Egzorcyzmy

Miejsce, w którym można zadać każde pytanie dotyczące spirytyzmu, świata Duchów, reinkarnacji, sensu życia, praw kierujących naszym światem, Boga.

Egzorcyzmy

Postautor: Luperci Faviani » 13 gru 2008, 13:25

Nic nie dzieje się bez przyzwolenia Boga.

Często, przyczyną nawiedzenia niektórych miejsc jest wyłącznie kaprys Duchów słabo rozwiniętych, co nie oznacza, że złych. Duchy nie zawsze mają na celu krzywdzenie gdyż część z nich przywiązuje się do ludzi by im pomagać i otaczać ich opieką. Duchy dobre nigdy nie manifestują swej obecności w sposób nieprzyjemny. Duchy złe mogą chcieć mścić się na kimś, kto je skrzywdził bądź mogą ponosić karę za np. dokonane w danym miejscu zbrodnie. Duch może nawiedzać jakiś teren tak długo, aż ulegną zmianie okoliczności, które go sprowadziły. W miejscach nawiedzonych powinno się zapanować nad swoim strachem, który może zachęcać złe Duchy do wzmożonej aktywności. Gdy, jednak, strach nie mija, dobrze jest pomyśleć o jakimś Duchu wyższym (np. o Jezusie, Maryi, o świętym szczególnie nam bliskim, o naszym Aniele/Opiekunie) lub o Bogu i poprosić o opiekę. Ludzie naprawdę dobrzy nie muszą obawiać się złych Duchów. Na Ducha oddziałuje przede wszystkim myśl, więc nie ma znaczenia czy myślimy o nim (lub modlimy się) w miejscu nawiedzonym, czy przy grobie, czy w domowym zaciszu. Odprawianie egzorcyzmu nie jest niczym innym, jak szczerą i żarliwą modlitwą, nie zaś recytowaniem dziwnych formułek mających na celu "przegonienie szatana", które, w rzeczywistości, przyciągają jeszcze więcej Duchów pragnących prostackiej rozrywki. Do egzorcyzmu należy przygotować się poprzez post i modlitwę. Osoby odprawiające egzorcyzm powinny być moralnie czyste, żyjące w prawdzie i w sprawiedliwości, nie powinny przebywać w grzechu ciężkim, muszą całkowicie ufać Bogu i być ludźmi modlitwy. Odprawiając egzorcyzm, w pokorze przyzywamy wstawiennictwo Duchów wyższych, które wybrały drogę miłości Bożej. Możemy także prosić Boga by napełnił nas mocą swej miłości. Kochać Boga, to także ufać Bogu. Odprawiając egzorcyzm należy skupić się na miłości Boga gdyż tylko dzięki niej możemy odnieść sukces w walce ze złem. Egzorcysta rozkazuje Duchowi w imię Boga. Trzeba pamiętać, że nie istnieją ani formułki, ani ceremonie, ani amulety, które same z siebie sprawią, iż egzorcyzm będzie skuteczny. Wszystkie myśli muszą płynąć prosto z serca. Jeśli, mimo tych działań, Duch nadal nęka swą ofiarę, dobrze jest kontynuować za niego modlitwę. Opętujące Duchy potrzebują naszego współczucia, naszej miłości i pomocy. Tak, jak kochający brat nie pozostawi swej siostry w potrzebie, tak i my nie pozostawiajmy naszych cierpiących braci, których uciążliwe dla nas manifestacje są najczęściej desperackim wołaniem o pomoc.
Luperci Faviani - życie jest niczym, wieczność jest wszystkim.
La certitude est une autre dimension de la croyance.
Awatar użytkownika
Luperci Faviani
 
Posty: 2412
Rejestracja: 22 lip 2008, 16:23
Lokalizacja: Polska

Re: Egzorcyzmy

Postautor: knyp » 06 sty 2009, 18:34

Najsłynniejsze egzorcyzmy to zapewne egzorcyzmy A.Michel, w tej sytuacji najlepiej zacytować słowa Maryi, które Annaliese usłyszała: "Będziesz straszliwie cierpieć ale dzięki tobie wielu dostrzeże istnienie duchowej walki" i to co sama powiedziała:"W końcu dobro zatriumfuje widzą co stało się zemną ludzie pojmą ze demony na prawe istnieją. Mówią że Bóg umarł, czy nadal będą tak twierdzić jeśli pokażę im diabła". Co do demonów i diabła wiemy, że mowa o duchach niższych, a duchowa walka w każdym z nas jest sprawą indywidualną.
Życie po życiu, ratunek w beznadziei,
Bez tego nie ma sensu być.
To proste, a jak trudne do przyjęcia.
Awatar użytkownika
knyp
 
