Uśmiercona za życia

Czyli wasze trudności życiowe, problemy z rodziną, przyjaciółmi i skomplikowane sytuacje. Nie wiesz, jak sobie poradzić? Napisz...

Uśmiercona za życia

Postautor: Remeny » 07 paź 2016, 15:20

Witam, czytam Wasze forum od dawna, ale dopiero dziś postanowiłam się na nim zarejestrować.
Potrzebuję z kimś porozmawiać, bo wiem, że sama nie dam sobie już rady. Jestem psychicznie zmęczona wszystkim.
Od razu chciałabym poinformować, że będzie to nieco długi tekst, zawierający moje przemyślenia, obawy, zwątpienia.
Mam nadzieję, że ktoś potraktuje poważnie to, co piszę i pomoże mi w tej sytuacji.

Od kilku miesięcy czuję się jakbym już umarła - dosłownie, wciąż myślę o śmierci swojej, moich bliskich. Boję się teo.
Dzień w dzień czytam przeróżne koncepcje dotyczące naszego życia pośmiertnego, ale żadna z nic nie wydaje się być dla mnie dobra.
Nie potrafię nic przyjąć za pewnik, a dy już się tak staje następuje kolejna sekwencja pytań bez odpowiedzi.
Czytałam przeróżne książki - od stricte naukowych, które mówią, że śmierć jest definitywnym końcem człowieka, a najróżniejsze paranormalne zjawiska to tylko zwidy i przekonania naszego mózgu, poprzez religijne, gdzie każdy odłam ma swoją własną koncepcję - w katolicyzmie mówi się o niebie, piekle i czyśccu, w Koranie również występuje swoiste niebo i piekło, natomiast w buddyzmie mowa o reinkarnacji człowieka. Niestety mimo, że każda może mieć nieco racji to znajdą się również ludzie, którzy powiedzą, że to nieprawda i także przedstawią dowody na to. Spirytyzm niejako łączy wszystkie te rzeczy w jedno, ale wciąż nie daje ukojenia. Ile ludzi, tyle opinii, a prawdy znaleźć nie potrafię. Nawet pojęcie duszy różni się od siebie - dla jednych jest to część nieśmiertelna, która łączy w sobie naszą psychikę, uczucia, wspomnienia, dla drugich jest to coś, co nas ożywia, ale nie przejmuje cech naszego ego - czyli nie jest nami, tym co widzimy, czujemy, pamiętamy. Przeraża mnie każda opcja, żadnej nie potrafię przyjąć. Reinkarnacja wydaje mi się być karą, a nie nagrodą - bo cóż mi z tego życia skoro o nim zapomnę? Cóż z ludzi, których kocham, wspomnień, które posiadam i myśli, które się pojawiają skoro te części rzekomo nie przejdą ze mną na tamten świat... Jeszcze gorzej, dy pomyślę o mojej rodzinie - że tam się nie spotkamy, a nawet jeśli to będą musieli tu wrócić, zapominając co nas łączyło i nigdy już o tym nie będą wiedzieć. Przez to wszystko wciąż płaczę, odcinam się od ludzi, nie umiem przeżywać szczęścia, nie potrafię jeść ani pić - to beznadziejna sytuacja. Każdego dnia proszę o wskazówki ale żadna nie przychodzi, każdego dnia coraz silniej wątpię, że moje życie, te osobiste - te dzisiejsze, ma jakiś sens. Wiele osób w moim wieku (mam 20 lat) teraz dobrze się bawi, cieszy życiem, a ja siedzę w domu i nie wiem którą drogą iść, jak uspokoić te okropne myśli. Odcięłam się od ludzi, miejsc, rzeczy... Każdy uśmiech w moją stronę od bliskiej osoby czy jej głos bolą jak strzał w serce. Czasem mam ochotę już to skończyć - zabić się, odejść stąd - tylko chroni mnie przed tym.. a jakże.. to czego najbardziej się obawiam - wizja śmierci. Jak żyć z takim balastem na swoich plecach, już tego nie wiem. Czemu nie ma krainy, gdzie wszyscy dobrzy ludzie zostają tacy jak byli i żyją tam i pamiętają... Jaki to wszystko ma sens.
Remeny
 
Posty: 4
Rejestracja: 07 paź 2016, 14:14

Re: Uśmiercona za życia

Postautor: odnowa » 07 paź 2016, 16:26

Brakuje ci samoakceptacji, pokochania siebie. Spróbuj rozmowy z psychologiem, psychiatrą.
Być może pomogą ci następujące książki:
"Pokochaj siebie, a nawet innych" Lodro Rinzer, Meggan Watterson,
"Świadomą drogą przez depresję" Mark Williams, John Teasdale, Zindel Seagal, Jon Kabat-Zinn,
"Pokochaj siebie" Wayne W. Dyer,
"Możesz uzdrowić swoje życie" Louise L. Hay.
odnowa
 
