Witam, w roku 2014 dodałem takie pytanie na ezoforum.pl ale to forum chyba upadło bo nie otrzymałem żadnej odpowiedzi...
Mam pytanie, gdyż co jakiś czas wracam do tych wspomnień pamięcią. Znalazłem to forum i pomyślałem, że specjaliści będą w stanie wyjaśnić mi to co się działo.
Otóż gdy byłem mały, spałem jeszcze z rodzicami w pokoju, ciężko powiedzieć mi ile miałem wtedy lat (obecnie mam 23 lata) działy się w pokoju dziwne rzeczy, nie mówiłem nic Rodzicom (nie wiem czemu, nawet nie przyszło mi to do głowy), sam nie wiem co o tym myśleć, może to tylko BARDZO mocna wyobraźnia? Gdy kładliśmy się spać wiedziałem już, że za chwilę przyjdą, pojawią się znikąd. Możliwe, że to duchy. Widziałem po około 1 minucie, może dwóch minutach, jak przez ściany wchodziły do pokoju postacie, było ich naprawdę wiele, cały pokój (może coś koło 5-7), widziałem ich wyraźnie, nie wydawali żadnych odgłosów, nie było słychać jak idą, nic nie śmierdziało. Przychodzili i po prostu obserwowali, widać nie mieli złych intencji, jeden podchodził np do łóżka moich Rodziców i tak stał, pochylał się, żeby zwyczajnie popatrzeć jak śpią, za chwilę jak już swoje zobaczył, spoglądał na mnie i podchodził do mojego łóżka, żeby mi się przyjrzeć. Nie bawiło go to ani nie denerwowało. Byli oni tak jakby bez emocji. Nie rozmawiali między sobą, lecz wydawało się ich obserwując, że rozumieją się telepatycznie, po spoglądaniu na siebie, pokazywaniu np na mnie, zwykła obserwacja. Na samym początku jak zaczynałem to widzieć nie wytrzymywałem zbyt długo i się odwracałem, lecz z racji, że działo się to co dzień, przyzwyczaiłem się do nich i mimo braku strachu widziałem ich tak samo wyraźnie jak wcześniej, tylko obserwowałem na tyle długo na ile mogłem wytrzymać "walke spojrzeń" twarzą w twarz z kimś kto mi się przyglądał, bo koniec końców albo pękałem, albo odwracałem się udając, że mnie to nie rusza. Zasypianie było słabe, albo pod kołdrą albo jedynie odwróconym ze świadomością, że Oni ciągle za mną sobie spacerują. Widziałem wyraźne kontury lecz nie na tyle by widzieć twarze. Twarze widziałem mało dokładnie. Po jakimś czasie zacząłem widzieć ich coraz słabiej, a byłem do nich tak przyzwyczajony, że nawet nie zauważyłem kiedy przestałem ich widzieć ponieważ zacząłem je ignorować i chodziłem normalnie spać.
Kwestia nawiedzeń. W domu nic dziwnego nigdy sie nie działo (w sensie nadprzyrodzonego), przynajmniej nie na tyle, żeby to aż zapamiętywać. Dom jest przedwojenny, mieszkali w nim wcześniej niemcy i nie wiem kto jeszcze przed nimi, musiałbym się zainteresować. Mieszkam na 1 piętrze, którego kiedyś nie było. Tato wybudował go zaczynając od samej podłogi, to było jedno wielkie pomieszczenie z wysokim sufitem, zostało podzielone na pół. Więc duchy te nie chodziły (o ile to duchy) po podłodze, która istniała kiedyś. Od tamtej pory zawsze jak ide spać mam wrażenie, że jak się obrócę na pokój, mogę coś zobaczyć. Horrorów nie oglądam. Ale to być może po prostu zwyczajny tchórz mnie oblatuje
Dodam, że moja dziewczyna oraz Przyjaciel (Ateista), który czasem u mnie sypiał zgodzili się kiedyś ze sobą, że dom jest jakiś nawiedzony. Mówili, że w powietrzu wisiała ciężka atmosfera. Czuć było czyjąś obecność. A jednego razu (mimo, że troche wcięty - czyli odważniejszy ) ów Przyjaciel z innego pokoju przyszedł do mnie do łóżka spać (nie obchodziło Go co na to powiem - zresztą spałem jak zabity). Jak twierdził, w pokoju działy się dziwne rzeczy. Uczucie czyjejś obecności było tak silne, że uciekł. Dopiero jak posłuchałem Ich rozmowy opowiedziałem Im moją historię z dzieciństwa. Nie spodobało Im się to
Dom całkowicie spłonął... ale ta kwestia pozostała dla mnie niewyjaśniona. Nie czuje tej obecności w moim nowym mieszkaniu ani nigdzie indziej. Mam nadzieję, że ktoś mi odpowie... Chociażby za kolejne 3 lata... Temat jest dla mnie bardzo ważny ponieważ ciężko jest mi oddać się jakieś religii i rozwijać duchowo bo to co widziałem jest fundamentalnie sprzeczne z regułami religii jakie są w około.
Po wielu latach rozmawiałem o tym z Mamą (zakorzeniona katoliczka). Była zdziwiona, że nic nie powiedziałem. Jednak Ona również zdradziła mi, że zawsze czuła ciężką atmosferę w domu i bała się w nocy chociaż sama nie wiedziała czego. Gdy budziła się ze snu bała się i odmawiała różaniec dopuki nie zasnęła.
PS. Czytałem, że jak się czyta o takich rzeczach, to może się jakieś świństwo uczepić. Troche mnie to przestraszyło, bo zawsze się tym interesowałem (to było podejrzewam powodem mojego zainteresowania tematem). Ale pytanie składam do co niektórych "Mędrców", skoro można coś przywołać samym zainteresowaniem, to czy Wy już będąc tak mocno wtajemniczeni niczego do siebie nie przyciągniecie?
Czekam z niecierpliwością na odpowiedzi. Mam nadzieje, że ktoś w końcu odpowie na tą największą niewiadomą w moim życiu.
Pozdrawiam.