Posty: 124
Rejestracja: 16 lip 2008, 22:19
Lokalizacja: Dębica

Re: Egzorcyzmy

Postautor: Leszek » 10 maja 2009, 12:32

knyp pisze:Najsłynniejsze egzorcyzmy to zapewne egzorcyzmy A.Michel, w tej sytuacji najlepiej zacytować słowa Maryi, które Annaliese usłyszała: "Będziesz straszliwie cierpieć ale dzięki tobie wielu dostrzeże istnienie duchowej walki" i to co sama powiedziała:"W końcu dobro zatriumfuje widzą co stało się zemną ludzie pojmą ze demony na prawe istnieją. Mówią że Bóg umarł, czy nadal będą tak twierdzić jeśli pokażę im diabła". Co do demonów i diabła wiemy, że mowa o duchach niższych, a duchowa walka w każdym z nas jest sprawą indywidualną.

To o tym mowa => http://www.youtube.com/watch?v=BlhFK2Gc ... 8&index=11
Całkiem niedawno moja ex napuściła na mnie atak, przesyłając mi link do filmików z Egzorcyzmów Annaliese chciała mi tym udowodnić że szatan, demony i piekło istnieją. Na nic się zdało moje tłumaczenie, że to sprawka duchów niskich.. Jednak słowo "niski" nie jest tak mocne jak demon, nie dała sobie wytłumaczyć.
Ale na co chciałem zwrócić uwagę, że to opętanie stało się za zgodą Annaliese! Na filmiku jej matka opowiadała jak to Maryja objawiła się jej w parku i spytała czy chce przyjąć pokutę, za wiele dusz, które mogłyby trafić do piekła. Ta się zgodziła i cała akcja się zaczęła.. Myślę, że to było kluczowe, jej zgoda. My nawet z moja matką dyskutowaliśmy że być może niski duch podszył się pod Maryję aby wyłudzić od Annaliese zgodę na opętanie. Kto wie jak to było. Ale jedno Wam powiem cierpienie tej dziewczyny za wielu, hmm nie wiem czy z punktu duchowego takie coś istnieje. Chyba bardziej to miało trafić do żyjących aby bardziej się pilnowali. Owszem można przyjąć karmę innego człowieka na siebie ale wielu ludzi naraz? Zgon na miejscu.
Może widzicie to inaczej?
pozdrawiam
Miłość, Prawda, Pokój, Nie Krzywdzenie, Właściwe Postępowanie
Leszek
 
Posty: 222
Rejestracja: 02 kwie 2009, 19:05
Lokalizacja: Cieszyn

Re: Egzorcyzmy

Postautor: Luperci Faviani » 10 maja 2009, 14:29

Z jednej strony, w KD jest napisane, że każdy człowiek odpowiada sam za siebie, a z drugiej strony mamy A.Michel, która rzekomo cierpiała za wielu i, oczywiście, Jezusa, który zmarł na krzyżu za nas wszystkich...

Myślę sobie, że "cierpienie za innych" może mieć sens. Jeżeli traktujemy przesłanie Jezusa poważnie, jeżeli jest dla nas wzorem, jeżeli cytujemy jego słowa to dlaczego nie przyjąć także za sensowne "cierpienie za innych"?

