Wspomnienia z poprzedniego życia

Wszystko o Spirytyzmie w Internecie: ciekawe strony, nagrania, linki do książek w wersji elektronicznej, informacje o ciekawych aukcjach.

Wspomnienia z poprzedniego życia

Postautor: Hansel » 11 sty 2018, 12:36

Zdecydowanie wierzę w reinkarnację i jej głęboki sens dla człowieka podążającego drogą osobistego doskonalenia. Zdaję sobie sprawę, że nie jest to widzenie świata powszechne w naszej kulturze, ale nie zamierzam żyć i myśleć wbrew sobie. Poza tym jak się okazuje nie jestem w moich poglądach aż tak odosobniona.



Otrzymałam sporo ciekawych listów od Czytelników, odbyłam też wiele rozmów z ludźmi, którzy albo sami przejawiają pamięć poprzedniego życia, albo usłyszeli zdumiewające relacje swoich dzieci czy wnuków. Proponuję przyjrzeć się bliżej kliku takim relacjom.

Na wstępie odniosę się do fenomenu „deja vu”, który jest często przywoływany, jako dowód na istnienie pamięci reinkarnacyjnej. Moim zdaniem deja vu może być poszlaką, ale nie dowodem kluczowym dla sprawy. Z definicji tego zjawiska wynika, że jest to stan nagły, trwający ledwie kilka sekund i choć może dotyczyć nie tylko osób czy miejsc, ale konkretnych sytuacji to jednak nie są to wspomnienia szczegółowe lub wielowątkowe. Na podstawie przebłysku nie jesteśmy w stanie przypomnieć sobie złożonych relacji z miejscem lub osobą. Czym zatem jest deja vu? Powiązanie tego zjawiska z napadami migrenowymi, padaczką skroniową lub innymi anomaliami w przekazie informacji między prawą a lewą półkulą mózgu, nie wyjaśnia tak naprawdę niczego, ponieważ deja vu występuje w miażdżącej większości u ludzi zdrowych. Zatem podłoże tego zjawiska nie wiąże się wprost z patologią. Być może w przyszłości uda się znaleźć jednoznaczną odpowiedź, jednak na dzień dzisiejszy mamy tylko mniej lub bardziej sensowne hipotezy.

Przejdźmy zatem do korespondencji:

„Jestem matką jedynaka, który obecnie zdaje maturę i mam nadzieję dostanie się na swoje wymarzone studia, czyli architekturę. Chciałabym napisać o wydarzeniach z dzieciństwa mojego syna, które nie dość, że były niezwykłe to śmiało można powiedzieć, że wywarły wpływ na światopogląd mój i mego męża. Zawsze interesowały nas inne kultury, tradycje i wierzenia, ale dopiero opowieści syna uruchomiły w nas potrzebę zgłębiania istoty naszej obecności na tej pięknej planecie.

Mój syn zaczął dosyć wcześnie mówić. Bardzo interesowało go otoczenie, dosłownie każdy kwiatek i kamyk. Kiedy dostał pierwsze kredki i blok szybko zrozumieliśmy, że otworzył się dla niego nowy kanał komunikacji ze światem. Pierwszy raz zaskoczył mnie swoją wypowiedzią w wieku około 4 lat. Ponieważ miałam świadomość, że nie urodzę więcej dzieci, a mój syn zostanie jedynakiem robiłam wszystko, aby nie był to jedynak w złym tego słowa znaczeniu. Kiedy po raz kolejny rzucił swoją kurteczkę na podłogę i zostawił, zawołałam go i przypomniałam o wieszaniu odzieży. Powiedziałam: w tym domu nie ma służących i każdy sprząta swoje rzeczy, syn zezłościł się i bez namysłu odpalił: no właśnie, gdzie są czarni ludzie? Zapytałam jakich ludzi ma na myśli? Czarnych do sprzątania kurtek i wszystkiego!

Powiem szczerze, że zdębiałam. Wieczorem opowiedziałam o tym mężowi, a on wprost zapytał syna, jakich ludzi miała na myśli?

-Czarnych, których się ma.

-Nie można mieć człowieka. Zaprzeczył mąż

-Można, tak samo jak my mamy kota. I wtedy się nie sprząta.

Po namyśle postanowiliśmy nie drążyć tematu tylko spokojnie czekać na rozwój wypadków. Kila dni później śpiewałam mu kołysankę. W pewnej chwili syn przerwał mi słowami: już dosyć, Mama Lu lepiej śpiewała. Zapytałam kto to? Czarny człowiek, którego się ma. Ona była moja.

Od tego czasu wielokrotnie padały słowa świadczące o tym, że mój syn był wcześniej dzieckiem jakiegoś plantatora bawełny, posiadającego niewolników. Kiedyś w sklepie nie chciałam mu kupić bluzeczki z jakimś bohaterem dziecięcego serialu, ponieważ nie była uszyta z bawełny. Tłumaczyłam synowi, że się będzie w tym ubraniu źle czuł. On zaś powiedział: wiem skąd się bierze bawełna. To taka wata zbierana na polu przez czarnych. Jest miła w dotyku i skakałem po workach z bawełną.

Takich sytuacji było mnóstwo. Potem pojawiły się rysunki, które pieczołowicie przechowujemy. Widać na nich piękny dom, ogród, pola bawełny, konie i dzikie zwierzęta. Również zdarzały się budynki, które udało nam się z czasem zidentyfikować. Mąż wyjechał do Stanów służbowo i zrobił wiele zdjęć. Przebywał głównie w stanie Georgia i sporo tam zwiedził, a że jest zapalonym fotografem uwieczniał wszystko bez wyjątku. Wiele wskazuje, że nasz syn spędził w tych okolicach kawał swego poprzedniego życia. W tamtym życiu również malował obrazy.

