autor: gaba75 » 14 maja 2014, 13:08
Witam,
coraz lepiej mi tu z Wami, szczególnie w odpowiednich tematach. Watki praktyczne to dla mnie sedno zycia. Człowiek bowiem uczy się poprzez "dotknięcie" samemu jakiejś dziedziny nie tylko teoretycznie ale i praktycznie.
Pomaganie - wielka rzecz. Ale kto z was oprócz juniperus, która pisze o tym na forum, pomaga ludziom krzywdzącym Was samych? Kto odważy się pomóc najgorszemu wrogowi, kiedy widzicie, że tego potrzebuje? Jest to bardzo ciężkie zadanie. Ja do pewnego momentu potrafiłam wybaczać, zapominać i pomagać. Kiedy czara goryczy się przelała postanowiłam odpocząć. Poddałam się na chwilkę, a teraz na nowo zaczynam dochodzić do siebie, a wszystko to zawdzięczam moim chęciom rozwoju duchowego oraz niektórym z Was. Dzięki osobom, które na tym forum nie tylko piszą o teorii, ale również miałyby ochotę pomóc mi,ale chyba się boją lub nie chcą, ja zaczynam uświadamiać sobie, że powzięłam dobra decyzję, żeby się nie poddawać MIMO WSZYSTKO.
Jak pisałam gdzieś na tym forum wcześniej, jestem "charakterna dziewucha" i nie pozwolę sobie niższym duchom na zniewolenie. Możecie mówić o jakiejś karmie, o tym że musimy płacic za błędy z przeszłości, ale ja tak nie uważam.
Reinkarnacja, tak. Ale karma?. Według, moich doswiadczeń życiowych i obserwacji oraz zainteresowań psychologią, uważam że wszystko uzależnione jest od naszej wolnej woli oraz pomocy innych ludzi. Jesli według psychologii, w człowieku jest i dobro i zło- a ja tak uważam - to tylko i wyłącznie jego wolna wola doprowadzi do zwycięstwa któregoś z nich, plus oczywiście wpływ ludzi i środowiska nas otaczającego.
Ja przeszłam właśnie kryzys. Walka była zacięta, i może byc tak że się nie skończyła,że w którymś momencie znów będę musiała stanąć na wysokości zadania, ale nie poddam się. Wybrałam dobro. MIMO WSZYSTKO.
To co, że tylu ludzi na świecie szerzy złe wartości, niższe. Zawsze jest nadzieja,że ktos z takiego środowiska dojrzy światełko i zastanowi się nad swoim postępowaniem, a wtedy Bóg się raduje, bo kolejna dusza została zbawiona.
Dla mnie II wojna światowa, była bardzo znacząca dla nas ludzi. I piszę to w tym wątku, bo w czasach wojny ludzie się potrafią zrzeszac i pomagac sobie nawzajem. MIMO WSZYSTKO. walka to sprawdzian dany nam od Boga.
Uważam, że Bóg jest naukowcem. Dzięki jego naukom, które przekazywał przez swego Syna, niektórzy oświeceni ludzie na tym świecie docieraja do prawdy.
WIARA CZYNI CUDA.
Zatem wierzmy w to, że pomagając najgorszemu wrogowi, pomagamy samym sobie. MIMO WSZYSTKO.
I gdyby Hitler zamiast zabijać żydów,pomagał im, pomógł by sam sobie. Ale wg mnie stal się nie synonimem odwagi, ale tchórzem, który uciekł od prawdy. Sam stał się ofiarą. Tak jak diabeł stanie się zawsze ofiarą anioła, bo dobro zawsze wygra. MIMO WSZYSTKO.
Niewiem czy ktos zrozumie moje filozofie, które tu wypisuję, ale wierzę że tak. Może wydadzą się Wam dziecinne, ale dla Boga własnie dzieci poprzez swoje dociekanie, poszukiwanie prawdy są dobrem samym w sobie. Uczmy dzieci i uczmy się od dzieci. Uważam że powinniśmy Dopóścić w swoim zyciu, "dziecięce ja", które w nas tkwi, do działania, a nie będziemy żałować, bo zblizymy się bardziej do Boga.
