Natasza - doświadczenia z istotami z innego wymiaru, mediumizm

Nasze opowieści, o tym jak Spirytyzm zmienił nasze spojrzenie na życie...

Re: Natasza - doświadczenia z istotami z innego wymiaru, med

Postautor: tadyszka » 24 wrz 2022, 11:05

A moze po prostu Jezus byl nazywany synem Boga ze wzgledu na dojrzalosc tej duszy?

My raczkujemy jeszcze tutaj, jestesmy malenstwami w porownaniu z wysoko rozwinietymi duszami.
Dlatego wedlug Biblii Jezus byl synem Boga. Z mojej intepretacji chodzilo o te przedstawienie zarazem ze Jezus jest jednym z nas( bo my jestesmy tez dziecmi Boga i wcielil sie tez jako czlowiek) i wysoki rozwoj duchowy tej Duszy i bliski kontakt juz z Bogiem ( czyli ze jest synem Boga, siedzacy po prawicy jego, jest wyjatkowy)
Ta dojrzalosc to nic innego jak zblizenie sie tak bardzo do Boga dzieki pracy duszy nad soba. i kazdy moze byc w tym miejscu. i najpiekniejsze jest to ze czy czolgajac sie czy biegnac maraton kazda dusza zblizy sie tez ták do zrodla. mamy na to cala wiecznosc ;)
... Może wojny wciąż wybuchają dlatego, że jeden nigdy w całej pełni nie chce czuć tego, co cierpi drugi...
Bycie empatycznym to widzenie świata oczami drugiego, a nie widzenie własnego odbitego w jego
oczach...


spirytystka na emigracjii
Awatar użytkownika
tadyszka
spirytystka
spirytystka
 
Posty: 668
Rejestracja: 16 lut 2011, 18:21
Lokalizacja: Hamburg

Re: Natasza - doświadczenia z istotami z innego wymiaru, med

Postautor: karolina86 » 05 paź 2022, 23:15

Soldado dziękuję za Twoje słowa... tak właśnie też w to wierzę , ze sami kreujemy swoja rzeczywistość, że ludzie których spotykamy to nasi nauczyciele i że co wysyłamy innym tak, naprawdę kierujemy do lustra czyli do nas samych. Zatem jak najwięcej dobroci miłości i pozytywizmu dla braci/siostr naszych.

Tadyszka wszystko co piszesz jest mi bliskie i czuje to właśnie w ten sposób. Też mam takie poczucie, że nie ma odzielenia, tylko w tej dualnej rzeczywistości nam sie tak "zdaje", podnoszac wibrację jednostki zmieniamy się kolektywnie, wszyscy. Nie znam się na liniach czasu i wymiarach, mój umysł by tego nie ogarnął wiec nie próbuje. Energią ziemi się zmienia.... nie wiem czy tylko ja to widzę, ale powstają grupy ,kanały na yt dotyczące rozwoju duchowego, ludzie zaczynają czuć, że jesteś cos więcej, poszukują, probuja, i wielu pomału kieruje się ku sobie ku Wyższemu Ja, ku światłu. Bo wszystkie odpowiedzi są w nas samych, i my to doskonałe wiemy.
karolina86
 
Posty: 116
Rejestracja: 12 wrz 2014, 22:23
Lokalizacja: Gliwice

Re: Natasza - doświadczenia z istotami z innego wymiaru, med

Postautor: soldado » 06 paź 2022, 00:09

tadyszka pisze:A moze po prostu Jezus byl nazywany synem Boga ze wzgledu na dojrzalosc tej duszy?

