Jak przeprowadzić regresing osoby niesłyszącej?

Miejsce, w którym można zadać każde pytanie dotyczące spirytyzmu, świata Duchów, reinkarnacji, sensu życia, praw kierujących naszym światem, Boga.

Jak przeprowadzić regresing osoby niesłyszącej?

Postautor: Martius777 » 16 paź 2020, 11:24

Jak przeprowadzić regresing osoby niesłyszącej? Jestem osobą niesłysząca, chce poznać swoje przeszłe wcielenia aby poznać przyczynę dlaczego nie słyszę, (chętnie bym zerknął na plan przedurodzeniowy) w jaki sposób mogę samodzielnie to zrobić? Nagrania głosowe, osoba mówiąca teksty, polecania - to wszystko odpada. Mam głuchotę centralną - nie rozumiem dźwięków.
Martius777
 
Posty: 13
Rejestracja: 26 wrz 2020, 21:40

Re: Jak przeprowadzić regresing osoby niesłyszącej?

Postautor: ronald73 » 16 paź 2020, 18:27

Martius777 pisze:chce poznać swoje przeszłe wcielenia aby poznać przyczynę dlaczego nie słyszę


Na tyle co ja wiem taka możliwość będzie dopiero po drugiej stronie naszej trumny, ale dopiero gdy wstąpisz do czwartego poziomu nieba, gdy już nie będziesz się wcielić ponownie na planeta ziemia.
tylko czasami coś czytam
ronald73
 
Posty: 305
Rejestracja: 25 sty 2018, 21:08

Re: Jak przeprowadzić regresing osoby niesłyszącej?

Postautor: Nikita » 16 paź 2020, 20:23

Albo osoba prowadzaca regresing powinna to dyktowac osobie siedzacej obok a tamta pisac...jak sie chce to mozna znalesc wyjscie z sytuacji. Tylko trzeba znalesc dobrego terapeute...
Nikita
Sympatyk spirytyzmu
 
Posty: 5352
Rejestracja: 03 maja 2010, 15:31

Re: Jak przeprowadzić regresing osoby niesłyszącej?

Postautor: tadyszka » 17 paź 2020, 19:30

czy probowales autohipnozy? przez medytacje do rzeczy WIELU mozna dojsc samemu. bo kim tak naprawde jest osoba ktora prowadzi regressing? narzedziem w ramionach naszego przewodnika.. jezeli gleboko medytujesz i wchodzisz w wysokie stany sadze ze jest to mozliwe.. dostajemy od wszechswiata to co nam jest potrzebne... poszukaj ksiazek o ksiedze akashy i dotarciu do jej wiedzy

Byc moze ten opor ktory znajdujesz na tej sciezce.. nie jest bez powodu.. szukasz ciagle..ciagle wymagasz od siebie odpowiedzi.. logicznego wytlumaczenia..
Czytajac ciebie mam wrazenie ze ciagle z soba walczysz.. by udowodnic ze jestes wystarczajaco dobry.. mimo gluchoty... Moze twoja proba polega na zaakceptowaniu tego faktu i mimo tego cieszeniu sie zyciem?

Tak mi podpowiada moja intuicja..duzo jest smutku i zalu w tym co pisales w innych postach. Niepelnosprawnosc ducha czy ciala to wymagajaca proba. wiem co pisze, bo sama mam problemy zdrowotne.

i Nie zgodze sie z tym co napisales gdzies indziej ze gluchota jest najtrudniejsza niepelnosprawnoscia... Zobacz ile rzeczy jeszcze mozesz robic mimo wszystko.. zawsze moze byc gorzej. I dlatego powinnismy byc wdzieczni za to co mamy..

nie masz jednego zmyslu, ale nasz umysl jest plastyczny i z pewnoscia inne sa ponadprzecietnie rozwiniete..

szukasz odpowiedzi ale odpowiedz sobie na pytanie czy to jak juz ja znajdziesz, dlaczego jestes gluchy ciebie to ucieszy i zapokoi? czy to nie jest chwilowo zaklejaniem pustki wewnetrznej.


