Strona 1 z 1

Rocznica wybuchu Powstania w Gettcie Warszawskim

Post: 19 kwie 2020, 10:50
autor: allithea
Dziś mija 77. rocznica powstania w Getcie Warszawskim. Przez długie lata mieszkałam w stolicy właśnie na terenie getta - na początku studiów i jeszcze chwilę potem. Najpierw na przeciwko muzeum Polin, miejscu gdzie wybuchło Powstanie, a później tuż obok Pawiaka. Wciąż tam są: kaci, ofiary i ich tragedie. Muranów jest wyjątkowy. Skondensowany w tragedii. Mieszkając na terenie dawnego getta byłam ciągle zestresowana i pełna niepokojów. Miałam też przez chwilę gościa w domu, którego bardzo było mi żal, tyle miał w sobie smutku. Miałam takie wrażenie, poczucie, że wrócił "na stare śmieci", ale całkiem zagubiony, skrzywdzony i zlękniony. Czułam jego strach, przechodził na mnie. W myślach dodawałam mu otuchy, przepraszałam za to, co się stało, wykazywałam współczucie. W końcu poszedł.

Proszę, myślmy o nich i módlmy się za nich. Za wszystkich, za katów i ofiary. Za całe miasto, które jest wielkim cmentarzyskiem i to czuć. Za miasto, które jest świadectwem naszego okrucieństwa. Za ofiary wojny dzisiaj, które nie znają życia bez strachu, codziennego widma śmierci i utraty bliskich. I mówmy wszystkim dookoła, mówmy głosem pewnym i nie bojącym się konsekwencji, że nie godzimy się na żaden rasizm, poniżanie człowieka, różnicowanie ze względu na płeć, wyznanie, pochodzenie czy cokolwiek innego. Mówmy głośno "Nie, nie pozwalam".

Jestem bardzo poruszona pisząc te słowa. Dwa lata temu, właśnie 19 kwietnia, wyszłam na spacer z psem na pobliski skwer Apfelbauma, naprzeciwko Pawiaka i kościoła św. Augustyna (w czasie likwidacji Getta Niemcy zostawili go, żeby pokazać skalę zniszczeń. Więźniowie Pawiaka widzieli z cel aresztu wieżę kościoła i krzyż, który dodawał im otuchy). Dookoła spacerowali ludzie, niektórzy mieli wpięte papierowe żonklie w ubranie wierzchnie na znak pamięci o Powstaniu. Widząc znajomych starszych sąsiadów, którzy siedzieli na ławce w towarzystwie swoich psów, podeszłam się przywitać. Sąsiadka miała wpięty w płaszcz właśnie papierowy żonkil. Wymienialiśmy uprzejmości, kiedy dołączyła do nas inna sąsiadka i zanim jeszcze się przywitała, do kobiety z żonkilem w kurtce powiedziała coś na zasadzie "a coś ty sobie wpieła żonkila za jakimiś obcymi żydami". Ja w pierwszej chwili sądziłam, że się przesłyszałam. Zatkało mnie. Byłam w szoku.

Sąsiadka z żonkilem odpowiedziała, że no jak to, że dziś rocznica Powstania w Gettcie, że trzeba pamiętać. Sąsiad dodał, że nawet dla Powstańców Getta będą bić w dzwony. I jaka padła na to odpowiedź? "Niech biją w dzwony naszym a nie tym Żydom". To był ten moment, w którym coś we mnie pękło. Zwróciłam się do tej kobiety mówiąc, że nie mogę uwierzyć w to, co słyszę i to jeszcze tego dnia, i w tym miejscu, w którym jesteśmy. To nie byli żadni oni, to nie byli żadni obcy. To byli nasi polscy Żydzi. Rodacy i obywatele, sąsiedzi i przyjaciele, czasem wrogowie z podwórka, ale to przecież byliśmy my. Których zaatakowano i wymordowano w ich własnym domu. Powiedziałam agresorce, co sądzę o takiej postawie i jak bardzo jest ona haniebna. Umilka i odeszła, ale nie sądzę, abym ją przekonała. Ale to nie jest ważne. Ważny był sprzeciw wobec ksenofobii, nacjonalizmów i wszelkich innych uprzedzeń. Starsi sąsiedzi nie chcieli "kłótni" czy "awantury" z sąsiadką, ale ja nie mogłam przejść obojętnie wobec takiego stosunku do ludobójstwa.

Nie możemy się bać pamięci o przeszłości i tego, aby o niej mówić i sprzeciwiać się wszelkim nierównościom, nienawiści i złu. Nawet jeśli miałoby nas to kosztować utratę poklasku w oczach innych. Kiedyś, nieco przypadkowo, poszłam sama do obozu koncentracyjnego na Majdanku w Lublinie. To, co tam przeżyłam, co czułam wchodząc do pustych baraków - ciężko to opisać. Byłam tam tylko 15 minut i miałam wrażenie, że głowa zaraz mi pęknie. Uciekłam z obozu oszołomiona i rozdygotana.

Wspominając tę wizytę, ale również czas mieszkania na terenie dawnego getta, często myślę o Nich i dla Nich oraz w ich Imieniu piszę ten post. Musimy pamiętać i stać na straży naszych wartości - szacunku, miłości i zrozumienia. I nie pozwolić, żeby mówienie o zabójstwie człowieka czy całej nacji było tylko suchym faktem.

Trzymajcie się ciepło w tym smutnym dniu.

Re: Rocznica wybuchu Powstania w Gettcie Warszawskim

Post: 21 maja 2020, 14:12
autor: Xsenia
Urodziłam się 19 kwietnia. Ciągle się zastanawiam, czy nie mam duszy, kogoś kto wtedy zginął. Kocham Warszawę, choć to nie moje miasto rodzinne. Mam lęk gdy słyszę silniki samolotu. Lęk który każe mi szukać schronienia i patrzenia w niebo za zagrożeniem. A urodziłam sie 33 lata po wojnie...