Zanim w ogóle wpisałam w wyszukiwarkę hasło" spirytyzm" natrafiłam w gazecie na artykuł , który w części chciałam Wam przytoczyć. Po jego przeczytaniu zadałam sobie pytanie: a wiec w dzisiejszych czasach istnieje jeszcze cos takiego jak spirytyzm? Bo zawsze kojarzył mi sie on z zamierzchłymi czasami - przełomem XIX i XXw.
A teraz wspomniany fragment:
"Poznając doktrynę spirytystów, rodzice Joelsona nabrali przekonania, że po długiej rozłące wszyscy troje spotkają się ponownie.
Kryształki morskiej soli oblepiały długie , kasztanowe włosy Joelsona, kiedy matka 58-letnia dziś dentystka Maria do Rosarlo Sosa,znalazła jego wyrzucone na piasek ciało.Surfujący w pobliżu plaży zwanej Capao da Canoa, jedynak utonął w wieku 15 lat. Był rok 1993.
-Płakaliśmy przez okrągły rok.Wydawało się nam że umarliśmy razem z nim- opowiada Maria do Rosarlo-wspomnienia w końcu wygnały nas z Porto Alegre,gdzie mieszkaliśmy razem z synem.Mój mąż Jakson i ja przeprowadziliśmy się wtedy do Sao Paulo.
W tym wielkim mieście państwo Sosa spotkają się po raz pierwszy ze spirytyzmem.Najpierw Centrum Spirytystyczne odwiedził Jakson.Krewni którzy wyznają te doktrynę, zaproponowali mu wspolny udział w jednym z regularnie odbywających sie spotkan.Spontanicznie opowiedział zebranym tam osobom o tragicznym wydarzeniu sprzed kilkunastu miesiecy.
-Po spotkaniu podeszła do mnie jedna z pań i poinformowała mnie,ze jakiś czas temu jedno z medium otrzymało wiadomość od kogoś przedstawiającego sie jako "sufrer który odszedł na jednej z plaż w stanie Rio Grande do Sul."
Jeszcze w tym samym dniu wskazane medium podało wiele szczegółów wypadku sprzed ponad roku takich jak żólta deska serfingowa,z naklejką w kształcie gitary, czy strój w którym chłopak utonał.
To ostatecznie przekonało nieobeznanych z doktryną spirytystyczną rodziców o mozliwości komunikowania się z synem.
Po pierwszym zaskakującym kontakcie państwo Sosa- do tej pory niepraktykujący katolicy-zaczęli uczęszczać do Centrum Spirytystycznego.Od tej pory rodzice otrzymali od syna ponad setkę listów.W jednym z pierwszych 15-sto letni surfer zwraca sie do matki:"Wracam teraz na tej samej żóltej desce, żeby cmoknąć cię w oba policzki".- To niemożliwe do podrobienia-przekonuje rozemocjonowana Maria do Rosario.-Joelson zwracał sie do mnie w taki własnie sposób:"cmoknąć w oba policzki".
Strata ukochanej osoby stanowi jedno z największych nieszczęść, jakie moze się przydarzyć człowiekowi.Po raz pierwszy od śmierci syna,Maria do Rosario i Jakson poczuli sie szczęśliwi dopiero wówczas,gdy za sprawą odbieranych od niego wiadomości przekonali sie o tym ,że jest mu dobrze, nic mu wiecej nie zagraza,a jego obecność, choć inna niż za życia- nadal jest dla nich odczuwalna.Poznając też doktrynę spirytystów, rodzice Joelsona nabrali przekonania , że po długiej rozłące wszyscy troje spotkają się ponownie.
-Takze syn zapewnia nas o tym w swoich listach-przekonuje Maria do Rosario.Jej maz dodaje:
-Właśnie optymizm i spokój, którymi tchną komunikaty otrzymywane od Joelsona, pozwoliły nam przezwyciężyć ostatecznie derpresję i stać się ludźmi lepszymi,wdzięcznymi za błogosławieństwo, jakim jest mozliwość kontaktowania sie z nim.
Psychografia posiada właśnie te cudowną moc. Dla wielu fenomen automatycznego pisania, charakteryzujący się tym, że duchy przekazują komunikaty, używając do tego celu reki wybranego medium , stanowi niezbity dowód na życie po zyciu. W kraju, gdzie 20 mln. osób deklaruje sympatię do spirytyzmu,a 2,5 mln ludzi wyznaje doktrynę Allana Kardeca, komunikaty sporządzone pismem automatycznym docierają codziennie do tysięcy ludzi-wierzących bądź nie-w 12 tysiącach Centrów Spirytystycznych rozsianych po całej Brazylii.
Wiara w mozliwosc komunikowania się z zaswiatami wzmaga sie w miarę, jak wiadomości przychodzące za pomocą pośredników odsłaniają coraz wieksze bogactwo szczegółów związanych z tajemnicami zycia rodzinnego lub detalami dotyczącymi okoliczności śmierci,to jest sekretow niedostępnych dla medium w inny sposób, niz faktyczny kontakt z duchami.
Właśnie taka wiadomość napisana reką prowadzoną przez ducha przywróciła do życia dzis 60-letnią biznesmenkę Terezę Cury.W 1989 r. jej 17-sto letni syn Emerson przygotowywał sie do egzaminów wstepnych na studia inzynierskie.
-W dzień przed pierwszym egzaminem z grupą przyjaciół zmęczonych wkuwaniem wybrali się na plazę. -opowiada matka.-Po drodze prowadzący ich auto kolega wymusił pierwszeństwo.Na najbliższych światłach ten drugi kierowca wysiadł ze swojego samochodu i z pistoletem w ręku zbliżył się do auta chłopców.Strzelił kilka razy na chybił trafił.Emerson zmarł w szpitalu po 5 dniach w stanie komy.Popadłam w rozpacz. Nie umiałam się z tym pogodzic-podkreśla Tereza.
Przyjaciele zabrali ją do Centrum Spirytystycznego.Polecili też lekture ksiażek Chica Xaviera-Na niewiele mi się to zdało-mówi - do czasu aż otrzymałam pierwszą pisemną wiadomość od syna.Tereza opowiada jak pewnego popołudnia podczas lektury ksiażki Xaviera wpadła w szał:-Rzucilam książka o ścianę i krzyczałam ze złością że Bóg stał z założonymi rekami, podczas gdy jakiś bandzior odebrał życie mojemu dziecku.Uspokoiła się i wieczorem poszła na spotkanie do Centrum.Czekała tam na nią wiadomość podyktowana przez Emersona:"Mamo Bóg nie czekał z założonymi rękami.W poprzednim wcieleniu wyrządziłem dużo zła i to jest kara za to co zrobiłem.Taki jest porządek rzeczy."
W późniejszych komunikatach syn Terezy przytoczył taką liczbę wspolnych wspomnień , że matka nabrała pewności , co do autentyczności kierowanych do niej listów: -Zaczęlam rozumieć dlaczego wszystko musiało sie stać , tak jak się stało-mówi.
Autor: Jarek Jeździkowski( na podst Istoe)."