"(X) oznacza początek i koniec dyktowania
(x) oznacza przerwę w odbieraniu dyktowania
Albert Einstein
Drugie dyktowanie Einsteina.
godz. 21.27
Halina: Drogi Albercie, witamy ponownie. Proszę podyktuj nam, co uważasz za wskazane do umieszczenia w książce. Bo jak wiesz życzeniem BOGA Stwórcy jest to, żeby dużo dyktowań znalazło się w książkach. A teraz słuchamy. Chcę zaznaczyć, że bardzo nam się podobało twoje pierwsze dyktowanie.
(X) Halinko, witam was oboje. Bardzo mi się podobała wasza dyskusja. To prawda, że dorobek poszczególnych ludzi uzupełnia się i to bardzo często. Jedni w tej dziedzinie, inni w innej, a wszyscy razem przyczyniają się do ułatwienia życia na Ziemi. Zgódźmy się, że nie można umniejszać wysiłku jednych, a wywyższać drugich. Trzeba też wziąć pod uwagę, jak pomocnym bywa często wynalazek, odkrycia innych w pracy kolejnego wynalazcy. Na przykład Pasteur dopomógł mi swoim wynalazkiem i to nie raz. Halinko i Robercie, chcę jeszcze wspomnieć Fleminga. On mi również pomógł swoją penicyliną. A Halinka słusznie się buntowała, że penicylina powinna nazywać się Fleming. (x)
To taka mała dygresja - bo wyście o tym rozmawiali, a penicylina nie raz i nie dwa mi pomogła.
A teraz co do dociekań dotyczących komety Halleya. Zaręczam, że otrzymane na ten temat wiadomości to dopiero początek bardzo ciekawej ery. Przyznaję, jestem tym bardzo zainteresowany i zadowolony. A w ogóle wy żyjecie w dobie tak wielkich, tak szalonych przemian i to w bardzo wielu dziedzinach, że momentami wprost żałuję, że nie żyję fizycznie, że nie mogę dalej pracować. Prawda, że pomagam, mogę tak powiedzieć, innym, którzy pracują i głowią się nad dziedziną dziś lepiej mi nawet znaną, niż wtedy, gdy żyłem fizycznie. Cieszę się, gdy mogę podszepnąć jakąś dobrą myśl. Upodobałem sobie kilka osób, między innymi tę Rosjankę, którą tyś Halinko "zobaczyła" w swojej wizji, tę gładko przyczesaną, z ciemnymi okrągłymi oczami, o której powiedziałaś, nie spodziewając się sama, że to wyjawisz księdzu Spornemu, jezuicie. Bardzo się wtedy speszyłaś i poprosiłaś go, żeby o tym zapomniał. Ale on nie zapomniał. Zauważył twoje zmieszanie, co wiele mu powiedziało.
Otóż z tego samego powodu ja jestem z nią bardzo często. Tyś odebrała jej cierpienie, ja również. Ja jej bardzo pomogłem. Ona jest teraz bardzo szczęśliwa. Domyślasz się, dlaczego. Ja tu nie wyjawię, bo wyjawić nie mogę, ty wiesz, dlaczego. Przyjdzie czas, że ona będzie mówić w telewizji o swoich obawach, o rozpaczy nawet, a następnie o niewysłowionej radości, szczęściu. Ach, jak ona dziękuje za to Bogu. Bo nikt nie mógłby przekonać, że to, co się stało nie było DZIEŁEM BOGA, o którego istnieniu zawsze była przekonana, mimo że marksistowska doktryna temu zaprzeczała.
O Marksie napiszę kiedy indziej, a może podyktujemy razem - a to będzie zabawa, on i ja dyktujemy razem. Tego Halinko jeszcze nie miałaś. Maksio, jak go nazywasz, od kiedy go polubiłaś, prosi podyktować ci, że on już wie, że nadchodzi czas, kiedy ty sama się do niego zwrócisz i zaoferujesz mu pół godziny dziennie - o co ciebie prosił, a potem tyś przerwała.
Maksio mówi, że on ma czas, że może jeszcze poczekać. Ależ to będzie robota - tłumaczenie jego dyktowań. W dziesiątkach, dziesiątkach języków. (x)
Halinko, Robertku, to obojętne, jakim piórem, grubym czy cienkim, bylebym dyktował. A wiecie, bardzo mi się oboje podobacie. I co jeszcze - wy się uzupełniacie. Dlatego żadnych niemądrych dyskusji, swarów. Niechaj obojgu wam przyświeca cel, cel przyszłości i plony z waszego wysiłku, pracy.
Chcę wam podyktować, że stałem się waszym przyjacielem.
Macie jakieś problemy, kłopoty, coś was martwi, walcie do mnie i proście o pomoc. Ja nie jestem złym Duchem a przeciwnie. Mogę pomagać, choć nie przychodzi mi to tak łatwo jak świętym, ale ja też mogę. Dlatego nie krępujcie się proście mnie - ja wasz nowy przyjaciel.
