Moje sny

Miejsce, w którym można zadać każde pytanie dotyczące spirytyzmu, świata Duchów, reinkarnacji, sensu życia, praw kierujących naszym światem, Boga.

Re: Moje sny

Postautor: 123bgf123 » 26 sty 2023, 15:47

Mój sen w noc na 01.01.2021: stoję na dziedzińcu zamku średniowiecznego / czarnego bo tam wszystko jest czarne ! / przede mną stoi mój mistrz (bo on mnie prowadzi już od dobrych paru lat zawsze we śnie - ma imię i nazwisko które według ludzi jest już wpisane w księdze zmarłych (ja sam nie wiem czy on tam jest faktycznie i nie rozkminiam tego !). i on wznosząc ramiona w geście triumfu grzmi mi nad uszami ponad moje decybele wytrzymania ! "ONI UMARLI ZA MNIE I DLA MNIE !" ja widzę aż po widnokrąg trupy ludzi leżące twarzą do ziemi i się zaczynam odwracać na tym jego dziedzińcu - poraża mnie to co widzę ale dociera do mego umysłu myśl którą choć wypowiadam w myśli to ją słyszę na głos "oni nie mają broni !!! - tam nie ma broni Chryste Panie !" i "jak ?! Jak na Boga oni za Ciebie umarli...nie walcząc ?!" On zamiast mi odpowiedzieć wiedzie mnie za sobą po czarnych schodach w dół swojej twierdzy ! idę za nim jak baran ale szok jest u mnie cały czas i setki pytań ! Wchodzę za nim do komnaty bez okien gdzie nad mapą pochyla się rycerz w czarnej płytowej zbroi /wtedy dostrzegam również iż mój mistrz ma na sobie czarną płytową zbroję bez przyłbicy jak tamten ! Mój mistrz mówi : Morgan (nie wiem jak się to pisze ! to pada bowiem słownie i tak odbiera to moje Ja / mój umysł !) po czym się odwraca do mnie i mówi: coś po arabsku coś co dla mnie brzmi w uszach "Fanar" ! Tamten mnie zlewa i zaczyna studiować mapę a mój mistrz podaje mi czarną płytową zbroję : 3-częsciową z przyłbicą z kogutem w kolorze czarnym ! Zakładam to na siebie a w moim mózgu powstaje pytanie "skoro tamci pod dziedzińcem umarli bez broni to gdzie moja jest broń ?! On bez broni nakazuje mi: "IDŹ NA DZIEDZINIEC I BROŃ MNIE - UMRZYJ ZA MNIE !" (normalnie bym się zatrzymał ale się odwracam i idę do góry czarnymi schodami tamtego zamku !" już mam gdzieś broń ! w moim umyśle nie ma że jestem nie uzbrojony! Widzę nagle na tych schodach czarnych iż coś w kształcie kuli złota ląduje na dziedzińcu - idę na to "coś" / na kulę światła w kolorze złota po tych schodach w górę a to coś w kształcie kuli złota idzie na mnie w dół tych czarnych schodów ! W moim umyśle już nie ma nic ! idę jak walec w tej czarnej zbroi na tych których kontury już widzę w zbrojach złota ! Słyszę nagle głos i odbieram iż płynie on po ścianach ale do mnie na wprost od takiego samego jak ja /ubranego w zbroję ale bez przyłbicy i całego w świetle złota /a ja jestem czarny w zbroi o tym kolorze/ "z drogi nie widzisz Kogo prowadzę ?! nie widzisz iż teraz się opowiadasz ?! (huczy mi we łbie gdy idę na wprost tej złotej kuli ! mózg wyje "uciekaj! z drogi! wiej! To Bóg !" i się jako człowiek flegmatyk nagle sprasowałem ze ścianą w lewo / uskoczyłem jak....nie potrafię tego zrozumieć /jestem flegmatykiem !/ a potem usłyszałem oglądając swoje ręce całe skompane w złocie jak odmóżdżony szympans darcie z dołu : "ZDRADA ! ZDRADA i głucha cisza"... ta kula światła / orszak wrócił do góry tymi schodami ! mijając mnie widziałem twarze 5-ciu rycerzy światła / na przodzie była kobieta a w środku był...już go widziałem wcześniej !... Od tamtej pory nie nawiązałem kontaktu który był cały czas do mej dyspozycji od 10 lat !.... taki sen ludzie po prostu...
123bgf123
 
