Tzw. pytania forumowicza do innych forumowiczów

Miejsce, w którym można zadać każde pytanie dotyczące spirytyzmu, świata Duchów, reinkarnacji, sensu życia, praw kierujących naszym światem, Boga.

Re: Tzw. pytania forumowicza do innych forumowiczów

Postautor: czarnyMag » 12 lut 2018, 16:41

danut pisze:Ja nie dam się poprawiać przez "wariackie argumenty", nie wiem jak Ty, lecz ja doskonale czuję swoją siłę i mierzę ją na zamiary. Tej siły nie tworzy mi wróżbiarstwo ni inne wymysły niespełnionych ludzi. Nie dam sobie wmówić, że czegoś nie pamiętam, czy nie mogę wiedzieć, wszystko można odkryć,
zanalizować, gdy się tego naprawdę chce i jest się pewnym swojej drogi. Ty mnie z niej też nie zepchniesz. :D


Hmm..wariackie argumenty...no tak :D Ale ja Cię nie chcę poprawiać - sama się poprawisz jak sobie przypomnisz poprzednie ziemskie wcielenia.
Ja robiłem tu 3 razy to samo (a więc zdobywałem miasta i spuszczałem wszystkich przeciwników mego prawodawcy ziemskiego z murów - głową w dół :twisted: A gdy sobie to przypomniałem zacząłem ich wykańczać psychicznie pozbawiając ich majątków - czyli nadal to samo tylko innymi metodami aż w końcu sobie przypomniałem...
"żyj i daj żyć innym"
Awatar użytkownika
czarnyMag
 
Posty: 2854
Rejestracja: 05 gru 2014, 21:22
Lokalizacja: Astral - tu i tam - teraz tu

Re: Tzw. pytania forumowicza do innych forumowiczów

Postautor: danut » 12 lut 2018, 16:46

Ciekawe jest to, że jak się w poprzednim życiu było złym i zaborczym, to nadal się takim jest i nic się nie zmienia tylko sposoby wyrażania siebie w nowych okolicznościach. Wychodzi na to, że jednak nic nie daje takie przypominanie sobie. :D
danut
 
Posty: 6655
Rejestracja: 27 paź 2015, 09:27

Re: Tzw. pytania forumowicza do innych forumowiczów

Postautor: czarnyMag » 19 lut 2018, 08:01

Chciałem tutaj coś sprostować. Kiedyś na innym temacie "Pytania do praktyków" pisałem o swoim sądzie Akashy a następnie się wykłócałem z mądrzejszymi od siebie, że duszy nie można stracić. Otóż mój sąd nad duszą tzw. Akashy był tak naprawdę oddaniem mi duszy - wtedy to moja jaźń która to na początku obserwowała zobaczyła rozmowę mojego anioła z moją duszą a następnie nas w siebie "ściągnięto" to jest jaźń z duszą w jedno ciało. Potem mi pokazano jak nas się prosto czyta bym wiedział na przyszłość, że wszystko jest jak na dłoni widoczne.
Zobaczyłem to raz jeszcze bo tym razem zwróciłem się do duszy swej i uzyskałem łaskę bożą by to tym razem zrozumieć.
Tyle. Musiałem to sprostować tu.
"żyj i daj żyć innym"
Awatar użytkownika
czarnyMag
 
Posty: 2854
Rejestracja: 05 gru 2014, 21:22
Lokalizacja: Astral - tu i tam - teraz tu