Na szczęście nie jest rasistą. Pozostała pasja do rysunku i architektury. Myślę, że gdyby wszyscy rodzice wsłuchiwali się w opowieści dzieci, takich zdarzeń jak w mojej rodzinie odnotowano by mnóstwo.”

Trudno sobie wyobrazić małego chłopca wychowanego w sercu Europy, który spontanicznie wpadnie na pomysł, że czarnego człowieka można mieć na tych samych zasadach, co kota. To jest po prostu nie do pomyślenia.

Jeszcze jedna relacja:

„Od lat interesuję się szeroko pojęta ezoteryką i o ludziach z pamięcią poprzednich wcieleń czytałam na długo prze narodzinami mojej córki. Mimo świadomości, że dziecko może pamiętać poprzednie życie z zaskoczeniem przyjęłam opowieść kilkuletniej pociechy.

Moje dziecko było raczej małomównym maluchem do czasu pójścia do przedszkola. Nowa sytuacja zmusiła ją do rozwijania zdolności komunikacyjnych. Wtedy też opowiedziała mi o „innym domu”

Po prostu, jak gdyby nigdy nic oświadczyła, że mieszkała kiedyś w innym domu niż nasz. Dom ten położony był nad rzeką, a w jego wnętrzu pełno było obrazów przedstawiających konie. Nie wypytywałam córki o szczegóły, czekałam na to co sama zechce powiedzieć. Z ciekawości zabrałam ją do stadniny, żeby zobaczyła konie z bliska. Nie chciała wsiąść na koński grzbiet i ten lęk przed końmi pozostał do dzisiaj, chociaż to już dorosła kobieta.

Opowieści o domu nad rzeką były spójne i jeśli je powtarzała to zgadzały się wszystkie szczegóły. Po prostu trudno było oprzeć się wrażeniu, że ona była tam naprawdę.

Dzisiaj moja córka jest mężatką i w jakiś sposób konie do niej wróciły. Już po ślubie, zięć nagle zainteresował się końmi i jeździectwem. Dziś nie wyobraża sobie życia bez tych zwierząt. Bierze udział w rajdach, intensywnie trenuje i opiekuje się swoim koniem. Córka nie ma nic przeciwko temu choć sama się nie angażuje.

A ja po prostu zastanawiam się czy moje dziecko wspominało swoją przeszłość, czy też w niezwykły sposób zobaczyło przyszłość, która w tej chwili zaczyna się materializować.”

„Chcesz wiedzieć kim będziesz – zważaj na to co robisz” Budda

http://biuro-duchow.blog.onet.pl/2017/0 ... ego-zycia/
Narodzić się, umrzeć, odrodzić ponownie i wciąż się rozwijać - takie jest prawo
Awatar użytkownika
Hansel
 
Posty: 3754
Rejestracja: 13 gru 2014, 17:26

Re: Wspomnienia z poprzedniego życia

Postautor: Anka » 12 sty 2018, 02:18

Zapodałes bardzo ciekawy temat :)

Od bardzo dawna czuje ogromna sympatie do ludzi ciemnoskórych typu Afrykanie lub Brazylijczycy Uwielbiam słuchać ludzi mówiących w języku hiszpańskim i portugalskim. Języka hiszpańskiego nigdy sie nie uczyłam a go rozumiem całkiem dobrze.
Miałam okazje pracować z pielęgniarka Wiktoria ktora urodziła sie w Afryce. Uwielbiam ta kobietę :) jest pełna dobra dla wszystkich.
Juz od jakiegoś czasu czułam ze cos sie za tym kryje, za ta sympatia. Jakiś czas temu zanim zapadłam w sen odwiedziła mnie rodzina. Moja dawna rodzina. Moje trzy siostry, kochana mama i tato. Podchodzili do mnie kolejno i sie ze mną witali. Siostry dopadły mnie w uściski a mama objela moja buzie w swoje rece i mnie ucałowała. Czułam ogromna miłość i to jak za mną tesknili. Byłam za bardzo zmęczona zeby zrobic cokolwiek, poprostu zapadłam w sen. Ciagle pamietam ich twarze i wyraz ich oczu pełnych milosci :) Wszyscy mieli ciemna skore wyglądali jak Afrykańczycy. Było to dla mnie dosyc mocne zdarzenie ale na szczęście
mój „braciszek”* pomógł mi zrozumieć te odwiedziny.

Od zawsze moim ulubionym kolorem w wystroju pokoju był szaro-niebieski ze złotym.
Wybrałam sie kiedyś na przejażdżkę rowerem wraz z mężem. Mój wzrok przyciągnęło spore ogrodzenie. Wysokie stare szkockie betonowe ogrodzenie. Jadąc dalej zaglądałam gdzie jest brama, była tuż za rogiem. Moim oczom ukazał sie wspaniały dworek, pięknie zadbany lecz opuszczony. I wstrząsnął mną obraz w mojej głowie jak ścieram kurz przy kominku. Byłam ubrana w szara sukienkę z czepkiem na głowie. Sprzątałam kominek, dokładnie to wymiatalam popiół i w międzyczasie patrzyłam na piękne zasłony w tym pokoju koloru szare obszyte złota taśma, a kolor ścian był szaro-niebieski :)
Trwało to chwile (moja wizja) maz juz zaczął sie niecierpliwić bo mówił do mnie a ja stałam jak to ujął „nieobecna” i zaczął sie martwić ze cos mi sie stało.
Tak to idąc przez zycie zbieram kawałki ze swoich wcześniejszych żyć, można by to porównać do układania puzli :)


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
Awatar użytkownika
Anka
 
Posty: 226
Rejestracja: 27 paź 2016, 19:22


Wróć do Spirytyzm w Internecie

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 10 gości