autor: gaba75 » 21 kwie 2018, 21:45
Danut, kochana, teraz dopiero nadszedł czas nna odpowiedź umniejszam sobie, jak ta Ania z Zielonego Wzgórza, która dla świętego spokoju przyznaje się do tego, czego nie zrobiła, obrywa jeszcze, a po jakimś czasie jednak przypadkowe, pozytywne dla niej zdarzenia pokazują temu,, kto źle ją ocenił, że jednak jest niewinną. W jednym zdaniu, krótko mówiąc pobudzam, rozwijam i jest mi z tym dobrze, a że czasem muszę cierpieć niesłusznie, to już inna/strona medalu. Tak, ja też mówię do ludzi, że nie chcą mnie słuchać i dlatego mają to, co mają. Nic na/siłę, pewnie, ale z tym u mnie gorzej, jestem typem niecierpliwca. Modlitwa pomaga mi pracować nad tym. Staram się pisać od serca, ale czasem mam takie myśli, które wcale do chwalebnych nie należą, za przeproszeniem chce mnie coś trafić przez tą nieludzką postawę innych ludzi. Przez to ich zezwierzęcenie. Prawe myśli, toś mi powiedziała teraz, to, co dzieci w szkole w której pracuję obecnie. Powiedzieli, że powinnam pracować w sądzie, w charakterze sędziego chyba, też wymyśliły, no cóż, dzieci tym się charakteryzują, że lubią być oceniani sprawiedliwie- ja też. Czy podążam w dobrym kierunku, hmm? Skąd wiesz Danut? Przede mną ciemna zasłona, która nie wiem, co odkryje. Pierwszy raz nie wiem, co mi przyszłość przyniesie. Wiem tylko tyle, że mam nie bać się śmierci, ale jak tu jej się nie bać, jak wszyscy nią straszą. Nie wiem? Oglądałam ostatnio, miesiąc temu, chba nie przypadkiem film pt "Kaprysy Łazarza" ten film natchnął mnie pozytywnie, bo poczułam, jakbym oglądała siebie. Gdybyś jednak wyczuła Danut, coś więcej na temat mej przyszłości, uprzejmię Cię proszę o info na priv. Pierwszy raz mam tak, że nie wiem, nic nie czuję, co dalej... a nie ukrywam, że ,nie to trochę irytuje, w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Pozdrawiam .