cierpienie a rozwój duchowy

Miejsce, w którym można zadać każde pytanie dotyczące spirytyzmu, świata Duchów, reinkarnacji, sensu życia, praw kierujących naszym światem, Boga.

Re: cierpienie a rozwój duchowy

Postautor: odnowa » 29 sty 2018, 18:58

Otworzyłem na losowej stronie "Chwile zdrowia" i otrzymałem ważne wskazówki:

Nie trwaj przy nieszczęsnych atawizmach, nie przeżywaj ich na nowo, nie omawiaj, nie odbudowuj ich ma polu swojego umysłu i swoich wypowiedzi. Nie opuszczą cię, dopóki ich nie porzucisz.
Skarżysz się na porażki, przykrości, choroby i brak miłości. A mimo to przywierasz do nich w taki sposób, że tracisz poczucie oceny rzeczywistości, błądzisz niczym nieszczęśnik i stoisz w miejscu, nie wysilając się, by się zmienić.
Przyznaj, że ludowa mądrość ma rację: Toczący się kamień nie pokrywa się błotem, co oznacza, że należy zmieniać drogę, poruszać się i realizować.
Wysil się, by nie zwracać uwagi na wydarzenia nieprzyjemne i zaburzające twój spokój.
Zaplanuj swoją teraźniejszość, wyznacz cele na przyszłość, zacznij pracować i nie załamuj się, nie użalaj nad sobą, nie narzekaj.
Możesz i musisz zmienić na lesze klimat, którym oddychasz i środowisko, gdzie się znajdujesz.
Nie wystarczy, że poprosisz Boga o pomoc, gdyż musisz zrobić to, co do ciebie należy, winnym bowiem przypadku osiągniesz niewiele albo nic. Zdrowie czy choroba, dobre lub złe samopoczucie zależą od ciebie.

Joanna de Angelis, Chwile zdrowia, str. 40
Cenię je bardziej niż to, co otrzymałem gdy sam zadałem sobie pytanie "co mi dolega?". Lepiej ignorować własną "wiedzę", bo jest raczej "niewiedzą" która zaprowadziła mnie do stanu w jakim jestem.
odnowa
 
Posty: 427
Rejestracja: 27 sty 2015, 06:00

Re: cierpienie a rozwój duchowy

Postautor: Krzysztoff » 30 sty 2018, 09:16

Piękny przekaz Łukasz.
Dziękuję
Mi też się przyda
Krzysztoff
Moderator forum
Moderator forum
 
Posty: 2787
Rejestracja: 05 sty 2012, 21:52
Lokalizacja: Wrocław

Re: cierpienie a rozwój duchowy

Postautor: ole » 03 lut 2018, 13:28

Cierpienie jest nierozłącznym elementem rozwoju duchowego w naszej gęstości.
Od pewnego momentu w organizmie ludzkim ilość obumierających komórek zaczyna przewyższać ilość tworzących się.
Staramy się to jakoś kompensować ale jest to proces nieodwracalny. I wiąże się z tym zintensyfikowane odczuwanie cierpienia fizycznego i psychicznego.
Choć byśmy byli nie wiem jak naładowani miłością to ból starzenia się jest odczuwalny, przez każdego.
Ale ból ten można załagodzić, a nawet się z nim w dużym stopniu pogodzić.
Po prostu trzeba to zaakceptować. Bez wiary w istnienie nieśmiertelnego ducha jest to bardzo trudne. A może nawet niemożliwe. Tego nie wiem... bo wiem, że mój Duch jest faktem i to mi daje wielki power !

