cthulhu87 pisze:Jak przestaniesz odnosić się do nas z tym równie irytującym co nieuzasadnionym poczuciem wyższości i na zasadzie mędrca - redukcjonisty przemawiającego ex cathedra... wtedy może zajrzę do tych Twoich ,,dyskusji''. Na razie mam miliony ciekawszych zajęć i lektur do przeczytania.
Z których wynika na razie jedno "ja jestem starszą duszą, ja wim najlepiej!!"
To ty się odnosisz z wyższością, a teraz nawet pokazujesz pogardę.
I jeszcze ten cudzysłów - "dyskusji"... cóż, zamiast się wyzłośliwiać, zrozum, ze nie jesteś alfa i omegą i nie stanowisz prawdy.
Co najwyżej własną subiektywną wizję dobra.
I zamiast kpić, dowiedziałbyś się chociaż podstaw, bo jeśli nie umiesz zrozumieć, że dobro/zło to subiektywna sprawa, to te miliony książek, widać w niczym nie pomagają.
Gorgiasz powiedział coś takiego: "Nic nie istnieje. Gdyby nawet coś było, to byłoby to niepoznawalne. Gdyby nawet było poznawalne, to i tak wiedzy o tym nie udałoby się przekazać. "
Z filozofii greckiej, wyszła współczesna nauka. Było to możliwe dzięki przeświadczeniu że człowiek jedna jest w stanie poznać świat. Istotne jest także to że Grecy zdali sobie sprawę z ułomności zmysłów i podchodzili do nich z pewną rezerwą, podobnie jak do rozumu, do czego sofiści się walnie przyczynili
Filozofia starożytna mówi że człowiek może zbliżyć się do prawdy ale jej nie osiągnie bo ma ludzkie ograniczenia.
Inaczej jest w chrześcijaństwie, gdzie przeważnie przyjmowano że człowiek może poznać prawdę, ale robi to dzięki objawieniu bożemu.
Dlatego filozof zawsze wątpi w to co sądzi o świecie.
Ten któremu prawda została objawiona, nie wątpi- on nie będzie wątpił w to co mu Bóg objawił, nie może bo by to oznaczało że jego wiara jest słaba. Z takim człowiekiem nie można się dogadać, w razie różnicy zdań konflikt jest nieunikniony.
Widzisz różnicę w zależności od tego jakie przyjmiesz założenia. Jeżeli nie przyjmiesz to nie widzisz. A ciężko coś o tej sytuacji stwierdzić inaczej niż założeniowo
W mojej opinii prawda jest jedna jak mówią ludzie religijni, ale my jesteśmy od nich mądrzejsi, bo wiemy że jej nie znamy i o tyle jesteśmy od nich mądrzejsi o ile Sokrates jest mądrzejszy od polityka który nie wie czym jest sprawiedliwość, a wydaje mu się że wie, a Sokrates też nie wie czym jest sprawiedliwość, ale on wie że nie wie, i jak już wie że nie wie to może dopiero powoli zacząć jej szukać.
A ty twierdzisz, ze wiesz co jest dobro a co zło i koniec, pozamiatane...
Pawełek pisze:Jeśli chodzi o piekło chrześcijańskie, to kiedyś było ono uznawane za jakieś miejsce, do którego trafimy po śmierci jeśli będziemy złymi ludźmi, lub nie uznamy po prostu Jezusa jako Boga. W dzisiejszych czasach kościół się zgadza co do tego, że piekło jako tako nie istnieje jako miejsce, lecz jest ono piekłem moralnym. Zadręczają Cię myśli na temat tego, co robiłeś złego podczas swojego życia, gdy krzywdziłeś innych itd. Różnica między "piekłem" spirytystycznym, a piekłem chrześcijańskim jest taka, że spirytyzm nie uznaje wiecznego potępienia, gdyż kłóci się to z zasadą nieskończonego miłosierdzia bożego. Nie mógł by on patrzeć na wieczne cierpienia istot, które sam stworzył, dlatego jeśli doznajemy cierpień po śmierci, które można by uznać za "piekło", to jest ono tymczasowe. Bóg zawsze daje nam szansę na naprawienie szkód, które wyrządziliśmy i właśnie reinkarnacja jest jednym ze sposobów dzięki któremu możemy odpokutować i naprawić wyrządzone krzywdy.
A to jest sens w Bogu, który patrzy jak się istoty stworzone przez niego bawią w inkarnację, ale nie ma sensu w kosmitach, którzy patrzą jak się bawią przez nich stworzeni ludzie?
philosophus pisze:Pawełek pisze:Nawet czysto logicznie myśląc uznamy, że czynienie zła jest gorsze od czynienia dobra.
Mam nadzieję, że wyjaśniłem to w sposób poprawny
Oczywiśćie, bo czynienia zła=szkody.
Ale... skąd wiadomo, co jest tym złem?
Czy z punktu widzenia absolutu zabicie kogoś jest złem?
Tak po prostu?