Wiktor Hugo i duchy

Wszystko o Spirytyzmie w Internecie: ciekawe strony, nagrania, linki do książek w wersji elektronicznej, informacje o ciekawych aukcjach.

Wiktor Hugo i duchy

Postautor: Hansel » 24 sty 2018, 13:04

,,Puszczacie tu stoliki? – zapytała we wrześniu 1853 r. pisarka Delfina de Girardin, która przyjechała z Paryża odwiedzić przebywającego na wygnaniu politycznym romantycznego poetę, powieściopisarza i dramaturga Wiktora Hugo. Pani de Girardin była ubrana na czarno, blada na twarzy i mocno cierpiąca. Chorowała już wówczas na raka i wiedziała, że zostało jej niewiele czasu. W związku z tym obsesyjnie interesowała się wszystkim, co wiązało się ze śmiercią. Opowiedziała gospodarzom o panującej w stolicy Francji modzie na kontakty z zaświatami, która przywędrowała do Europy zza Atlantyku.
Szalona popularność spirytyzmu rozpoczęła się zaledwie kilka lat wcześniej, w marcu 1848 r., kiedy to w małym domku w Hydes-ville w amerykańskim stanie Nowy Jork zaczęły rozlegać się tajemnicze hałasy, które przypisywano gościom z zaświatów. Mieszkające tam siostry Kate, Leah i Margaret Fox wypracowały metodę porozumiewania się z duchami za pomocą stukania w stolik. Pierwsze artykuły prasowe o spirytyzmie pojawiły się w dziennikach angielskich i niemieckich już w 1852 r. Raport z pierwszego seansu we Francji ukazał się 27 maja 1853 r. w paryskiej gazecie „La Patrie”. Na przełomie maja i czerwca tegoż roku pisała już o tym cała francuska prasa.

Topielica na seansie
Pierwsze doświadczenia spirytystyczne na Jersey były nieudane. Użyty do eksperymentu stół na czterech nogach zupełnie nie reagował na wezwania. Pani de Girardin stwierdziła, że potrzebny jest gerydon, czyli mały okrągły stolik na jednej nodze o trzech rozgałęzieniach. Następnego dnia na targu w Saint Helier znalazła dokładnie taki. Jednak kolejne wieczory także nie przyniosły oczekiwanego efektu. Hugo siedział z boku i uśmiechał się sceptycznie, patrząc na zebranych przy gerydonie. Wszystko się zmieniło, kiedy pani de Girardin poprosiła go, by przyłączył się i także położył ręce na stoliku.
Mebel natychmiast się ożywił, zatrzeszczał, zadrżał i w końcu zaczął się poruszać. Zebrani zadawali pytania, a stół odpowiadał stukaniem. „Czy jest tu ktoś?” – zapytała pani de Girardin. Jedno stuknięcie. „Tak.” – „Kto ty jesteś?” – „Leopoldyna” – odpowiedział stół. Zapanowała trwoga i poruszenie. Żona pisarza, Adela Hugo, dowiedziawszy się, że w pokoju jest duch jej nieżyjącej córki Leopoldyny, wybuchła płaczem. Dziewczyna utopiła się we wrześniu 1843 r. podczas rejsu sportowym jachtem po Sekwanie. Zginął też jej świeżo poślubiony mąż, Charles Vacquerie, który skoczył na ratunek tonącej. Obecny na seansie szwagier zmarłej, dziennikarz i poeta August Vacquerie, wyznał później, że czuł wyraźnie obecność Leopoldyny. Cała noc upłynęła na zadawaniu pytań stolikowi. „Gdzie teraz jesteś?”, „Czy jesteś szczęśliwa?”, „Czy nadal nas kochasz?” – chcieli wiedzieć członkowie rodziny. W końcu stolik zakomunikował: „Żegnajcie” i stukanie ustało.
Wkrótce pani de Girardin wyjechała, ale w domu państwa Hugo nadal odbywały się seanse spirytystyczne. Panowała zima, wokół wyspy szalały sztormy, a w wyziębionym, wielkim domu trwały spotkania z duchami. Oprócz Wiktora Hugo uczestniczyli w nich jego żona, młodsza córka Adela i dwóch synów, Karol i Franciszek-Wiktor.
Zwykle byli zapraszani jacyś goście, a zwłaszcza przebywający na Jersey i Guernsey wygnańcy polityczni z całej Europy, m.in. francuski generał Adolf le Flô, dziennikarz Hennet de Kessler, a także uczestnik Wiosny Ludów i uciekinier z Węgier Sandor Telek.

