Ile waży ludzka dusza?

Rozwój nauki, naukowe ciekawostki, pseudo i paranauki. Sprytne i ciekawe rzeczy, badania i doswiadczenia.. Pisz o swoich zainteresowaniach.

Ile waży ludzka dusza?

Postautor: Hansel » 11 lis 2015, 23:43

Jej istnienie potwierdzić mógł jedynie eksperyment przeprowadzony bezpośrednio na ochotniku w momencie jego śmierci. Na początku XX wieku McDougall zaczął montować swój niezwykły przyrząd i, jak się wkrótce okazało, w 1901 roku znalazł się pierwszy chętny - umierający na gruźlicę pacjent hospicjum w Dorchester.

Na początku XX wieku postanowił sprawdzić to podczas serii nieco makabrycznych eksperymentów amerykański lekarz Duncan MacDougall. Kładąc na szali pierwszego umierającego suchotnika doszedł do wniosku, że "substancja ludzkiej duszy" waży dokładnie 21 gramów. Choć uznano potem, że była to raczej szarlataneria niż nauka, jego eksperyment i tak przeszedł do historii.

Gdyby ktoś 110 lat temu odwiedził hospicjum dla chorych na gruźlicę mieszczące się w eleganckim domu przy Blue Hill w Dorchester, napotkałby niezwykłą scenę. Oto łysiejący okularnik z młotkiem w ręku konstruuje z fragmentów przemysłowej wagi przedziwne urządzenie. To dr Duncan MacDougall - lekarz, jednak nie buduje on maszyny mającej uleczyć suchotników. Wręcz przeciwnie - zrodzony w jego głowie przedziwny eksperyment wymaga udziału umierającego ochotnika.

W 2011 r. minie 145. rocznica urodzin tego oryginalnego naukowca i 110 lat od jego pierwszego udanego eksperymentu z ważeniem ludzkiej duszy. Jako członka Amerykańskiego Stowarzyszenia Badań nad Zjawiskami Parapsychicznymi (ASPR) niezwykle intrygowało go zagadnienie życia po śmierci i tego, skąd bierze się ludzka świadomość. Doktor MacDougall inspirował się tutaj opiniami XIX-wiecznego fizjologa Rudolpha Wagnera, który rozpoczął dyskusję na temat "specjalnej substancji duszy". Jeśli bowiem taka istniała i była w stanie przetrwać fizyczną śmierć ciała, musiała zajmować w organizmie określoną przestrzeń, a przy okazji posiadać wagę. Jak dodawał MacDougall, z naukowego punktu widzenia musiała mieć jedną z czterech form: ciała stałego, gazu, płynu lub… eteru.

Jej istnienie potwierdzić mógł jedynie eksperyment przeprowadzony bezpośrednio na ochotniku w momencie jego śmierci. Na początku XX wieku McDougall zaczął montować swój niezwykły przyrząd i, jak się wkrótce okazało, w 1901 roku znalazł się pierwszy chętny - umierający na gruźlicę pacjent hospicjum w Dorchester. Eksperymentatorom zależało, aby śmierć mężczyzny nastąpiła w spokoju, bez towarzyszących jej konwulsji, które mogłyby wprowadzić wagę w ruch. Dogasającego w ciszy pacjenta umieszczono na wadze 10 kwietnia około godziny 17:30. W czasie eksperymentu MacDougallowi towarzyszyły cztery inne osoby. Jedna z nich monitorowała oddech umierającego, druga jego mimikę, a sam pomysłodawca obserwował wskazówkę wagi.

Przez pierwsze godziny odnotowywano stały ubytek masy ciała pogrążonego w agonii mężczyzny, co starano się wytłumaczyć utratą wody wskutek pocenia się i oddychania. Około godziny 21 stało się jednak coś niewytłumaczalnego z punktu widzenia eksperymentujących. MacDougall opisywał to tak: "Gdy ustały procesy życiowe pacjenta, jedna z szal nagle opadła. Wyglądało to niezwykle, tak jakby nagle coś uniosło się z ciała." Ubytek eterycznej substancji w momencie śmierci wyniósł około trzech czwartych uncji, czyli 21 gramów.

Doktor MacDougall twierdził, że tak nagłego spadku wagi nie dało się wytłumaczyć procesami fizjologicznymi. Stąd wynikał jego wniosek mówiący, że właśnie taką wartość ma ulotna substancja duszy udającej się w zaświaty. Jak się potem okazało, dusza pierwszego ochotnika była "najcięższą" ze wszystkich. W przypadku drugiego zważonego w tym samym roku suchotnika, pierwszy pomiar w momencie śmierci dał jedynie pół uncji (14g), ale, jak podkreślał MacDougall, w jego sprawie trudno było ustalić dokładny moment zgonu.