Może dobrowolne oddanie się na męki za innych oddziałuje jak modlitwa? Człowiek wierzy, że poświęca się, a miłość, która kieruje jego postępowaniem, skierowana do istot, za które cierpi, przynosi im ulgę i pocieszenie? Możliwe, że coś takiego może odbywać się tylko za przyzwoleniem Boga...
Luperci Faviani - życie jest niczym, wieczność jest wszystkim.
La certitude est une autre dimension de la croyance.
Awatar użytkownika
Luperci Faviani
 
Posty: 2412
Rejestracja: 22 lip 2008, 16:23
Lokalizacja: Polska

Re: Egzorcyzmy

Postautor: konrad » 10 maja 2009, 17:25

Myślę, że cierpienie za innych ma sens jedynie wtedy, gdy służy innym. Nie wydaje mi się, by prawdopodobna była możliwość przekazywania innym swojej karmy. "Przekazywanie karmy" ładnie brzmi, ale ponieważ spirytyzm mówi o konsekwencjach, które ponosimy za swoje czyny (słowo karma używane jest rzadko), dostrzeżemy szybko, że mniej sensu miałoby "ponoszenie konsekwencji czyichś czynów". Oczywiście nie wątpię, że duchy wyższe nie raz cierpią razem z nami i z chęcią przejęłyby nasz ból na siebie, ale nie jest to możliwe. To trochę jak rodzice, którzy uczestniczą w bolesnym badaniu, któremu poddawane jest ich dziecko. Z przyjemnością usiedliby na jego miejscu, ale wiedzą, że to niemożliwe, że zabieg taki jest konieczny, by ich dziecko było zdrowe.
Awatar użytkownika
konrad
spirytysta
spirytysta
 
Posty: 2952
Rejestracja: 15 lip 2008, 13:08
Lokalizacja: Warszawa

Re: Egzorcyzmy

Postautor: Leszek » 10 maja 2009, 18:00

Konrad, czyjąś karmę może przyjąć inny człowiek, duchy nie mogą wziąć tego na siebie. Znam taki przypadek, jeśli chcesz porozmawiam z matką ona lepiej pamięta fakty i opowiem.
Chyba Annaliese, wzięła na siebie cierpienia które mieliby doświadczyć Ci ludzie po swojej śmierci, tylko znowu jest to ingerowanie w kolej rzeczy. Jeśli człowiek żył źle musi ponieść tego konsekwencje inaczej się niczego nie nauczy. Jeśli ona wzięła jego cierpienia na siebie Ci ludzie(wybrani? jakaś selekcja?) uniknęliby odwiecznego prawa przyczyny i skutku. Nie wiem jak Wy to widzicie ale mi tu coś nie pasuje.. Teraz dochodzę do wniosku, że to była po prostu jej negatywna karma do spłacenia w dość nietypowy sposób. Może miała jakieś niewyrównane rachunki z tymi duchami, które ją nawiedziły, nie wiem. Na pokutowanie za grzechy ludzi mi to nie wygląda, bo tych grzechów byłoby za dużo jak na jedną śmiertelniczkę.

Co do Jezusa to ludzie powinni się bardziej skupiać na jego naukach, przesłaniu a nie śmierci. Zauważcie jedną rzecz. Religia mówi, że Jezus umarł za nasze grzechy i trzeba w niego wierzyć i zostanie się zbawionym, a z drugiej strony masz nauki, reinkarnacji, prawa przyczyny i skutku i tego, jak wspomniałeś Luperci, że każdy sobie rzepkę skrobie. Czy jedno nie przeczy drugiemu? Po co byłoby się zradzać na nowo jeśli moje grzechy mógłbym wymazać wiarą w Jezusa i chrztem w jednym życiu, hmm? Pokuszę się tu o stwierdzenie, że Jezus dał się ukrzyżować aby nami wstrząsnąć, bez jego śmierci i zmartwychwstania jego nauki umarłyby jakiś czas po nim. Ludzie mają to do siebie, że negatywne wydarzenia pozostają im w pamięci na dłużej i taką drogę Jezus wybrał, aby wryć się w historię raz a porządnie. Liczył, że póki ludzie będą pamiętać o jego męce i zmartwychwstaniu to będą także wspominać jego nauki. Miał rację.
Popatrzcie tylko jak tragiczne w skutkach może być myślenie, że Jezus wziął na siebie moje, Twoje, nasze grzechy. Przykład: jest sobie człowiek, chrześcijanin, wierzy w Jezusa, że był Synem Bożym, wierzy że odkupi jego grzechy i w dzień sądu przygarnie go do siebie. Lecz owy człowiek jest zbytnio pogrążony w codziennym życiu aby studiować i przestrzegać nauk Jezusa, dlatego często błądzi i rani ludzi. Czy w tym momencie wystarczy spowiedź i grzechy tego człowieka będą mu odpuszczone a w dzień sądu Jezus weźmie na siebie jego występki i ów szczęściarz będzie cieszył się życiem wiecznym w niebie? Czy raczej będzie tak, że umrze jak będzie miał szczęście przyjdą po niego jasne duchy i wytłumaczą mu "Sory stary ale tak to nie działa, to byłoby za proste, musisz wrócić na ziemię jeszcze raz, spłacić to co żeś przeskrobał. Gdybyś tylko przestrzegał nauk Jezusa..." Dobra trochę się rozpisałem. Jeśli ktoś widzi braki logiczne w moim rozumowaniu proszę pisać.
Ale wniosek jest jeden z wiary muszą wynikać uczynki potwierdzające to w co wierzysz.
To byłoby na tyle,
pozdrawiam
Miłość, Prawda, Pokój, Nie Krzywdzenie, Właściwe Postępowanie
Leszek
 