My raczkujemy jeszcze tutaj, jestesmy malenstwami w porownaniu z wysoko rozwinietymi duszami.
Dlatego wedlug Biblii Jezus byl synem Boga. Z mojej intepretacji chodzilo o te przedstawienie zarazem ze Jezus jest jednym z nas( bo my jestesmy tez dziecmi Boga i wcielil sie tez jako czlowiek) i wysoki rozwoj duchowy tej Duszy i bliski kontakt juz z Bogiem ( czyli ze jest synem Boga, siedzacy po prawicy jego, jest wyjatkowy)
Ta dojrzalosc to nic innego jak zblizenie sie tak bardzo do Boga dzieki pracy duszy nad soba. i kazdy moze byc w tym miejscu. i najpiekniejsze jest to ze czy czolgajac sie czy biegnac maraton kazda dusza zblizy sie tez ták do zrodla. mamy na to cala wiecznosc ;)


Bóg z Boga, Światłość ze Światłości, Bóg Prawdziwy z Boga Prawdziwego... - to ta sama Energia, która rozdzieliła się i weszła w ciało NMP ( stąd niepokalane poczęcie ), po to, by nas uczyć.
Nie ma mocniejszego Imienia we Wszechświecie.
Gdy to wiemy tak na 100%, możemy np. wyrzucić z osoby opętanej złego ducha od razu za pierwszym egzorcyzmem.
Gdy tylko w to wierzymy, egzorcyzmy mogą trwać długo.
Nie możemy tylko w to wierzyć, ale musimy to wiedzieć.
Tak samo gdy jesteśmy uprowadzani przez Obcych.
Nic nie może Ich wtedy powstrzymać, tak ogromna mają technikę, która przewyższa nas o tysiące lat, poza jednym... właśnie tym.
Możemy w każdej chwili przerwać to, wzywając Imię Jezusa...
Te dwa przykłady pokazują jak ogromną moc ma to Imię.
Trzeba ,,Tylko'' to wiedzieć, nie wierzyć. :)
Czasem w życiu warto jest się zgubić, by móc się na nowo odnaleźć
soldado
Moderator forum.
 
Posty: 3177
Rejestracja: 04 lis 2014, 23:35
Lokalizacja: Stolica Polskiej Piosenki :)

Re: Natasza - doświadczenia z istotami z innego wymiaru, med

Postautor: soldado » 06 paź 2022, 00:24

karolina86 pisze:Soldado dziękuję za Twoje słowa... tak właśnie też w to wierzę , ze sami kreujemy swoja rzeczywistość, że ludzie których spotykamy to nasi nauczyciele i że co wysyłamy innym tak, naprawdę kierujemy do lustra czyli do nas samych. Zatem jak najwięcej dobroci miłości i pozytywizmu dla braci/siostr naszych.


,, co siejesz, to zbierasz''... :)
Dokładnie tak :)
Dobro zawsze do nas wraca.
Jeżeli ktoś wysyła nam złą, negatywną energię, to tak naprawdę szkodzi sobie, bo ona do niego wraca, bardzo często ze zwielokrotnioną mocą.

Wiesz, że gdy np. ktoś krzyczy coś złego podczas kłótni do Ciebie, to zawsze odbierasz to, gdy takiej osobie odpowiadasz?
Dzieje się to dokładnie w tej samej chwili.
Zauważ, że gdy zaczynasz odpowiadać, wtedy najbardziej się denerwujesz, bo nieświadomie dla Ciebie właśnie w chwili odpowiedzi przejmujesz wszystko to co negatywne.
Zatem najlepsze co możesz zrobić, to nic nie odpowiedzieć, obrócić się na pięcie i wyjść.
Wtedy ta osoba od razu otrzyma złą energię, którą wytworzyła, a która nie znalazłszy adresata wróci do niej ze zdwojoną siłą.
Tak samo jest z pozytywną energią.
Gdy ją ktoś do Ciebie kieruje, to warto wtedy mu odpowiedzieć, chociaż jednym słowem, wtedy ją przyjmiesz.
To tak jak np. w kościele, gdy ksiądz błogosławi i w ten sposób wysyła pozytywną energię, warto mu wtedy odpowiedzieć ,,amen''.
To nic innego jak jej przejęcie :)
Ok, koniec nauk ;)

Teraz praktyka.
Rytuał na odbicie klątwy, bardzo skuteczny sprawdzony przeze mnie, dlatego polecam.

