OneNight pisze:Próbowaliście sprawdzać te schody podczas trzeszczenia? Ciekawe czy to tyllo odgłosy, czy faktyczna fizyczna manifestecja(oddziaływanie na schody). Gdzie ten dom się znajduje? Teraz nie mam możliwości, ale może za parę lat się tam udam i za ewentualną zgodą właściciela nieruchomości rozstawię sprzęt na kilka nocy. No chyba że ktoś przede mną to zrobi.
Estia72 pisze:Trzeszczala porecz nie schody, tak porecz sprawdzalismy, nie ruszala sie ,byla mocno zamontowana, w dodatku metalowa wiec nie mogla wydawac dzwieku jak porecz drewniana....tym bardziej ze jest zamontowana do sciany a nie schodow...natomiast na schodach slyszelismy nie tyle trzeszczenie a ciezkie kroki kogos kto wchodzil po schodach, nie da sie tego logicznie wytlumaczyc gdy stoisz na pietrze i na wlasne uszy slyszysz te zjawisko. Co do miejsca to nie jest dom tylko mieszkanie dwupoziomowe , co tu bylo wczesniej nie mam pojecia. Z tego co udalo mi sie dowiedziec od sasiadow to przed nami mieszkalo juz wiele rodzin i szybko sie wyprowadzaly a takze chorowaly zwlaszcza kobiety a po wyprowadzce wracaly do zdrowia itd.
Kiedys wlasciciel przyniosl nawet 2 krzyze i je zawiesil , jeden nad drzwiami do salonu a drugi na pietrze , oby dwa spadly i rozlecialy sie doslownie. Rozmawialam z jedna z sasiadek ktora jest z innej bajki niz przecietny materialista , tutaj wsrod sasiadow nazywaja ja "czarownica' stwierdzila ze byc moze tak mocno dostalismy w kosc od tych "duchowatych lokatorow" ze wzgledu na to ze moja cala rodzina jest mediumiczna jesli mozna to tak okreslic i widzimy i slyszymy wiecej niz zwykli ludzie.... to wlasnie ona powiedziala mi o tych problemach i szybkich wyprowadzkach ludzi z tegomieszkania gdy wspomnialam jej o naszych perypetiach w tym mieszkaniu.
neuron pisze:czarnyMag pisze:ale ty neuron powinieneś powiedzieć do tego zielonego światła żeby się waliło i poczekać na odzew
chyba żartujesz
brawura tak,umrzeć ..jasne , ale nie z głupoty
Estia72 pisze:OneNight pisze:Próbowaliście sprawdzać te schody podczas trzeszczenia? Ciekawe czy to tyllo odgłosy, czy faktyczna fizyczna manifestecja(oddziaływanie na schody). Gdzie ten dom się znajduje? Teraz nie mam możliwości, ale może za parę lat się tam udam i za ewentualną zgodą właściciela nieruchomości rozstawię sprzęt na kilka nocy. No chyba że ktoś przede mną to zrobi.
Trzeszczala porecz nie schody, tak porecz sprawdzalismy, nie ruszala sie ,byla mocno zamontowana, w dodatku metalowa wiec nie mogla wydawac dzwieku jak porecz drewniana....tym bardziej ze jest zamontowana do sciany a nie schodow...natomiast na schodach slyszelismy nie tyle trzeszczenie a ciezkie kroki kogos kto wchodzil po schodach, nie da sie tego logicznie wytlumaczyc gdy stoisz na pietrze i na wlasne uszy slyszysz te zjawisko. Co do miejsca to nie jest dom tylko mieszkanie dwupoziomowe , co tu bylo wczesniej nie mam pojecia. Z tego co udalo mi sie dowiedziec od sasiadow to przed nami mieszkalo juz wiele rodzin i szybko sie wyprowadzaly a takze chorowaly zwlaszcza kobiety a po wyprowadzce wracaly do zdrowia itd.
Kiedys wlasciciel przyniosl nawet 2 krzyze i je zawiesil , jeden nad drzwiami do salonu a drugi na pietrze , oby dwa spadly i rozlecialy sie doslownie. Rozmawialam z jedna z sasiadek ktora jest z innej bajki niz przecietny materialista , tutaj wsrod sasiadow nazywaja ja "czarownica' stwierdzila ze byc moze tak mocno dostalismy w kosc od tych "duchowatych lokatorow" ze wzgledu na to ze moja cala rodzina jest mediumiczna jesli mozna to tak okreslic i widzimy i slyszymy wiecej niz zwykli ludzie.... to wlasnie ona powiedziala mi o tych problemach i szybkich wyprowadzkach ludzi z tegomieszkania gdy wspomnialam jej o naszych perypetiach w tym mieszkaniu.
czarnyMag pisze:
A nie mogliście choć spróbować odprowadzenia któregoś z tych duchów w stronę światła?
Nikita pisze:Estia ja tez kiedys w dziecinstwie mieszkalam w domu, w ktorym prawie co noc cos lazlo po schodach do gory a nic nie bylo...wszyscy to slyszeli....
Estia72 pisze:czarnyMag pisze:
A nie mogliście choć spróbować odprowadzenia któregoś z tych duchów w stronę światła?
Magu tam oprocz zwyklych duchow bylo cos jeszcze...jednej nocy przyszedl do mnie "czarny" w garniturku Stoczylismy mala bitwe, po niej zostal mi do dzisiaj na plecach czerwony slad i nie idzie tego sie pozbyc.... Mysle ,ze on trzymal w tym domu wszystkich i nie pozwalal odejsc innym duchom. Nie zgadzam sie z Twoim stwierdzeniem ,ze duch nie moze doprowadzic/spowodowac u zyjacego smierci....gdybysmy stamtad nie poszli to nie wiem czy by to sie dobrze skonczylo dla naszego zycia i zdrowia.
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 18 gości