Posty: 222
Rejestracja: 02 kwie 2009, 19:05
Lokalizacja: Cieszyn

Re: Egzorcyzmy

Postautor: knyp » 10 maja 2009, 21:58

Umieranie, jedyna pewna rzecz w naszym życiu :) ale czy oddać życie za kogoś ?. Kardec powiedział "Narodzić się, umrzeć, odrodzić ponownie i wciąż się rozwijać - takie jest prawo." Więc jeśli śmierć dla innych jest próbą, która nam się przyda to można to jakoś usprawiedliwić. Jezus pokazał nam wszystko co mógł: jak żyć, jak być miłosiernym, jak umierać. Trochę żyć na tej ziemi nam minie zanim nauczymy się tego co On. Tak czy owak jeśli żołnierz na wojnie zasłoni swoim ciałem karabin maszynowy żeby 20 jego kamratów mogło przedostać się do lepszej pozycji i uwolnić swój naród od zła to czy jest to słuszne ? O ile wojna jest słuszna czy bronienie granic ojczyzny które wymyślili ludzie to tak, żeby pokolenia mogły uczyć się wszystkiego w szkole bez okupacji i cenzury, a ten żołnierz przeszedł swoją próbę i pewnie też mu to na dobre wyszło :D.
Opętania, poświęcenia, samobójstwa- tak nie oddajemy życia dla innych tylko oddajemy im swoją śmierć, sami ustalamy jej moment. Nie lepiej poświęcić życie pomagając tak wprost czynami, a nie tylko jednym ? Nie wiem.
Życie po życiu, ratunek w beznadziei,
Bez tego nie ma sensu być.
To proste, a jak trudne do przyjęcia.
Awatar użytkownika
knyp
 
Posty: 124
Rejestracja: 16 lip 2008, 22:19
Lokalizacja: Dębica

Re: Egzorcyzmy

Postautor: lilo » 12 maja 2009, 08:01

Dobrze Leszku, odnośnie tego co napisałeś niżej tkwij w przekonaniu, że wszystko wiesz najlepiej. Nie będę się więcej obnażać ze swoimi doświadczeniami, po to aby je ktoś kwestionował - bo to są doświadczenia a nie wydumane opinie. Co do świętych to zgadzam się nie wszyscy nimi są którzy zostali takimi okrzyknięci ale nie tego dotyczyła moja wypowiedź nie widzę związku.
"Na poczatku było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo.(...)
W Nim było życie, a życie było światłością ludzi, a światłość w ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnęła."
Awatar użytkownika
lilo
 