KLIK

Nie wiem dlaczego, ale musiałem Ci to zapodać.
To jest silniejsze ode mnie.
Odbieram ewidentnie, że ktoś Ci szkodzi, dlatego powinnaś się bronić.
Pozdrawiam Cię serdecznie.
Czasem w życiu warto jest się zgubić, by móc się na nowo odnaleźć
soldado
Moderator forum.
 
Posty: 3177
Rejestracja: 04 lis 2014, 23:35
Lokalizacja: Stolica Polskiej Piosenki :)

Re: Natasza - doświadczenia z istotami z innego wymiaru, med

Postautor: ZabaZaba » 06 paź 2022, 08:16

ja chyba dzisiaj czegoś takiego doświadczyłam... Jechałam do pracy rowerem, z naprzeciwka jechała kobieta, i ona i ja nie jechałyśmy ścieżką rowerową, tylko tak trochę obok, bo akurat ścieżka głupio w tym miejscu zakręca. Ona zaczęła kręcić kierownicą w prawo i lewo, bo zauważyła mnie i chciała ominąć, ja robiłam to samo, kompletnie nie wiedząc, w którą stronę kobieta ostatecznie pojedzie. W końcu objechałam ją z mojej prawej strony, czyli jakby pod prąd. To wywołało jej wybuch agresji, oberwało mi się, że jestem po.ebana i k.wa nie umiem jeździć. Odpowiedziałam również wiązanką, a jakże :roll: i odjechałam, a kobieta dalej stała i darła się na mnie. I zachwiałam się, rower poleciał, ja jestem okropnie poobijana, ciuchy podarte, krew się leje z dłoni i łokcia. Masakra. Powoli się pozbierałam i było mi tak cholernie źle, poza tym, że fizycznie, to psychicznie przez całą tę sytuację. Dosłownie poczułam się zaatakowana i poniżona. Kobieta stała i darła się dalej, jak zwlekałam się z chodnika. Zatrzymał się facet i spokojnie zapytał czy mi pomóc, zaproponował, że wyprostuje kierownicę. I wiecie, co? Taki mały gest uratował sytuację. Spokojnie podziękowałam, sama dałam radę ogarnąć bałagan, ale była mi potrzebna po prostu uwaga drugiego człowieka, taka nieoceniająca, tylko dostrzegająca we mnie człowieka na jego drodze.
ZabaZaba
 
Posty: 229
Rejestracja: 25 sie 2020, 20:19

Re: Natasza - doświadczenia z istotami z innego wymiaru, med

Postautor: karolina86 » 06 paź 2022, 10:30

Dziekuje soldado. Przez chwilę myślałam kto lub co to może być, bo przecież nie mam wrogów. Myślisz, że to osoba z otoczenia, czy coś co się ciągnie w moim rodzie. W moim otoczeniu... jest prawie były mąż mojej dobrej przyjaciółki, który mnie obwinia o rozpad ich małżeństwa. Nie mam do niego żalu choć pisał do mnie i mojego męża różne rzeczy jakby w odwecie "skoro mi nie wyszło Wam też nie wyjdzie". Najpierw była złość a teraz już nie mam żalu.. wiem,że miał trudne dzieciństwo i kto z nas nie jest zagubiony. To osoba która mocno siedzi w ego i umyśle.
Ja juz robilam różnego typu medytacje pt. Oczyszczenie programów, blokad rodowych, wysyłanie milosci każdemu nauczycielowi ale najwidoczniej nie pomogło:-)
Zerknę na to w wolnej chwili po pracy.