Posty: 427
Rejestracja: 27 sty 2015, 06:00

Re: Uśmiercona za życia

Postautor: Remeny » 07 paź 2016, 16:36

Brak akceptacji samej siebie to na pewno jedna sprawa.
Ale czuję się jakbym ja i wszyscy mi bliscy żyli z wyrokiem - musimy umrzeć. Ale nie wiadomo właściwie co później z nami się stanie, czy się spotkamy czy to życie jako osobiste ma jakiś sens. To bardzo bolesne.
Remeny
 
Posty: 4
Rejestracja: 07 paź 2016, 14:14

Re: Uśmiercona za życia

Postautor: odnowa » 07 paź 2016, 17:24

Tak jak wspomniałaś - ile ludzi, tyle teorii na temat tego jak wygląda życie po śmierci. Coś mi mówi, że jest kontynuacją tego, co czyniliśmy za życia.
Zatem żyj świadomie a twoim kompasem niech będzie Twoje serce. Módl się, medytuj, rozwijaj się duchowo. Pamiętaj o sobie, o swoich uczuciach. Nie czyń niczego na siłę.
Pamiętaj, że to Ty decydujesz o swym życiu, nikt inny. Dlatego tak bardzo ważna jest samoakceptacja i miłość wobec siebie. Mając miłość w sercu przestaniesz myśleć o śmierci, bo pokochasz życie takie jakie jest. Zmieniając siebie - zmienisz świat. Póki żyjesz masz szansę na zmianę na lepsze.
Uwierz w siebie i nie poddawaj się.
odnowa
 
Posty: 427
Rejestracja: 27 sty 2015, 06:00

Re: Uśmiercona za życia

Postautor: cthulhu87 » 07 paź 2016, 22:21

Ja tu widzę z jednej strony ogromną, wewnętrzną wolę życia, która bujnie by rozkwitła, ale pod warunkiem, że to ma sens. Zaangażuję się w życie, ale tylko wtedy, kiedy będę miała pewność, w przeciwnym razie nie warto brać udziału w czymś, co i tak do niczego nie prowadzi. Czy nie jest tak?

Ale pewność byłaby nudna, jest zresztą niemożliwa dla większości z nas. Pozostaje nam raczej zbierać cegiełki, z których ułożymy jakąś wizję tego, co nas czeka po śmierci, albo przynajmniej tego, co nas tam na pewno nie spotka. Faktycznie więc lektura książek naukowych, religijnych i przede wszystkim filozoficznych, powinna tu dawać przynajmniej namiastkę spełnienia, albo chociaż satysfakcję, że inni ludzie już stanęli przed tym samym problemem (i oto masz ich metodę rozwiązania).
To napięcie, które wynika z faktu, że jesteśmy drobną i mało znaczącą cząstką materii, a jednocześnie bytem samoświadomym i zdolnym do refleksji, może być całkiem intrygujące i wcale nie musi przerażać.
"Widziałem słynne grody starożytności, spoczywające pod całunem piasku lub kamienia, jak Kartagina, miasta greckie na Sycylii, równinę Rzymu z rozwartymi grobami i śpiące pod popiołem Wezuwiusza snem wieków dwudziestu cmentarze." L. Denis
http://www.ksiazki-spirytystyczne.pl
Awatar użytkownika
cthulhu87
Moderator forum
Moderator forum
 
Posty: 4282
Rejestracja: 19 lip 2008, 12:44

Re: Uśmiercona za życia

Postautor: Remeny » 08 paź 2016, 14:32

Po prostu czuję bezsens. :(
Myślę, że nie ważne czy dożyję lat 50,60,70 czy po prostu jutro postanowię się powiesić... to bez znaczenia.
Nie umiem przeżywać już szczęścia, wciąż mam świadomość swojej przemijalności.
Dużo osób na tym forum rozmawia ze zmarłymi, a mimo to nadal opinii jest mnóstwo o tym co się dzieje po śmierci.
A ja wciąż szukam odpowiedzi...
Remeny
 
Posty: 4
Rejestracja: 07 paź 2016, 14:14

Re: Uśmiercona za życia

Postautor: cthulhu87 » 08 paź 2016, 14:52

Remeny pisze:Po prostu czuję bezsens.
Remeny pisze:A ja wciąż szukam odpowiedzi...


Odpowiedzi szuka się na poziomie intelektualnym, a bezsens odczuwamy na poziomie emocjonalnym. Bez wysiłku woli nie da się jednego przełożyć na drugie. Natomiast, co do meritum: postaraj się szukać w życiu dobrych stron, przemijalność świata i sytuacji ludzkich pozwala bowiem odkryć dwie ciekawe rzeczy: 1) nasz wspólny los, a więc poczucie, że stajemy wszyscy przed tym samym problemem - i tu jest pocieszenie, że nie jesteśmy w naszym doświadczeniu sami; 2) jeśli przemijanie rządzi tym światem, a my pragniemy coś po sobie zostawić, powinniśmy szukać tego co trwałe i nie marnować czasu na to, co bezwartościowe.

