Mój pogrzeb

Nasze opowieści, o tym jak Spirytyzm zmienił nasze spojrzenie na życie...

Re: Mój pogrzeb

Postautor: juniperus » 24 sty 2013, 09:42

atalia pisze:Tak, ja też " od zawsze" wiedziałam, że mój Rafał dożyje najwyżej trzydziestki, zresztą często to mówiłam mężowi. I tak się stało.


No właśnie Atalio, nie oszuka się swoich przeczuć. One są i choćby nie wiem jak się człowiek starał, nie wyrzuci ich sobie z głowy, a raczej duszy, ponieważ nie umysłem się je odbiera, ale duchem...
Smutne jest to, że każdego dnia budzę się u jego boku, całuję na pożegnanie, gdy wychodzi do pracy i zastanawiam się, czy to ostatni raz, czy może będzie mi dane spędzić z nim kolejny dzień...
Izabela
GG: 42074662


Ulecieć do góry na skrzydłach...
Awatar użytkownika
juniperus
spirytystka
spirytystka
 
Posty: 852
Rejestracja: 03 sty 2013, 11:50
Lokalizacja: łódzkie

Re: Mój pogrzeb

Postautor: kalatala » 18 mar 2013, 10:12

Po śmierci mojego ciała chciałabym, aby organy zostały wykorzystane jak tylko mogłyby być najlepiej. A potem aby mnie spalono. Jednak myślę też o bliskich, w związku z czym chciałabym, aby na pogrzebie był ksiądz. Z tego samego powodu chciałabym, aby utworzono miejsce, nagrobek czy coś tam, gdzie bliscy mogliby przychodzić i mysleć o mnie. To jest ludziom potrzebne. Nie dla mnie, ale dla nich. Nie wiem, czy miałyby się tam znajdować prochy czy wrócić w obieg do przyrody. Chyba zostawiłabym im to do zdecydowania, niech by zrobili jakby czuli.
Awatar użytkownika
kalatala
spirytystka
spirytystka
 
Posty: 913
Rejestracja: 28 cze 2012, 19:05
Lokalizacja: Białystok

Re: Mój pogrzeb

Postautor: juniperus » 18 mar 2013, 13:21

Muszę przyznać Kalatala, że to bardzo rozsądne podejście do sprawy. :)
Izabela
GG: 42074662


Ulecieć do góry na skrzydłach...
Awatar użytkownika
juniperus
spirytystka
spirytystka
 
Posty: 852
Rejestracja: 03 sty 2013, 11:50
Lokalizacja: łódzkie

Re: Mój pogrzeb

Postautor: kalatala » 18 mar 2013, 20:22

Wiesz co, to są w zasadzie przemyślenia powstałe pod wpływem wyrażenia swojej woli w tej kwestii przez mojego ojca. On chce, aby go spalono, a organy wykorzystano. Jak widzę jest to popularne podejście do sprawy. Jednak gdy mi kilka lat o tym powiedział przeżyłam prawdziwą rozterkę. Jestem przyzwyczajona do grobów tradycyjnych, odwiedzania zmarłych na cmentarzu. I wyobrażenie sobie miejsca spoczynku mojego ojca jako coś odbiegającego od tej tradycji wpędziło mnie w troskę. Po jakimś czasie pogodziłam sie z jego wolą i nawet stwierdziłam, że ja też tak chcę. Ale cała sytuacja uświadomiła mi, że bardzo ważne są uczucia bliskich. To oni tu zostają, ze swoim cierpieniem. Oni są w tym momencie chyba najważniejsi. Dlatego decyzja w dużej przynajmniej mierze powinna wg mnie być zostawiona im.
Awatar użytkownika
kalatala
spirytystka
spirytystka
 
Posty: 913
Rejestracja: 28 cze 2012, 19:05
Lokalizacja: Białystok

Re: Mój pogrzeb

Postautor: wdowa » 16 sie 2013, 21:14

Moim zdaniem-pogrzeb nie jest ważny dla zmarłego ale dla tych co pozostali,więc oni niech decydują i robią to co chcą,tak aby im było lepiej,wygodniej,łatwiej.Z własnego doświadczenia wiem że grób jest takim miejscem,symbolem,gdzie mogę okazać swoją pamięc,łatwiej mi rozmawiać z zmarłym,nawet pewne decyzje podejmować-dlaczego miałabym to innym zabierać?
Ktoś pisał że ma przeczucie że mąż wcześniej umrze,też miałam przeczucie i wizję męża w trumnie:(
wdowa
 