Zabazaba doskonale Ci rozumiem, w takich momentach czujesz , że mogłaś to załatwić inaczej i nie stracilabys tyle energii. Czasami sytuacja jest tak nagla, że nie zdążysz zauważyć nadchodzących emocji one się pojawiają i już Bum. Ale tego można się nauczyć kwestia praktyki, jeżeli na 10 sytuacji uda Ci się wylapac dwie, w której zbiera się złość i zatrzymać się na tych myślach nie dając ujścia w emocjach to już sukces na początek, z czasem jest tego więcej. Mi bardzo pomaga (np. gdy mąż ma gorezj dzień,coś tam zaczyna marudzić narzekać ) myśl, że to on jest moim nauczycielem, że chce mnie czegoś nauczyć, ze ma swój ciezar, swoje schematy, traumy, ktore niesie nieświadomie. I kiedy nie daje się wkręcić w tą dyskusje/kłótnie czuje błogi spokój . To jest możliwe choć trudne na początku.
Przykladowa sytuację, spacer z dziećmi... najmlodszy syn podchodzi do zestawu narzędzi do rowerów i bawi się przy nich. Przechodzi starsza Pani staje, patrzy z desaprobatą, wołam syna nawet nie nią nie patrzę bo wiem co się zapowiada. Rzuca pod nosem "szarancza" ... nie odpowiadam ignoruje chociaż czuje złość i smutek. Myślę, ale zaraz czego ta kobieta chce mnie nauczyć, dlaczego ja spotkałam i dlaczego mnie tak to zabolało. Pomyslalam uczy bezwarunkowej miłości?, jak mam ją kochać skoro nawet jej nie lubię, ale ok być może jest samotna i miała trudne życie. Wracam do domu... I dopiero jak zaczęłam pisać o tym uświadomiłam sobie: Całe życie musiałam być jakaś by zostac zakceptowana, bądź cicho/bądź grzeczna/nie rob tego tamtego. W życiu dorosłym szukam akceptacji u ludzi, chce aby mnie postrzegali jako dobra mamę, no przecież zachowanie dzieci świadczy o rodzicach? Uświadomiłam sobie ten program, dziękuję za niego ale nie zamierzam tego dłużej niesc. Kieruje się sercem, a jej opinia nie dotyka mnie bo jest jej, a nie moja.
karolina86
 
Posty: 116
Rejestracja: 12 wrz 2014, 22:23
Lokalizacja: Gliwice

Re: Natasza - doświadczenia z istotami z innego wymiaru, med

Postautor: karolina86 » 06 paź 2022, 19:05

Nie chce zaśmiecać, ale przypomniała mi się sytuacja z końca 2021roku. Na grupę rodziców najstarszego syna przyszła informacja, że zmarł mąż Pani Ewy, jednej z przedszkolanek. Ja tej Pani nie znałam zbyt dobrze. Tydzień później dzwoni siostra, że dowiedziala się, że zmarłna raka mąż Ewy, która kiedyś wprowadziła się do mieszkania nad moimi rodzicami. Rzeczywiście dopiero wtedy mnie olsnilo, że ja kojarzę, ale ponieważ Ja już nie mieszkałam z rodzicami nie pamiętałam ich dobrze. Zrobilo, mi się bardzo jej żal, mają 2 córeczki w wieku moich synów. Wiec wyobrażałam sobie jakie to okropne przeżycie dla niej. W tamtym okresie też czytałam wedrowke dusz i postanowiłam, że po prostu porozmawiam z jej mężem, pomodlę sie za nich. W myślach odmówiłam modlitwę i zaczęłam rozmowę z nim, probowalam go pocieszyć bo czułam że cierpi razem z nią. Czasami mój umysł, negował mowil"powaznie? Gadasz sama ze soba" ale nie przestałam. Zapytalam czy mogę mu jakoś pomóc, coś zrobić.
Przyszła myśl, ze ta książka moglaby przyniesc jej ulgę(kto czytał ten rozumie). "No ale przeciez nie wrecze jej książki o duszach, to byłoby niezreczne... może nawet nie być na to gotową albo nie wierzyć w życie po, sorry ale nie mogę nic wiecej zrobić, będę się modlić za nią i za Ciebie". Rozmowa się skończyła. Minęło 2/3 tygodnie losowanie w przedszkolu, kto komi wreczy prezent. Patrzę na listę mój syn robo prezent dla Pani Ewy :shock: i wiedziałam, że to jego sprawka. Czułam, że ona jest w takiej rozpaczy choć do zdjęć zawsze uśmiechnięta... że nawet jeżeli on próbuje dać jej znaki że jest blisko to ona tego nie odbiera. No i myślę co ja mogę jej kupić od niego, książki nie qrecze bo przecież to tez musi być prezent od syna. "Proszę o podpowiedź?" Przyszło.. kamień. Kurcze jaki kamień, może bransoletkę z kamieniem będzie od niego i jednocześnie tematyczne. Zamówiłam bransoletkę z angelitem. W każdym razie, nie wierzę w przypadki i wiem, że to był on. Mam nadzieję że jest im chociaż troszkę lżej.
karolina86
 