Re: Tzw. pytania forumowicza do innych forumowiczów

Postautor: czarnyMag » 21 lut 2018, 09:42

Zamieszczę to tu ponieważ jest to pytania w pewnym sensie skierowane do tzw. "rasowego" spirytysty czyli do człowieka który poczuł swoją duszą, że spirytyzm to najlepsze co go spotkało w tym życiu.
To nie jest tyle pytanie co przemyślenie które powinno zostać rozbite o przemyślenia spirytysty.
A więc :lol:
Mówicie tu tyle o odpuszczeniu komuś (bliźniemu) jego win w sensie, że jak nas skrzywdzono to powinniśmy pogodzić się z krzywdą ponieważ jest ona kolejnym krokiem w naszym rozwoju duchowym. I teraz tak: kobieta skrzywdzona maksymalnie przez życie (traci jako dziecko oboje rodziców a następnie rodzina dalsza ją okrada i oddaje do domu dziecka - okrada z mieszkania wartego obecnie 800 tysięcy i oddaje jak już napisałem do domu dziecka, potem porzuca ją dla kasy jej ukochany i trwa w tym)
Ta kobieta mówi z wielkim żalem po latach, że odpuściła i odrzuciła żal :) Tak właśnie Wy odpuszczacie uważając żeście ponad to w drodze do doskonałości :)
A kiedy ja poprosiłem o życie o zupełne wyeliminowanie nowotworu złośliwego z ciała bliźniego - duch który wtedy do mnie przyszedł powiedział, że muszę wypowiedzieć formułkę "niech się stanie wola Twoja a nie moja". Formułka prosta jak to o odpuszczeniu bliźniemu ale czas się dla mnie zatrzymał (trwało to przynajmniej 10 minut) bo w realu może to było 3 sekundy.
Zakotłowało we mnie, mózg się zaczął zwijać a "to" w ciele odnotowało wycofanie / strach i te myśli - myśli pokrętne napierające nagle zewsząd :!: "skoro mi chcesz pomóc to czemu ja mam to powiedzieć/wypchnąć z siebie? skoro czuję Twoje dobro to czemu ja to muszę wypowiedzieć/wypchnąć z siebie? skoro jesteś Dobrem i czuję, że jesteś to jak się zgodzę z Tobą czy przypadkiem nie dobiję gwoździa to trumny swej?" i wypowiedziałem tą "formułkę" a kosztowało mnie to wiele i mam świadomość, że gdyby mi nie pomógł gdyby nie zaczął i nie położył na mym ramieniu swej dłoni a ja gdybym jej nie poczuł - to bym nie był wstanie :!: :!: :!:
Nie byłbym w stanie tego z siebie wydusić :!:
A Wy mówicie o pogodzeniu się z bliźnim jakbyście tego nie przerabiali sobą - ot formułka i....co :?: rozwój duchowy :?:
Odpowiesz mi spirytysto "rasowy" :?:
"żyj i daj żyć innym"
Awatar użytkownika
czarnyMag
 
Posty: 2854
Rejestracja: 05 gru 2014, 21:22
Lokalizacja: Astral - tu i tam - teraz tu

Re: Tzw. pytania forumowicza do innych forumowiczów

Postautor: Anka » 21 lut 2018, 17:49

„Odpuścić „ komuś to nie w celu dobrze przemyślanych wcześniej korzyści typu - rozwoju, męczenstwo. Zło niesie za sobą cierpienie. Cierpienie ogłusza nas i zamyka na swiat zewnetrzy i innych ludzi. Zatruwa nas od środka. Tak jak opisujesz zycie tej kobiety , cierpienie którego doświadczała miało swój ciąg. To nie była jedna sytuacja. I zdarzyło sie cos w jej życiu co pozwoliło jej popatrzeć na ta cała sytuacje inaczej. Zdarzenia ktore maja miejsce na przestrzeni lat.
Wiec „odpuścić” to jakby dojść do momentu gdzie w swoim cierpieniu zaczynamy sie zastanawiać nad osoba ktora nam tego cierpienia przysparza. Zaczynamy sie zastanawiać co ja lub jego pchnęło do tego zeby - oszukać, okłamać, uderzyć. W każdym człowieku kryje sie miłość do drugiego człowieka i to ta miłość bezinteresowna do istoty ludzkiej pozwala nam pozbyć sie żalu, złości, pretensji, bólu.
A często to samo zycie sytuacje ktore pozwalaja nam popatrzeć na siebie samego z innej perspektywy. Zdarzenia i ludzie którzy otwierają nam oczy.
Przebaczajac przebaczamy sami dla siebie, szczerze nie oczekując korzyści.
Awatar użytkownika
Anka
 
