Po przeczytaniu waszych wypowiedzi na myśl mi przychodzą dwa pytania:
1. Wiadomo, że ciało i dusza dostosowuje się do danej sytuacji. I im częściej daną sytuację przechodzi tym bardziej ciało i dusza jest na to przygotowana. Wydaje mi się, że im częściej "cierpimy" tym bardziej przyzwyczajamy się do tego i już tak nie cierpimy, bo wiemy co nas czeka. W ten sposób oswajamy się z bólem. Tak jak np. bokserzy. Jak pierwszy raz oberwą, to ich to bardzo boli, ale jak już oberwą 15,20 raz to nawet tego nie czują. Co wy na to?
2. A eutanazja starszych schorowanych ludzi? Czy to też samobójstwo z wszelkimi konsekwencjami?