakt z tamtym światem, wtedy gdy spotkał się ze św. Ritą, ale on twierdzi, że wtedy wyszedł z ciała.

knyp pisze:Jeśli jeszcze Wam się nie znudziło czytanie to jeszcze jeden sen. Tym razem od mojej dziewczyny. Dość często nawiedza ją zmarła ciocia którą bardzo kocha. Miała ona ciężką sytuację życiową ale Basia (moja luba ) odwiedzała ją często o pomagała jej w zwykłych czynnościach. Zżyły się bardzo. Pewnego dnia Basia mówiła mi, że miała sen z ciocią. Obudziła się (w śnie) i zobaczyła, że ciocia stoi na końcu łóżka i patrzy na nią. Po chwili ciszy wyciągnęła do Basi rękę i powiedziała "chodź zemną" ale Basia powiedziała że chciałaby ale nie może jeszcze i nie chce umierać. Trochę dziwne i straszne ciekawy jestem co o tym myślicie. Czy gdyby poszła naprawdę by umarła czy obudziła się całą spocona... ? Od tamtej pory gdy śni się jej ciocia to występuje tylko w roli obserwatora. Po prostu parzy jak Basia wykonuje zwykłe czynności domowe. Wtedy jedziemy na jej grób sprzątamy i modlimy, pomaga.


Miałam podobny sen, po ostatnim pobycie w szpitalu. Byłam z babcią (zmarłą) w jej kuchni, pomieszczenie wyglądało inaczej, było obskurne i puste. Rozmawiałyśmy chwilę po czym babcia powiedziała, żebym za nią poszła. Zaczęłam za nią iść, lecz przy wyjściu z pomieszczenia był jakby podlazd dla wózków inwalidzkich, taka pochylnia, a za nim ciemny czarny korytarz. Babcia wyszła po nim bez trudu, ja zatrzymałam się przed podjazdem. Babcia zachęcała "no choć". Odpowiedziałam "ale ja nie mogę, ja mam Krzyśka (mąż), my adoptujemy dziecko" Zdziwiona zapytała "nie??" , na to ja "TAK!!!" i obudziłam się. Wiem, że ważne jest, aby nie pójść za zmarłą osobą jeśli chce się żyć.

knyp pisze:Rano gdy się obudziłem sen był tak realistyczny, że ze strachem w oczach pobiegłem do garażu zobaczyć co z chryslerem... Jak się zacząłem śmiać gdy patrzą w garaż zobaczyłem audi bo przecież takie auto ma tata
.

:lol: :lol: :lol: :lol: :lol:

knyp pisze:Pamięta, że powiedziała "o możesz chodzić" a on jej odpowiedział "Tam lepiej leczą (z uśmiechem na twarzy)". Zapytała go czy chce rosołu i odpowiedział znowu śmiejąc się "nie dziękuję tam też lepiej gotują". Trochę dziwne bo Duchy nie jedzą ale to "tylko" sen.


Myślę, że tam nie gotują, ale że zmarli maja duże poczucie humoru ;) Mówił o tym ksiądz Brune na swoim wykładzie.



Moja babcia miła jako młoda dziewczyna sen, który wspominała do końca życia (93). Kidy miała ok. 25 lat zginął tragicznie (wypadek samochodowy) jej brat, którego bardzo kochała. Mówiła, że nie mogła się pochamować płakała w dzień i w nocy, mijały tygodnie a ona nie mogła przestać. Poprosiła brata żeby jej się przyśnił. We śnie przyszedł do niej brat, opowiedział jej wszystko o tym wypadku, dowiedziała się, że nie był to wypadek lecz morderstwo. Jej brat woził towar do sklepów na dużych trasach. Wracał nocą w deszczowy dzień, za nim cały czas jechali jacyś ludzie. Kiedy wjechali na wąski most uderzyli o niego kilkakrotnie samochodem i zepchnęli go z wysoka do rzeki. Brat babci wteddy zginął. Opowiedział jej, że okradli ciężarówkę z towaru, bo tak zaplanowali. Potem powiedział jej żeby już nie płakała, bo on nie może jak ona tak płacze, że jemu robi krzywdę płacząc. Od tamtego czasu babcia już nie płakała. Były to inne czasy przedwojenne. Babcia służyła na dworze u Potockich, nie było jej stać, żeby wynająć detektywa. Więc oficjalnie przyjęto, że jej brat po prostu zginął, wpadł w pośliżg czy coś w tym stylu.
"Na poczatku było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo.(...)
W Nim było życie, a życie było światłością ludzi, a światłość w ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnęła."
Awatar użytkownika
lilo
 
