autor: danut » 18 cze 2018, 21:04
Oczywiście, że wyruszamy w Drogę po to by żyć, doskonalić się i tworzyć szczęście wciąż w jednym kręgu Bratnich Dusz, bo to je kochamy, bo to dla nich, bo to oni mogą nam dać spełnienie się, szczęście, bo to tylko oni mogą NAS zmobilizować do dalszego działania, byśmy nie usiedli na laurach i marnie nie skończyli, ponieważ taki mamy obiecany i dotąd wieczny żywot, dopóki mamy dla kogo żyć. Niestety wiele dusz z tych kręgów zostaje zwiedzonych np. doczesnością, wiele traci pamięć i łączność z własnym źródłem i wtedy taka osoba nie wie czego jej dusza pragnie, gdzie ma iść i wybiera wszystko na ślepo. Ten ktoś jej bliski widzi to i cierpi i w sumie nie ma sposobu, by bez jej woli taką zagubioną duszę ktoś uświadomił, dopóki sama nie poczuje tego we własnej duszy. Tu nie chodzi o przeznaczenie, lecz o otrząśniecie się z letargu, o pewność co do siebie tych bliskich skądinąd sobie osób, bo życie ani się tutaj nie zaczyna, ani się tu nie kończy. Są i tacy, którzy specjalnie podążają tam gdzie pogubieni z ich kręgu dusz się znajdują, walczą o każdą z nich z nadzieją, że jednak otworzą się im serca i oczy. Cóż jesteś postawiony pod wielkim murem losu i od Ciebie będzie zależeć to, czy go jakoś pokonasz, czy ominiesz ten problem idąc okrężną drogą, inną drogą.