Ja dostalam wiadomosc dlaczego jestem tak powaznie chora.. i wiesz co? Zasluzylam na duzo, duzo gorzej...
... Może wojny wciąż wybuchają dlatego, że jeden nigdy w całej pełni nie chce czuć tego, co cierpi drugi...
Bycie empatycznym to widzenie świata oczami drugiego, a nie widzenie własnego odbitego w jego
oczach...


spirytystka na emigracjii
Awatar użytkownika
tadyszka
spirytystka
spirytystka
 
Posty: 668
Rejestracja: 16 lut 2011, 18:21
Lokalizacja: Hamburg

Re: Jak przeprowadzić regresing osoby niesłyszącej?

Postautor: Martius777 » 17 paź 2020, 22:43

Do użytkownika tadyszka:

W jednym poście przytoczyłem słowa lekarzy na temat głuchoty, co oni o niej piszą, słyszałem identyczne słowa od 6 profesorów podczas wykładów na temat niepełnosprawności, każdy mówił to samo, może mają rację, to NIE JEST moja opinia. Studiowałem kierunki związane z psychologią, na temat niepełnosprawności, o chorobach, jak pomagać ludziom, jak można edukować niepełnosprawnych, jak oni "widzą" świat. jeden wykładowca był bardzo poruszony widząc mnie głuchego na studiach i prosił abym poprowadził jedną konferencję i kilka wykładów na temat głuchoty. Studiowałem nawet surdopedagogikę - poznałem od a do z medyczne, psychologiczne, społeczne i edukacyjne spojrzenia na głuchotę. Podczas studiów poznałem dużo przyczyn głuchoty (w tym odpowiedź jaki typ głuchoty mam, wyjaśnienie naukowe dlaczego nie rozumiem dźwięków) i jakie niesie skutki w życiu takiej osoby.

Co do pytania czy chcę znać odpowiedź i czy "zaklei pustkę".

Tak, chcę znać przyczynę, lekarze mówią, ze to wina choroby matki, książki związane z duchowością - że to plan przedurodzeniowy, religia swoje. Milion odpowiedzi, która prawdziwa? Jestem zdecydowany znać odpowiedź, najlepsza jest prawda i tylko prawda.

Prawda wskaże przyczynę i zakończy moją podróż w sprawie uzyskania odpowiedzi. Jeśli jednak to przyczyna tylko i wyłącznie w sferze cielesnej - to trudno, na świecie istnieje np. ponad 4 tys. chorób genetycznych, wielu ludzi jest niepełnosprawna - odpowiedź wtedy brzmi - nic nie zrobiłem, żadnej winy nie ma, po prostu mam "zepsuty" słuch, medycyna nie ma lekarstwa na moją głuchotę i jedynie śmierć uwolni mnie z tego "skafandra". Wtedy mogę jedynie zająć się innymi sprawami.

Jeśli okażę się, że to był plan przedurodzeniowy - to chcę go znać aby wiedzieć jakie lekcje mam odrobić i nie mam ochoty mieć "poprawki" w kolejnym życiu tylko dlatego, ze nie znam planu. W tym przypadku uzyskanie odpowiedzi ma wymiar praktyczny - pozwala odrobić porządnie lekcję.

Jeśli to karma jak mówią niektórzy - to pozostanie odpracować ją z godnością.

Co do stwierdzenia:

Czytajac ciebie mam wrazenie ze ciagle z soba walczysz.. by udowodnic ze jestes wystarczajaco dobry.. mimo gluchoty... Moze twoja proba polega na zaakceptowaniu tego faktu i mimo tego cieszeniu sie zyciem?

Pomyślmy:

Od dziecka ciągle mnie odsuwano od wszystkiego patrząc jedynie na moją głuchotę a nie na to kim jestem i co potrafię. Pani w szkole mnie odsuwała od przedstawień, kazała mi siedzieć na ławeczce i patrzeć jak inne dziec uczą się ról, na przedstawieniach sadzano mnie na widowni abym sobie oglądał.