Posty: 181
Rejestracja: 19 paź 2008, 18:32

Re: Sny o innych światach, zmarłych, przyszłości itp

Postautor: konrad » 02 lut 2009, 19:20

lilo pisze:
knyp pisze:Pamięta, że powiedziała "o możesz chodzić" a on jej odpowiedział "Tam lepiej leczą (z uśmiechem na twarzy)". Zapytała go czy chce rosołu i odpowiedział znowu śmiejąc się "nie dziękuję tam też lepiej gotują". Trochę dziwne bo Duchy nie jedzą ale to "tylko" sen.


Myślę, że tam nie gotują, ale że zmarli maja duże poczucie humoru ;) Mówił o tym ksiądz Brune na swoim wykładzie.



Pamiętajmy, że kwestie kulinarne są istotne dla spirytystów. W "Hejnale" znaleźć można chociażby przepis na zapiekankę z makaronem. A tak na poważnie to duchy bardziej przywiązane do życia materialnego, w świecie duchowym oddają się podobnym czynnościom w świecie duchowym, co fizycznym. Jedzą, piją, odczuwają wszystkie fizyczne zjawiska takie jak głód, strach, a nawet takie jak to, że rosną im włosy, zarost itd. Świat duchowy jest więc wbrew pozorom bardzo "fizyczny" i nie można go przyrównać do pustej przestrzeni, gdzie przemieszczają się bezcielesne istoty - a tak widzi go wciąż wiele osób.

O tym, że świat duchowy jest bliski fizycznemu można przeczytać w wielu relacjach duchów, które opisują swoją podróż po zaświatach. Tak, jak chyba już kiedyś pisałem, tłumaczę brazylijską książkę "Nasz Dom", która opisuje wrażenia jednego z Duchów po śmierci. Duch Andre Luiz opisuje to, jak trafia do duchowej kolonii, w której poznaje prawa rządzące światem duchów, a także doświadcza wielu rzeczy, które przypominają świat fizyczny. Oczywiście mowa tu o takiej strefie świata duchów, która jest jeszcze bardzo powiązana ze światem materialnym.
Awatar użytkownika
konrad
spirytysta
spirytysta
 
