Obecnie planeta nasza - planeta Ziemia - weszła z jednej strony w jakiś tam - etap (znak zodiaku - ja jestem "imbecylem" nie ważne ale to czas nauki / nauki "mediumicznej" a z drugiej strony - występuje nadzwyczajny "wysyp" ludzi obdarzonych zdolnościami "niezrozumiałymi" dla większości.
Zdaję sobie oczywiście sprawę z niedorzeczności tematu/pytania ale Oni podają że to okres "rozczepienia" czegoś tam (Ziemi:) a Nasze dzieci będą próbowały do Nas dotrzeć - przy czym jak będziemy oporni ich "Naszych dzieci" nauce to one zaczną wymierać (bo "one" rzekomo urodziły się by nas "wyciągnąć" w te wyższe wibracje planety Ziemia - tak twierdzi coraz więcej ludzi którzy zaczynają "widzieć".
Ja oczywiście jestem duchem "opornym" ale moje dziecko (córa którą "przyniósł mi" Jezus (niestety wiem jak to brzmi - ale Wam tego nie zamierzam tłumaczyć gdyż jestem kim jestem , a więc moja córka która ma dopiero 6 lat - rysuje od ponad 3 lat rysunki które przedstawiają Ziemię ludzką i Ziemię nieba
Zbieramy te rysunki do kupy z żoną (która odbiera te wyższe wibracje) ale nie jestem w stanie jednak pojąć i wyrzucić poza siebie (wyśmiać) ich treści. Moja córka którą jednak widzę jak normalną 6-cio latkę również widzi byty niematerialne i choć się ich boi to je pokazuje (ścianę i opisuje (ludzi którzy żyli i ją kochali - o zgrozo- ma rację
Nie wiem kim jest moje dziecko ale zapewnię mu prawo wyrażenia się oraz prawo wyboru wierzeń - tylko że każdego dna jednak męczę się by Niebiosa nie przyjęły jednak wersji że trwam w stagnacji i nie odebrały mi mej pociechy - a to dla kogoś kto jednak czuje wewnętrznie swą bliskość z armią Szatana dość duży problem
To też przestroga do tych którzy już tracą swe dzieci (bo za dużo obecnie "medytujących" twierdzi że je stracimy gdy ich nie posłuchamy (cokolwiek to znaczy)! Np. na przystanku ludzie się dobrze bawią bo jakiś "wariat" mówi do ściany - ja tam właśnie dochodzę i widzę to rozbawienie - zaczynam oczywiście (wsłuchując się w niego uśmiechać) tylko że wracam do domu i nie potrafię wyrzucić z siebie tego co ten gość tam "bredził"! Po przeanalizowaniu tego "bełkotu" wychodzi że.... mówił o Bogu i o tym co rysuje moje dziecko!
Przestaję się śmiać a zaczynam się......modlić do Boga (przepraszając Go że się z Niego śmiałem).
Zastanówcie się zanim odpiszecie czy podobne "idiotyzmy" nie występują u Was