Zabierano mnie do teatru, do kina, na festiwale, na przedstawienia, na występy z pieśniami - mnie głuchego, żaden nie pomyślał aby mi przybliżyć co się dzieje, aby wybrać film z napisami, dać kartkę z tekstami pieśni. Zwracałem uwagę na to i nic. Tyle godzin przesiedziałem, ile wynudziłem się przez tyle lat! Komunia była największym koszmarem, ciągłe nabożeństwa, chodzenie do kościoła, okropny konfesjonał - no przecież nie słyszę! Już nie mówiąc o weselach.

Rodzina, kuzynki, wujkowie rozmawiają z dziećmi, do mnie nigdy się nie odzywali. Ile napatrzyłem się jak dzieci są pięknie traktowane, chwalone za pierdółki, zabierane do stołu, pytane o zdanie, jak mają urodziny to mają uwagę, są traktowane poważnie, jak kuzynka dostała 3 o uaaa jaka radość, jakie mądre, masz 50 zł, kup sobie cukierki!

Jak wyglądało w moim przypadku? Siadaj i jedz. Nie usłyszałem ani jednej pochwały za wszystkie czerwone paski, zdobyłem w każdej klasie czerwony pasek i nagrodę książkę. Moje oceny to były wyłącznie same piątki, szóstki. Myślicie, ze ktoś cieszył się, że głuchy dobrze sobie radzi? Nie. Słyszałem jedynie teksty typu - Jeśli skończy zawodówkę, to będzie cud. Może zawieziecie go do szkoły specjalnej?

Kuzyn miał 2 z matmy i wszyscy radośni, że zdał, a ja np. musiałem obejrzeć z klasą film "Ludzie bezdomni" (oczywiście bez napisów!) i szykować wypracowanie na jutro o czym był ten film! W tym celu musiałem szybko przeczytać książkę w kilka godzin, przypomnieć film i rozwiązać zagadkę kryminalną - który aktor kogo grał! Słyszący po prostu opisali co słyszeli i widzieli a ja musiałem odwalić tyle pracy bo nauczycielce nie chciało się zdobyć wersji z napisami. (nie miałem internetu wtedy) Za każdym razem miałem tyle pracy i ciągłe "zagadki kryminalne" do rozwiązania co kto i co ludzie mieli na myśli. Uczniowie obejrzeli doświadczenie chemiczne a ja nic nie wiem i oczywiście marsz do biblioteki i szukanie opisu doświadczenia i co użyto do tego doświadczenia. Ile się namęczyłem w szkołach. Żadnego życia po szkole, bo ciągle musiałem szukać informacji, których mi nie podawano, pomimo próśb. Klasa otrzymywała wiedzę do reki, ładnie zapakowaną w pudełko a mi nic, zawsze musiałem kombinować, szukać informacji o czym byłą dana lekcja!

Na studiach, na wykładach poruszono ponury aspekt z życia głuchego - ludzie często traktują głuchych jakby to były psy rodzinne. Masz "ciasteczko" i jedz. Zero interakcji społecznych, no bo przecież nie słyszy! Jedna głucha artystka namalowała poruszający obraz - http://2.bp.blogspot.com/-4HJckXfGsew/V ... ilydog.jpg (skopiować link i wkleić) Namalowała siebie jako psa rodzinnego pod stołem, rodzina ma zamazane twarze bo nie rozumie co mówią. Mam identycznie od dziecka. Podpisuję się pod tym obrazem.

Moje życie to ciągła walka o uzyskiwanie informacji, które mnie omijają. Życie w kloszu i patrzenie, ze ludzie coś maja, śmieją się, coś otrzymują a ja muszę samodzielnie zdobyć aby mieć to co oni. Głuchota to nic przyjemnego i nie daje radości.

Czasami się zastanawiam - kto tak naprawdę jest głuchy - ja czy oni?

Poszukam dzisiaj książek na temat Kronik Akaszy. Jeśli znajdę, natychmiast zamówię. Dziękuję za jakiś trop.
Martius777
 
Posty: 13
Rejestracja: 26 wrz 2020, 21:40

Re: Jak przeprowadzić regresing osoby niesłyszącej?