A teraz z innej chciałem podyktować beczki, ale uchwyciłem twoje zażenowanie Halinko. No dobrze, chcę podyktować z innej dziedziny. To określenie jest o tyle słuszne, że dotyczy zbyt poważnych rzeczy, by sobie żartować. Chce podyktować o sprawie ważnej dla każdego z nas. O tym, co każdy widzi, gdy znajdzie się "po tamtej stronie". (x)
To zależy od Ducha. Ja opowiem o sobie. (x) Halinko, tak jak twoja Mamusia ci podyktowała, ja również znalazłem się w ciemnym korytarzu, który stopniowo się rozszerzał i rozwidlał. Aż wyszedłem na bardzo oświetlone pole. Przywitaniom nie było końca. Krewni, przyjaciele, znajomi - wszyscy jakby w oczekiwaniu na mnie, by mnie przywitać. Jakby dobrze wiedzieli, że ja do nich dołączę. Radość moja nie miała granic. Bo naprawdę szczerze się ucieszyłem widząc ich i, przyznaję, bardzo się zdziwiłem. Bo za życia (fizycznego) pojęcia nie miałem, jak TAM jest faktycznie, co w ogóle mam o tym myśleć. Bardzo szybko zobaczyłem BOGA i o dziwo poznałem rysy, które gdzieś kiedyś widziałem. Ależ tak, to przecież rysy Jezusa.
Jakież było moje zdumienie. A więc jak to - BÓG TO JEZUS - JEZUS TO BÓG. I wiecie co, ogarnęła mnie, przyznaję, DUMA NARODOWA.
Co za radość, aż przyklęknąłem w pokłonie, ach jaki byłem szczęśliwy. To ten naród przez wieki cierpiący. Ten naród sponiewierany w czasie piekielnej ostatniej wojny. To BOGA życzeniem było urodzić się z Żydówki Maryi. Ja nie mogę oddać dokładnie swojej radości, a również zdumienia. Tak bardzo pragnę dopomóc Rodakom. Tak bardzo mi zależy, żeby to co dyktuję zostało umieszczone w książce. Niechaj ci wszyscy biedacy, którzy mają urazy i ukrywają, że są żydowskiego pochodzenia, powiedzą sobie "żadnego ukrywania". Ale niech pamiętają, że ta świadomość zobowiązuje do rzetelnego postępowania.
To wszystko, co ja chce na ten temat podyktować w tym momencie. Każdy ma prawo do zarobku za swoją pracę, ale ten zarobek powinien być proporcjonalny do włożonego wysiłku i ryzyka również. Wszystko ma być w stu procentach uczciwe.
Ale teraz swoim dyktowaniem pragnę się przyczynić do odsłonięcia przed wami zasłony, bardzo ciężkiej zasłony - chcę powiedzieć, co się dzieje po "tamtej stronie". Bo wiem, że Boga życzeniem jest, żeby ta koszmarna, ciężka zasłona trzymająca ludzi tej planety (bo nie na wszystkich planetach tak jest) nareszcie spadła i żeby dzieci Boga, ludzie tej planety, dowiedzieli się PRAWDY. Boga życzeniem jest wyjawienie, że to wcale nie Bóg ludzi karze - to ludzie sami siebie skazują na cierpienia. Sami też wypracowują sobie nagrody. Dlatego dość już winić za wojny, kalectwo, trudny los! Sami sobie podziękujcie. Bo sami sobie na taki los zasłużyliście. Jak wiele dzieci Bożych wprost Boga nienawidzi. Że to niby Bóg skarał, Bóg nie chciał pomóc.
"Za co taki los okropny" - pytają - "przecież nic złego nie zrobiliśmy."
A poprzednie życia. Małe dziecko nowo narodzone to faktycznie stare, bardzo stare człowieczysko z olbrzymim ładunkiem czynów. I to ludzie muszą zrozumieć. Ja jestem bardzo zadowolony, że właśnie tak jest. Bo co może być sprawiedliwsze od tej sprawiedliwości Jezusa Boga: "co posiejesz, to zbierzesz". Ludzie wreszcie muszą to pojąć. To jest konieczne - it must, there is no other way. (X)"
Prawda, że pomagam, mogę tak powiedzieć, innym, którzy pracują i głowią się nad dziedziną dziś lepiej mi nawet znaną, niż wtedy, gdy żyłem fizycznie.
Otóż z tego samego powodu ja jestem z nią bardzo często. Tyś odebrała jej cierpienie, ja również. Ja jej bardzo pomogłem. Ona jest teraz bardzo szczęśliwa.