Posty: 226
Rejestracja: 27 paź 2016, 19:22

Re: Tzw. pytania forumowicza do innych forumowiczów

Postautor: danut » 21 lut 2018, 20:02

Pomijając fałszywe odpuszczam i szczere odpuszczam przedstawiacie i tak sprawę zbyt ogólnie. Mag przedstawia jako przykład ascetkę, która myśli, że to jej cierpienie da jej wybawienie, a odpuszcza złoczyńcom, bo myśli, że ona nie musi ich karać, gdyż wszystko za nią uczyni Bóg. Tymczasem Bóg odpowiada " Co rozwiążecie na Ziemi, będzie rozwiązane i w Niebie" :D Bóg, który nikogo nie wywyższa, ani nikogo nie poniża. Który zostawia ludziom wolną wolę w wyborze tego kim sami naprawdę chcą być i wskazuje na to jakie czego są konsekwencje. A konsekwencją takiego "odpuszczam" jest rozpanoszenie się złego i wzmocnienie jego poczucia bezkarności, zysk dla pokrzywdzonego - żaden, bo nie otrzyma za taką postawę żadnej nagrody. Anna przedstawia postawę widzącą i wyciągającą ze swojego cierpienia coś co było dobre, to jest na plus, gdyż tak rzeczywiście ono działa na rozumnych. Tych,którzy myślą, rozważają, wyciągają wioski, kształtując siebie i wznosząc. Redukują swój żal, rezygnują z chęci odwetu,bo zdają sobie sprawę z tego, że przy odbijaniu piłeczki wejdą w ten sam co złoczyńca, lub nawet gorszy krąg zła,z którego później wyplatać się im będzie bardzo trudno. Zdobywają naukę i odgadują sposób rozwiązywania spraw i ziemskich i niebieskich. Ale tu nie ma mowy o bezpodstawnym wybaczaniu. Jedynie wtedy ma ono taki ogląd jak piszesz Aniu, gdy osobę która wyrządza ci taką krzywdę bezgranicznie byś kochała. Ale też nie przynosi to rozwiązania problemu, bo jak wyżej w Niebie jest selekcja. Zatem,gdy kogoś tak kochasz, to chcesz z nim wiecznie być- nieprawdaż? Jednak, jeśli on nie naprawi własnych błędów a Ty nie jesteś taka sama jak on to winnych rzeczywistościach nie spotkacie się. I mamy - pozostawienie kogoś bez pomocy, przyzwolenie dla czynionego przez niego zła, brak nauki,a dla ciebie cierpienie na Ziemi. Aniu potrafisz kochać wszystkich ludzi taką miłością? I wreszcie jaki ona miałby mieć cel,czyż nie lepszy jest szacunek,mądrość roztropność, dobro i prawda w świecie? I może za tym kryje się ta miłość prawdziwa, przede wszystkim. Prawdziwa, ale nie bezgraniczna.
danut
 
Posty: 6655
Rejestracja: 27 paź 2015, 09:27

Re: Tzw. pytania forumowicza do innych forumowiczów

Postautor: Xsenia » 21 lut 2018, 20:21

Inaczej na to patrzę Magu. Owszem często mówię i powtarzam "odpuść los za ciebie podziękuje temu komuś". Ale tak naprawdę chodzi tylko o to by nie chować urazy w sercu. By nie niszczyć siebie złością, złośliwością, zemstą. Jak odpuszczasz jesteś zdrowszy, bo twoje ciało nie produkuje enzymów i hormonów wytwarzanych przy złości i wściekłości. Nie od parady ciągle się powtarza, że stres zabija. I dlatego warto odpuszczać, po to by być zdrowszym.
Wyznaję zasadę Sokratesa - "wiem, że nic nie wiem". :)
Awatar użytkownika
Xsenia
Moderator forum.
 
Posty: 3163
Rejestracja: 08 lis 2013, 22:07
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: Tzw. pytania forumowicza do innych forumowiczów

Postautor: Anka » 23 lut 2018, 17:37

danut pisze:Pomijając fałszywe odpuszczam i szczere odpuszczam przedstawiacie i tak sprawę zbyt ogólnie. Mag przedstawia jako przykład ascetkę, która myśli, że to jej cierpienie da jej wybawienie, a odpuszcza złoczyńcom, bo myśli, że ona nie musi ich karać, gdyż wszystko za nią uczyni Bóg. Tymczasem Bóg odpowiada " Co rozwiążecie na Ziemi, będzie rozwiązane i w Niebie" :D Bóg, który nikogo nie wywyższa, ani nikogo nie poniża. Który zostawia ludziom wolną wolę w wyborze tego kim sami naprawdę chcą być i wskazuje na to jakie czego są konsekwencje. A konsekwencją takiego "odpuszczam" jest rozpanoszenie się złego i wzmocnienie jego poczucia bezkarności, zysk dla pokrzywdzonego - żaden, bo nie otrzyma za taką postawę żadnej nagrody. Anna przedstawia postawę widzącą i wyciągającą ze swojego cierpienia coś co było dobre, to jest na plus, gdyż tak rzeczywiście ono działa na rozumnych. Tych,którzy myślą, rozważają, wyciągają wioski, kształtując siebie i wznosząc. Redukują swój żal, rezygnują z chęci odwetu,bo zdają sobie sprawę z tego, że przy odbijaniu piłeczki wejdą w ten sam co złoczyńca, lub nawet gorszy krąg zła,z którego później wyplatać się im będzie bardzo trudno. Zdobywają naukę i odgadują sposób rozwiązywania spraw i ziemskich i niebieskich. Ale tu nie ma mowy o bezpodstawnym wybaczaniu. Jedynie wtedy ma ono taki ogląd jak piszesz Aniu, gdy osobę która wyrządza ci taką krzywdę bezgranicznie byś kochała. Ale też nie przynosi to rozwiązania problemu, bo jak wyżej w Niebie jest selekcja. Zatem,gdy kogoś tak kochasz, to chcesz z nim wiecznie być- nieprawdaż? Jednak, jeśli on nie naprawi własnych błędów a Ty nie jesteś taka sama jak on to winnych rzeczywistościach nie spotkacie się. I mamy - pozostawienie kogoś bez pomocy, przyzwolenie dla czynionego przez niego zła, brak nauki,a dla ciebie cierpienie na Ziemi. Aniu potrafisz kochać wszystkich ludzi taką miłością? I wreszcie jaki ona miałby mieć cel,czyż nie lepszy jest szacunek,mądrość roztropność, dobro i prawda w świecie? I może za tym kryje się ta miłość prawdziwa, przede wszystkim. Prawdziwa, ale nie bezgraniczna.