Postautor: Nikita » 19 paź 2020, 12:57

Znasz film Jarmusza Noc na Ziemi? Tam jest taka scena z taksowkarzem w Paryzu, gdzie osoba niewidoma dzieki innym bardziej rozwinietym zmyslom lepiej wiedziala gdzie jechac niz taksowkarz...genialna scena...polecam...moze znajdziesz film z napisami.
Nikita
Sympatyk spirytyzmu
 
Posty: 5352
Rejestracja: 03 maja 2010, 15:31

Re: Jak przeprowadzić regresing osoby niesłyszącej?

Postautor: tadyszka » 19 paź 2020, 18:58

Prawda wskaże przyczynę i zakończy moją podróż w sprawie uzyskania odpowiedzi. Jeśli jednak to przyczyna tylko i wyłącznie w sferze cielesnej - to trudno, na świecie istnieje np. ponad 4 tys. chorób genetycznych, wielu ludzi jest niepełnosprawna - odpowiedź wtedy brzmi - nic nie zrobiłem, żadnej winy nie ma, po prostu mam "zepsuty" słuch, medycyna nie ma lekarstwa na moją głuchotę i jedynie śmierć uwolni mnie z tego "skafandra". Wtedy mogę jedynie zająć się innymi sprawami.

Jeśli okażę się, że to był plan przedurodzeniowy - to chcę go znać aby wiedzieć jakie lekcje mam odrobić i nie mam ochoty mieć "poprawki" w kolejnym życiu tylko dlatego, ze nie znam planu. W tym przypadku uzyskanie odpowiedzi ma wymiar praktyczny - pozwala odrobić porządnie lekcję.



Wiec albo wybierasz opcje naukowa czysto biologiczna to masz juz odpowiedz , jest to wynik choroby mamy lub genomu( nie jestem pewna czy to tez ma wplyw , popraw mnie jak sie myle)lub uszkodzenia twojego ciala. I godzisz sie z tym bo nie mozesz tego juz zmienic i probujesz byc szczesliwy mimo niepelnosprawnosci. Bez udowadniania sobie i innym ze jestem wystarczajaco dobry. Ciezko musiales walczyc o to by inni ciebie zauwazali i widzieli w ciebie czlowieka. Juz nie musisz bo ludzie docenia ciebie jakim jestes , jezeli im na to pozwolisz.. Swiat da ci takich ludzi jakich potrzebujesz, jezeli pokochasz sie takim jakim jestes... Dostajesz to czym sam wibrujesz.. mysli maja moc sprawcza nie zapominaj..


Jezeli interesujesz sie duchowoscia tez masz juz odpowiedz na swoje pytanie.
Wszystko jest polaczone. I oczywistoscia jest to ze dusza wybrala sobie takie uszkodzenie ciala do swojego planu. W wszechswiecie nie ma przypadkow.
Planujemy wiele wiele lat swoje wcielenie, pracuje nad tym grupa bardzo zawaansowanych dusz. Ja w swojej hipnozie widzialam i przechodzilam przez te proces. Kazdy szczegol byl mocno i dokladnie omawiany, nawet kolor wlosow..
Dostales takie cialo, taki intelekt, takie otoczenie by najlepiej wykonac swoj plan..

Sam wiesz w glebi czego musisz sie nauczyc i przerobic. Ty to wiesz, sprobuj przez jakis czas medytowac z ta intencja i sam to odkryjesz..

Taka wiedza to ogromna odpowiedzialnosc. Bo teraz wiele rzeczy robisz nieswiadomie i jak dziecko nie ponosisz duzych konsekwencji. Jak dostajesz wiedze to bierzesz za wszytsko odpowiedzialnosc.

Podczas mojej hipnozy musialam skakac w przepasc i podejmowac kilkakrotnie decyzje ze chce dowiedziec sie o tym wcieleniu. To nie bylo tez pierwsze wcielenie ktore mi sie ukazalo...
To byly bardzo trudne wybory, kilkakrotnie musialam otwierac drzwi i podejmowac te decyzje. Moj przewodnik musial widziec ze jestem juz gotowa na to.
Bardzo trudno zyje sie z perspektywa ogromnej krwi na swoich rekach...

Byc moze nie jestes gotowy na taka wiedze, u mnie decyzja o hipnozie kielkowala kilka lat do jej realizacji. Byc moze wlasnie dlatego tez jest tyle przeszkod ... Byc moze masz pokonac sam siebie i zaakceptowac sytuacje taka bez pelnej i jednoznacznej odpoewiedzi. Gora nas prowadzi i wszytsko co sie dzieje wokolo nas jest idealne w danym momencie.