Posty: 116
Rejestracja: 12 wrz 2014, 22:23
Lokalizacja: Gliwice

Re: Natasza - doświadczenia z istotami z innego wymiaru, med

Postautor: soldado » 06 paź 2022, 23:48

Dziekuje soldado. Przez chwilę myślałam kto lub co to może być, bo przecież nie mam wrogów. Myślisz, że to osoba z otoczenia, czy coś co się ciągnie w moim rodzie. W moim otoczeniu... jest prawie były mąż mojej dobrej przyjaciółki, który mnie obwinia o rozpad ich małżeństwa. Nie mam do niego żalu choć pisał do mnie i mojego męża różne rzeczy jakby w odwecie "skoro mi nie wyszło Wam też nie wyjdzie". Najpierw była złość a teraz już nie mam żalu.. wiem,że miał trudne dzieciństwo i kto z nas nie jest zagubiony. To osoba która mocno siedzi w ego i umyśle.
Ja juz robilam różnego typu medytacje pt. Oczyszczenie programów, blokad rodowych, wysyłanie milosci każdemu nauczycielowi ale najwidoczniej nie pomogło:-)
Zerknę na to w wolnej chwili po pracy.


Odbieram, że jest to kobieta z Twojej najbliższej rodziny.
Zawsze to Ty chciałaś, żeby były z nią relacje jak najlepsze.
Inicjatywa zawsze była tylko po Twojej stronie.
Czasem w życiu warto jest się zgubić, by móc się na nowo odnaleźć
soldado
Moderator forum.
 
Posty: 3177
Rejestracja: 04 lis 2014, 23:35
Lokalizacja: Stolica Polskiej Piosenki :)

Re: Natasza - doświadczenia z istotami z innego wymiaru, med

Postautor: karolina86 » 07 paź 2022, 07:00

Przyszla.do głowy moja siostra:-( eh to długa historia.... miałyśmy konflikt chyba z 5 lat nie rozmawiałyśmy, ponieważ miala żal że po prosiłam na chrzestnego jej męża a nie ja (chociaż podejrzewam, że to tylko byl pretekst). Wyciągałam rękę przepraszałam ona ciągle stawiała opór... aż w końcu kiedyś na uroczystości roczku mojego 3 syna .. powiedziała, że wiecznie zyc nie będziemy... I się przytulilysmy. Od tego czasu rozmawiamy i czasami do niej jeżdżę. Ale powiem szczerze i otwarcie , że podświadomie zawsze unikałam z nią kontaktu... byle jak najmniej. Ona generuje sporo negatywnej energii, żal pretensje do rodzicow do świata... wiem że do mnie też. Bardzo dużo w niej zazdrości, że ktoś "ma lepiej". Ja nie mam do niej żalu bo wiem, że w dzieciństwie rodzice nie okazywali jej tylko zainteresowania milosci I akceptacji... co mi, a właściwie mama. Kiedy mnie urodziła, siostra miała 2 latka i podobno była strasznie obrażona na mamę że była w szpitalu i wróciła po tygodniu. Mama zawsze się śmiała, że ona jest obcych ludzi bo wskakiwala wujkom ciociom na kolana , ale nie do niej.... no ale przecież byłam ja. Zajęłam jej miejsce. Wiem że gdzieś w środku w niej jest ten żal do mnie, czasami mówi "no tak córeczka mamusi""na biednego nie trafilo" itp przyjęła w swoim życiu rolę ofiary. Widzę jak targają nią negatywne emocje, bo docinki to codzienność nie tylko w moja stronę. Wiesz jak to jest z wampirami energetycznymi starasz się ich unikać... Ale to moja siostra, kocham ją. Wiem, że jest samotna (choć skończyła studia nie podjęła pracy ze względu na dzieci) wiele osób koleżanek po prostu się od niej odwróciła... nie ma bliskiej przyjaciółki.
Ona w głębi duszy jest dobra istota tylko skrzywdzona.. zagubiona. Nie wiem czy jestem w stanie jej pomóc.

Czy ta klątwę/złorzeczyć można nieświadomie? Bo jakos nie moze do mnie dotrzec, ze świadomie mialaby sie modlic aby mi cos nie wyszlo:) wiem, że błądzi ale nie wydaje mi się zeby aż tak. Widzę w niej tez duzo dobrego.
Co do tego odbicia klątwy, słuchałam tej "modlitwy" nie do konca czuje, że chce aby to do niej wróciło. Czy niemogłoby to poleciec po prostu gdzieś w kosmos ;) ? Rozumiem, że stawianie granic jest ważne, ale jednocześnie chce aby jej sie powodziło w zyciu, żeby była szczęsliwa. I tak juz z jej perspektywy, jest jej ciężko. Bardziej bym sie ucieszyła jakby zrozumiała, że to nie jest moja wina ani nikogo z zewnatrz.
Chetnie przeczytam wszystkie sugestie, jak komuś pomóc nie szkodząc sobie przy tym i nie musząc tej osoby odcinać.
karolina86
 
Posty: 116
Rejestracja: 12 wrz 2014, 22:23
Lokalizacja: Gliwice

Re: Natasza - doświadczenia z istotami z innego wymiaru, med

Postautor: soldado » 10 paź 2022, 23:24

Przyszla.do głowy moja siostra:-( eh to długa historia.... miałyśmy konflikt chyba z 5 lat nie rozmawiałyśmy, ponieważ miala żal że po prosiłam na chrzestnego jej męża a nie ja (chociaż podejrzewam, że to tylko byl pretekst). Wyciągałam rękę przepraszałam ona ciągle stawiała opór... aż w końcu kiedyś na uroczystości roczku mojego 3 syna .. powiedziała, że wiecznie zyc nie będziemy... I się przytulilysmy. Od tego czasu rozmawiamy i czasami do niej jeżdżę. Ale powiem szczerze i otwarcie , że podświadomie zawsze unikałam z nią kontaktu... byle jak najmniej. Ona generuje sporo negatywnej energii, żal pretensje do rodzicow do świata... wiem że do mnie też. Bardzo dużo w niej zazdrości, że ktoś "ma lepiej". Ja nie mam do niej żalu bo wiem, że w dzieciństwie rodzice nie okazywali jej tylko zainteresowania milosci I akceptacji... co mi, a właściwie mama. Kiedy mnie urodziła, siostra miała 2 latka i podobno była strasznie obrażona na mamę że była w szpitalu i wróciła po tygodniu. Mama zawsze się śmiała, że ona jest obcych ludzi bo wskakiwala wujkom ciociom na kolana , ale nie do niej.... no ale przecież byłam ja. Zajęłam jej miejsce. Wiem że gdzieś w środku w niej jest ten żal do mnie, czasami mówi "no tak córeczka mamusi""na biednego nie trafilo" itp przyjęła w swoim życiu rolę ofiary. Widzę jak targają nią negatywne emocje, bo docinki to codzienność nie tylko w moja stronę. Wiesz jak to jest z wampirami energetycznymi starasz się ich unikać... Ale to moja siostra, kocham ją. Wiem, że jest samotna (choć skończyła studia nie podjęła pracy ze względu na dzieci) wiele osób koleżanek po prostu się od niej odwróciła... nie ma bliskiej przyjaciółki.
Ona w głębi duszy jest dobra istota tylko skrzywdzona.. zagubiona. Nie wiem czy jestem w stanie jej pomóc.


