autor: forrest » 12 kwie 2013, 20:39
Myślę, że prekursorzy spirytyzmu szanowali wypowiadane przez siebie słowa. Postawa ezoteryków zawsze była dokładnie odwrotna - myślę, że potrafią z dużą beztroską mówić rzeczy nieprawdziwe, choć tylko czasem możliwe jest stwierdzenie tego.
Czasem pojawiają się takie chimery, jak film z króliczą norą w tytule. Fizykę, jedną z największych dziedzin sztuki, ukazują jako coś, co podważa wszelki ład w rzeczywistości, chociaż nie rozumieją nawet podstaw kwantów. Fizyka nie wyciąga żadnych wniosków, które mogłyby wzbudzić niepokój, ...ale trudno jest sprostować, że "facet bredzi" - jak to określił jeden z pracowników IFT na Hożej.
Te stopnie wtajemniczenia, czy też "oświecenia" kojarzą mi się z postawą "patrzcie na mnie i podziwiajcie mnie". Pewnie to jest sposób na dowartościowanie się poprzez przypisanie sobie statusu "bycia oświeconym", czy też "wtajemniczonym".
"Spirytyzm będzie naukowy albo nie będzie go wcale." - Allan Kardec