Masz bardzo silny umysl, a on czasami potrafi blokowac dusze swoja racjonalnoscia.

Odpowiedzi masz w sobie, czemu tam ich nie szukasz..?

Ja tu odczuwam ze tu chodzi o akceptacje, pokore i milosc do samego siebie.. Byc moze o wybaczenie innym? byc dobrym pomimo otrzymywanego zla...? Najbardziej wartosciowa jest milosc bezinteresowna, i milosierdzie bez checi otrzymania czegos w zamian.

Zycie przeszloscia, ten zal i rozczarowanie otoczeniem powoduje obnizanie wibracjii.. Dla rozwoju duchowego te uczucia sa najgorsze. Zmien perpektywe i doceniaj to co masz a nie rozpaczaj za tym czego w tym wcieleniu nie masz... zmien perspektywe.. Twoja dusza raduje sie z tej proby, niesamowicie cieszy sie z mozliwosci jakie dostala. Pomysl o tym jak wykorzystwac dane szanse, nie na udowadnianie sobie i innym lecz na prawdziwy rozwoj.




Moje życie to ciągła walka o uzyskiwanie informacji, które mnie omijają. Życie w kloszu i patrzenie, ze ludzie coś maja, śmieją się, coś otrzymują a ja muszę samodzielnie zdobyć aby mieć to co oni. Głuchota to nic przyjemnego i nie daje radości.


Wlasnie. Walka. Walka to opor. Czyli walczysz z tym co twoja dusza zaplanowala, walczysz ciagle sam z soba. nie bez powodu jestes inny i masz sie skupic na innych rzeczach. Nie musisz walczyc o to co oni juz maja.. Ty masz inny cel..
... Może wojny wciąż wybuchają dlatego, że jeden nigdy w całej pełni nie chce czuć tego, co cierpi drugi...
Bycie empatycznym to widzenie świata oczami drugiego, a nie widzenie własnego odbitego w jego
oczach...


spirytystka na emigracjii
Awatar użytkownika
tadyszka
spirytystka
spirytystka
 
Posty: 668
Rejestracja: 16 lut 2011, 18:21
Lokalizacja: Hamburg

Re: Jak przeprowadzić regresing osoby niesłyszącej?

Postautor: karolina86 » 20 paź 2020, 21:27

Ja muszę zapytać o jedną rzecz. Bo piszesz rzeczy naprawdę straszne, przerażające. Naprawdę nikt z otoczenia nie dostrzegł, że jesteś zdolny, że masz dobre wyniki, że się starasz, że potrzebujesz wsparcia, pomocy, że na filmie powinny być p*&#%@$ napisy? Wybacz, w Twoich postach jest tyle zła wyrządzonego, tyle obojętności innych ludzi, tyle braku empatii, że mnie to przeraża jakby na Twojej drodze nie stanął nikt dobry. Ja wiem, że kiedyś czasy były inne, nie interesowano się tak jak dzisiaj psychiką dzieci i ich problemami.
Naprawdę nie spotkało Cię nic dobrego, nie spotkales dobrej duszyczki na swojej drodze. Napisz proszę Cie coś pozytywnego bo stracę wiarę w ludzi. Bardzo Cię podziwiam za ogrom wiedzy i współczuję, że spotkało Cię tyle złego.
Jeżeli chodzi o Twoje obecne wcielenie ja jednak uważam, że to nie jest żadną karmą czy kara za poprzednie wcielenia a po prostu otrzymałeś czy wybrałeś sobie chyba jeden z wyższych poziomów trudności. Wydajesz się być starą duszą i to bardzo ambitną. Wszystkiego dobrego.
karolina86
 
Posty: 116
Rejestracja: 12 wrz 2014, 22:23
Lokalizacja: Gliwice

Re: Jak przeprowadzić regresing osoby niesłyszącej?

Postautor: Martius777 » 21 paź 2020, 13:49

Załatwiłem książki na temat kronik Akaszy, zobaczymy o co w tym chodzi.

