arczi pisze:Nie rozumiem dlaczego Bóg pozwala na cierpienia, i próby które okazują się zbyt dużym ciężarem. Co to niby ma na celu? Gdzie tu miłość, sprawiedliwość i miłosierdzie? Istnieje w ogóle coś takiego.
Nie istnieje coś takiego jak system nagród i kar wymierzany ręką Boga. Żadnego przyzwalania nie idzie też się dopatrzeć. Wcześniej pytałeś o to, czy sami wybieramy sobie życia. I tak i nie. Sami utrzymujemy iskrę boga, iskrę życia nadając jej kierunek, określając jej bieg. Dążąc do określonego celu i niestety bywa tak, że osiągnięcie tego celu przekracza nasze możliwości, bo jesteśmy za słabi i za głupi by mu już móc sprostać. Dlatego nie należy upadać i tracić nadziei, nie można pozwalać na pogrzebanie naszych pragnień i psioczyć na los, zrzucać na niego winę. Skoro mamy osiągnąć to co zamierzamy, to niestety ta droga musi być taka trudna, a z tym co na niej spotykamy musimy się zmierzyć. I każdy ma swoją drogę do przebycia, by mógł wyłonić się jako jednostka, która rzeczywiście zaistniała.