Posty: 181
Rejestracja: 19 paź 2008, 18:32

Re: Egzorcyzmy

Postautor: Leszek » 12 maja 2009, 08:54

Postanowiłem od nowa napisać tego posta, bo pojawiły się dwie sprawy. Jedna sprawa świętych a druga owy strach.
Może zacznę od strachu jako rzeczy najpoważniejszej. Strach jest przeciwieństwem miłości, strach krępuje, paraliżuje miłość uskrzydla, rozwija! Jeśli ludzie się boją, są zastraszeni łatwiej dają sobą manipulować, co innego otwarty, światły umysł który jest ponad tym wszystkim. Nie chciałbym tu zabrzmieć antyklerykalnie ale ten pierwotny strach zaszczepia w nas kościół wpajając nam od małego, że jak będziemy źli po śmierci będzie czekał na nas taki wielki, czarny, włochaty z widłami i będzie nas smażył w ogniach piekielnych w nieskończoność. Cóż może wobec tego zrobić człowiek, może jedynie się wystraszyć, skurczyć i ładnie maszerować do kościoła licząc na zbawienie. A co mówi nam spirytyzm i nie tylko spirytyzm? Że los człowieka jest w jego rękach i nikogo innego, że żyjemy wiele razy i mamy szansę na poprawę w kolejnych życiach. Jesteśmy kowalami własnego losu, nie jesteśmy zależni od księży i od ich łaski. Nie znaczy to jednak, że jesteśmy bezkarni, ale czy człowiek musi wierzyć w kata w postaci diabła, żeby wiedział że poniesie konsekwencje swoich czynów? Spirytyzm ładnie to tłumaczy, jako w niebie tak i na ziemi, znaczy to że jeśli na ziemi mamy miejsca piękne, słoneczne iście bajkowe ale tez i slumsy, pustynie, bagna i jaskinie to i w zaświatach jest podobny podział. To gdzie się znajdziesz zależy od Twoich uczynków i nie będzie nikt Cię tam smażył w oleju tylko będziesz tam tkwił w ciemnościach, niewiedzy z dala od Boga, kojącej miłości tak długo aż sam nie postanowisz tego zmienić. Nikt Cię tam nie będzie trzymał na siłę tylko Ty sam. Więc czego się bać wystarczy chęć poprawy, skrucha, prośba do Boga o pomoc i przyjdzie poprawa.
Ja należę do osób które się nie boją, to pozwala mi spokojnie zgłębiać wiedzę duchową a nie skupiać się tylko na tym jak uniknąć ogni piekielnych. Im bardziej zagłębiam się w nauki, czy to Boga czy duchów tym lepiej rozumiem ten cały system a co za tym idzie wiem jak należy postępować w życiu aby po śmierci nie skończyć w jakimś bagnie, nie widząc nic a czując tylko strach.
Wy wszyscy nie zdajecie sobie sprawy, że wolna wola jest przekleństwem jest pułapką, a ja to już wiem
Wolna wola jest przede wszystkim darem od Boga dla ludzi, jest jak zapałki w ręku dziecka, nieumiejętnie użyta może narobić więcej szkód jak pożytku. Dlatego należy ludzi uświadamiać, jakie ze sobą niesie konsekwencje przyzwolenie Boga na robienie wszystkiego co nam się podoba. Można zrobić dużo dobrego ale jeszcze więcej złego, stąd powinien być położony większy nacisk na uświadamianie i edukację ludzi.

Dobra może teraz podejmę kwestię świętych. Ostatnio Benedykt 16 beatyfikował 5 nowych, dołączyli do listy już kilkuset świętych. Ja jestem sceptyczny do tego typu praktyk, bo nie człowiekowi decydować kto był świętym i patronem czego się stanie. Jakim prawem ludzie narzucają duszy która zmarła czego patronem ma się stać, czemu nikt Boga nie pyta o zdanie? Może On ma inne plany wobec zmarłego? A tak człowiek mianował kogoś świętym od złej pogody i teraz tysiące ludzi modli się do niego, przyzywając jego imię aby poprawił pogodę. Przecież ta dusza może ma inne wyznaczone zadania w zaświatach i takie odciąganie jej od swoich zajęć przez błahe sprawy może mieć tylko negatywne skutki. Już nie mówię o tzw "świętych" którzy wcale tacy świeci nie byli i już pewnie dawno są zrodzeni któryś raz na ziemi, ciekawe czy to biorą ludzie pod uwagę modląc się do kogoś. Mamy swojego Anioła stróża to czemu nie modlić się do niego, On jest tylko po to aby nam pomagać w sprawach życia codziennego, po co zawracać głowę innym duchom? Co do Rity to nie znam jej, ale cierpienie niektórym otwiera oczy a niektórych jeszcze bardziej sprowadza na manowce. Twierdzisz, że ona cierpiała aby
wziąć na siebie część cierpienia Jezusa
tylko, Jezus dawno umarł i jego cierpienia cielesne się skończyły 2000 lat temu, a w niebie na pewno nie cierpi. Więc po co ten ból, jaki przeżywała? Ludzie czasem cierpią z własnej woli, ok ich wybór, mają wolną wolę ale niech nie mówią, że to to się Bogu podoba. Bo Bóg nie jest sadystą ani masochistą, żeby popierać takie praktyki umęczania ciała. Ciało jest świątynią ducha i należy o nie dbać.

