Nikita pisze:Ale nie nauczylas sie sluchac co inni maja Tobie do powiedzenia..tego Ci jeszcze brakuje...a inni duzo widza...
Słucham, ale dokładnie analizuje ich wypowiedzi i dopiero wtedy uznaję ich słuszność, lub nie. Jesteś zachwycona podaną książką, ale nie przykładasz uwagi do tego jakie prawdy ona zawiera, bo wydajesz opinie z nią absolutnie niezgodne. A o zgodność i poznanie siebie w niej chodzi, o nabranie pewności co do słuszności swojej drogi. Ja kiedy odczuję u kogoś lub w czymś taką rzeczywistą zgodność ze swoim poznaniem wyrażam to głośno i to nie jest wybiórcze pójście za czyimś głosem, nie dlatego, że.. bo ktoś ma wyższe stanowisko, tytuły, rangi, bo ktoś ma prawo zajmować się duchowością i odgadywać jej aspekty a inni to nie, bo ci mają tylko przyjmować ich prawdy i bezmyślnie je łykać. Poznaję to samodzielnie od dziesiątków lat, rozmyślam, analizuję, medytuję, przeżywam życie. Jestem zaprzyjaźniona np. z mnichem buddyjskim, to Polak przebywający w klasztorze od 2003 roku, zainteresował się tym co piszę w Internecie, czytał książkę, oglądał wywiady i nigdy nie napisał mi, że się wymądrzam, nigdy nie próbował mnie nawracać na swoją wiarę i nie zarzucał zarozumiałości, a wręcz przeciwnie wręcz utożsamiał się z tym co piszę stwierdzając, ze muszę mieć bardzo mocny i otwarty umysł przez to gdzie sięgam, bo na niektóre sprawy otwieram mu tym pisaniem dopiero oczy. Człowiek ten robi bardzo wiele dla innych, już mniejsza, że chodzi boso po górach, ale bierze się za ciężkie prace fizyczne buduje dla biednych domy, kopie studnie i doprowadza do nich wodę, działa jego jadłodajnia dla ubogich dzieci, angażuje w swoją prace lekarzy i innych specjalistów i zachęca do tej pomocy innych ludzi. A poznanie zła to nie jest osądzanie ludzi na podstawie tego co Ty o kim myślisz, że "są głupi i niedojrzali", a głupi i niedojrzali, bo są pewni siebie i mają inne niż Ty zdanie. O odczuciu prawdziwego zła na własnej skórze i poznaniu go nie chce mi się pisać, bo nie ubolewam nad sobą, ale nie jest ono tym, że ktoś da ci reprymendę w pracy, jest wymagający, zwracający na coś uwagę. W takim spojrzeniu za głupich i niedojrzałych musielibyśmy przecież uznać wszystkich wraz ze sobą na czele, ale jak wtedy w ogóle wydawać taką opinię, skoro samemu by się wiedziało, że nic się nie wie?