A gdyby tak porownac ten temat z tematem kremacji - cytuje z artykulu 'Kremacja a sytuacja ducha po smierci':
Według Emmanuela „kremacja jest uzasadniona dla każdego, kto przed śmiercią tego pragnął pod warunkiem odczekania 72 godzin od momentu śmierci”.
Nie dosc, ze odczekujemy te 72h, dajac duszy czas na odlaczenie od ciala materialnego, to jeszcze jest to przewaznie swiadomy wybor osoby przed smiercia - ze chcialaby zostac skremowana.
Organy do transplantacji pobiera sie glownie od osob, ktore ucierpialy w wypadku, w sytacjach naglych, niespodziewanych. Tutaj duchowi nikt nie daje tyle czasu, by oswoil sie z mysla o tym, ze nie zyje... a dodatkowo, gdy to jego rodzina podejmuje decyzje o pobraniu organowo, a nie on sam, bo wczesniej sie tym tematem nigdy nie interesowal?...TO jest bardzo trudny temat, ale staram sobie wyobrazic mnie w takiej sytuacji, gdzie przykladowo ulegam wypadkowi samochodowemu, znajduje sie w szpitalu, obserwuje swoje cialo z gory i nadal przezywam to wszystko, co widze. Moze i wydalam zgode na pobranie moich organow, ale co, jesli moja dusza bedzie w takim szoku, ze bedzie miala nadal jakas nadzieje na powrot do ciala?
Przytocze tutaj historie z mojego zycia, o moim ojczymie, ktory wiedzial, ze jest nieuleczalnie chory, jednak jego smierc byla i tak dosyc nagla i niespodziewana. Poniewaz wczesniej wspominal, ze chcialby, by jego cialo zostalo skremowane, tak tez zrobiono. Bylam wtedy nastolatka i nie kojarze, po jakim czasie jego cialo zostalo skremowane... Urna miala zostac przetransportowana kurierem z Niemiec do Polski.
Mojej tesciowej (ktora nie miala wowczas pojecia o tym, ze moj ojczym zyczyl sobie kremacji) przysnil sie sen, w ktorym moj ojczym stoi przed nia i mowi, ze CZUJE SIE CALY ROZSYPANY. Zadna z nas nie miala pojecia, co to mialo znaczyc. Wyjasnilo sie dopiero, gdy dostalysmy awizo z poczty - urna przyszla zwykla, niezabezpieczona, zniszczona paczka.... i wtedy ten sen nabral znaczenia...
To zalezy chyba od czlowieka, jak dlugo po smierci bedzie czul sie zwiazany ze swoim cialem... Niektorzy odchodza szybko, zostawiajac swoje ziemskie ubranie bez zalu, niektorzy nie maja tak latwo...
Pytanie, czy my znamy siebie na tyle, ze potrafilibysmy stwierdzic, na ile jestesmy pogodzeni z zyciem, by nasza dusza szybko i bezbolesnie odleciala z tego padolu lez....