Jeżeli chodzi o karmę.. jest to dla mnie sprawa śliska. Niesprawiedliwe byłoby przekazywanie 'długów' innych ludzi na innych.. bo nie odpowiada to na pytanie, w jaki sposób mają doświadczyć/zrozumieć to co ich czeka? Czy to pewnego rodzaju amnestia? I czemu za jednych a za drugich nie? Myślę, że jest to bardziej uśmieżenie bólu i pewnego rodzaju duchową obecność..
Może dobrowolne oddanie się na męki za innych oddziałuje jak modlitwa? Człowiek wierzy, że poświęca się, a miłość, która kieruje jego postępowaniem, skierowana do istot, za które cierpi, przynosi im ulgę i pocieszenie? Możliwe, że coś takiego może odbywać się tylko za przyzwoleniem Boga...
Z tym się zgadzam, siła modlitwy jest wielka a i akt oddziaływuje na innych.. ludzie widzą i czasem pomyślą.. może to nawet terapia szokowa.. że osoba obca poświęciła się, przeżyła takie cierpienia za innych, w imię innych, w jakimś sensie przyjęła to cierpienie by mogli je zaobserwować, by przez obserwację samego bólu poruszyć ich.. no ale mogę się mylić