Strona 1 z 1

Dylemat

Post: 03 lip 2018, 20:30
autor: Marzyciel
Czytałem dziś artykuł związany z proroczymi snami. Opowiedziana była historia kobiety, której ośmioletni synek zachorował. Lekarze nie dawali mu większych szans, więc matka się modliła. Miała sen, w którym ktoś(duch, świetlista istota), powiedział jej, że dla dobra dziecka musi je zabrać, inaczej jego życie przyniesie cierpienie wielu osobom, a on sam będzie cierpiał jeszcze bardziej. Matka wbrew temu wyprosiła życie. Dziecko wróciło do zdrowia. Dwadzieścia lat później, ten sam dzieciak zawisł na stryczku skazany za wielokrotne morderstwa.
Osobiście ten dylemat mnie zaciekawił. Co na ten temat mówi spirytyzm?

Re: Dylemat

Post: 03 lip 2018, 20:42
autor: danut
To jest bardzo ciekawe i takie rzeczy się zdarzają. Nasza rzeczywistość jest kontrolowana a pomaga w jej układaniu się Inna Rzeczywistość. I w tym składaniu zdarzeń w linię czasu biorą udział także czyjeś narodziny i czyjaś śmierć. Jest tak, że nawet bardziej świadomi tutaj sami podejmują w tym względzie decyzje dla czyjegoś dobra, dla dobra ogółu, ku stworzenia dla nich lepszej rzeczywistości. Wszystko w tym celu. I tak, że bez naszego w tym udziału, konkretnego wyrażenia swojej woli zostajemy wtłoczeni w bieg historii za który odpowiadają inni. I tak, że sami psujemy i sobie i innym rzeczywistość.

Re: Dylemat

Post: 03 lip 2018, 21:42
autor: ES3
Sen snem... Nie wszystkie są (chyba) prorocze... Matka dla dziecka chce zawsze jak najlepiej, skoro się mamy doskonalić itp to nie mogłaby chcieć niczego innego jak zdrowia dla dziecka, ba zapewne i swoje wolałaby oddać... Czy w takim wypadku to jest kara za poprzednie wcielenia (matki/dziecka) czy próba dla matki?

Re: Dylemat

Post: 03 lip 2018, 21:59
autor: danut
Nie ma żadnych kar. Są błędy, próby naprawy i trud doskonalenia się w celu uzyskania świadomości ponadczasowej, coraz to większej. Kroki, decyzje, drogi, wysiłek ducha. Każda nawet błędna myśl, czy pomysł za coś odpowiada, trzeba kierować się ku poznaniu i się rozwijać. Kary, nagrody, tajemnice to poglądy opóźniające tę podróż po nieskończoności, ku Prawdzie, ku Bogu, odchylające nas od boskich praw i normy. Pragnienie tej matki nie było złym posunięciem, czasami wybranie trudnego szlaku i cierpienia dla siebie jest właściwym wyborem, bo to znowu próba unikania ich (przez przewidywania ludzkie) pociąga za sobą inny bagaż i wszystko wskazuje na konkretny cel każdej decyzji. I tu skąd wiadomo, że nie mierząc się z takim przypadkiem nie musiałaby sama upaść dużo niżej niż przez niego się wzniosła? Skąd wiadomo co zachodzi na dalszych horyzontach przygotowanych dla niej zdarzeń? Nie może być pospiesznych osądów, wszystko ma swój sens i nie ma róży bez kolców.