MacDougall przeprowadzał swe kolejne eksperymenty w okresie od stycznia do maja 1902 roku (choć gdzieniegdzie można natrafić na informacje, że dokonał ich w 1907, co nie jest prawdą). Przebadał wówczas kolejnych czterech pacjentów, przy czym w przypadku ostatniego nie zanotowano żadnego spadku wagi ciała.

Pomiary "duszy" pacjenta numer trzy i cztery wykazały kolejno w momencie śmierci ubytek wynoszący 10 i 14g. W drugim z tych przypadków, w czasie ważenia pacjenta pogrążonego w śpiączce cukrzycowej okazało się jednak, że waga nie jest prawidłowo ustawiona, stąd też pojawiły się wątpliwości co do wartości uzyskanego wyniku. Zaskoczeniem był jednak piąty ochotnik, u którego, podobnie jak w pierwszym eksperymencie doszło do niewyjaśnionej według eksperymentatorów utraty masy trzech-ósmych uncji (10.5g).

Wraz z tym, jak coraz więcej mówiło się o eksperymentach z ważeniem zmarłych, MacDougall narażony był na coraz większą krytykę, choć jak twierdził, dobierał ochotników tak, aby w żaden sposób nie ponosili dodatkowych cierpień związanych z jego badaniami. Różnice między zwyczajnym łożem śmierci a przyrządem MacDougalla opierały się bowiem tylko na tym, że ten drugi wyposażony był w czułą wagę. Mimo to, sprzeciw ze strony zwierzchników sprawił, że musiał on porzucić testy na ludziach, co nie oznaczało jednak, że na zawsze zerwał z koncepcją zważenia duszy.

Swe dalsze badania przeprowadzał na psach, lecz po uśmierceniu 15 doszedł do wniosku, że w ich przypadku nie odnotowuje się nagłego spadku wagi po śmierci, a więc rację mają duchowni, którzy twierdzą, że zwierzęta pozbawione są duszy.

Choć potem sprawa doktora MacDougalla na kilka lat ucichła, ożyła na nowo w związku z publikacjami na temat jego eksperymentów, z których jedna ukazała się nawet w znanym medycznym periodyku. Kolejny artykuł opisujący ich przebieg opublikowano w biuletynie ASPR z 1907 r. pod wymownym tytułem "Hipoteza o substancji duszy".

Nie wszyscy dali się jednak przekonać rezultatom jego badań, gdyż były one zbyt niedokładne i problematyczne, aby móc wyciągać z nich daleko idące wnioski o istocie duszy. Ponadto w czasie swych testów MacDougall natknął się na szereg problemów natury technicznej oraz etycznej, a jego niezachwiana wiara w istnienie w człowieku wymiernych, nieśmiertelnych pierwiastków mogła sprawić, że dopasowywał uzyskiwane wyniki do swoich własnych przekonań.

MacDougall nie był jedynym uczonym, który próbował zgłębić tajemnicę nieśmiertelnych cząstek tkwiących w żywych organizmach, jednak jako jedyny kładł na wadze umierających ludzi. W 1915 roku H. Twinning uśmiercił kilkadziesiąt myszy mierząc ich wagę w czasie zgonu. Jedyny skuteczny eksperyment na polu pomiaru "zwierzęcych dusz" udało się przeprowadzić Lewisowi Hollanderowi, który odnotowywał zmiany wagi (od 18 do 780g) w momencie śmierci owiec. Rezultaty tych pomiarów nie były jednak stałe, a samo "zjawisko" nie występowało w przypadku choćby jagniąt czy kóz.

Inne eksperymenty związane z tym, czego doświadczają ludzie na łożu śmierci starał się przeprowadzić dr Karlis Otis zajmujący się analizą przedśmiertnych widziadeł. Za współczesnych naśladowców MacDougalla uznać można neurologów i psychologów próbujących zgłębić problem relacji osób, które nagle znalazły się "po drugiej stronie życia" i przeszły przez tzw. "NDE" (ang. near death experiences), a więc doświadczenia z pogranicza śmierci.

Kontrowersyjny eksperyment doktora MacDougalla mimo krytyki przeszedł do historii, choć częściej wspomina się o jego wyniku, aniżeli nazwisku samego autora. Ten, ostro skrytykowany przez środowisko naukowe, postanowił zmienić fach. Jeszcze jakiś czas po wysunięciu "hipotezy 21 gram" słychać było o jego śmiałych zapowiedziach związanych z próbami sfotografowania duszy. Nie udało się. Duncan MacDougall zmarł w zapomnieniu w 1920 r. w wieku zaledwie 54 lat. W jego nekrologu zapisano: "Ten, co zważył ludzką duszę.",,


http://strefatajemnic.onet.pl/duchy/ile ... usza/x2drs
Narodzić się, umrzeć, odrodzić ponownie i wciąż się rozwijać - takie jest prawo
Awatar użytkownika
Hansel
 
Posty: 3754
Rejestracja: 13 gru 2014, 17:26

Wróć do Nauka

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Google [Bot] i 12 gości