Halinko, Robertku, to obojętne, jakim piórem, grubym czy cienkim, bylebym dyktował. A wiecie, bardzo mi się oboje podobacie. I co jeszcze - wy się uzupełniacie. Dlatego żadnych niemądrych dyskusji, swarów. Niechaj obojgu wam przyświeca cel, cel przyszłości i plony z waszego wysiłku, pracy.
Chcę wam podyktować, że stałem się waszym przyjacielem.
Macie jakieś problemy, kłopoty, coś was martwi, walcie do mnie i proście o pomoc. Ja nie jestem złym Duchem a przeciwnie. Mogę pomagać, choć nie przychodzi mi to tak łatwo jak świętym, ale ja też mogę. Dlatego nie krępujcie się proście mnie - ja wasz nowy przyjaciel.
Bardzo szybko zobaczyłem BOGA i o dziwo poznałem rysy, które gdzieś kiedyś widziałem. Ależ tak, to przecież rysy Jezusa.
Jakież było moje zdumienie. A więc jak to - BÓG TO JEZUS - JEZUS TO BÓG.
To wszystko, co ja chce na ten temat podyktować w tym momencie. Każdy ma prawo do zarobku za swoją pracę, ale ten zarobek powinien być proporcjonalny do włożonego wysiłku i ryzyka również. Wszystko ma być w stu procentach uczciwe.
"Za co taki los okropny" - pytają - "przecież nic złego nie zrobiliśmy."
A poprzednie życia. Małe dziecko nowo narodzone to faktycznie stare, bardzo stare człowieczysko z olbrzymim ładunkiem czynów. I to ludzie muszą zrozumieć. Ja jestem bardzo zadowolony, że właśnie tak jest. Bo co może być sprawiedliwsze od tej sprawiedliwości Jezusa Boga: "co posiejesz, to zbierzesz". Ludzie wreszcie muszą to pojąć. To jest konieczne - it must, there is no other way. (X)"
Pablo diaz pisze:Jeśli nie jest się pewnym ,by dostrzec wartość przekazu od Duchów ,myślę,że bardzo pomocniczą będzie Księga mediów Allana Kardeca.
W jakim celu najczęściej domagacie się od Duchów komunikatów?
Aby otrzymać piêkne teksty, które pokażecie swoim znajomym, jakby
to były próbki waszego talentu. Skrzętnie przechowujecie je
w swoich albumach, lecz już w waszych sercach nie ma na nie miej-
sca. Czy sądzicie, że schlebia nam występowanie na waszych spotka-
niach jak w konkursie oraz urządzanie pokazów oratorskich, abyście
tylko mogli powiedzieć, że seans był interesujący? Cóż z tego, że
uważacie jakiś komunikat za przepiękny? Czy sądzicie, że przycho-
dzimy, by wysłuchiwać oklasków? Otwórzcie oczy nie znosimy
zabawiać was w ten, ani w żaden inny sposób. Z waszej strony jest
jeszcze wiele pustej ciekawości, którą na próżno staralibyście się ukryć;
naszym celem natomiast jest wasza poprawa. Gdy wiêc dochodzimy
do wniosku, że nasze słowa nie przynoszą owoców oraz że ogranicza-
cie się tylko do ich zaakceptowania, z którego nic nie wynika wtedy
szukamy bardziej posłusznych dusz, wtedy pozwalamy, by nasze
miejsce zajęły Duchy nie pragnące niczego innego, jak tylko pojawić
siê i mówić,a takich nie brakuje. Dziwicie siê, że wyrażamy zgodę,
by przybierały nasze imiona: czy to ważne, jeśli i tak nie robi to wam
różnicy? Wiedzcie jednak, że nie pozwolilibyśmy na to w przypadku
osób, którymi jesteśmy naprawdę zainteresowani , to jest takich,
z którymi nie tracimy czasu. Wolimy przebywać z takimi osobami
i strzeżemy ich przed kłamstwem. Jeśli więc jesteście często oszuki-
wani, to miejcie pretensje do samych siebie. Według nas poważny jest
nie człowiek powstrzymujący się od śmiechu, lecz ten, którego serce
poruszają nasze słowa, a więc nad tymi słowami medytuje i wyciąga
korzystne wnioski.
[/i]
Massillon
Moi przyjaciele, chcielibyście zorganizować grupę spirytystyczną
i ja to popieram, bo Duchom nie bardzo podoba się, gdy media pozosta-
ją odizolowane. Bóg obdarzył je tymi szlachetnymi zdolnościami nie
po to, by pracowały same, lecz dla powszechnego dobra. Mając kontakt
z innymi, mają wiele wygodnych okazji zdobycia wiedzy o wartości
komunikatów, które otrzymują. Tymczasem w samotności znajdują się
raczej pod wpływem kłamliwych Duchów, które cieszą się, że nikt ich
nie kontroluje. Oto moja propozycja i jeśli nie ma w was pychy, to ją
zrozumiecie i wykorzystacie...
Fenelon
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 20 gości