Posty: 49
Rejestracja: 19 lis 2011, 19:52

Re: Mój pogrzeb

Postautor: Xsenia » 29 lis 2013, 09:50

Także chcę być spalona, a jeśli zaraz po mojej śmierci można by wykorzystać moje organy, to proszę bardzo, do woli.
Nie chcę pogrzebu. W katolicyzm nie wierzę, większość księży to bufony chcące władzy, wyciągające ręce po kasę i bez powołania.
Jedyne co może być, to stypa. Bo właśnie na stypie rodzina może powspominać zmarłego. Pogodzić się z moim odejściem i przedyskutować to.
Nie chcę grobu. Nie wiem, jak jest teraz, ale jeszcze do niedawna, w Chorzowie na cmentarzu głównym był przepis, że grób może istnieć tylko 25 lat. Potem go likwidują, pomimo iż rodzina prosi i chce opłacać miejsce. W ten sposób pozbyłam się grobu mojej babci i mojego wujka, więc po co robić grób?? Ja pamiętam o nich pomimo, iż groby już nie istnieją. Co roku zapalam znicze pod krzyżem, za tych na których grobach nie mogę być i za tych z mojej rodziny, dzięki którym ja żyję. Pamiętam o nich. Moje prawnuki na pewno nie będę pamiętać o przodkach. Jak się nazywali, kiedy żyli i w jakich warunkach. Wystarczy mieć świadomość, że czyjeś geny się posiada. Że w naszej krwi płynie o nich wspomnienie. Dlatego nie chcę grobu, nie chcę wspaniałych urn. Moje prochy (bo jak napisała któraś wcześniej, tak jest bardziej higienicznie :P) mąż ma wysypać gdziekolwiek. Najlepiej by było na moją ziemię, bym mogła jej pilnować :) Ale gdziekolwiek mnie wysypie też będzie dobrze. I wystarczy mi jeśli dzieci, potem wnuki, prawnuki itd. zapalą znicz i pomodlą się za przodków. :)
Wyznaję zasadę Sokratesa - "wiem, że nic nie wiem". :)
Awatar użytkownika
Xsenia
Moderator forum.
 
Posty: 3163
Rejestracja: 08 lis 2013, 22:07
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: Mój pogrzeb

Postautor: Darel » 05 kwie 2014, 19:52

Ja nie będę oryginalny. Podobnie jak inni, tak i ja chciałbym aby po mojej fizycznej śmierci wyciągnięto ze mnie co się da (o ile cokolwiek komukolwiek się przyda :lol: ) i wykorzystano w możliwie najlepszy sposób.
Ciało oczywiście spalić. Grobowca żadnego raczej potrzebować nie będę, nie czuję takiej potrzeby i nie bardzo wiem gdzie miałby on powstać. Sama uroczystość pogrzebowa skromna i cicha, bez zbędnego błaznowania i lamentowania.
Stypa koniecznie na wesoło. Marzy mi się takie zakończenie ziemskiej wędrówki, gdzie jako starszy pan zaproszę całą, wielką i wesołą rodzinę na kieliszek dobrego winka i pożegnam się z nimi zawczasu.
Tak to widzę na dziś.

Ciekawym jest niewątpliwie fakt, że KK przez długi czas nie był przychylny pobieraniu fragmentów zwłok dla celów medycznych. Może księża bali się, że np bez oka brzydko będziemy wyglądać na niebiańskiej chmurce? :)

Z okultystycznego punktu widzenia natomiast kremacja jest dużo lepszym wyjściem niż pozostawienie zwłok w ziemi, jakoby ogień trawiący nasze szczątki miał symbolicznie oczyszczać także naszą duszę, która może szybciej i łatwiej opuścić ciało niż wtedy gdy nasze fizyczne opakowanie znajduje się dwa metry pod ziemią.
Narodzić się, umrzeć, odrodzić ponownie i wciąż się rozwijać - takie jest prawo
Darel
 
Posty: 175
Rejestracja: 22 mar 2014, 16:12

Re: Mój pogrzeb

Postautor: atalia » 05 kwie 2014, 21:14

Jednak geny posiada ciało a nie dusza.
atalia
spirytystka
spirytystka
 
Posty: 3943
Rejestracja: 17 sty 2010, 12:30

Re: Mój pogrzeb

Postautor: cthulhu87 » 05 kwie 2014, 21:42

Xsenia pisze:Nie chcę pogrzebu. W katolicyzm nie wierzę, większość księży to bufony chcące władzy, wyciągające ręce po kasę i bez powołania.
Jedyne co może być, to stypa. Bo właśnie na stypie rodzina może powspominać zmarłego. Pogodzić się z moim odejściem i przedyskutować to.


Możesz mieć przecież świecki pogrzeb :) - byłem kiedyś na takiej imprezce i było naprawdę nie gorzej niż z księdzem.

Przy okazji: wszystkich pragnących oddać swoje ciała zachęcam do wyceny zwłok w konkurencyjnym wątku na forum, he he he
"Widziałem słynne grody starożytności, spoczywające pod całunem piasku lub kamienia, jak Kartagina, miasta greckie na Sycylii, równinę Rzymu z rozwartymi grobami i śpiące pod popiołem Wezuwiusza snem wieków dwudziestu cmentarze." L. Denis
http://www.ksiazki-spirytystyczne.pl
Awatar użytkownika
cthulhu87
Moderator forum
Moderator forum
 
Posty: 4282
Rejestracja: 19 lip 2008, 12:44

Re: Mój pogrzeb

Postautor: Xsenia » 06 kwie 2014, 11:42

cthulhu87 wierz mi, że po mojej śmierci będzie mi już wszystko jedno :D Pogrzeby są dla żywych nie dla zmarłych :)
Wyznaję zasadę Sokratesa - "wiem, że nic nie wiem". :)
Awatar użytkownika
Xsenia
Moderator forum.
 
Posty: 3163
Rejestracja: 08 lis 2013, 22:07
Lokalizacja: Sosnowiec

PoprzedniaNastępna

Wróć do Nasz Spirytyzm

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 12 gości