Czym jest ciało? Biorobotem dla duszy? Czy to ciało to odrębny byt “opętany” przez duszę, która zagnieżdża się w szyszynce? Jeśli ciało jest czymś odrębnym to czy my jako dusze mamy prawo zabierać mu niezależność?

Czy czasami reinkarnacja to nie jest forma spędzania czasu przez nieśmiertelne dusze aby czymś zająć czas i przy okazji nauczyć się czegoś nowego?

Jeśli dusze znaleźli rozrywkę na Ziemi w formie “reality show” odbierając niezależność ciał ludzkich to brzmi bardzo niepokojąco. Pachnie inwazją i ubezwłasnowolnieniem ludzi.

A co jeśli Ziemia to tak zwany “wentyl bezpieczeństwa” gdzie doskonałe dusze mogą przestać być idealne na jakiś czas?

Wszechświat jako hologram? Ostatnio odkryto, że co jakiś czas wszystkie galaktyki na krótką chwilę synchronizują się.

Mamy komputery, okulusy, znamy rzeczywistość 3D, życie to życie w iluzji? Śmierć to tzw “game over” jak w jednym odcinku Ricky & Morty?

Nie podoba mi się teoria karmy bo to oznacza, że praktycznie cały czas jest się uwikłanym i nie ma wyjścia z koła dharmy. Byłeś zbyt dobry? To źle, powinieneś być bardziej asertywny. Powtórz wcielenie! Byłeś zbyt asertywny? Uuu, za mało dobra było w tobie. Powtórz wcielenie!

Jednego jestem pewien, to moja ostatnia inkarnacja na Ziemi. Będe miał wiele do powiedzenia opiekunowi dusz oraz “radzie starszych” na temat rzekomej doskonałości dusz, które nienawidzą niedoskonałości w innych dyskryminując ich. Zapytam się ich wprost - co by się stało gdybym pojawił się w świecie dusz i był tak samo niepełnosprawny jak na Ziemi? Czy dusze tak samo by się zachowywały jak na Ziemi?

Postanowiłem, że po śmierci odrzucę duchowe imię i przyjmę imię tego ciała, które noszę, zrobię to jako dowód szacunku do tego ciała, które musiało tyle przejść, jest dosłownym piorunochronem ściągającym pioruny, to co złe w duszach - uprzedzenie, pogardę, niedocenianie jego życia, ignorancję, głuchotę na to co mówi, bycie ślepym na jego dobre rozwiązania, przykłady, chęć zmiany na lepsze los głuchych, wyśmiewanie ograniczeń ciała, dawanie mu gorszych możliwości rozwoju i zabraniem mu podstawowych praw i dostępu do informacji.

Jeśli dusza nienawidzi niedoskonałości w innych to tak naprawdę siebie widzi jako niedoskonałą, dyskryminuje gorszych aby poczuć się lepszą! Oto mój raport dla rady starszych!

Do karoliny86:

Czy bywają dobre rzeczy? Bywają.

Kiedyś kolega dał mi jogurt z jakiejś tam okazji, nie pamiętam już z jakiej, byłem zadowolony :)

W podstawówce otrzymałem na dzień dziecka słownik ortograficzny od mamy - przeczytałem go aby wiedzieć jak pisać. To był dobry prezent.

Jeden raz otrzymałem pomoc w szkole, pani od matematyki tak szybko dyktowała,
w ogóle nie mogłem pisać, bo jak pisałem to pani dalej mówiła i mi umykało, odczytuję mowę z ust, jak pisze to logiczne, że nie widzę co mówi! Wielokrotnie prosiłem aby mówiła po jednym zdaniu i dawała czas na spisanie albo aby pisała na tablicy. Pani nakazała aby ktoś usiadł przy mnie abym spisał zadania.

Jak byłem mały to jeden sąsiad pozbył się starych książek i dał mi je. Jak się cieszyłem z nich! Były stare i zniszczone ale za to bardzo ciekawe!

