bernadeta1963 pisze: Myślę , że gdybyś spojrzała na to trochę z innej strony łatwiej było by ci to zrozumieć .
Jak sama piszesz twój tata był już dawno uzależniony od alkoholu . W twoim domu życie toczyło się w specyficzny sposób . Mama była w domu ,dbała o czystość , może nawet trochę przesadnie . Starała się abyście znikali tacie z oczu . Ona nie pracowała , ale nie dlatego że była leniwa . Jej wymówki to rodzaj ochrony was przed jego zmiennościami nastroju . Wolała być w domu i kontrolować sytuację . Zastanawiałaś się jakie byłyby wasze relacje z tatą gdyby ona była w pracy i on musiałby się wami zajmować ? .
W pewnym stopniu twoja mama czuje się odpowiedzialna za to , co teraz się dzieje. Trudno jej zrozumieć , że to on podejmował decyzje , które doprowadziły do takiego stanu . To ona znała go dłużej od was , nie zawsze był taki jak teraz .Spróbujcie zrozumieć mamę i jej postępowanie .
Twoja mama jest teraz rozdarta między ojca , a was . Z jednej strony ma już dosyć takiego życia przez lata z tym człowiekiem , z drugiej boi się życia bez niego . Wie , że przez jego uzależnienie oddaliła się od was i boi się czy przyjmiecie ją z powrotem do swoich serc gdyby jego zabrakło .
Witaj Bernadeto,
To nie jest tak, że w tych bliskich mi osobach, widzę tylko ciężar i niezaradność. Zdaję sobie sprawę, że bez takiego życia jakie miałam/ mam, byłabym zupełnie innym człowiekiem, nie koniecznie bardziej empatycznym. Kocham ich za to, co byli w stanie mi dać i nawet ten ból, który mi czasem sprawiali, utwierdza mnie w przekonaniu, że warci są każdego wysiłku z mojej strony.
Ci ludzie, nie potrafią okazywać uczuć, poprzez to, mnie tego nauczyli i jestem im wdzięczna za to.
Moja mama wiele przeżyła, dbała o nas lecz miłości nie okazywała, odnoszę czasem wrażenie, że po śmierci mojego brata ( był jej oczkiem w głowie) jej serce całkowicie zlodowaciało.
Mimo tego, że nie otrzymałam od nich, nigdy żadnego wsparcia, to sercem zawsze jestem przy nich.