Posty: 94
Rejestracja: 09 sty 2023, 13:36

Re: Moje sny

Postautor: 123bgf123 » 31 sty 2023, 12:24

Mój sen/przekaz w sennej marze wcześniej: "Walka o duszę na Ziemi już się zaczęła. Zło napędzające ludzi już się zakończyło. Zło napędzające ludzi zostało odcięte (zostało wyegzorcyzmowane !). Teraz będzie walka o wasze zdrowie i życie na ziemi. Jeśli znajdę Się w niewłaściwym czasie/miejscu to umrę ale odrodzę się tutaj na ziemi a jeśli to przetrwamy przy Bogu trzymając się od spraw materii z dala np. granica jest sprawą materialną a napędza ją zło ! Jedni ludzie się opowiadali po stronie dobra, inni się opowiadali po stronie zła w dobrej intencji ale jednak zła poprzez walkę o prawa w materii. Trzymaj się z dala od spraw materii ! Jak najdalej ! Nie daj się sprowokować ideom które idą po stronie prywatnych interesów ! Teraz jest tylko prowokacja generałów ciemności i tych którzy mają zysk w interesach".... (przy czym nie patrz na źródło przekazu poprzez pryzmat kim jest materialnie ! patrz i czytaj poza !) - to w nawiasie jest ode Mnie ! czysto prywatnie bo nie mam żadnego wpływu na to co jest przekazem nawet jak się z tym przekazem nie zgadzam ! a mam tych problemów obecnie wiele...
123bgf123
 
Posty: 94
Rejestracja: 09 sty 2023, 13:36

Re: Moje sny

Postautor: 123bgf123 » 02 lut 2023, 15:02

Piszę tu o swoich własnych snach ale też nie tylko snach...choć w pewnym sensie zdaję sobie sprawę, że to Forum nie opiera się o żadne sny ! To Forum opiera się o konkretną myśl filozoficzną i już obecnie w pewnym sensie udowodnioną myśl (owszem można się nie zgadzać z myślą przewodnią i udowodnioną ale jednak jest to co tu piszą spirytyści w pewnym sensie już udowodnione - można powiedzieć i zaprzeczyć, że nie jest ale pod pewnymi założeniami JEST ! Na Tym Forum Jest !...a ja miałem po prostu kolejny sen mówiąc po prostu jako jednostka tak samo wcielona w ten sam Naród : "POPROSZĘ O NAUKĘ !" i oto ona - I część (sen z 4 kwietnia 2021) - część pierwsza bo była druga !
Ludzi jest bardzo mało na świecie. Strasznie mało. Mieszkają w dużych odległościach od siebie. Ja z daleka widzę dom sąsiada, ale to jest odległość ok. 1km. Inne domy też są rozproszone w dużych odległościach.
Jestem w domu, pakuję plecak szkolny Rity (córki mej obecnej). Elementy które wkładam mają kształt przestrzennych figur. Układanie plecaka jest rodzajem treningu, który służy sprawdzeniu, czy moja świadomość jest na właściwym poziomie. Ciągle jakiś element mi zostaje w ręce, bo nie mieści się w plecaku. W plecaku powinny znaleźć się wszystkie elementy, jednak kolejne próby kończą się niepowodzeniem. Codziennie spędzam całe godziny na układaniu figur w plecaku. Próbuję je dopasować opierając się na logice i to mnie gubi. Mentalnie czuję, że jestem w jakiś sposób obserwowany, obserwują moje postępy i mówią, że muszę przestać myśleć w oparciu o logikę, ale mam to rozpoznać przez intuicję, przez poczucie. Mam poczuć jak dopasować elementy, bez logiki, mam to po prostu zrobić i poczuć, że tak właśnie będzie, że wszystko będzie idealnie pasowało, bez logiki. Sukces w tym treningu warunkuje moją pracę w mieście, gdzie pracuje moja małżonka. Mamy wszystko czego nam potrzeba. Niczego nam nie brakuje. Mieszkamy w domu, który jest otoczony zieloną przestrzenią pól. W domu nie ma elektroniki. Są sprzęty kuchenne, ale nie ma telewizorów, telefonów itp. Nie przywiązujemy wagi do jakiejś szczególnej pedanterii. W domu jest normalnie, bardzo zwyczajnie. Przez to, że nie mogę szybko spakować plecaka Rita (córki mej) spóźnia się do szkoły. Poruszamy się balonem, tak jak większość ludzi. Nie wiem na jakie paliwo latają balony i czy w ogóle jest tam jakieś paliwo. Ja odstawiam Ritę balonem do szkoły. W szkole dzieci uczą się inaczej niż obecnie, tzn. wiem, że uczą się w inny sposób. Np. jeśli mają zrobić test, to ten test nie jest zrobiony z użyciem logiki, nie należy się zastanawiać. Uczeń szybko bez zastanowienia zaznacza odpowiedzi w oparciu o swoje poczucie. Jeśli się zastanowi to popełni błąd. To musi wypływać z ucznia. Jakby jakaś wewnętrzna moc kierowała ich wyborami, jeśli tylko pozwolili jej działać, wypłynąć i się uzewnętrznić test sam się rozwiązuje. Wszystkie informacje są przecież w nich.
Kiedy potrzebowaliśmy spodni polecieliśmy z Ritą do czegoś w rodzaju szwalni. Powiedziałem że potrzebuję spodni dla siebie i córki, a człowiek pokazał mi sterty uszytych spodni, żebyśmy sobie wybrali jakie chcemy. Wszystko za darmo. Osoby które tam pracują też robią to za darmo, po prostu czują taką potrzebę.
Żona ma jeździ samochodem bo pracuje w mieście. W moim śnie Żona ma przyjechała z miasta i usiadła na leżaku na tarasie. Opowiadałem jej o postępach Rity w szkole, o tym plecaku, zapytałem czy coś jej przynieść bo była zmęczona. Poprosiła o szklankę soku. Ja gadałem, ona była milcząca, piła sok, słuchała mnie, ale była dziwnie nieobecna. Niby słuchała, a jednak pozostawała w swoim świecie. (ona jest duchowo rozwinięta ponad mnie o przynajmiej 100%! )
W tym śnie zastanowiło mnie, dlaczego była taka małomówna, zamyślona i nieobecna. Myślałam, że może przeżyła jakąś traumę, być może związaną z jakimiś przełomowymi wydarzeniami. Zastanawiałem się nad tym często i często pytałem , w modlitwie i medytacji. Odpowiedź przyszła w kolejnym śnie moim, po ok. roku.Proszę to potraktować tylko jak sen jednego z wielości który zadając pytania skierowane na zewnątrz i do wewnątrz po prostu ma taki sen !
Ostatnio zmieniony 02 lut 2023, 15:26 przez 123bgf123, łącznie zmieniany 1 raz
123bgf123
 