Posty: 2952
Rejestracja: 15 lip 2008, 13:08
Lokalizacja: Warszawa

Re: Sny o innych światach, zmarłych, przyszłości itp

Postautor: Luperci Faviani » 03 lut 2009, 14:14

Szczegóły, w które nie chcę wnikać należą do sfery bardzo osobistej, więc pozostawię je dla siebie. Jeśli chodzi resztę to, uważam, że nie ma za bardzo o czym mówić, ponieważ najważniejsze zostało już napisane. Całe zajście trwało bardzo krótko, kilkanaście sekund. Gdy po wieczornej modlitwie zgasiłem światło i zamknąłem oczy by pogrążyć się w świecie snu, wyraźnie „zobaczyłem”, jakby z trzydzieści centymetrów przede mną, twarz, zdaje się, mężczyzny. Odczuwałem obecność także innych osób. Wyglądało to tak, jakby owy mężczyzna prosił o modlitwę także w imieniu innych zmarłych przybyłych razem z nim.
Myśl wyprzedzająca słowa to tak, jak... błyskawica przed grzmotem, którego huk wydaje się trwać, i trwać, powielany przez echo. Po usłyszeniu prośby pomodliłem się za te duszyczki i już nigdy więcej nie zobaczyłem tej twarzy, tak wyraźnie. Zdarza się, że ponawiam modlitwę za tych konkretnych zmarłych i wówczas powraca mi przed oczy obraz z tamtego zdarzenia. Zakładam, że albo przywołuję w ten sposób te Duchy, albo moja wyobraźnia wrzuca czwarty bieg... Dlaczego nie traktuję tego jak najzwyczajniejszy sen? Ponieważ nie spałem, tylko zamknąłem oczy. Byłem całkowicie świadom miejsca i czasu. Gdy spełniałem ich prośbę, gdy modliłem się zaraz po „odwiedzinach”, na pewno byłem przebudzony. Jak się później dowiedziałem, moja babcia (świętej pamięci) również miewała takie odwiedziny. Nie jestem w stanie dokładnie opisać w jakich warunkach odbywały się ale wiem, iż wystarczyło jej zamknąć oczy, by „zobaczyć” wiele twarzy tuż przed nią (tak podają rodzinne przekazy).
Miałem zaszczyt i nieopisaną przyjemność doświadczyć innego, podobnego, spotkania. Kto czyta uważnie nasze forum i ma dobrą pamięć wie, że wspominałem już o mojej niedoszłej matce chrzestnej, która zmarła bardzo młodo niedługo przed ceremonią kościelną ze mną w roli głównej. Zawsze, gdy się pojawia odnoszę wrażenie jakbym miał się rozpłynąć ze szczęścia...

Odnośnie więźnia z Auschwitz: Nie jestem przekonany czy materializacja Ducha może odbyć się w przeciągu ułamka sekundy. Nigdy nie natrafiłem na opis tak krótkiego zjawiska tego typu. Jeśli to pojawienie się Ducha było autentyczne zakładam, że miało miejsce w sferze umysłowej, a nie materialnej.

Czy posiadam zdolności medialne? - zapewne tak, choć Medium nie jestem. Powoli zaczynam wierzyć, że odwiedziny z zaświatów, których doświadczyłem, których wiele przedstawiłem na naszym forum, miały jedynie sprowadzić mnie na drogę Spirytyzmu. Ciężko jest mi przypomnieć sobie jakąś manifestację po tym, jak zapoznałem się z KD i KM, i „przetrawiłem” ich zawartość. W samym okresie intensywnego przemyśliwania treści dzieł Kardeca miały miejsce cztery albo pięć różnych sytuacji, a od tamtej pory NIC. Dodam tylko, że dzisiaj Spirytyzm jest najważniejszym drogowskazem mojego życia.

Z innej beczki.

Moja babcia (ta sama, która „widziała” twarze) opowiedziała kiedyś sen, w którym przyszła do niej jej zmarła córka (moja niedoszła chrzestna) i oznajmiła, że na dole czeka taksówka, którą przyjechała po nią. Babcia miała odpowiedzieć, że jeszcze nie teraz, że ma tu jeszcze dużo do zrobienia... Zanim sen zakończył się, córka oznajmiła, że w takim razie pojedzie po kogoś innego. Za dwa dni zmarł jakiś bliski członek naszej rodziny.
Luperci Faviani - życie jest niczym, wieczność jest wszystkim.
La certitude est une autre dimension de la croyance.
Awatar użytkownika
Luperci Faviani
 
Posty: 2412
Rejestracja: 22 lip 2008, 16:23
Lokalizacja: Polska

Re: Sny o innych światach, zmarłych, przyszłości itp

Postautor: lilo » 05 lut 2009, 19:28

Luperci Faviani pisze:Jeśli to pojawienie się Ducha było autentyczne zakładam, że miało miejsce w sferze umysłowej, a nie materialnej.


Co to znaczy w sferze umysłowej, a nie materialnej... Twoje opowiadanie bardzo mnie zaintrygowało, chcesz powiedzieć że było złudzeniem ???