„A często to samo zycie sytuacje ktore pozwalaja nam popatrzeć na siebie samego z innej perspektywy. Zdarzenia i ludzie którzy otwierają nam oczy.”
Miałam na myśli to ze jeżeli spojrzymy na siebie samego - czy my sami jestesmy idealni i nikogo nie krzywdzimy swoim słowem lub czynem ?
Miłość do każdego człowieka a miłość np do moich dzieci lub chociażby miłość jaka darze mojego meza, moich rodziców, moich przyjaciol. Sa rożne rodzaje milosci.
Wiec jak sie zachować w stosunku do osoby ktora nas rani a jest ona z nami związana poprzez rodzine lub wogole obca osoba ktora znasz zaledwie pare dni. Czy wszystkich którym przebaczamy musimy trzymać blisko siebie tak jak własnego meza ktory wraca do domu codziennie z pracy. Czy z każda osoba której przebaczamy musimy siąść do stołu codziennie zeby sie posilić a potem zasnąć ramie w ramie?
Piękno przebaczenia jest jak paczek róży ktory rozkwita. Zapoczątkowuje możliwość ze kwiat rozkwitnie i mozemy byc świadkami jego piekna.
Awatar użytkownika
Anka
 
Posty: 226
Rejestracja: 27 paź 2016, 19:22

Re: Tzw. pytania forumowicza do innych forumowiczów

Postautor: danut » 23 lut 2018, 17:51

Tak Aniu, ale obcej osobie nie odpuszczasz z miłości do niej, tyko ze względu na łagodność swojej natury. Po drugie nie raz odpuszczenie jakiejś osobie, szczególnie tej bliskiej jest gorszym złem. Zarówno dla niej jak i dla Ciebie( pisałam o tym wyżej)- przez sprawiedliwą karę taka osoba dostaje szansę na poprawę swojego zachowania. Otrzymuje naukę. Ojciec czy matka nie przyzwalają na złe czyny dziecku z miłości dla niego,za wybryki karzą, a nie odpuszczają mu z myślą "niech się dzieje wola nieba" :D
danut
 
Posty: 6655
Rejestracja: 27 paź 2015, 09:27

Re: Tzw. pytania forumowicza do innych forumowiczów

Postautor: Anka » 23 lut 2018, 19:57

danut pisze:Tak Aniu, ale obcej osobie nie odpuszczasz z miłości do niej, tyko ze względu na łagodność swojej natury. Po drugie nie raz odpuszczenie jakiejś osobie, szczególnie tej bliskiej jest gorszym złem. Zarówno dla niej jak i dla Ciebie( pisałam o tym wyżej)- przez sprawiedliwą karę taka osoba dostaje szansę na poprawę swojego zachowania. Otrzymuje naukę. Ojciec czy matka nie przyzwalają na złe czyny dziecku z miłości dla niego,za wybryki karzą, a nie odpuszczają mu z myślą "niech się dzieje wola nieba" :D


Jest mnóstwo przykładów kiedy ludzie skłaniający sie do refleksji nad swoimi czynami dziękują za to ze kiedyś ktos okazał im dobro za ich chciwość czy nienawiść i splot wydarzeń wydobywa te prawdę i otwiera im oczy.
Kim jestem zeby oceniać drugiego człowieka tak surowo i planować świadomie lub nieświadomie co byłoby najlepsze dla niego? Nie moja w tym rzecz.
Moja dobroć czy dla niektórych naiwność bierze sie prosto z mojego wnętrza. Za każdy policzek przebaczony wyciągam rękę w stronę nieprzyjaciela jezeli jej potrzebuje.

„Ojciec czy matka nie przyzwalają na złe czyny dziecku z miłości dla niego,za wybryki karzą, a nie odpuszczają mu z myślą "niech się dzieje wola nieba”

Moim zdaniem rola rodzica jest wychować dziecko zeby szanowało innych ludzi i wszystko co je otacza. A matczyna miłość nie zna granic.
Awatar użytkownika
Anka
 
Posty: 226
Rejestracja: 27 paź 2016, 19:22

PoprzedniaNastępna

Wróć do Pytania i odpowiedzi

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 15 gości