Posty: 94
Rejestracja: 09 sty 2023, 13:36

Re: Moje sny

Postautor: 123bgf123 » 02 lut 2023, 15:24

II część (koniec maja 2022)
Już niczego nie oczekuję choć ma małżonka pytała o konkrety w tamtym śnie i przychodzi do mnie to: Śnie sen, który – co niezwykłe - jest kontynuacją snu sprzed roku.
Jestem w domu, w tym samym co wcześniej. Ma żona jest w pracy, a Rita w szkole. Nie wiem co ze sobą robić. Ogarnął mnie marazm. Do domu przychodzą ludzie i przynoszą mi jedzenie. Nawet ich nie znam, robią to z potrzeby serca. Mają chyba wewnętrzne poczucie, że tego potrzebuję i sam nie przygotuję sobie jedzenia. Po kilku dniach zapragnąłem iść do lasu i zobaczyć jakieś dzikie zwierzę. I jest coś takiego, że jeżeli ktoś chce spotkać jakieś zwierzę to ono wyjdzie do ciebie, nawet jeśli jest to jest zwierzę, które mieszka w lasach tropikalnych np. puma i jest dzikie to przyjdzie i cię nie skrzywdzi. Tak jakby człowiek mógł przywoływać je świadomością. Ja podleciałem balonem i zacząłem się zbliżać w kierunku lasu, lecz idąc nie zauważyłem dołka, w którym było gniazdo żmij i nadepnąłem na nie, a one mnie ukąsiły. Wiedziałem, że zrobiły to w obronie, nie miałem żalu. One też nie miały zamiaru mnie ugryźć. Moja świadomość, już była wystarczająca, że bez wysiłku zatrzymałem rozprzestrzenianie się trucizny. Ale wiedziałem, że tego nie uleczę, wiedziałem gdzie mieszka człowiek, który leczy takie rzeczy. Nie spiesząc się (normalnie wpadłbym w panikę) wsiadłem do balonu i poleciałem do niego. Uzdrowiciel jakby wiedział, że do niego przyjdę, wyszedł mi naprzeciw, nałożył na mnie ręce i powiedział, że jestem już zupełnie zdrowy. Ja nie miałem wątpliwości, że tak jest. Zapytałem, czy mógłbym tak uzdrawiać, a on odpowiedział, że jeszcze nie czas, że to nadejdzie, samo przyjdzie. - Chciałbym się tego nauczyć. - Gdybyś w głowie nie zakładał ewentualnego ukąszenia ono by nie nastąpiło. Wydarzenia potoczyłyby się tak, że nie zostałbyś ukąszony. Mimo, że nie myślałeś o tym, w swojej świadomości brałeś pod uwagę taką ewentualność, a nie powinieneś. Powinieneś to ćwiczyć. Zapytał, czy może mi jeszcze jakoś pomóc, a gdy podziękowałem wiedziałem, że powinienem się oddalić, że zaburzam jego wewnętrzną pracę, że powinienem zostawić go aby mu nie przeszkadzać. Więc nie przedłużałem rozmowy, oddaliłem się.
Ludzie nie rozmawiają ze sobą, są jakby na dystans. Wszyscy są życzliwi i uczynni. Zawsze z uśmiechem i radością służą pomocą. Ale nie są rozmowni, starają się być w samotności, ograniczają się do wymiany informacji. Jakby niepotrzebne rozmowy zaburzały ich wewnętrzną pracę, jakby doświadczali wewnątrz siebie czegoś nadzwyczajnego, świętego, a zewnętrzne kontakty zaburzały ten proces. Jakby wewnętrznie obcowali z Bogiem. Dorośli ludzie wyglądają maksymalnie na trzydziestoparolatków, nie starzeją się bardziej. Nie ma starych ludzi. Ludzie nie jedzą mięsa, tylko warzywa, owoce, zioła, ale są też tacy, którzy nic nie jedzą. Wszystko zależy od rozwoju duchowego świadomości. Nikt nikogo nie ocenia i jest wyrozumiały wobec jakichś słabości drugiej osoby, jakby rozumieli, że to etap rozwoju tej osoby. Ubierają się skromnie, w ubrania, które nie przyciągają wzroku. Są po prostu praktyczne i wygodne. Nie czują potrzeby wyróżnienia się poprzez ubranie. Może są świadomi, że całe bogactwo, cała skala barw i głębia jest w nich samych, wewnątrz duszy. Nie liczy się umysł, rozum, liczy się duchowość, która sprawia, że wszystkie odpowiedzi są dostępne natychmiast. Ilekroć wspominałem jak to było dawniej, zawsze mówiono mi aby nie wracać do tego co było i rzeczywiście nikt nie wracał do dawnych czasów, nie wspominał niczego co było.