Cierpienie jest nieuniknione i trzeba nauczyć je zaakceptować. I poprzez nabycie odpowiedniej wiedzy duchowej i poprzez doswiadczanie. Niezbędne jest tu oczywiście dążenie do doświadczania miłości bezwarunkowej, która leczy psychikę i ciało fizyczne w cierpieniu. Łagodzi odczuwanie cierpienia
Wszystkie drogi prowadzą do Rzymu.
ole
 
Posty: 64
Rejestracja: 25 wrz 2015, 11:24

Re: cierpienie a rozwój duchowy

Postautor: czarnyMag » 09 lut 2018, 14:16

Wedle mnie cierpienie nie ma nic wspólnego z rozwojem ducha (ale to moje indywidualne przemyślenie)!
Cierpienie jest tłumaczeniem sobie swojego stanu w oparciu o szczęśliwych i wynoszenie siebie na piedestał - bo skoro jestem taki wspaniały a cierpię a ci wszyscy szczęśliwi i zdrowi wokół mnie (i tacy "puści" w środku) nie cierpią - to chyba się rozwijam we właściwym kierunku (a oni też kiedyś sobie pocierpią - liczę na to :)
Nic bardziej mylnego! Duch wcielony który cierpi z dowolnego powodu powinien się zwrócić do ducha poza ciałem rozumniejszego i go poprosić o wyprostowanie mu drogi wcielenia (a w tym zniwelowanie do minimum cierpienia)! Chyba że jego cierpienie wynika z zniszczenia swojej powłoki materialnej z premedytacją w trakcie wcielenia lub urodził się w zniszczonej powłoce gdyż sobie zasłużył w poprzednim życiu na podobne doświadczenia. Ale to żaden rozwój - prawda jest taka, że nikt obecnie na 100 procent nie wie do czego zmierza życie i co jest dobrem dla nas a co dobrem dla nas :lol:
Jeśli się urodziliśmy w zdrowym ciele a obecnie ciało to choruje/cierpi to są dwa wyjścia - odwołać się do ducha niech będzie "wyższego"/rozumniejszego lub cierpieć i sobie to tłumaczyć swą "nagrodą" po śmierci ciała która być może pozostanie w naszych marach :)
"żyj i daj żyć innym"
Awatar użytkownika
czarnyMag
 
Posty: 2854
Rejestracja: 05 gru 2014, 21:22
Lokalizacja: Astral - tu i tam - teraz tu

Re: cierpienie a rozwój duchowy

Postautor: Mirek » 12 lut 2018, 08:55

Ponoć przez cierpienie uzdrawia się nasza dusza. Cierpienie ma za zadanie odciągnąć nas od niewłaściwego naszego postępowania i zmianę naszego charakteru.
„Osądzanie, obrazy i jakakolwiek wewnętrzna agresja wobec siebie jest ukrytym życzeniem sobie śmireci."
Awatar użytkownika
Mirek
 
Posty: 4398
Rejestracja: 25 cze 2014, 13:52
Lokalizacja: Śląsk

Re: cierpienie a rozwój duchowy

Postautor: danut » 12 lut 2018, 13:34

Mirek pisze:Ponoć przez cierpienie uzdrawia się nasza dusza. Cierpienie ma za zadanie odciągnąć nas od niewłaściwego naszego postępowania i zmianę naszego charakteru.


Oczywiście, ale samo zrozumienie cierpienia jest wyzwaniem, któremu nie każdy dorówna.

https://www.deon.pl/inteligentne-zycie/ ... zycia.html
danut
 
Posty: 6655
Rejestracja: 27 paź 2015, 09:27

Re: cierpienie a rozwój duchowy

Postautor: fruwla » 13 lut 2018, 12:02

danut pisze:
Mirek pisze:Ponoć przez cierpienie uzdrawia się nasza dusza. Cierpienie ma za zadanie odciągnąć nas od niewłaściwego naszego postępowania i zmianę naszego charakteru.


Oczywiście, ale samo zrozumienie cierpienia jest wyzwaniem, któremu nie każdy dorówna.


SWIETE SLOWA kochani, niestety wielu ludzi pod wplywem cierpienia zmienia sie na gorsze !
Zyczliwe, empatycze osoby staja sie m.i. zlosliwe- zawistne- egoistyczne, na zasadzie "skoro ja przez to przeszlam i tak dlugo cierpie, dlaczego inni maja miec latwiej"....
Czy to mialoby znaczyc, ze nie chca odrobic lekcji , przyniesionej przez cierpienie i w ponownym zyciu czeka ich to samo, i znow to samo... tak dlugo az przyjma cierpienie jako swoistej istoty duchowa pomoc ?
" Punkt widzenia zalezy od miejsca siedzenia "
fruwla
 
Posty: 956
Rejestracja: 28 kwie 2015, 10:03

Re: cierpienie a rozwój duchowy

Postautor: cthulhu87 » 13 lut 2018, 12:59

fruwla pisze:
danut pisze:
Mirek pisze:Ponoć przez cierpienie uzdrawia się nasza dusza. Cierpienie ma za zadanie odciągnąć nas od niewłaściwego naszego postępowania i zmianę naszego charakteru.


