Gdy ktoś traktuję cię jak...

Czyli wasze trudności życiowe, problemy z rodziną, przyjaciółmi i skomplikowane sytuacje. Nie wiesz, jak sobie poradzić? Napisz...

Gdy ktoś traktuję cię jak...

Postautor: Sebastian » 26 sie 2010, 21:12

Cóż, nie wiem czy waga tego problemu odpowiada patetyczności tego działu, ale to najwyżej się przeniesie temat ;D

Z Biblii wiemy, że jak dostaniemy w jeden policzek, to mamy nadstawić drugi... Ale jak to ma się do naszych czasów? Oto przykładowy dialog na osobności z osobą, która jest nam nieprzychylna:
Ten_od_policzka: Nie komentuj tak, bo to zwyczajnie niemiłe
Ten_co_policzkuje: Oh, serio? A może ja chcę być nie miły? Trudno się domyślić, rzeczywiście.
Ten_od_policzka: Ja Ci nie dogryzałem ani nie ubliżałem. Ja chciałem rozmawiać...
Ten_co_policzkuje: Ale ja teraz niechcę więc to uszanuj, i nie podchodź do mnie bo nie lubię rozmawiać z osobami, których zdanie i tak dla mnie nic nie znaczy sorry.

Taki ot fragmencik. Zakładamy, że "Ten od policzka" nic złego tej osobie nie zrobił. A tym bardziej nie celowo. A mimo wszystko skazany jest na życie z "Tym co policzkuje" (np. w pracy) i wysłuchuje bardzo złośliwych i niesprawiedliwych komentarzy (o wyglądzie, o majątku, o upodobaniach - można przyczepić się nawet do podeszwy buta aby niewybrednie coś skomentować). Bo "Ten co policzkuje" nie kryje się ze złośliwymi i uprzykrzającymi uwagami rozmawiając "ze swoimi". Jest trochę jak prześladowca. A każda próba rozmowy kończy się tak samo.

Co wtedy zrobić?

Pytam, bo kilka razy miałem nieprzyjemność trafić na takich toksycznych ludzi... Z czasem zacząłem uciekać od tego. Ignorować, nie odpowiadać itp. Opłaciło się o tyle, że po latach znajomi sami się dziwią jak takie coś wytrzymywałem. Ale ja sam nadal nie potrafię spokojnie reagować w takich sytuacjach. Nie mam problemu z nawet najpodlejszymi ludźmi, dopóki nie atakują mnie samego. Mogę z nimi pogadać, pomóc im, walczyć nawet w ich obronie jeśli uznam za słuszne. Ale dopóki nie czuję się przy takiej osobie ofiarą.

Obiło mi się o uszy, że jakiś Duch polecił Chico, aby w podobnych sytuacjach napił się szklankę wody i policzył do 10. Jak nie przejdzie, to powinien wypić szklankę wody i znowu policzyć do 10. Jeśli nie przejdzie to znowu i znowu. Ale jeśli to nie działa?
Awatar użytkownika
Sebastian
spirytysta
spirytysta
 
Posty: 499
Rejestracja: 14 sty 2010, 22:46
Lokalizacja: Łódź

Re: Gdy ktoś traktuję cię jak...

Postautor: Damian » 26 sie 2010, 23:02

"Jeśli nie przejdzie to znowu i znowu. Ale jeśli to nie działa?"-to mu wytłumacz ręcznie :),pamiętaj że Ziemi do planeta odkupienia winn i my nie jesteśmy doskonałymi duchami :),więc od czasu do czasu można przymknąć oko ;) .
A tak szczerze to miałem podobny problem w pracy kiedyś ,ale wiedziałem że i tak tam długo nie zostanę więc sobie powtarzałem "to się w końcu skończy ,jeszcze trochę ".Może powtarzaj sobie tak odnośnie życia :).
Jestem osobą spokojną do czasu jak ktos mi dokucza ,ignoruje i proszę żeby dał spokój ,chociaż w większośći przypadków ja będąc na miejscu osoby która mnie denerwuje zastanowiłbym się i to poważnie :).
Temat jest ciekawy i sposób na to bo w końcu i tak wybuchniemy,najgorśi są ludzie którzy wiedzą żę mają z osobą silnijszą do czynienia ale również wiedzą że ta osoba jest bezkonfliktowa i spokojna,wykorzystują to na maxa ,no ale jak kiedyś przekroczą ganicę bardzo się dziwią,jak z owieczki robi się bestia której mimo iż była jak baranek nie da się już zaczymać .
Sam jestem ciekaw jakiegoś pomysłu ,sposobu na prawdziwych natrętów od których nie można się odpędzić.Może raz mu pokazać na ile może sobie pozwolić ,fakt że będzie to małe zło ale ile zaoszczędzi nam negatywnej energii i myśli oraz nerwów.
Damian
 
Posty: 105
Rejestracja: 27 sty 2010, 12:59

Re: Gdy ktoś traktuję cię jak...