Po powrocie wyszedłem przed dom i z daleka zobaczyłem obecnego sąsiada Dominika, który pracował w polu. Poszedłem tam i powiedziałem, mu, że nie wiem co mam robić. D:– Może spróbuj coś uprawiać. K:– Ale ja się na tym nie znam, jestem księgowym. D:– Tutaj wszyscy kimś byli, ale to nie ma znaczenia; ten był informatykiem, a tamten jakimś analitykiem a teraz uprawiają ziemię. Może spróbuj uprawiać marchew i nie wracaj już do tego co było. Oddaliłem się po tych słowach, mając poczucie że otrzymałem wskazówkę i że spróbuję uprawiać tą marchew. Uprawa jest jednak inna niż obecnie, cały wzrost rośliny jest powiązany ze świadomością uprawiającego, wzrost i dojrzewanie odbywa się w świadomości, wewnątrz człowieka, w jego poczuciu. Nie trzeba czekać całymi miesiącami aż roślina wyrośnie lecz trzeba to przez siebie przeprowadzić w odpowiedni sposób, w sobie. Jest jakieś połączenie między wzrostem rośliny a mną. Moja marchew wyrosła trochę powykręcana, jedna duża, druga mała, nie do końca taka jak powinna. Nie byłem zadowolony. Zawiozłem ją do miasta. W mieście jest gigantyczny plac, wielkości lotniska, lądują tam balony małe i wielkie i każdy dostarcza to co wytworzył. Lądują też balony innych społeczności, które wytwarzają inne produkty. Każdy może przyjść i wziąć sobie co tylko chce i ile zechce. Następnego dnia znów ludzie przywiozą owoce, warzywa, zioła. Ludzie wytwarzają wszystkie dobra nieodpłatnie, po prostu mają taką potrzebę, wyhodują i przynoszą dla innych. Mogą całymi dniami wypoczywać i nic nie robić, albo mogą coś robić. Sami decydują jak często pracują i co będą robić. Każdy może przyjść na ten plac i wziąć wszystko co potrzebuje jak również przynieść coś jeśli ma ochotę, jeśli czuje taką potrzebę. Kiedy przyniosłem tą niewyrośniętą marchew ludzie przychodzili i brali ją, że im odpowiada. Były tam też worki z tytoniem i z marihuaną, ja już nie potrzebowałem tytoniu, ale wiedziałem, że są osoby które jeszcze tego potrzebują.
Obok tego placu są budynki, w których m.in. pracuje moja żona. Doradzają ludziom w różnych sprawach. Miastem zarządza człowiek o dużej wiedzy. Sprawuje tą funkcje dobrowolnie i z potrzeby serca tak jak inni. Np. do tych biur zgłosił się mężczyzna, który powiedział, że powiększy mu się rodzina i nie jest w stanie mieszkać tu gdzie dotychczas, bo będzie mało miejsca. Wskazano mu domy, żeby sobie wybrał, bo pustych domów jest pełno. On powiedział, że ten dom który by mu odpowiadał jest zniszczony i się sypie. Poszli do tego domu dwaj mężczyźni (o wysokiej świadomości) położyli ręce na murze i po chwili dom był jak nowy. Zniechęcony hodowlą marchwi poszedłem do biura aby dowiedzieć się o uprawie jabłek. Podano mi miejsce gdzie mieszka osoba, która się na tym zna (jak się okazało jego wiedza była całkowicie duchowa). Gdy przyleciałem i powiedziałem, że chciałbym uprawiać jabłka, ten człowiek podszedł do mnie, chwycił mnie za ramiona, zamknął oczy, a następnie powiedział, -to jest cała moja wiedza. W taki sposób mi ją przekazał.
I jeszcze coś dziwnego – w tym świecie ludzie nie mają zwierząt, nie tylko zwierząt gospodarskich, co jest zrozumiałe bo są weganami, ale żadnych zwierząt. Nie mają psów, czy kotów. Nie widziałem żadnego z tych zwierząt. Nie wiem co stało się z wszystkimi psami, ani z naszym psem Lulkiem.
Po tym śnie moim, z jednej strony byliśmy zachwyceni, że tak rozkwitła świadomość ludzi, ale też byliśmy zatroskani co stało się z naszymi psami, kotami. Gdzie był nasz Lulek..?
123bgf123
 