Nocą duchy,
dniem myśli…
Na seansach u państwa Hugo pojawiały się najróżniejsze byty: duchy pisarzy, filozofów i artystów (Platon, Ajschylos, Molier, Szekspir, Dante, Racine, Mozart, Chateaubriand, Byron), postaci ze świata polityki (Marat, Charlotte Corday), religii (Jezus Chrystus, Judasz, Mojżesz, Marcin Luter, Mahomet, Izajasz), duchy zwierząt (lew Androklosa, gołębica z Arki Noego, oślica Baalama), duchy abstrakcyjne (Powieść, Dramat, Krytyka, Idea, Indyjski Mędrzec, Metafizyka, Żelazna Maska, Palce Śmierci, Biały Wiatr, Cień Grobowca, Śmierć, Wiatr Morski) i anonimowe (mieszkaniec planety Jupiter, Cień z Grobowca, Biała Dama z Marine Terrace).
Przybysze z zaświatów wypowiadali się obszernie na różne tematy. Cytowali całe fragmenty pism Hugo, nawet jeśli nie było go w pokoju. Znali najskrytsze tajemnice pisarza, np. prawdziwy tytuł zaczętej przez niego olbrzymiej powieści. „Skończ Nędzników, Mistrzu” – powiedział Duch z Grobowca. Podczas jednego z seansów duch Szekspira podyktował cały pierwszy akt nowej sztuki. Goście z tamtego świata porozumiewali się głównie w języku francuskim, za wyjątkiem ducha angielskiego pisarza Waltera Scotta. Spotkania przy wirującym stoliku trwały godzinami, bo trzeba było mozolnie zapisywać znaczenie zaświatowych stuknięć i przekładać je na litery. Notatki robili najczęściej sam Wiktor Hugo oraz August Vacquerie.
W tym czasie w „Marine Terrace”, bo tak nazywała się rezydencja wynajmowana przez Hugo na Jersey, zaczęły mnożyć się zjawiska paranormalne. Dom już wcześniej miał opinię nawiedzanego przez duchy. Zdaniem Hugo budowla była tak ponura, że przypominała grób. Pewnego razu na seansie zjawił się duch Białej Damy, który powiedział, że od lat przebywa w tych murach. Obiecał, że ukaże się mieszkańcom o trzeciej nad ranem. O wyznaczonej porze rozległ się dzwonek do drzwi. Jednak wszyscy byli tak przerażeni, że nikt nie zszedł na dół, by sprawdzić, kto dzwoni. Któregoś dnia synowie Hugo, wracając do domu, zauważyli, że w salonie pali się światło. Kiedy weszli do środka, okazało się, że pokój był pusty i nieoświetlony

„Nocą duchy, dniem myśli” – notował wówczas Wiktor Hugo. „Cały system quasi-kosmogoniczny, który dojrzewał we mnie i który był połowicznie opisywany przez dwadzieścia lat, został potwierdzony przez stolik i wspaniale rozszerzony” – wyznał 4 stycznia 1853 r. w liście do pani Girardin, sprawczyni tego zaświatowego zamieszania.
Zimą 1854 r. napisał serię wierszy wyraźnie inspirowanych seansami spirytystycznymi, m.in. fragmenty poetyckie w duchu Apokalipsy przeznaczone do Zagłady Szatana oraz utwory noszące takie tytuły jak: Zmierzch, Horror, Widmo czekało na mnie czy Lament nocą. Na przełomie lat 1854 i 1855 w twórczości pisarza coraz częściej pojawiały się motywy śmierci.