Luperci Faviani pisze:Moja babcia (ta sama, która „widziała” twarze) opowiedziała kiedyś sen, w którym przyszła do niej jej zmarła córka (moja niedoszła chrzestna) i oznajmiła, że na dole czeka taksówka, którą przyjechała po nią. Babcia miała odpowiedzieć, że jeszcze nie teraz, że ma tu jeszcze dużo do zrobienia... Zanim sen zakończył się, córka oznajmiła, że w takim razie pojedzie po kogoś innego. Za dwa dni zmarł jakiś bliski członek naszej rodziny.


A zatem istnieje pewna prawidłowość (właściwość) snów tego typu. Wiele osób jest zapraszanych przez zmarłych na tamtą stronę... I to zapraszanych na serio jak wynika z Twojej opowieści :o
"Na poczatku było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo.(...)
W Nim było życie, a życie było światłością ludzi, a światłość w ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnęła."
Awatar użytkownika
lilo
 
Posty: 181
Rejestracja: 19 paź 2008, 18:32

Re: Sny o innych światach, zmarłych, przyszłości itp

Postautor: Jul » 05 lut 2009, 21:02

Luperci pisze:Moja babcia (ta sama, która „widziała” twarze) opowiedziała kiedyś sen, w którym przyszła do niej jej zmarła córka (moja niedoszła chrzestna) i oznajmiła, że na dole czeka taksówka, którą przyjechała po nią. Babcia miała odpowiedzieć, że jeszcze nie teraz, że ma tu jeszcze dużo do zrobienia... Zanim sen zakończył się, córka oznajmiła, że w takim razie pojedzie po kogoś innego. Za dwa dni zmarł jakiś bliski członek naszej rodziny.


Myślicie, że takie "zaproszenie" od zmarłych to podróż tylko w jedną stronę? Bez możliwości powrotu do tego życia?
Jul
 
Posty: 346
Rejestracja: 31 paź 2008, 23:41

Re: Sny o innych światach, zmarłych, przyszłości itp

Postautor: knyp » 05 lut 2009, 23:01

Też spotkałem się z taką historią. Brzeziny to mała miejscowość niedaleko mojej :) o tej historii pisało nawet w "recenzji" tej miejscowości, otóż jednej nocy mężczyzna pchając taczki dogonił jedną starszą panią, która poprosiła go o podwózkę. Trochę dziwnie tak podwozić na taczkach ale jak już kobieta prosiła to mężczyzna się zgodził. Gdy dojechali do pewnego domu kobieta powiedziała że tutaj wysiądzie poszła w stronę domy, a mężczyzna poszedł dalej. Następnego dnia dowiedział się, że w tamtym domu zmarła jedna osoba. Pewnie takom historią może zareklamować się większość wsi ale coś w tym musi być.
Życie po życiu, ratunek w beznadziei,
Bez tego nie ma sensu być.
To proste, a jak trudne do przyjęcia.
Awatar użytkownika
knyp
 
Posty: 124
Rejestracja: 16 lip 2008, 22:19
Lokalizacja: Dębica

Re: Sny o innych światach, zmarłych, przyszłości itp

Postautor: paszek » 06 lut 2009, 01:43

Moje sny to przede wszystkim okres młodosci :) No oczywiscie dalej jestem młody :D ale chodzi mi o wiek przedszkolny/podstawówka. Z tamtego okresu pamiętam tylko 2 sny. Oba powtarzały mi się kilkakrotnie, ba nawet jeden z nich powtórzył mi się dosc nie dawno, jakieś 2 lata temu...

1 sen. Śniło mi się, że jest dużo ludzi (miasto) i przed czymś zaczynają uciekac. Ja to obserwuje jakby z góry. Jest duży popłoch, straszny krzyk. A ja dalej obseruje to. W końcu pojawia się jakas ogromna czarna postac (kompletnie nie wiem co to było). Rzucam się na nią i po chwili jej nie ma. Ręce mam we krwi. Ludzie którzy przed chwilą uciekali, zaczynają na mnie krzyczec "zabiłes go", "zrobiłes to". I się budze... Zawsze po tym śnie nie mogłem dojsc do siebie. Po latach moja mama mi opowiadała, że to było dziwne co się ze mną działo. Nie mogli mnie dobudzic, mówiłem jakies dziwne słowa (nie polskie) i gdy się już obudziłem (niby) to nie pozwalałem się dotykac, krzyczałem zeby mnie zostawic w spokoju. Tego wogóle nie pamiętałem. Moi rodzice chcieli mnie nawet wziąsc do psychiatry...