Posty: 94
Rejestracja: 09 sty 2023, 13:36

Re: Moje sny

Postautor: 123bgf123 » 02 lut 2023, 15:29

Osobiście uważam, że sen to sen ! mara jakaś..ale osobiście proszę o więcej mówiąc przed snem ciała "PROSZĘ O NAUKĘ JAKA BY ONA BYŁA !" i czasami jest tak niezrozumiała dla mnie że trudno było by mi ją podać w ludzkich słowach/zdaniach ! :) wtedy...nie piszę o tym śnie lub piszę i wychodzę na głupka na dzień dobry :) duchowo miałem racje nataszo - trzeba było przyjąć...bo darowanemu koniowi się w pysk nie zagląda ! ale nie przyjęłaś duchowo...:( a moja kuzynka przyjęła po tobie...:( i teraz jest wojna która nie tylko w snach dotyka materialnie śniącego ! Nataszo ... :( U mnie w rodzie obrzucamy się wzajemnie nie tylko oskarżeniami bez pokrycia ! idziemy na siebie (ja bo muszę bronić swą rodzinę do ostatniego tchu ludzkiego dechu a...mój przeciwnik (bardzo zdolna i zła c\zarownica z mojego rodu (choć ani spirytyzm ani ateizm ani katolicyzm i dowolna religia z ziemi tego nie zakłada) pruje przestrzeń od "a" punktu do "x" punktu czarna i plugawą magią - cóż spirytyści - czarownice obecnie w dobie 21 wieku było by trudno zatrzymać zwłaszcza że dla ludzi to bajki a dla mnie czysta postać praktycznego okultyzmu / brutalnego jak cholera ! i namacalnego w 100% !!! Ale ja mam sny a ona tylko prawo pięści... :shock: A jak się wyzwolić ? Jak się bronić ? Jak się bronić gdy jeszcze się nie jest na poziomie ducha wyzwolonego a się do tego dąży ?! Jak się bronić nie krzywdząc gdy czarownica atakuje ?! żadne tam kadzidełka ani modlitwa nie pomoże ani nie pomoże żadna medytacja i teoretyczne odcięcie się - będziesz obrywał i będziesz miał świadomość kto ci to daje !!! i będziesz jak Chrystus ofiarą albo...się podniesiesz i oddasz - tylko, że ty już nie chcesz oddawać bo to jest w nieskończoność ! cios za cios albo worek treningowy - TY a ona wali bez opamiętania (i teraz skup się i sobie ducha rozwijaj :!: juz widzę jak osiągnąć coś takiego można :shock:
123bgf123
 
Posty: 94
Rejestracja: 09 sty 2023, 13:36

Poprzednia

Wróć do Pytania i odpowiedzi

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości