Paweł pisze:Voldo pisze:Poza tym - brak możliwości powrotu... To jest wg mnie trochę bolesne
Też to tak odczuwam
Różnie można to interpretować, bo z jednej strony, zgadzam się, że brak możliwości powrotu może być bolesny, ale z drugiej strony...
Część ezoteryków twierdzi, że dusza ludzka musi w pewnym momencie połączyć się z Bogiem i wówczas jest to szczęście doskonałe - dusza staje się częścią Boga. Idąc tym tropem można by wywnioskować, że raz połączywszy się z Bogiem, dusza nie może go już opuścić, a może i nawet z własnej woli?
Zdaje się, że ten pogląd sąsiaduje z panteizmem, który spirytyzm odrzuca; no ale kto wie... ?
Ale teraz... jeśli popatrzymy na istnienie jak na maraton, to stwierdzimy, że zawodnik, który dotarł już do mety nie ma ochoty wracać do wyścigu, aby tam spotkać kogoś z rodziny, lecz cierpliwie czeka, aż jego bliscy też zakończą bieg. Nie martwi się o nich, ponieważ wie, że wszyscy do niego dołączą już niebawem. Zawodnik, który zakończył maraton lepiej potrafi ocenić wyścig, niż osoba akurat zmagająca się z jakimś ostrym podejściem pod górę, gdzieś w połowie trasy.