Strona 5 z 6

Re: Dobry człowiek a zbrodnia

Post: 14 paź 2010, 13:24
autor: sigma
Pamiętam pewnego Niemca mieszkającego na Północy, pod granicą holenderską. Rocznik 1925, urodzony na Śląsku Opolskim, z zawodu wyuczonego mechanik - kierowca, z wykonywanego właściciel firmy złomiarsko - wyburzeniowej.

Facet na co dzień bardzo pracowity, dbał o to żeby pracownicy mieli odzież ochronną i przestrzegali przepisów BHP.

Do Waffen SS trafił, z racji rocznika i dość niskiego wzrostu, dopiero pod koniec wojny. Ale z lubością wspominał swój pobyt w okupowanej Jugosławii.

Żonaty, dwóch synów.

I co roku jeździł na zloty Kriegs Kameraden ... Od tylu dziesięcioleci ...

Miał trzy samochody: osobowy, terenowy (był zapalonym myśliwym) i dostawczy (taki duży, właściwie tzw. półciężarówkę). Wszystkie były niemieckie, co chętnie podkreślał.

Nice citizen :).

Ale starał się być uprzejmy, naprawdę. Powiedział mi kiedyś że prowadził samochód wyprodukowany w Polsce i pochwalił go. Za to że prowadzi się go dokładnie tak samo jak niemiecki.

A kiedyś nawet zabrał mnie do klubu gdzie na drzwiach było napisane: AUSLAENDER RAUS. W środku było nieskazitelnie czysto, kulturalni ludzie ... Pytał mnie później jak mi się podobało. Powiedziałem że rzadko bywam w tak eleganckich lokalach. Śmiał się ale nie kontynuował rozmowy.

:)


Starałem się go zrozumieć. Zaprawdę powiadam Wam, trudne to ...

To było w latach 90-tych. Nie wiem czy jeszcze żyje, był poważnie chory ... Ciekawe jak człowiek tak doświadczający życia doświadcza własnej śmierci ?

Re: Dobry człowiek a zbrodnia

Post: 14 paź 2010, 13:43
autor: sigma
Kiedyś zabrał mnie (nie pamiętam już w jakim celu) do takiego domu dla myśliwych (nie pamiętam określenia ale ono w niemieckim istnieje z tym że to mógł być Plattdeutsch) w okolicy prowadzonego przez imigrantkę z Finlandii. Zauważyłem że był pod sporym wrażeniem zarówno właścicielki jak i samego domu. Też mi się później zapytał jak wrażenia. Ponieważ mi się podobało więc powiedziałem że mi się podobało. Powiedziałem też, zgodnie z prawdą, że ciekawi mnie jak Finka trafiła akurat w to miejsce. Dokładnie mi wszystko opowiedział, znał to ze szczegółami. I, co ciekawe, żadnych uprzedzeń ...

Re: Dobry człowiek a zbrodnia

Post: 14 paź 2010, 13:50
autor: sigma
A z Serbami spotkałem się w Austrii. Wtedy już w Austrii było sporo przybyszów ze Wschodu i za zatrzymanie się na noc w miejscu do tego nie przeznaczonym groziła wysoka grzywna. Zatrzymałem się w związku z tym na kempingu pod Wiedniem prowadzonym przez Serbów. Bardzo fajna atmosfera, wieczorkiem szklaneczka tego, tamtego ... :). Wszystkiego byli ciekawi: a skąd przyjechaliście (znali Polskę dość dobrze), a dokąd jedziecie, a po co ...

Re: Dobry człowiek a zbrodnia

Post: 14 paź 2010, 15:15
autor: Luperci Faviani
Walczmy sami z sobą o pozytywne myślenie :) bo innej drogi nie ma.

Re: Dobry człowiek a zbrodnia

Post: 14 paź 2010, 18:37
autor: konrad
Ja pozwolę sobie porzucić temat Hitlera i wrócić do wpływu materii na duszę. Tu staję po stronie Methyla i zapytuję się nieśmiało osób twierdzących, że nasze ciało może sprowokować nas do zbrodni, w jaki sposób miałoby się to stać. Czy moglibyście podać jakiś przypadek, który o czymś takim by świadczył (nawet wyimaginowany)?

To trochę tak jakby powiedzieć, że nóż w czyjejś ręce może skłonić tę osobę do popełnienia zbrodni. Nóż nigdy nie jest winien - winny jest człowiek. Ciało jest tylko narzędziem.

Zacząłem sobie myśleć, w jaki sposób ciało mogłoby skłonić mnie do zbrodni?
1) Jakaś niedoskonałość któregoś z organów np. czy fakt, że np. jestem chory, może doprowadzić mnie do zamordowania drugiej osoby? Nie. Co najwyżej może mnie doprowadzić moja zazdrość... A to jest cecha duszy a nie ciała.

