"1. To pierwsze nie jest moim zdaniem szaloną tezą, tylko próbą odpowiedzi na odwieczne pytanie, które stawiali sobie filozofowie - czy zasady etyczne mają źródło w transcendencji czy może są wynikiem organizacji społecznej i zmieniają się w czasie? Logiczne oraz historyczne argumenty można znaleźć i za tym, i za tym - każdy w swoim sumieniu powinien odpowiedzieć na to pytanie i dobrze je przemyśleć. Do mnie oczywiście przemawiają racje teistyczne, ale ateiści swoich racji też dowodzą drogą racjonalnego dyskursu - nie ma w tym nic szalonego."
Nie jest szaloną tezą? Tu nie chodzi o źródło nazwy dobra i zła ale o zrównanie krzywdy wyrządzonej człowiekowi z pomocą. Zrównanie Miłości i Nienawiści. Postawienie tych zachowań jako neutralne i nie mające na nic wpływu.
"Medytacja nie musi skutkować dojściem do tych stwierdzeń. Dowodem jest ten prosty fakt, że nie wszyscy (ani nawet nie większość medytujących) wyznaje tego rodzaju twierdzenia, jak choćby to o kosmitach. Być może do takich sformułowań może prowadzić cokolwiek innego, i nie wiem po co mieszać tu medytację. Jeśli osoby, z którymi rozmawiałeś są leworęczni, mógłbyś dojść do wniosku, że posługiwanie się lewą ręką skutkuje wiarą w zagrożenie ze strony kosmitów."
Nie mówiłem że medytacja czymś takim skutkuje, mówiłem że może i tym skutkować co w szerszym kontekście ukazuje że medytacja nie jest uniwersalnym środkiem do zrozumienia.
"Z tego co mówi Sigma, celem medytacji nie jest dochodzenie do jakichkolwiek wniosków. Dochodzeniu do wniosków służy myślenie - aby trzymało się to kupy, powinno być zgodne z zasadami racjonalnego namysłu, a więc indukcyjne albo dedukcyjne. Medytacja nie ma tu nic do rzeczy."
I z tym się w pełni zgadzam, medytacja może służyć naładowaniu duchowych baterii, uspokojeniu się człowieka co też pewnie jakiś skutek w jego zdolności pojmowania ma. Ale medytacja nie jest środkiem do zrozumienia, czego dowodzą podane przykłady wcześniej, ponieważ gdyby medytacja zapewniała zrozumienie to takie szalone tezy nie miały by u medytujących miejsca.