Zastanawiam się czasami nad życiem doczesnym owadów: pszczoła robotnica żyje kilka tygodni, i patrząc z zewnątrz, od strony zjawisk fizycznych, życie to wydaje się beznadziejnie krótkie i nieszczęśliwie (bo oparte na nieustannej pracy). Ale przecież intensywność doświadczenia owada, który zbiera pyłek kwiatowy w ciepłym wiosennym czy letnim dniu, dawać mu może większe szczęście niż melancholia, która latami zadręcza człowieka. Dlatego niektórzy mistycy zwracają uwagę, aby żyć tu i teraz, a inni mówią, że zanim zajmiemy się życiem po śmierci powinniśmy zrozumieć, czym jest życie przed śmiercią. I nie są to ludzie, którzy "nie czują" wieczności.
"Widziałem słynne grody starożytności, spoczywające pod całunem piasku lub kamienia, jak Kartagina, miasta greckie na Sycylii, równinę Rzymu z rozwartymi grobami i śpiące pod popiołem Wezuwiusza snem wieków dwudziestu cmentarze." L. Denis
http://www.ksiazki-spirytystyczne.pl
Awatar użytkownika
cthulhu87
Moderator forum
Moderator forum
 
Posty: 4282
Rejestracja: 19 lip 2008, 12:44

Re: Uśmiercona za życia

Postautor: Krzysztoff » 08 paź 2016, 19:03

Remeny pisze:Po prostu czuję bezsens. :(
Myślę, że nie ważne czy dożyję lat 50,60,70 czy po prostu jutro postanowię się powiesić... to bez znaczenia.
Nie umiem przeżywać już szczęścia, wciąż mam świadomość swojej przemijalności.
Dużo osób na tym forum rozmawia ze zmarłymi, a mimo to nadal opinii jest mnóstwo o tym co się dzieje po śmierci.
A ja wciąż szukam odpowiedzi...

Witaj na forum
Strach przed śmiercią i przemijalnością może pojawiać się gdy odchodzi ktoś bliski z naszego otoczenia - zastanów się czy nie zaczęło się to po tym jak ktoś odszedł. Napisz jak to się zaczęło , kiedy, po jakim wydarzeniu

Silne stany lękowe mogą mieć przyczynę w poprzednim życiu (wiele takich przypadków opisano), to może być taka trauma przeniesiona z poprzedniego życia. Dobry hipnoterapeuta powinien sobie z takim problemem poradzić.

Przemijalność jest tylko pozorna, reinkarnacja jest na tyle dobrze udokumentowanym, że dla mnie jest faktem. Poczytaj o badaniach Iana Stevensona, Tuckera nad wspomnieniami dzieci z innych wcieleń .
Z 2-iej strony temat życia po śmierci - klasyka gatunku czyli książka "życie po życiu" R.Moodego czyli przeżycia NDE których doświadczyło już tak wiele (różnych) osób które niezależnie opisywało to samo, że spotkały swoich zmarłych przyjaciół po tamtej stronie i o tym jak pięknie jest w świecie duchowym. To są naprawdę mocne dowody których nie można ignorować

Piszesz , że wiele religii i osób mówi co innego o tym co będzie po śmierci. Tak to prawda ale przyjrzyjmy się temu co ludzie mówią o tym naszym ziemskim materialnym świecie. Zapytajmy 100 osób "jak jest w Polsce" , jak się żyje, co robią, czym się zajmują , czy wokół nich są dobrzy ludzie. Otrzymamy 100 różnych odpowiedzi i 100 różnych opinii od skrajnie negatywnych do skrajnie pozytywnych, różnych po prostu, bo różne są punkty widzenia. Ilu ludzi twierdzi że rządzą nami Iluminaci , koncerny farmaceutyczne, rząd światowy, kosmici, żydzi itd. Jaka jest obiektywna prawda i gdzie jest spisana?
Jedni powiedzą w encykopedii, inni powiedzą że w Biblii inni w Koranie itd. Na tym świecie panuje zamęt informacyjny więc każdy może zgodnie ze swoją intencją wybrać w co chce wierzyć


Co do sensu życia - polecam Ci dogłębnie zapoznać się z filozofią spirytystyczną. Zrozumienie mechanizmów przyczyny i skutku oraz reinkarnacji, daje duże poczucie sensu naszego istnienia. Spirytyzm wyjaśnia dlaczego cierpimy oraz dokąd zmierzamy .
pozdrawiam
Krzysztoff
Moderator forum
Moderator forum
 