Nie oceniajmy też ludzi , że skoro cierpią to sobie na to zasłużyli, tak być nie musi. Może chcą się uszlachetnić bardziej, poprzez ambitny plan życiowy, a my stajemy się bezwzględnie szufladkujący - cierpi tzn nabroił poprzednio. To jest właśnie zarzut stawiany spirytystom, nie bądźmy tacy.

Cierpi bo sobie zasłużył i taki plan życiowy wybrał przed urodzeniem, co nie znaczy że nie można pomagać takim ludziom jeśli o taką pomoc proszą! Spirytyzm bazuje w dużym stopniu na miłosierdziu i działaniach charytatywnych, więc nie możesz mówić o jakiejś znieczulicy wśród spirytystów. Jednak wszystko musi mieć swoje proporcje, bo jeśli Ty załóżmy jesteś miliarderką i pójdziesz do slumsów, weźmiesz pierwszego lepszego ziomka, umyjesz go, ubierzesz, napoisz, kupisz mu dom i dasz dwa miliony, żeby mógł sobie dożyc do końca życia w luksusie. To jest to jawna ingerencja i zmiana jego planów jakie przyjął sobie na to życie. Ale dajmy na to, kupienie mu płaszcza na zimę i wykupienie karnetu na obiady byłoby już taką bardziej wyważoną pomocą. Skąd to wiem, ano z drugiej strony ale historię mojego upośledzonego wujka opowiem innym razem.
Miało być krótko a zrobił się referat, no ale nie jestem zwolennikiem pisania po łebkach.
pozdrawiam.
Miłość, Prawda, Pokój, Nie Krzywdzenie, Właściwe Postępowanie
Leszek
 
Posty: 222
Rejestracja: 02 kwie 2009, 19:05
Lokalizacja: Cieszyn

Re: Egzorcyzmy

Postautor: konrad » 12 maja 2009, 13:14

Zgadzam się z Leszkiem i chciałbym może nieco bardziej rozwinąć kwestię dobrowolnego cierpienia. Trzeba tu wyraźnie rozróżnić cierpienie, które niczemu nie służy (np. biczowanie się, wybranie pustelniczego życia) - takie nie przynosi żadnego pożytku innym, a wręcz przeciwnie - człowiek, który mógłby się przysłużyć ludziom, decyduje się niszczyć swoje ciało... O braku poparcia dla tego typu zachowań przeczytać można choćby w Księdze Duchów.

Co innego cierpienie, którego doświadczamy poświęcając się innym. Tutaj świadczy ono o olbrzymiej miłości, którą dana osoba ma do innych, a więc i Duchy Wyższe pochwalają takie zachowania.

Jest jeszcze jedna sprawa. Ważne jest, gdzie kładziemy akcent. Mam wrażenie, że w naszej kulturze zakorzeniona jest pochwała cierpienia. Tak naprawdę jednak, aby odróżnić dwa typy cierpienia opisane powyżej, powinniśmy podkreślić zupełnie co innego. Naszym zadaniem jest promowanie miłości, a nie cierpienia. Owszem, czasem jedno wiąże się z drugim, ale to miłość jest wieczna, a cierpienie jest jedynie czymś przejściowym, czymś, co wiąże się z naszym światem, będącym najlepszym miejscem do naszego rozwoju.
Awatar użytkownika
konrad
spirytysta
spirytysta
 
Posty: 2952
Rejestracja: 15 lip 2008, 13:08
Lokalizacja: Warszawa

Następna

Wróć do Pytania i odpowiedzi

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 23 gości