Oddzielenie się od ciała takiego człowieka może trwać trochę oporniej, jeśli będzie związany z materią. Jeśli myślał cały czas, że nie istnieje nic poza nią - na pewno będzie. Na początku będzie odczuwał dezorientację dość dużą, zapewne.
Nie jestem znawcą w tym temacie, i trudno powiedzieć co by było w przypadku naprawdę dobrego człowieka, ale przekazy Duchów, które były tego typu ateistami mówią czasem, że znajdowali się w całkowitej ciemności, nicości (oczywiście pozornie). Była to pewnego rodzaju próba - oni, którzy nie wierzyli w
nic, częstowani są
nicością. I nie jest to przyjemne uczucie. Są pozornie sam na sam, nie mogą spać więc są czujni cały czas. A najgorsze jest to, że myślą, że zostaną tak już zawsze, że tym właśnie jest śmierć.
Później, kiedy uwierzą, przemyślą, uwolnią się od swoich błędnych teorii, mogą wyjść z nicości, którą sami sobie przygotowali swoimi myślami.
Ale nie stawiałbym głowy, że dzieje się to w przypadku każdego człowieka, który nie wierzy w nic po śmierci, bo jeśli po prostu taki był jego pogląd, a nie zarażał nim nikogo, czynił dobro dla samego dobra, etc. czemuż miałby za to pokutować?