Oczywiście, ale samo zrozumienie cierpienia jest wyzwaniem, któremu nie każdy dorówna.


SWIETE SLOWA kochani, niestety wielu ludzi pod wplywem cierpienia zmienia sie na gorsze !
Zyczliwe, empatycze osoby staja sie m.i. zlosliwe- zawistne- egoistyczne, na zasadzie "skoro ja przez to przeszlam i tak dlugo cierpie, dlaczego inni maja miec latwiej"....
Czy to mialoby znaczyc, ze nie chca odrobic lekcji , przyniesionej przez cierpienie i w ponownym zyciu czeka ich to samo, i znow to samo... tak dlugo az przyjma cierpienie jako swoistej istoty duchowa pomoc ?


Pytanie czy to skutek cierpienia czy raczej postawy/podejścia do cierpienia, które nas spotyka? Nie jesteśmy w tym przecież biernym przedmiotem działającym na prostej zasadzie bodziec - reakcja.
"Widziałem słynne grody starożytności, spoczywające pod całunem piasku lub kamienia, jak Kartagina, miasta greckie na Sycylii, równinę Rzymu z rozwartymi grobami i śpiące pod popiołem Wezuwiusza snem wieków dwudziestu cmentarze." L. Denis
http://www.ksiazki-spirytystyczne.pl
Awatar użytkownika
cthulhu87
Moderator forum
Moderator forum
 
Posty: 4282
Rejestracja: 19 lip 2008, 12:44

Re: cierpienie a rozwój duchowy

Postautor: fruwla » 13 lut 2018, 13:31

cthulhu87 pisze:
Pytanie czy to skutek cierpienia czy raczej postawy/podejścia do cierpienia, które nas spotyka? Nie jesteśmy w tym przecież biernym przedmiotem działającym na prostej zasadzie bodziec - reakcja.

Ujelabym to tak: Na skutek cierpienia- rodzi sie reakcja na cierpienie a potem dopiero tworzy podejscie do cierpienia
zarowno wlasnego oraz innych ISTOT .
Mysle, ze w poczatkowej fazie wszyscy reagujemy na wlasne cierpienie podobnie tzn. biernie.
Dopiero z czasem podejscie to zmienia sie, i albo otwieramy sie, nie tylko na siebie ale rowniez na innych , albo zamykamy w skorupe i wlasny swiat jako w forme samoobrony .
Z mojej strony, chcialabym dodac,ze od czasu zetkniecia ze spirytyzmem, gruntownie zmienilam wiele wlasnych pogladow oraz reakcji, rowniez tych dotyczycych podejscia do cierpienia.
" Punkt widzenia zalezy od miejsca siedzenia "
fruwla
 
Posty: 956
Rejestracja: 28 kwie 2015, 10:03

Re: cierpienie a rozwój duchowy

Postautor: danut » 13 lut 2018, 13:41

"Zycie albo ma sens w każdych okolicznościach, albo nie ma go w ogóle". Podejście do cierpienia jest zatem indywidualną sprawą człowieka przyjmującego odpowiednią do siebie wobec niego postawę. Najczęściej jednak człowiek sprawdza się w trudnych warunkach, nie wtedy gdy wiedzie sielankowe życie. Dlatego, gdy dostajemy od losu zadanie, należy godnie z nim się zmierzyć i wtedy poczuć sens swojego tu istnienia. Bezsensowność jest gorsza od wszelakich cierpień, bo jest nieproduktywna, pusta, nie buduje człowieka.
danut
 
Posty: 6655
Rejestracja: 27 paź 2015, 09:27

PoprzedniaNastępna

Wróć do Pytania i odpowiedzi

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 46 gości