Posty: 2787
Rejestracja: 05 sty 2012, 21:52
Lokalizacja: Wrocław

Re: Uśmiercona za życia

Postautor: Krzysztoff » 08 paź 2016, 19:07

Możesz też pogadać z kimś kto przeżył NDE, kto był po tamtej stronie ,
np. 28.10.2016 będzie we Wrocławiu konferencja poświęcona życiu po śmierci , wystąpi badacz zjawiska NDE, hipnoterapeuta - dokonujący regresji do poprzednich wcieleń ..., może po prostu przyjedź na tą konferencję
Krzysztoff
Moderator forum
Moderator forum
 
Posty: 2787
Rejestracja: 05 sty 2012, 21:52
Lokalizacja: Wrocław

Re: Uśmiercona za życia

Postautor: Xsenia » 08 paź 2016, 22:00

Remeny pisze:Cóż z ludzi, których kocham, wspomnień, które posiadam i myśli, które się pojawiają skoro te części rzekomo nie przejdą ze mną na tamten świat... Jeszcze gorzej, dy pomyślę o mojej rodzinie - że tam się nie spotkamy, a nawet jeśli to będą musieli tu wrócić, zapominając co nas łączyło i nigdy już o tym nie będą wiedzieć. Przez to wszystko wciąż płaczę, odcinam się od ludzi, nie umiem przeżywać szczęścia, nie potrafię jeść ani pić - to beznadziejna sytuacja. Każdego dnia proszę o wskazówki ale żadna nie przychodzi, każdego dnia coraz silniej wątpię, że moje życie, te osobiste - te dzisiejsze, ma jakiś sens. Wiele osób w moim wieku (mam 20 lat) teraz dobrze się bawi, cieszy życiem, a ja siedzę w domu i nie wiem którą drogą iść, jak uspokoić te okropne myśli. Odcięłam się od ludzi, miejsc, rzeczy... Każdy uśmiech w moją stronę od bliskiej osoby czy jej głos bolą jak strzał w serce.

Te pogrubione fragmenty również przeżyłam, tyle że byłam młodsza, miałam jakieś 11-12 lat.
Masz 20 lat. Jesteś pewnie na rozdrożu dróg. Zastanawiasz się, w którą stronę iść i co czeka cię w przyszłości na każdej z tych dróg. Wydaje ci się, że obojętnie co wybierzesz, to i tak będzie źle. I dlatego czujesz bezsens istnienia i na siłę próbujesz go znaleźć.
Nic bardziej mylnego. Obojętnie, którą z dróg życiowych wybierzesz, to sobie poradzisz. "Uwierz w siebie" to znane słowa, ale jednak pomagają. Poradzisz sobie, bo Bóg nigdy nie nasyła na nas nic z czym byśmy sobie nie poradzili. Kochaj i pozwól się kochać. Będziesz cierpieć, ale każde cierpienie kiedyś mija.
Weź sobie do serca pierwszy wers IX pieśni Kochanowskiego. Naucz się na pamięć i powtarzaj gdy spotka cię cokolwiek złego.
PIEŚŃ IX
Nie porzucaj nadzieje,
Jakoć się kolwiek dzieje:
Bo nie już słońce ostatnie zachodzi,
A po złej chwili piękny dzień przychodzi.


Patrzaj teraz na lasy,
Jako prze zimne czasy
Wszystkę swą krasę drzewa utraciły,
A śniegi pola wysoko przykryły.

Po chwili wiosna przyjdzie,
Ten śnieg z nienagła zyjdzie,
A ziemia, skoro słońce jej zagrzeje,
W rozliczne barwy znowu się odzieje.

Nic wiecznego na świecie:
Radość się z troską plecie,
A kiedy jedna weźmie moc nawiętszą,
Wtenczas masz ujźrzeć odmianę naprędszą.

Ale człowiek zhardzieje,
Gdy mu się dobrze dzieje;
Więc też, kiedy go Fortuna omyli,
Wnet głowę zwiesi i powagę zmyli.

Lecz na szczęście wszelakie
Serce ma być jednakie;
Bo z nas Fortuna w żywe oczy szydzi,
To da, to weźmie, jako się jej widzi.

Ty nie miej za stracone,
Co może być wrócone:
Siła Bóg może wywrócić w godzinie;
A kto mu kolwiek ufa, nie zaginie.


Trzymam za ciebie kciuki :)
Wyznaję zasadę Sokratesa - "wiem, że nic nie wiem". :)
Awatar użytkownika
Xsenia
Moderator forum.
 
Posty: 3163
Rejestracja: 08 lis 2013, 22:07
Lokalizacja: Sosnowiec

Następna

Wróć do Na zakręcie

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 14 gości