Dobre dni były jak prowadziłem nabożeństwa dla głuchych, jeden z nich rzekł - “Pierwszy raz usłyszałem Słowo Boże w j. migowym. Dotychczas było dla mnie niedostępne i niezrozumiałe. Bóg przemawiał tylko do słyszących, był niedostępny, nie znający mojego języka, kimś odległym i obcym. Dzisiaj dotknęłam nieba, nareszcie słowa były zrozumiałe i czułem jakby to sam Bóg przemawiał. Jak wyszedłem z kościoła to światło zgasło, zrobiło mi się smutno, że w swoim mieście nie mam takiej możliwości. Doznałem myśli - Bóg uczynił mnie głuchym aby po śmierci moim pierwszym usłyszanym dźwiękiem był sam głos Boga. Nie mogę doczekać się tego dnia. (w trosce o czytelny przekaz napisałem tłumaczenie na j. polski, w rzeczywistości gramatyka j. migowego jest odmienna od gramatyki j. polskiego).

Dobrą rzeczą było to jak głuchoniewidoma cieszyła się, że nauczyłem ją i jej mamę alfabetu Lorma aby mogli się porozumiewać, po tym jak straciła wzrok i słuch. Wcześniej jak straciła słuch nauczyłem ją j. migowego i dałem tabliczkę ścieralną do porozumiewania się jak trafiała do szpitali. Miała chorobę nerwów, pojawiały się na nich guzy. Pomimo brania morfiny chciała uczyć się alfabetu, morfina robiła zamieszanie w jej mózgu pomimo tego uparcie uczyła się alfabetu i nauczyła się go będąc “na haju”. Była piekna, chciała być psychologiem, skończyłą studia psychologiczne, niestety na koniec roku pojawiła się choroba, straciła włosy, schudła, ważyła 40 kg, guz wielkości jabłka zniszczył jej jedno oko, jej dolna warga wywinęła się na zewnątrz, opadła ukazując dolne zęby, zęby wypadały, straciła węch, słuch i na koniec wzrok, narządy zaczęły odmawiać posłuszeństwa, w szpitalu łamano jej kręgosłup aby usunąć największe guzy, jedno wielkie nieszczęście. Pomimo nieszczęścia cieszyła się jak przychodziłem ją uczyć. Mówiła, że chce pomóc głuchym jeśli wyzdrowieje bo w Polsce nie ma ani jednego psychologa co by znał j. migowy. Nie wyzdrowiała, zmarła. Była w moim wieku.

Na jednej konferencji podeszła do mnie kobieta z zespołem Downa, zagadała do mnie, była zachwycona j. migowym, chciała się go nauczyć.Wygłosiła zaskakujące słowa - Chcę być głucha jak ty! Dała mi własnoręcznie zrobioną bransoletkę, nie chciałem przyjąć ale mi wcisnęła. Przed moim wyjściem znowu mnie złapała i podała… drugą naprędce uplecioną, nową bransoletkę ze słowami - Będziesz pamiętał o mnie? Masz drugą jakbyś zgubił pierwszą! Trzymam te bransoletki w kubku na regale. Na pewno nie zgubię. Jak na ironię, konferencja była na temat pokonywania barier komunikacyjnych w kościele i TYLKO ta kobieta z zespołem Downa jako jedyna osoba na sali podeszła do mnie! Nikt nie przywitał się z grupą głuchych, byli jak trędowaci na sali. Ta z zespołem Downa pogadała też z innymi głuchymi, pomagałem w tłumaczeniu aby mogła z nimi się dogadać. Śmiała się, prosiła aby pokazać jak się miga na dzień dobry, do widzenia, proszę, dziękuję, przepraszam itp. Reszta zdrowych osób rozmawiała ze sobą, zapoznawała się ze sobą omijając skrzętnie i z daleka głuchych. Głusi skomentowali, że ona jedyna na sali pokazała czym jest komunikacja bez barier i nie potrzebowała do tego dużej inteligencji. Przychodziła do nas na każdej przerwie. Konferencja była od rana do wieczora, usiadła z nami podczas jedzenia obiadu. Miło ją wspominam.