Jeżeli ktoś ,,tapla się w błocie'', to gdy mu podasz rękę, to wtedy zawsze się ubrudzisz.
Natomiast gdy ktoś sam stara się z niego wyjść, wtedy dopiero warto mu pomóc.
Właśnie tak działają Istoty Wyższe.
Pomagają nam bardzo często wtedy, gdy sami staramy się sobie pomóc.
Gdy tego nie robimy i ,,taplamy się w błocie'', cierpliwie czekają....
Może w stosunku do swojej siostry, powinnaś wziąć z Nich przykład? ;)

Czy ta klątwę/złorzeczyć można nieświadomie? Bo jakos nie moze do mnie dotrzec, ze świadomie mialaby sie modlic aby mi cos nie wyszlo:) wiem, że błądzi ale nie wydaje mi się zeby aż tak. Widzę w niej tez duzo dobrego.


Co znaczy nieświadomie?
To, że Ci tego nie mówi, a często o tym myśli, albo mówi do innych to jest nieświadomie...???
Myśli również mają ogromną moc, jak również słowa o Tobie wypowiadane do innych.

Co do tego odbicia klątwy, słuchałam tej "modlitwy" nie do konca czuje, że chce aby to do niej wróciło. Czy niemogłoby to poleciec po prostu gdzieś w kosmos ;) ? Rozumiem, że stawianie granic jest ważne, ale jednocześnie chce aby jej sie powodziło w zyciu, żeby była szczęsliwa. I tak juz z jej perspektywy, jest jej ciężko. Bardziej bym sie ucieszyła jakby zrozumiała, że to nie jest moja wina ani nikogo z zewnatrz.
Chetnie przeczytam wszystkie sugestie, jak komuś pomóc nie szkodząc sobie przy tym i nie musząc tej osoby odcinać.


To nie modlitwa.
Skoro nie chcesz się bronić, to Twój oczywiście wybór.
W takim razie odsuń się, zerwij kontakt, stań z boku i cierpliwie czekaj, aż zrozumie, aż sama przerobi tę lekcje....
... albo nic nie rób i niech będzie tak jak do tej pory....
Może Ty też powinnaś przerobić jeszcze tę lekcje odnośnie tej sytuacji sama. ;)

P.S.

Napiszę Ci tę....podpowiedź.
Wiara to ...- dokładnie to...- ,,lepsze to niż nic'' ;)
Natomiast wiedza jest ogromnie cenna.
Gdy będziesz wiedziała, jak coś działa tak na bank, a nie tylko w to wierzyła, to wtedy zyskasz siłę, która niezbędna Ci będzie do tego, do czego dążysz poprzez Twoje ostanie wcielenia.
Taki dokładnie jest sens Twoich życiowych lekcji.
Czasem w życiu warto jest się zgubić, by móc się na nowo odnaleźć
soldado
Moderator forum.
 
Posty: 3177
Rejestracja: 04 lis 2014, 23:35
Lokalizacja: Stolica Polskiej Piosenki :)

PoprzedniaNastępna

Wróć do Nasz Spirytyzm

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 12 gości