Dzień dobry
Mam na imię Natalia. Miesiąc temu straciłam ukochanego przyjaciela-popełnił samobójstwo. Bardzo cierpię z tego powodu. Tęsknię za nim okropnie i kocham go bardzo.
Ból rozdziera mi serce.
Pół roku przed śmiercią nawrócił się. Modlił się, czytał Pismo św. Ufał i wierzył. Modliliśmy się razem- rozmawialiśmy, śmialiśmy się. Dawał mi taką miłość i zrozumienie i brak osądzania jak nikt inny w moim życiu. Ja dawałam mu całą siebie-dawałam mu miłość na jaką czekał całe życie.
Myślałam, że wszystko idzie w dobrym kierunku....
Po Jego śmierci-wszystko w co wierzyłam i czemu ufałam straciło sens.
Mam wrażenie, że nie zaznam spokoju dopóki nie będę miała pewności, że Jego dusza zaznała spokoju.
Codziennie modlę się za niego.
Czy się kiedyś jeszcze spotkamy?
Co jeszcze mogę zrobić dla niego?
Czy Biblia jest wiarygodna? Czy Pan Jezus naprawdę umarł na krzyżu dla Naszego zbawienia?
Jak i do kogo się modlić?
Jaki jest ostateczny cel naszego istnienia?
Dlaczego na świecie jest tyle różnych podejść ( religie mówią co innego, ezoteryka-spirytyzm co innego) każdy co innego mówi na temat Jezusa. W co wierzyć?czemu ufać?
Jak mam dalej żyć skoro nie widzę najmniejszego światełka w tunelu?
Pozdrawiam ciepło
Natalia