Tak, piszę taki temat, i chcę aby wypowiedzieli się tu tylko ludzie, o zdolnościach terapeutycznych, psychologicznych i dobrzy przede wszystkim. Dlaczego? Ano dlatego, że tylko tacy zrozumieją uczucia i emocje innych. I uszanują je. Nie potępią.
Jest zrozumiałym fakt nienawiści do ludzi,którzy nami gardzą, którzy nie chcą byśmy żyli tak jak chcemy, i nie pomagają nam w tym, lecz negują naszą potrzebę bycia szczęśliwym, na tym łez padole.
Jestem singielką na ten czas, bowiem tak wybrałam. Dlaczego, dlatego, że kocham i nie szukam nikogo na siłę. Dojrzałam do tego by być sama z miłością do mężczyzny, którego kocham i będę kochać, wbrew temu, czego się ode mnie oczekuje. Tylko bestie nie zrozumieją miłości.
I nienawidzę ludzi,którzy naciskają mnie do bycia kimś kim nie chcę być i nie będę. Kocham kochać. Tak, a nazywanie uczuć i mówienie o nich głośno ratuje życie. Nie można wciąż być kimś obcym sobie. Wyszłam za mąż wbrew sobie. I mój były mąż również ożenił się wbrew sobie. Nie wyszło, ale to nie oznacza, że miałam tkwić w chorym małżeństwie i dać się zabijać od środka. Jestem za rozwodami, tak.
Ale nie potępiam małżeństwa, wtedy kiedy ono jest zdrowe. Gdzie jest mnóstwo dobrej energii, która działa na otoczenie pozytywnie. Niestety, ja wyrosłam obserwując negatywne uczucia, chore. Naciśnięto mnie bym uczyniła tak ze swoim życiem. Teraz kiedy kocham, też jestem potępiana. Co to za życie? Ano szczęśliwe wbrew pozorom. Bo mam to, co chciałam. Mimo mówienia o nienawiści, jestem osoba pełną pozytywów. I nie zamierzam przejmować się już tym, co kto o mnie myśli złego.
Kochać źle, nie kochać źle. Czyż można zrozumieć ludzi. Owszem. Jeśli się tego chce, to się zrozumie. Nikt nie powinien być sam. Nawet papież. Nikt. Każdy powinien mieć druga dorosłą osobę, z która podzieli szczęśliwie życie.
Każda miłość jest indywidualna, bo każda nosi w swojej historii indywidualne doświadczenia jednostki osobowej. Gdy zejdzie się dwoje ludzi którzy się kochają na prawdę, to mówi się, że tam jest z nimi Bóg. Ale chcę tu również nadmienić,że Bóg również mieszka tam, gdzie jedna tylko osoba nosi uczucie miłości, wbrew złej woli innych. Wbrew naciskom. Może i z tej mąki chleba nie będzie, jak piszą mi ludzie i może mężczyzna którego darzę uczuciem miłości mnie nie kocha, ale mało mnie to obchodzi, co myślą inni. Miłość mieszka we mnie i już. A jeśli oni nie szanują moich uczuć, to ich sprawa. Znak, ze sami siebie nie potrafią zaszanować i źle wybierają w życiu i żyją w przeświadczeniu że znaleźli patent na miłość i że wszyscy mają żyć tak jak oni. To obłęd. Ja szanuję wybory innych i jeśli, ktoś prosi mnie o zrozumienie, to rozumiem, choć jest czasem to trudne i szanuje decyzję. Nie zamierzam negować innych, ale nienawidzę złych ludzi i mam do tego prawo. Tak samo jak mam prawo do miłości.