Postautor: konrad » 27 sie 2010, 10:09

Gdy dzieje Ci się źle, poszukaj przyczyny w sobie i spróbuj się zmienić. To może dziwna rada, ale ze spirytystycznego punktu widzenia jak najbardziej słuszna. Zło spotyka nas, gdyż jesteśmy niedoskonali. Dopóki są w naszym postępowaniu, w myślach te ciemne plamy, dalej będziemy cierpieć.

Czasem wydaje się to być rzecz absurdalna, bo ludzie mówią: "Ale czym sobie X zasłużył na takie traktowanie?" My jednak wiemy, że na pewno czymś zasłużył - czy to w tym życiu, czy w poprzednim. I jego zadaniem jest to naprawić. A najlepszym sposobem na naprawę zła jest miłość, przebaczenie i wyrozumiałość.

Z drugiej strony Kardec w "Ewangelii według spirytyzmu" tłumaczy, że miłość do wrogów niekoniecznie polega na tym, by traktować ich tak samo jak np. nasze dziecko. Chodzi o to, by być w stosunku do nich wyrozumiałym, przebaczać ich winy i starać się pomóc, by weszli na drogę zła.

I taka ciekawostka na koniec... Czytałem w jednej z książek Dalajlamy takie ciekawe porównanie: Ponieważ istnieje reinkarnacja, każdy człowiek, z którym się stykasz, mógł w poprzednim wcieleniu być Twoją matką, która obdarzyła Cię miłością, rezygnowała z wielu rzeczy, by Tobie było lepiej, poświęcała się dla Ciebie, nie przespała wielu nocy itp. Dlatego też wszystkich powinniśmy traktować z miłością :)
Awatar użytkownika
konrad
spirytysta
spirytysta
 
Posty: 2952
Rejestracja: 15 lip 2008, 13:08
Lokalizacja: Warszawa

Re: Gdy ktoś traktuję cię jak...

Postautor: sigma » 29 sie 2010, 20:36

konrad pisze: ... Czytałem w jednej z książek Dalajlamy takie ciekawe porównanie: Ponieważ istnieje reinkarnacja, każdy człowiek, z którym się stykasz, mógł w poprzednim wcieleniu być Twoją matką, która obdarzyła Cię miłością, rezygnowała z wielu rzeczy, by Tobie było lepiej, poświęcała się dla Ciebie, nie przespała wielu nocy itp. Dlatego też wszystkich powinniśmy traktować z miłością :)


:shock:

Szeryf mi znowu zaimponował ponieważ ja nie przeczytałem (póki co 8-) ) ani jednej książki Dalajlamy. Ale to co zacytowałem z Szeryfa powyżej powtarzają różni nauczyciele buddyjscy jako prawdę oczywistą dla nich a nieoczywistą dla ich uczniów z Europy i USA.

W kołowrocie wcieleń każdy był ojcem i matką każdego... Niejeden raz...

:)
Piotr

Kto zwycięża innych, jest silny. Kto zwycięża siebie, jest wielki.
sigma
 
Posty: 1136
Rejestracja: 12 sie 2009, 19:02
Lokalizacja: Zagłębie Śląsko-Dąbrowskie

Re: Gdy ktoś traktuję cię jak...

Postautor: Nikita » 31 sie 2010, 09:25

Uwielbiam Dalaj lame...mam tez jego ksiazke w domu. Kiedys przesluchalam na You Tubie wszystkie filmy z nim....ma niesamowicie fajna dobra energie....i jest taki prosty, fantastycznie sie smieje...a zarazem dostojny i madry.
Sigma czy Dalaj lama jest juz oswiecony czy dopiero zbliza sie ku oswieceniu?
Nikita
Sympatyk spirytyzmu
 
Posty: 5352
Rejestracja: 03 maja 2010, 15:31

Re: Gdy ktoś traktuję cię jak...

Postautor: sigma » 01 wrz 2010, 21:25

Prawdę mówiąc, nie wiem tego. Nauczyciele buddyjscy (ci których książki czytałem) podkreślają że o oświeceniu w ogóle nie ma potrzeby mówienia zbyt wiele i dlatego tym się nie interesowałem. Poza tym więcej czytałem na temat buddyzmu zen który nie posiada instytucji Dalajlamy.
Piotr

Kto zwycięża innych, jest silny. Kto zwycięża siebie, jest wielki.
sigma
 
Posty: 1136
Rejestracja: 12 sie 2009, 19:02
Lokalizacja: Zagłębie Śląsko-Dąbrowskie

Re: Gdy ktoś traktuję cię jak...