Czasami pchałem wózek z mężczyzną co miał porażenie mózgowe do kościoła i z powrotem. On cały czas był uśmiechnięty i zadowolony, byle co go cieszyło. Był w moim wieku. Kiedyś byliśmy w McDonaldzie, który był koło kościołą i kupiłem mu loda z lionem. Ale był wniebowzięty! Tak niewiele mu brakowało do szczęścia. Pomyślcie, on taki szczęśliwy, że je loda a ja wiem, że jak wróci do domu, to zostanie położony do łóżka i tak spędzi godziny i dnie patrząc jedynie w sufit z przerwami na spacery z matką. W jego towarzystwie jedzenie loda było prawdziwym świętem.

Babcia na kilka miesięcy przed śmiercią chciała dać mi swoje 10 zł, które schowała w szufladzie. Wymagała pomocy w zaprowadzaniu do łazienki co godzinę, co 2 godziny. Wtedy każdy urlop spędzałem na opiece. Siedziała całymi dniami, nie spała, nie dawała się położyć. Jęczała godzinami z bólu. Leki nie pomagały, szpital nie mógł zaoferować pomocy. Robiłem jej zastrzyki w brzuch i pilnowałem podawania leków. Jak siedziałem koło niej to otworzyła szufladę w stole i spytała czy potrzebuję pieniędzy. Babcia żyła całe życie w biedzie i pomimo tego chciała mi coś dać. Odmówiłem.

Jeden rówieśnik był u mnie, miał padaczkę i był z biednej rodziny. Dał mi swój mały popsuty samochodzik bez kółek. Dałem mu za to jeden sprawny samochodzik. Dał mi coś co dla niego miało dużą wartość.

Bywają dobre rzeczy na Ziemi. Małe i duże. Bywają :)
Martius777
 
Posty: 13
Rejestracja: 26 wrz 2020, 21:40

Re: Jak przeprowadzić regresing osoby niesłyszącej?

Postautor: Elka » 21 paź 2020, 14:57

Martius,

Bardzo porusza mnie to o czym piszesz - w ludziach jest rzeczywiscie cos takiego - nie we wszystkich ze nie zauwazaja ludzi " innych" z chorobami lub sposobem komunikowania sie... dla wielu ludzi jesli ktos jest troche " inny" odsuwaja sie czesto dlatego ze nie wiedza jak sie zachowac- jak skomunikowac sie z taka osoba...
przezyles w swoim zyciu wiele rozczarowan ktore napewno napelnialy cie gorycza... probujesz znalezc wytlumaczenie dlaczego Ty... a dlaczego ktos inny? A dlaczego w ogole?
To co Ty osiagnales oprocz wyksztalcenia - wypracowania sposobu kominikacji z ludzmi ... jestes osoba niezwykle inteligentna zaslugujaca naprawde na podziw... Ale moim zdaniem nie bedziesz szczesliwy nigdy i czul sie spelniony jesli wciaz bedziesz czul sie skrzywdzony... czasem poprostu ludzie rodza sie z chorobami i z nimi zyja ... gdybys zaakceptowal siebie napewno byloby ci latwiej... z twoich wpisow widac jak bardzo to Ty pomagasz innym chorym ludziom - a czy mialbys w sobie tyle empatii gdybys slyszal? czy bylbys tym samym wspanialym czlowiekiem?
Napewno kiedy byles dzieckiem bylo Ci o wiele trudniej, ale teraz zakladam jestes juz doroslym mezczyzna moze warto przezyc te " resztke" zycia w sposb w jaki masz mozliwosc na tyle na ile mozesz- jesli nie mozesz sie wyleczyc co da ci marnowanie czasu i energi na uskarzanie sie..?
Uwiesz,ze wielu ludzi nosi w sobie ciezar choroby lub skrzywdzenia i wcale nie musi byc tego widac w pierwszej chwili :roll:
Zycze ci wszystkiego najwspanialszego - przede wszystkim akceptacji samego siebie bo nie jeden oddalby sluch aby byc Toba...
Mnie rowniez jest trudno spojrzec na pewne kwestie zycia... dzieki temu forum przeczytalam Ksiege Duchow- polecam Ci ja odpowiada na wiele pytan
Pozdrawiam
Awatar użytkownika
Elka
 
Posty: 188
Rejestracja: 24 paź 2019, 10:46

Następna

Wróć do Pytania i odpowiedzi

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 13 gości