2) Funkcjonowanie mózgu - innymi słowo niedoskonałość mózgu, jakiś jego defekt mógłby wpływać na nasze czyny... Ktoś np. o chorym mózgu, mógłby postępować niewłaściwie. Tu jednak mamy zaprzeczenie zasady, o której mówi spirytyzm, czyli tego, że ponosimy konsekwencje naszych czynów... Poza tym trzeba by było najpierw udowodnić, że winien jest niedoskonały mózg, a nie duch...

Poza tym przytoczone przez Methyla fragmenty KD wyjaśniają wiele. Żeby im zaprzeczyć trzeba więc wykazać, że są nielogiczne, sprzeczne w sobie albo przytoczyć przekazy wielu innych Duchów, które twierdzą coś przeciwnego.

Re: Dobry człowiek a zbrodnia

Post: 14 paź 2010, 18:45
autor: Nikita
Ja nie wierze, ze cialo wplywa na Ducha....moze jedynie za pomoca nerwow...ktos nerwowy szybciej podniesie glos i reke niz spokojny....


Sigma ciekawie opowiadasz...

Ja tez znam Serbow i roznych innych obcokrajowcow...przewaznie sa otwarci i zainteresowani....

Dlatego mam wielu znajomych wsrod ludzi z calego swiata....Mi sie podoba multi culti...

Re: Dobry człowiek a zbrodnia

Post: 14 paź 2010, 19:54
autor: konrad
Nikita pisze:Ja nie wierze, ze cialo wplywa na Ducha....moze jedynie za pomoca nerwow...ktos nerwowy szybciej podniesie glos i reke niz spokojny....



A czy uważasz, że nerwowość jest cechą ciała czy ducha? Mi raczej wydaje się, że to drugie... Rozzłoszczony duch wpływa na system nerwowy i prowokuje reakcję.

Re: Dobry człowiek a zbrodnia

Post: 14 paź 2010, 20:40
autor: sigma
Nikita pisze: ... Mi sie podoba multi culti...


Jednym z doświadczeń, w które nie wszedłem, chociaż to było możliwe, był choćby krótki pobyt na słynnym Kreuzberg w ówczesnym WestBerlin. Trudno ... Ale to było multi culti ... :).

A w ogóle to czytałem gdzieś że upodobanie niektórych ludzi w multi culti bierze się z głębokiej pamięci ich poprzednich wcieleń. W gruncie rzeczy jest to dobry powód do uprawiania multi culti :).

A tak troszeczkę bardziej duchowo, to człowiek szuka w multi culti na zewnątrz siebie tego co może znaleźć wewnątrz siebie w medytacji. Z tym że to nie będzie już multi culti tylko pewność, tym bardziej niezachwiana im praktyka medytacji gruntowniej uprawiana. I nie będzie to też wiara. Wiarę bowiem można utracić a tej niesłychanie głębokiej pewności jaką daje medytacja nie da się - z tego co wiem - utracić, zapisuje się ona bowiem w głębi emocjonalnej.

Re: Dobry człowiek a zbrodnia

Post: 14 paź 2010, 20:53
autor: sigma
konrad pisze: ... czy ... nerwowość jest cechą ciała czy ducha? Mi raczej wydaje się, że to drugie ...


A zachęcałem do praktyki medytacji :evil: .

Emocje i myśli to cechy natury drugiej, tej wyuczonej. Natura pierwsza jest od nich wolna ...

A dlaczego natura pierwsza, ten strumień życia inkarnował w naturze drugiej, obdarzonej akurat takimi predyspozycjami (uwarunkowanymi genetycznie) i nawykami (uwarunkowanymi historią tej konkretnej inkarnacji, jej rozwojem) ? Bo tak wynikało z poprzednich wcieleń.

Drogą (zdaniem niektórych: jedyną) do uwolnienia się z kołowrotu wcieleń jest zrozumienie tych zależności na poziomie umysłu i emocji. W praktyce oznacza to głównie medytację.

ps.: Sorki jeżeli upraszczam ale dla mnie to jest proste. Co na to poradzę ?

:roll:

Re: Dobry człowiek a zbrodnia

Post: 14 paź 2010, 22:33
autor: Luperci Faviani
370.[...] należy jednak brać pod uwagę także oddziaływanie materii, która w mniejszym lub większym stopniu wpływa na przejawianie się tych cech".

Nie popadajmy w skrajności. Mówię o wzajemnym oddziaływaniu, nie twierdzę, że materia decyduje za Ducha, ale twierdzę, że tak, jak niewygodny kapelusz może wzbudzić u jego właściciela irytację, tak wadliwe ciało może wpływać na zachowanie Ducha.

Każdy Duch odradza się w jakimś ciele, które w taki, czy inny sposób ogranicza go. Skoro jedna osoba może mieć słaby słuch, a inna węch, to dlaczego jeszcze ktoś inny nie miałby mieć jakiejś innej wady, np. genetycznej właśnie po to, by wywołać w nim pewne określone reakcje, którym Duch miałby się przeciwstawić swoją wolną wolą? To, co piszę nie jest niezgodne z wcześniejszymi cytatami, ale należy szerzej popatrzeć na ciało, jako twór wadliwy pod wieloma względami, także genetycznym.