Pomaganie. Pomoc według mnie łączy w sobie triady - Bóg Ojciec, Syn Boży i Duch Święty; dobro, zło i równowaga; niebo, piekło, czyściec; anioł, diabeł, dusza ludzka. I tak według mnie po nitce do kłębka. Anioł z diabłem walczą o duszę ludzką. Dusza ludzka posiada wszystko czym obdarzył ją Bóg i żeby zasłużyć na osobiste poznanie go, dusza musi przejść ten rozwój o którym mówi spirytyzm. A więc: Tak jak tu na ziemi tak i tam gdzie dusza się znajduje trwa walka, a żeby dotrzeć do jakiegos końca nalezy przejść odpowiedni rozwój i ja ten rozwój nazywam naszą ziemską terapią.
Tak dla rozluźnienia, przyszedł mi do głowy kawał, który słyszalam kilkanaście lat temu, ale jakże znaczący. ZAWSZE SĄ DWA WYJŚCIA. jAK GO ZNAJDĘ GDZIEŚ NA NECIE TO SZYBCIUTKO WKLEJĘ. Chodzi o to że zawsze sa dwa wyjścia, ale zeby znaleźć odpowiednie dla nas, musimy przejść rozwój, a w tym rozwoju dużą rolę odgrywa doradca którego spotkamy na swojej drodze, ponieważ to on pozwoli nam na podjęcie decyzji, jakaby ona nie była.
Uważam również że sedno tego co wiemy na temat trójkąta miłosnego też tkwi w tej odwiecznej walce. I jakby nie było najgorszym rozwiązaniem jest zycie w takim trójkącie.
Można dostrzec tu pewną prawdę, że świat został stworzony na bazie trójkąta,który niesie ze sobą walkę. Tak więc ja doszłam do tego, że jednak musimy walczyć i dążyć do tego, co w zyciu dla nas najważniejsze. Reszta ułozy sie sama. Bez walki nie ma końca. Koniec jest wtedy jak podejmujemy życiowe decyzje. Czasem to koniec jakiegoś problemu, czasem koniec zycia tu na ziemi, czasem koniec walki między wojownikami, a i koniec drogi do prawdy mówiącej o istnieniu Boga.
Ja wybrałam drogę do poznania Boga. Dlatego chcę zawsze walczyć o zwycięstwo dobra nad złem i pomagam MIMO WSZYSTKO.
DZIĘKI ŻE JESZCZE ZE MNA WYTRZYMUJECIE. DZIĘKI STOKROTNE. POZDRO. I DO NASTĘPNEGO.....
GABA
P. s. Przepraszam za lekki chaos ale jak ktos bedzie chciał to zrozumie moją wypowiedź.
O pomysle na pomaganie
Pomysłów mam sporo. Ale teraz już znam miejsce mojego pomagania. Zachodniopomorskie. Konkretnie marzę o miejscowości Rewal.
Chodzi o ośrodek, w którym mozna byłoby rónież rozwijać mediumizm, ale taki który dąży do Boga i do szerzenia dobra.
Potrzebowałabym dobrego ekonomisty, który podpowie czy ten pomysł jest w ogóle do zrealizowania.
Drugi pomysł to otwarcie gabinetu porad psychologiczno- pedagogicznych z nastawieniem na terapię. Z tym ze musiałabym skończyc studia terapii lub pokrewne, po których miałabym mozliwość prowadzenia terapii w ogóle. Nie za bardzo lubię używać słowo terapia wolę rozwój, bo dla mnie to to samo.
Warunkiem w ogóle pomagania byłoby znalezienie przeze mnie pracy zarobkowej. Na razie nie pracuję. A powodem rezygnacji z pracy było właśnie to, że zdecydowałam się na poważną rewolucje w swoim zyciu i poukładanie go tak, aby dążyć do dobrego.