Objawienia ze stolika
W tym czasie wiara Hugo w spirytyzm była niepodważalna. Ponieważ Cień z Grobowca doradził mu, by stopniował wtajemniczanie ludzkości w swoją filozofię, dostosował do tej rady całą swoją politykę wydawniczą. Wielkie poematy kosmogoniczne, nad którymi pracował, odsunął na czas dalszy. „W ciągu dwudziestu pięciu lat pracy doszedłem drogą samych medytacji do wyników, które pokrywają się dziś z odkryciami stolika. Obecnie stolik potwierdza istnienie rzeczy, które widziałem kiedyś w ich pełnym kształcie i uzupełnia rzeczy widziane częściowo” – pisał 19 września 1854 roku.
Wiktor Hugo od dawna interesował się okultyzmem, alchemią i kabałą. Już w jego wczesnych utworach pojawiały się motywy niezwykłości i grozy oraz szaleni bohaterowie z pogranicza rzeczywistości i fantazji. Jak większość romantycznych artystów eksperymentował w poszukiwaniu wizji. Robił doświadczenia z przywoływaniem odmiennych stanów świadomości, szukając natchnienia w snach i piśmie automatycznym. Całe lata opowiadał, że słyszy tajemnicze stukania rozlegające się nocą w ścianie jego sypialni. Utrzymywał, że wszyscy myśliciele widują w mroku nocy „rzeczy bez nazwy”. Jak twierdzi jego biograf André Maurois: „Przez całe życie oblegały go jakieś zjawy, osiągając nieraz stopień halucynacji”.
Poglądy religijne Hugo były dalekie od chrześcijaństwa. Nie był wierzący, ani nawet ochrzczony. Był antyklerykałem. Wierzył za to w duchy przebywające w zaświatach, a właściwie w kolumny bytów duchowych, które wznoszą się do góry w swym dążeniu do doskonałości, a także w nieśmiertelność duszy ludzkiej i jej kolejne wcielenia. Wydawało mu się logiczne, że istnieje nieprzerwana drabina wcieleń wiodąca od martwych przedmiotów do Najwyższej Istoty, czyli od materii do idei.
Być może na te zainteresowania zaświatami miały wpływ tragedie, które towarzyszyły autorowi Hernaniego od młodych lat. Jego starszy brat Eugeniusz stracił zmysły z zazdrości, bo wraz z Wiktorem ubiegali się o rękę tej samej wybranki, panny Adeli Foucher. Po ślubie Wiktora i Adeli Eugeniusz wpadł w szał, porozpruwał meble szablą, aż w końcu trzeba było go oddać pod straż w szpitalu psychiatrycznym. Najstarszy syn Wiktora Hugo zmarł w wieku niemowlęcym. O tragicznej śmierci córki Leopoldyny była mowa już wyżej. Trochę później zmarła młodziutka córka stałej kochanki pisarza, aktorki Juliette Druet. Hugo znał ją od dziecka, a nawet adoptował i wypłacał jej rentę pieniężną. Dorastająca dziewczyna zakochała się w nim i zaczęła słać mu listy miłosne, aż w końcu wpadła w melancholię. Podejrzewano, że przyczyną jej zgonu było samobójstwo.
Starzejący się artysta coraz bardziej pogrążał się w czarnych myślach o śmierci, która zabiera z tego świata młode, niewinne istoty. Sam też spodziewał się rychłego odejścia, tym bardziej że zaczął odczuwać rozmaite dolegliwości sercowe. Ogarnęła go depresja, a myśl o zmarłych nie opuszczała ani na chwilę. Kiedy do władzy doszedł Napoleon III, załamała się kariera polityczna pisarza, który był wcześniej parem Francji. Musiał opuścić swoją ojczyznę. Najpierw przebywał w Belgii, a potem na należącej do Anglii wysepce Jersey na kanale La Manche.