2 sen. Śniło mi się że jestem w swoim domu. Jest korytarz, bardzo oświetlony. Ide nim i patrze na owe swiatło. Wysoko na ścianie był trójkąt a w nim, w środku oko. To oko na mnie ciągle patrzyło. Nawet gdy się chowałem, to mnie szukało. I tak chodziłem w kółko, a one nie odrywało ode mnie wzroku. O dziwo ten sen przyśnił mi sie znów jakies 2 lata temu...

3. nie był to wprawdzie sen, ale napisze o tym, bo wywarło to na mnie ogromne piętno. Zdarzyło mi się to na tych wakacjach. Nigdy wcześniej i nigdy poźniej nie czułem takiego strachu. Była noc, spałem i nagle usłyszałem jakiś hałas. Obudziłem się, wsparłem się na rękach, rozglądam się, ale nic nie ma. Położyłem się znów i nagle coś mnie chwiciło za nogę, a po chwili szarpneło gwałtownie. Zerwałem się natychmiastowo. Nic nie było widac. Serce biło mi jak nigdy. Strasznie się bałem, jak nigdy. Pierwszy raz poczułem niesamowity strach we wszytskich cześciach mojego ciała. Naprawdę ciężko to wyrazic słowami to co czułem. Niesamowity strach... Rano, chciałem sobie to wydarzenie w jakis racjonalny sposób wytłumaczyc. Pomyślałem, że to może mógł byc jakiś skurcz... Jednak, mnie nigdy wczesniej, ba nawet do teraz nie łapią skurcze. Nawet jak grałem w piłkę to kontuzje tak, ale skurcze NIE! Teraz myśle, że nie bez znaczenia mogło mięc wpływ na to, że przezywałem kryzys wiary. Nie modliłem się wogóle, można powiedziec nawet, że zaczołem szydzic z modlitwy że ona nic nie daje. Może w tedy jakaś warstwa ochronna się zmniejszyła, może dlatego doszło do tego, może...

4.Przypomniała mi się jeszcze jedna chwila. Było to jeszcze przed owym powyższym wydarzeniem. Nie mogę powiedziec, że nie wywarła na mnie wpływu, bo też cholernie się bałem. Sytuacja podobna do powyższej. Zbudziłem się słysząc szelest, hałas. Rozglądam się po pokoju i nagle, dosłownie obok mnie jakby coś przeszło, straszny szelest, jakby... ktoś szedł z workiem(?). Ani chwila, nie było mnie już w pokoju i pobiegłem do pokoju ekh... rodziców. To był okres chyba gimnazjum, wiec jeszcze nie byłem aż tak "dorosłym";)

5. Ostatnie wydarzenie wydarzyło mi się... kilka dni temu. Na ranem, dosłownie co się obudziłem. Nagle czuje, że mi się podciąga koszulka, sama! Szybko się podniosłem i faktycznie. Tak jakby ktos mi podciągał koszulke. Wiem głupie, ale zdarzyło się :) Tak sobie teraz myśle, że to był jakiś duch... duch kobiety :) Myśle, że pewnie wpadłem jej w oko :D Już za pare dni Walentynki. Coś jest na rzeczy ;) Może się trochę wstydzi, ale ja jestem otwarty na nowe związki. Ekh... gorzej było by gdyby to był duch mężczyzny homo... :/ ;)

To są moje historie, może troche odbiegłem od tematu ale chciałem się tym podzielic. Co do punktu piątego, to nie żartuje :) no może troche za bardzo zacząłem o kobieta-duch...;)

Pozdrawiam!
paszek
 
Posty: 6
Rejestracja: 03 lut 2009, 23:49

Następna

Wróć do Różne różności

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 19 gości