Obserwator pisze:Jako spirytysta powinienem znosić cierpliwie to co mnie spotyka, ale czy nie jest to tolerowaniem zła ? Co jest większym złem ? Zabijanie wroga (czyli innego człowieka wcielonego do armii i wysłanego na front) czy tolerowanie zła (czystek etnicznych, ludobójstwa) które przyniesie z sobą okupacja.
Dobre pytania Obserwatorze.
Wydaje mi się, że w przypadku wojny albo innego zdarzenia, w którym ktoś ginie, chodzi przede wszystkim o intencje, a nie o sam czyn. W przypadku wojny, nie chcesz zabić, ale chcąc ochronić rodzinę jesteś do tego zmuszony. W takim przypadku zabijasz nie dlatego, że lubisz, ale dlatego, że sytuacja cię do tego zmusza. Wydaje mi się, że w przypadku wojny bierne poddanie się złu, pójście spokojnie, jak owce, na rzeź jest gorsze od zbrojnej walki i zabicie iluś osób.
II wojna światowa mogłaby wyglądać całkowicie inaczej gdyby znalazło się więcej ludzi skorych do obrony siebie i swojej rodziny, i ludzi, którzy w tej obronie nie baliby się zginąć. A tak, całe transporty ludzi poszły do gazu. Ileś milionów zostało zabite przez kilkudziesięciu ludzi. Gdyby np. w Oświęcimiu wybuchł porządny bunt, to obozowicze roznieśliby cały ten obóz w pył i żaden żołnierz z karabinem nie byłby w stanie przeciwstawić się temu. Wielu by zginęło, ale i bardzo wielu by się uratowało.
To samo dzieje się dziś. Nie pojmuję dlaczego Ukraina nie rozprawia się z separatystami, którzy to podobno nie są rosyjskimi żołnierzami. Jeśli nie są rosyjskimi żołnierzami, to są terrorystami i należałoby ich wyeliminować, a nie bać się, że Rosja się ruszy.
To samo się dzieje w Afryce. Tyle ludzi stamtąd ucieka. Tyle ludzi topi się w morzu Śródziemnym by tylko wydostać się z Afryki. I po co? Nie lepiej próbować zmienić coś na własnym terenie? Co za różnica czy ginie się próbując obronić własny dom, czy topiąc się w morzu czy też żyjąc jak nędzarz w "bogatym" kraju? Jaka różnica czy umrze się walcząc, czy umrze od zarazy, które wybuchają w ośrodkach dla emigrantów? Uciekając nie mają gwarancji, że przeżyją, a w większości przypadków trafiając do "bogatszych" krajów są traktowani gorzej niż śmiecie. Nie pojmuję tego.