Szaleństwo spirytystów
Kto wie, jak długo trwałyby spirytystyczne eksperymenty w „Marine Terrace”, gdyby nie nagły wybuch szaleństwa jednego z ich uczestników, który wywołał panikę wśród pozostałych. Poważny lewicowy polityk Jules Allix, późniejszy członek Komuny Paryskiej, w efekcie seansu 8 października 1855 r. dostał nagle pomieszania zmysłów. Ni z tego, ni z owego, chwycił pistolet i zaczął nim wymachiwać, krzycząc, że jest Bogiem. Nie udało się go uspokoić domowymi sposobami, więc w końcu trafił do szpitala dla obłąkanych.
W tym momencie wkroczyła pani Hugo, która zabroniła dalszych seansów. Zlękła się bowiem o stan psychiki swojej podekscytowanej i wiecznie niewyspanej rodziny. Bała się o męża, który teraz mówił już tylko o duchach pukających w ściany i nocnych zjawach. Nie chciała, by Wiktor, jak jego starszy brat, wylądował w azylu dla wariatów. Lękała się również o smutną, wiecznie zamyśloną córkę Adelę, której zresztą nie uchroniła przed chorobą psychiczną. Niedługo potem dziewczyna zakochała się bez pamięci w młodym brytyjskim oficerze i popadła w schizofrenię. Jej tragiczne dzieje są tematem głośnego filmu François Truffaut pod tytułem Miłość Adeli H.
Rodzina Hugo wkrótce opuściła wynajmowany dom na Jersey. W 1855 r. artysta kupił na sąsiedniej wyspie Guernsey nawiedzoną rezydencję o nazwie „Hauteville House”, gdzie jakoby straszył duch samobójczyni. Skończył tam pisać swoje największe dzieło, genialną powieść Nędznicy, która do dzisiaj cieszy się ogromną popularnością.
W 1930 r. Wiktor Hugo sam objawił się jako duch na seansie zorganizowanym przez członków wietnamskiego ruchu religijnego Cao Dao we francuskich Indochinach. Od tamtej pory jest jednym ze świętych tej religii, obok Jezusa Chrystusa, Włodzimierza Iljicza Lenina i Joanny d’Arc. Wierni czczą go głównie za to, że przewidział powstanie nowej religii łączącej elementy Wschodu i Zachodu. Cao Dao to mieszanka buddyzmu, taoizmu, konfucjanizmu i chrześcijaństwa.

Seanse organizowane w „Marine Terrace” należą do najlepiej udokumentowanych w całej historii spirytyzmu. Zastanawiano się później, co było przyczyną tak licznych odwiedzin różnych duchów w domu na Jersey. Niektórzy podejrzewali, że ogromne zdolności medialne miał Karol Hugo, syn pisarza, i że to on właśnie mógł przyciągać byty z zaświatów. Współcześnie pojawiła się teoria, iż Wiktor Hugo wcale nie wywoływał duchów, lecz praktykował channeling. Był po prostu kanałem, poprzez który wypowiadali się goście z tamtego świata. Nie tak dawno w „Maison de Victor Hugo”, czyli w paryskim domu przy Place des Vosges 6, gdzie pisarz i jego rodzina mieszkali w latach 1832–1844, została pokazana wystawa przedstawiająca dzieje fascynacji spirytyzmem wśród francuskich artystów od Wiktora Hugo do André Bretona.

Alicja Łukawska
Korzystałam m.in. z:
Barrére Jean-Bertrand, Wiktor Hugo. Człowiek i dzieło, tłum. Jerzy Parvi, Warszawa 1963
Maurois André, Olimpio, czyli życie
Wiktora Hugo, tłum. Krystyna Dolatowska, Warszawa 1957
North Peat Anthony, Gossip from Paris During the Second Empire, archive.org... American Libraries‎ (dostęp 08.08.2013) ,,

http://www.4wymiar.pl/archiwum/114-pazd ... 2faac9b547
Narodzić się, umrzeć, odrodzić ponownie i wciąż się rozwijać - takie jest prawo
Awatar użytkownika
Hansel
 
Posty: 3754
Rejestracja: 13 gru 2014, 17:26

Wróć do Spirytyzm w Internecie

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 11 gości