Postautor: Hansel » 19 lip 2015, 00:14

Nikita pisze:Uwielbiam Dalaj lame...mam tez jego ksiazke w domu. Kiedys przesluchalam na You Tubie wszystkie filmy z nim....ma niesamowicie fajna dobra energie....i jest taki prosty, fantastycznie sie smieje...a zarazem dostojny i madry.
To prawda co słyszałem że on planuje w nstępnym wcieleniu być kobietą ?
To znaczy to jest w ogóle omżliwe żeby sobie tak zaplanować nastepne wcielenie ?
Narodzić się, umrzeć, odrodzić ponownie i wciąż się rozwijać - takie jest prawo
Awatar użytkownika
Hansel
 
Posty: 3754
Rejestracja: 13 gru 2014, 17:26

Re: Gdy ktoś traktuję cię jak...

Postautor: Nikita » 19 lip 2015, 09:26

Dusze , ktore sa juz bardziej swiadome lub samoswiadome moga planowac swoje przyszle wcielenia..
Nikita
Sympatyk spirytyzmu
 
Posty: 5352
Rejestracja: 03 maja 2010, 15:31

Re: Gdy ktoś traktuję cię jak...

Postautor: Xsenia » 19 lip 2015, 14:40

Hansel jak zwykle odkopał stary temat i zadał pytanie nie za bardzo na temat, wiec je pominę.
Wiem, że temat stary i pewnie pięć razy rozwiązany, ale gdyby ktoś miał taką sytuację teraz to dam małą radę:
gdy ktoś cały czas tak dogryza, złośliwie odpowiada, to wystarczy się lekko uśmiechnąć i powiedzieć: "lepiej ci? rozumiem, że gdy komuś dosrasz, to czujesz się wyjątkowy i szczęśliwy. Cieszę się, że mogłem sprawić ci radość." Uśmiechnąć się i odejść. I tak, wiem, że na początku będzie to trudne, ale z czasem da to efekty :)
Wyznaję zasadę Sokratesa - "wiem, że nic nie wiem". :)
Awatar użytkownika
Xsenia
Moderator forum.
 
Posty: 3163
Rejestracja: 08 lis 2013, 22:07
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: Gdy ktoś traktuję cię jak...

Postautor: gaba75 » 22 gru 2015, 08:39

Gdy ktoś traktuje Cię jak.... Jak co, lub kogo? Trzy kropki? Może dopisać jakieś wyjaśnienie w nawiasie, czy chodzi o traktowanie negatywne czy pozytywne. Bo moim zdaniem nawet pozytywne traktowanie może przeszkadzać. Nie lubię, jak ktoś za bardzo dolewa mi miodu do życia, tzn, jak czegoś jest zbyt wiele. Bo wiem, że miód kiedyś się skończy, bo coś tej osobie w końcu we mnie zacznie przeszkadzać i wtedy booom, odrzucenie, osamotnienie i gorycz, straszna gorycz. Dlatego życzyłabym sobie by ktoś traktował mnie tak, jak chciałby by jego traktowano. Nie inaczej.
Ale widocznie w naszym świecie bardzo mało jest ludzi,którzy myślą nad tym, co mówią do drugiego człowieka i jakim tonem. Jak ranią bestialsko. Jak ktoś mówi mi, że mnie kocha a ja wiem, ze jest to kłamstwo, to ten człowiek mnie rani,jest bestią. Bo myśli coś innego, niźli mówi. Nie jest sobą. Owszem czasem można kogoś zranić nieświadomie, ale po to jest dostępna rozmowa, dialog, by z tego korzystać. Należy wyjaśniać pewne sprawy. Jeśli się nie chce wyjaśniać, to należy się po prostu rozejść, bo nie idzie się w tym samym kierunku i tylko narobi się szkód, jeśli nadal będzie się szło razem i "deptało" czyjąś godność.
Uważam więc że jeśli ktoś traktuje kogoś bestialsko, należy relację zakończyć. Czasem przez zakończenie czegoś starego-bestialskiego zachowania- można uzdrowić relację z tą samą osobą i zacząć nowe. Trzeba tylko wyczuć czy warto. Czy się człowiek nie oszuka sam walcząc i rozpoczynając coś nowego. Ryzyko jest bardzo trudne. Ale ryzykują tylko odważni ludzie. Należy ponosić ryzyko dotąd dopóki czuje się, że jest nadzieja. Jeśli jej już nie ma, należy odciąć się od antypatii, która zabija piękno człowieka. Bo albo ktoś cię kocha takim jakim jesteś i chce z Tobą być MIMO WSZYSTKO, albo nie ma żadnych pozytywnych uczuć. To proste.
gaba75
 
Posty: 848
Rejestracja: 15 kwie 2014, 11:20


Wróć do Na zakręcie

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 16 gości